Bolesna zazdrość. Cz 17 ( Wiara, nadzieja, miłość )

- Bo nim jestem... - Rzekł ze łzami w oczach. Nie rozumiałam go. Jak to jest? - Jestem mordercą.
- Powiedz mi prawdę, proszę. Czy ja nie zasługuje na nią? - Wzięłam jego twarz w ręce aby nie tracić jego wzroku. Mówiłam spokojnie i cicho. Chciałam siebie przez to uspokoić i jego zmusić do wyjaśnień, ale... czy to ma sens?  
- Zabiłem własną matkę... - Po jego policzkach zaczęły spływać stróżki łez, które otarłam. Nie spodziewałam się tego, to fakt. Zastanawiałam się co teraz JA mam zrobić? Wolałabym istnie wstać i wyjść, ale stać stoję, a wyjść to chyba do toalety obok. Co powiedzieć?  
- To nie twoja wina... - Wiedziałam że to jest standardowy banał, ale powiedzieć nie martw się jest według mnie gorsze.
- Ty nic nie rozumiesz! - Wypuścił mnie z objęć w których było mi ciepło i jakże przyjemnie. Ogarnęła mnie pustka. W jego oczach emanowała wściekłość, żal i nienawiść. Dziwne połączenie.
- Wyjaśnij mi... czekam. Luke... wy-ja-śnij mi to... - Chciałam aby moje słowa dotarły do niego i po części przygotowały na najgorsze.  
- Miałem wtedy 17 lat. Kurwa... to była moja wina! Zachciało mi się znajomych.... Pewnego razu wracałem ze szkoły ostro przybity. Moją dziewczynę potrącił samochód dzień wcześniej. Widziałem to na własnych oczach, ale nie mogłem nic zrobić... Kiedy zbliżał się jej pogrzeb nie miałem kasy na kwiaty i tak dalej. Obiecałem jej, że we Walentynki które nie doczekała kupię jej piękny pierścionek z inicjałami moimi i jej. Miało to oznaczać nieskończoność naszej miłości. Mieliśmy wspólne plany. Poszedłem do matki. Powiedziała, że nie ma pieniędzy i nie da. Wolała chlać wódkę i pieprzyć się z brudnymi alfonsami. - Machnął ręką w geście rosnącej goryczy. Ja jedyne co umiałam to patrzeć i słuchać. - Poszedłem do kumpli. Ulrich był Rosjaninem miał jakieś tam... ustawy coś takiego. Pożyczyłem od niego 5 tysięcy. I tak poszło... zaczęła się impreza. Nie miałem jak im oddać. Pracowałem jako kelner, rozdawałem ulotki, sprzedawałem w spożywczaku, sprzątałem. Wparowali nie tak jak się umawialiśmy. Mieli dać mi 3 miesiące. Nie zgodzili się, więc postawiliśmy na 2. A przyszli po odbiór po 30 dniach. Boże.... przyszli do mojego domu. Moja matka była znów pijana. Okradli cały dom włącznie z leżącymi jej fajkami. Miała na sobie wiele ran ciętych. Obok niej leżał zakrwawiony nóż. Była na ziemi. Na sobie miała karteczkę ze sznurek. Napisali, , złapiemy ciebie i osobę na której ci zależy, zniszczymy cię". Dlatego ciebie porwałem. Podobałaś mi się to prawda. Chciałem tylko ciebie. Ale ostatniego dnia kiedy byłaś na wolności spotkałem ich. Powiedzieli to samo i to że ciebie widzieli z Olivierem. Musiałem zaalarmować. Nie wracajmy do tego. Olivier już dostał za swoje. Nie ma go tu, ani nigdzie. - Moje ciało ogarnęły dreszcze. Nie ma go tu ani nigdzie? Zabili go?! Ważne że nikogo już tak nie pobije... Boże drogi!
- Ja... nie wiem co powiedzieć Luk, albo.... odpowiedz mi na jedno pytanie. Okey? - Skinął głową. - Czy ja jestem pokutą?  
- Nie rozumiem... - Zmarszczył brwi, czułam jak moje serce krwawi.
- Czy ja jestem jej zastępcą? Twojej dziewczyny? Jestem pokutą czego się stało?  
- Lili, jak mogło ci to przyjść do głowy! - Podskoczył w moją stronę by mnie przytulić, ale ja cofnęłam się o dwa kroki. Nie chciałam czuć na sobię jego dotyku ani oddechu, którego potrzebowałam. Zbeształam się na tę uwagę.
- To kim ja dla Ciebie jestem? - Spojrzałam mu prosto w oczy.  
- Miłością, wiarą i nadzieją. - Zamarłam. Powiedział to tak zdecydowanie, że nogi zrobiły mi się jak z waty. Nikt nie powiedział mi coś tak pięknego.
- Nie wier.. - Kiedy miałam mu powiedzieć co o tym myślę, przytulił mnie z całej siły i pocałował. Odwzajemniłam pocałunek tylko że 100 razy mocniej i namiętniej. Pożądałam go na tyle by tracić panowanie nad sobą które on miał. Całowałam go z całą nienawiścią, pragnieniem, pogardą, wiarą.... wiarą, że to wszystko się wkrótce zmieni.  

( Kochani! Przeprasza. Nie będe się tłumaczyła czemu nie było tak długo wpisów bo to nie ma sensu. Po prostu nie mam gdzie ręce wsadzić dosłownie. Jak mam wolny czas to muszę iść i pozałatwiać jakieś sprawy poza domem. Jest mi aż głupio ale taka prawda. Ale jeszcze dzisiaj zabieram się za kolejną część i UWAGA! CAŁY TYDZIEŃ MAM WOLNY!!!!!!! HAAAAA. Kolejna część we wtorek lub jeszcze w poniedziałek ale pod wieczór. BUZIAKI KOCHAM WAS. jestem niezmiernie wdzięczna że nie tracicie wiary we mnie. Bo to jest mi potrzebne. KOCHAM WAS )


Dedykacja dla: Grr, Mmm, Loriii, the_angela, Wow, Zniecierpliwiona:), 666*, omomom, Nata:*, Lula

IskierkaNadzieji

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 907 słów i 4844 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik omomom

    Romansi- ki , nie wiedziałam , że to też mi zgwiazdkują ^^

    8 gru 2014

  • Użytkownik omomom

    Jak ja lubię roman****iii ^^ cudne to *.*

    8 gru 2014

  • Użytkownik Lula

    Z przyjemnością przeczytałam ta część i czekam na kolejną :)

    8 gru 2014

  • Użytkownik IskierkaNadzieji

    Kochani! Uwaga! Postanowiłam że zamieszczę tu około. 3-4 części i na tym skończe. Planuje wydanie tych opowiadań w formie książkowej. Na dodatek zauważyłam że moja praca Wierzyć w ciepło..... została splagiatowana na wattpad. Zastanawia mnie kto jest tak głupi albo udaje głupiego. W książce którą planuję wydać nastąpią drobne edycje tekstu. Poprawa błędów itdl. Następnie utworzę trylogię.  
    Pozdrawiam i dziękuję!
    ( ale to nie znaczy że kończe tu pisać INNYCH opowiadań! )

    8 gru 2014

  • Użytkownik Nata;*

    Kocham to<3;),pisz częściej, szybciej, jestem zniecierpliwiona, jest zaje****e;)pozdrawiam milego pisanie, hej;)

    7 gru 2014

  • Użytkownik Pjjjoonaaa

    Co tu duzo mowic,niezly obrot sprawy,ale ciekawie sie robi :D Szczerze? juz myslalam ze przestalas pisac :/ Mam nadzieje ze naprawde inaczej teraz bedzie.

    7 gru 2014