Czy to ty?

Czy to ty?Wylegiwanie się jest dobrym sposobem na złamane serce. Tego dnia- kiedy wszystko się zaczęło- właśnie tak chciałam się kurować; łóżko, poduszka, trzydzieści stopni za oknem. Czego można chcieć więcej? Normalnie jadłabym jeszcze lody, ale mój były nawet nie był tego wart...
-Dzień dobry!- z korytarza dobiegł głos mojej mamy.
   O tej porze mogły przyjść tylko dwie osoby: Żaba lub hydraulik. Wolałabym to drugie ale ostatnimi czasy przestałam wrzucać resztki fajek do klozetu. Schowałam się pod kołdrę, a drzwi trzasnęły.
-No co ja tutaj widzę!- moja jedyna przyjaciółka wpadła do pokoju- O tej porze silne i niezależne kobiety wyprowadzają swoje koty!
   Uśmiechnęłam się i wyjrzałam znad pościeli.
   Gaba była ładną dziewczyną. Nie jakąś super modelką, ale nie była brzydka. Niezbyt wysoka, szczupła, ale nie chuda. Miała długie blond włosy, które zwykle spinała w puszystego koka na czubku głowy. Mogłaby mieć każdego, ale niestety miała mnóstwo kompleksów. I chłopaka którego szczerze nie lubiłam- sztywnego Klaudiusza. Ona zawsze wiedziała co powiedzieć. Tekst o silnej i niezależnej kobiecie wymyśliła gdy w podstawówce odrzuciłam takiego jednego smarka który się do mnie lepił. Od tamtej pory się przyjaźnimy.
-Nie jesteś silna i niezależna!- zaśmiałam się.
  On jednak spoważniała. Usiadła na obrotowym krześle i oparła nogi o biurko. Skarciłam się w duchu za ten nietakt. Od dłuższego czasu jej związek stał na progu przepaści. Nawet wtedy mogła z powrotem być sama.
-Ja właśnie w tej sprawie- szepnęła- Wiesz co jest najlepsze na twój stan emocjonalny?
-Czekolada.
-Nie.
-Lody?
-Nie.
-Całonocny maraton Merlina?
-To jest dobre zawsze, ale nie o to chodzi..
-To o co?
-O poprawianie mojego stanu emocjonalnego, tępa lamo!
   Wstałam z łóżka prezentując swą piżamę w lamy.
-No to mów Gabciu- powiedziałam- Co ten twój Klaudek zrobił?
-Nic.
-Nic?
-Nic. Zaprosił mnie na mecz, ale sama nie pójdę...


________________________________________________________



-Nie mogę uwierzyć, że dałam ci się namówić...
   Usiadłyśmy w pierwszym rzędzie trybun na stadionie Błękitnych. Po pół godziny jazdy PKS sprawiło, że bolało mnie wszystko: kręgosłup, głowa od spalin, a tyłek... szkoda gadać. Wylałam wszystkie swoje oskarżenia dotyczące higieny i komfortu jazdy, ale Gaba mnie nie słuchała. Nerwowo spoglądała raz na zegarek, raz na szatnie chłopców.  
-Myślisz, że przyjdzie przed meczem?- spytałam
   Ona nie zdążyła nawet wzruszyć ramionami, bo rozległ się gwizd. Obie drużyny wlały się na boisko łącznie Klaudiuszem. Ale on nie spojrzał na nas przed cały mecz. Po meczy zresztą też nie. Gabi musiała podejść do niego więc zaproponowałam, że popilnuje naszych toreb. O dziwo rozmawiali całkiem normalnie...
-Dziwnie z tym ich związkiem, co nie?
   Aż podskoczyłam gdy znikąd wyrósł koło mnie jakiś chłopak. Odwróciłam się w jego stronę. To nie był JAKIŚ TAM chłopak...
   Był bardzo wysoki. Sama miałam 180, ale i tak był o głowę ode mnie wyższy. Czarne, krótko ścięte włosy podkreślały jego wyraźne kości policzkowe. Mógł mieć jakieś 20 lat, może 21. Stał przede mną w błękitnej koszulce drużyny z liczbą 9.
   Nie należę do szarych myszek, ale wtedy poczułam się jakaś taki brzydka i nijaka. Żałowałam, że nie wymalowałam rzęs.
-Czy... czy... czy my się znamy?- spytałam
   On pokręcił głową.
-Powiedz Żabie, że Klaudiusz to skończony idiota. I ta Mela była w szatni przed meczem.
   I odszedł. A ja odprowadziłam go wzrokiem. Stałam tak chwilę oszołomiona jego osobą.
   Z letargu wyrwała mnie zapłakana Gabi. Wypuściła powietrze z płuc. Wiedziałam, że tak się to skończy. Mogłam nie pozwolić jej jechać. Klaudek działał mi na nerwy.
-O co poszło?
   Ale ona tylko machnęła ręką. Postanowiłam zmienić temat.
- Znasz wszystkich z drużyny Klaudka?
   Przytaknęła. Powoli jej szloch ustępował.
-A co?- spytała ocierając oczy z łez
-Kto jest dziewiątką?
-Taki wysoki?
-Yhym.
-Adrian. Lepiej trzymaj się od niego z daleka.
   Autobus nadjechał. Gabi od razu weszła do środka, ale ja byłam już na innym świecie. Gdzieś daleko z dziewiątką...

____________________________________________________________________-


Co sądzicie?

Madey

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 790 słów i 4365 znaków.

3 komentarze

 
  • Cassela

    Spoko się zaczyna, ale jak przeczytałam tytuł pomyślałam sobie "Nie, ku*wa Jezus" Czekam na next

    7 lip 2015

  • Jaga

    Fajnie się zaczyna ;)

    7 lip 2015

  • lol11221

    Bardzo fajne czekam na kolejne :D

    7 lip 2015