Anioł cz.7

Witam i zapraszam do czytania :) mam nadzieje, ze bedzie się wam podobac :) prosze o komentarze czy kontynulowac, jesli macie jakies sugestie co do dalszego rozwoju wydarzen to piszcie smialo :). pozdrawiam i milego czytania :)  


Lezac w wannie czula jak z jej ciala znika cale napiecie, jakie towarzyszylo jej od samego poczatku zajec tanecznych. Troska Kuby doprowadzala ja do skrajnych emocji, chcialo jej się plakac, przeczuwala, ze gdy tylko mu wszystko powie ich relacje ulegna pogorszeniu. Kochala go calym sercem i nie chciala go stracic, byl dla niej wszystkim. Przez jeden glupi przypadek mogla stracic wszystko.
Rozmyslajac o tym jak wyznac swojemu mezczyznie cala prawde, nie zauwazyla, ze wszedl on do lazienki.
- Kochanie co masz ochote zjesc na kolacje, bo Angela bedzie dzwonic do tej naszej ulubionej knajpki na Wyszynskiego.- zapytal Kuba.
Gdy dotarl do niej glos Kuby az podskoczyla. Nie zauwazyla, kiedy wszedl do lazienki. Wygladal tak uroczo w dresie i podkoszulku uczelni, ze miala ochote go przytulic.
- Och.. Nie uslyszalam, kiedy wszedles. Mmm.. a ty co zamawiasz? To co zwykle?- trajkotala jak nakrecona, wpatrujac się w przestrzen za plecami ukochanego. Nie miala odwagi spojrzec mu w oczy.
- Tak, chyba tak. A ty na co masz ochote? Salatka z kurczakiem? Moze zestaw powiekszony? Zrobimy sobie mala wyrzerke i po ogladamy filmy, jak za dawnych czasow. Co ty na to?- widzial zmieszanie Ani gdy zauwazyla, ze jest w lazience. Nie rozumial, dlaczego nie patrzy mu w oczy? Co się takiego stalo, ze bala się na niego spojrzec. Nigdy nie krepowala się gdy wchodzil do lazienki jak się kapala. Nie chcial nawet myslec czy ktos ja tknal, bo tak się krepowala jego osoby.
- Zamow co tylko chcesz misiek, jestem tak glodna, ze zjem wszystko co tylko dostane. - usmiechnela się do niego. Miala nadzieje, ze wyszedl jej usmiech, a nie grymas.
- Jestes pewna? Cos się stalo Aniu?- zapytal z nadzieja. - Wiesz, ze mozesz mi powiedziec o wszystkim. Martwie się o ciebie. Nic mi ostatnimi czasy nie mowisz.
Przysiadl na brzegu wanny i zaczal delikatnie masowac jej ramiona. Zaczela się dzieki temu rozluzniac. Moze to byl sposob na wyznanie tajemnic, ktore zatruwaly ich zycie.
- Kubus.. Jakie to mile. Wiem, wiem i wiele to dla mnie znaczy, nawet nie wiesz jak duzo. Musimy porozmawiac, boje się tej rozmowy, ale dluzej już tego wszystkiego nie zniose. To nie dla mnie, chce zebys wiedzial jak jest, a nie dzialal po omacku.
Gdy uslyszal jej slowa, zamarl. Zrobilo mu się nagle strasznie zimno. Nie mogl uwierzyc w to co slyszy. Nawet przez mysl mu nie przeszlo, ze jego Aniolek chcialby zakonczyc ich zwiazek. Czul ze się rozpada na kawalki, nie byl zdolny się poruszyc.
Ania widzac wyraz twarzy Kuby zrozumiala jak odebral jej slowa. Sformulowala to nie tak jak zamierzala. To on moze chciec zakonczyc ten zwiazek, potym jak uslyszy co ukrywala przed nim przez caly ten czas.
- Kubus, spojrz na mnie!- jej prosba, byla jak krzyk w ciszy, ktora zalegla po jej slowach.  
Wciaz nie podnosil glowy. Nie wiedziala co ma zrobic, zeby jej uwierzyl, ze nie chce go zostawic tylko po prostu obawia się zaczac ta rozmowe, bo boi się jego reakcji na wzmianke o facecie, ktory ja neka od jakiegos czasu.
- Najdrozszy!! Spojrz na mnie, no. Zle mnie zrozumiales, nie chce zakonczyc naszego zwiazku. Wiem, ze to tak zabrzmialo i przepraszam cię za to.
Gdy na nia spojrzal, lzy pociekly jej po twarzy. Zobaczyla w jego oczach jak bardzo zabolaly go jej slowa. Nie chciala go ranic dodatkowo, a zrobila to jednak. Od pewnego czasu nachodzily ja mysli, ze nic zlego nie zrobila poza zatajeniem calej sprawy z Honorskim. Nie dawala mu zadnych nadzieji ani go niczym nie prowokowala, ale i tak czula się jakby go zdradzala przebywajac z nim chociazby w jednym pomieszczeniu. Musi mu wkoncu o tym powiedziec, bo ta sprawa ja zniszczy.
- Aniu..- powiedzial lamiacym się glosem.- Koocham Cię najbardziej na swiecie i nie moge cię stracic. Moje zycie bez ciebie nie ma sensu, wiec musisz mi powiedziec o co chodzi, bo oszaleje od tych ciaglych tajemnic.
- Kubus powiem ci, obiecuje, ale nie w tej chwili. Chcialabym się wykapac zjesc cos i wtedy dobrze, chyba, ze wolisz najpierw porozmawiac.
Milczal, cos w jego wyrazie twarzy ja zaniepokoilo. Wygladal jakby już podjal jakas decyzje. O co tez moglo chodzic?  
Determinacja malujaca się na twarzy Kuby wiazala się z jego deklaracja. Postanowil, ze pomimo slow jakie padna z jej ust, bedzie o nia walczyl. Za wszelka cene, nie odda jej bez walki.
O tym jego aniolek nie wiedzial, przez co stresowal się jeszcze bardziej.
- To moze zrobimy tak, ze wykapiesz sie. Spedzimy wieczor z Angela i Lukaszem, a potem pogadamy. Co o tym myslisz?- zaproponowal podnoszac się z brzegu wanny.
- Dobrze, moze byc i tak.- jak przetrwa wieczor nie wiedziala jak.
Skinal jej glowa na znak porozumienia i wyszedl.

  

      *


Wychodzac z lazienki zauwazyla, ze wszystko w salonie jest już przygotowane. Planem na spedzenie wspolnego wieczoru byl maraton filmowy, wyrzerka i nie wielkie ilosci alkoholu. Nie wiedziala czy uda jej się cokolwiek przelknac, nie dlawiac się przy okazji jedzeniem.
- No jestes wreszcie. Myslelismy, ze się utopilas.- odwrocila się i ujrzala Lukasza.  
Jak zawsze byl usmiechniety, co by się nie dzialo on nie tracil pozytywnego nastawienia. Ciekawe czy po tym gdy jego przyjaciel ja rzuci, bedzie chcial ja jeszcze znac, czy odwroci się od niej. W koncu nie ma to jak meska solidarnosc.
- Zyje, zyje. Co już planujesz jak się mnie pozbyc, zeby miec wiecej frytek dla siebie? - odgryzla sie.
- Mialem cicha nadzieje, ze moze jednak zrezygnujesz z jedzenia bo już jadlas, ale widac apetyt dopsuje. Moze my o czyms nie wiemy co? -odparla z blyskiem w oku. Jego oczy az się lsnily od pozytywnej energii jaka w nim drzemala. Nie sposob bylo się nie usmiechac w jego towarzystwie.  
Mimo calego ciepla i zyczliwosci jakie od niego bily, potrafil byc bezwzgledny jesli cos zagrazalo szczesciu jego najblizszych. Byl oddanym przyjacielem i chlopakiem. Angela miala szczescie majac u boku takiego mezczyzne. Ona tez byla szczesciara majac u swojego boku takiego faceta jak Kuba. Dziś mogla go jednak stracic, wszystko zalezalo od tego jak zareaguje na to co mu powie.
- Co to za pomowienia co?- nagle Lukasz schylil sie, a kolo twarzy Ani przeleciala poduszka z kanapy.
- Stary, co to za ataki bez uprzedzenia? My sobie tylko tak gawedzimy, prawda Aniu? - przekomarzal się dalej.
- Tak, tak oczywiscie. - spojrzala na Kube.- Mozecie zaczac juz, pojde na chwile do pokoju i zaraz wracam. Pewnie jak wroce to i tak beda jeszcze lecialy napisy.
- Poczekamy na ciebie i nie marudz.- jej oczom ukazal się niepeweny, lecz szczery usmiech. I nagle byl już w ramionach swojego ksiecia z bajki. Pocalowal ja delikatnie i skierowal się razem nia do pokoju.- Pojde z toba zeby cię poganiac, gdybys się za bardzo ociagala.
- Od razu gadasz do rzeczy Kubusiuuu.- odparl czule Lukasz i schowal się zaraz za Angele zeby nie oberwac kolejna poduszka, ktora znalazla się nagle w rekach przyjaciela. Smiala się, tak ze bolal ja brzuch. Uwielbiala te ich slowne przepychanki. Takich chwil bylo stanowczo za malo. Kazdy z nich mial jakies obowiazki, ktore ich od siebie oddalaly. Starali się jak mogli, ale to i tak stanowczo za malo.
- Dobrze już dobrze. Ide i zaraz wracam. Nie musisz mnie pilnowac.- szepnela do swojego ukochanego, muskajac ustami platek jego ucha.
Na ten gest Kuba zareagowal instyktownie, przycisnal Anie mocniej do siebie.
- Pojde z toba, zebys mi się nigdzie nie wymknela kochanie.- wymruczal.
Slowa ukochanego zabolaly ja, mimo tego, ze nie taki mial byc ich skutek. Nieczyste sumienie dawalo o sobie znac. Przytulila go tylko i dala się poprowdzic do pokoju


      *


Siedzieli rozluznieni i szczesliwi, wszyscy bardzo tego potrzebowali. Wspolnie spedzane chwile dawaly im wiele radosci. Lubili przebywac w swoim towarzystwie. Mimo trosk jakie zaprzataly ich glowy na codzien, potrafili się od tego odseparowac i cieszyc chwila.  
Ania nie sadzila, ze bedzie do tego zdolna. Film się powoli konczyl, wkrotce mialo nadejsc to co nie uniknione. Rozmowa. Przymknela oczy i starala się rozluznic.
Przebudzila się gdy Kuba bral ja na rece. Nie wiedziala kiedy usnela.  
- Mozesz mnie postawic, dam rade isc o wlasnych silach.- wyszeptala mu do ucha.
Spojrzal na nia i przycisnal mocniej do piersi.
- Aniolku, nigdzie cię nie puszcze. Jestes moja i tylko moja.
- Najdrozszy..- lzy potoczyly jej się po policzkach. Dluzej już nie mogla wytrzymac.  
Starl pocalunkiem lze, ktora pojawila się na policzku. Wszedl szybko do pokoju i zamknal drzwi. Nie chcial zeby Angela albo Lukasz im przeszkadzali. Musial się dowiedziec co trapilo jego kobiete. Posadzil ja na lozku i usiadl kolo niej.
- Slonce.. Prosze cię powiedz mi co ci jest. Oszaleje zaraz. Nie moge zniesc tego jak się sama z tym meczysz.
Spojrzala mu w oczy i jeszcze bardziej się rozplakala. Podkulila nogi, schowala twarz w ramiona i plakala. Poczula, ze reka jej chlopaka probuje uniesc jej glowe. Pozwolila mu na to.
- Aniu, prosze powiedz mi..- wyszeptal.
- Kuba.. ja..- nie byla w stanie wydusic z siebie slowa. Przelknela gule, ktora rosla jej w gardle.- W ksiegarni poznalam pewnego faceta..
Jak już zaczela musiala to wszystko z siebie wyrzucic. Opowiedziala mu o wszystkim. O tym jak ja nachodzil w ksiegarni, o tym co jej mowil, o zajeciach. Wszystko co bylo z nim zwiazane. Widziala jak wyraz twarzy Kuby z zatroskanego, zmienia się na pelen bolu, zranienia. Czula, ze się od niej oddala. Przysunela się do niego blizej, nie poruszyl sie, nie zareagowal. Caly czas mowila o swojej decyzji, o rzuceniu studiow, o tym jak bardzo go kocha i nie chce go stracic. Nie wiedziala co jeszcze wiecej moze dodac. Zamilkla i czekala na jego reakcje.
Gdy uslyszal pierwsze slowa, zamarl, jednak się nie mylil. Chodzilo o innego faceta, jakiegos klienta z ksiegarni. Bolalo go, ze nie powiedziala mu o tym, ze w ogole ciagnela ta znajomosc i jak zaczelo się robic powaznie, dopiero wtedy uciekla. Zranila go, nie zaufala mu. Nie wiedzial co ma jej na to wszystko odpowiedziec. Siedziala i wpatrywala się w niego, nie mial jej nic do powiedzenia. Nie wiedzial co w takich chwilach się mowi. Widzial jak bardzo cierpi, nie mogl, nie potrafil dac jej ukojenia. Sam potrzebowal pocieszenia, ktorego nie mogla mu teraz ofiarowac. Nie chcial tego od niej.
Czekala, ale nic się nie dzialo. Obojetnosc i bezczynnosc Kuby na to co mu przed chwila wyznala, bolala ja najbardziej. Wiedziala, ze bardzo go zranila, ale chciala zeby i ja zrozumial. Nie zdradzila go, byla mu wierna, ale zawiodla go. Wstala z lozka i zaczela się ubierac. Nie moze tu dluzej zostac, nie wytrzyma tego dluzej. Bol malujacy się na jego twarzy, zabijal ja. Jego spokoj byl jak krzyk. Wolalaby zeby zaczal krzyczec, czy nawet ja spoliczkowal. Nie zrobil tego. Jego bezczynnosc byla jeszcze gorsza. Widocznie nie byli sobie pisani, widziala, ze go stracila. Twarz Kuby i wyraz jego oczu mowily same za siebie. Zaczela się pakowac, najpotrzebniejsze rzeczy na kilka dni. Reszte rzeczy zabierze pozniej. Nie zatrzymywal jej, wodzil wzrokiem za nia, jakby nie wiedzial co się dzieje. Gdy miala już wszystko czego bylo jej trzeba, wyszla z pokoju. Ubrala się, poszla jeszcze do pokoju Lukasza i Angeli. Zapukala i weszla.
- Lukasz, spisz? - uslyszala, ze wstaje, podszedl do niej i wyprowadzil ja z pokoju zeby nie obudzic Angeli.
- Co jest? - zapytal zaspany. Gdy jego oczy przywykly do swiatla, spostrzegl, wyraz twarzy Ani i walizki stojace kolo drzwi.
- Lukasz moglbys pojsc teraz do Kuby? Przepraszam, ze cię budze i robie klopot, ale nie chce zeby byl sam.- wykrztusila, nie patrzac mu w oczy.
Spojrzal w strone pokoju przyjaciela, nie wychodzil, nie probowal jej zatrzymac. Co się do jasnej cholery stalo, ze Ania spakowala walizki i prosi go o pomoc.
- Aniu co się dzieje? Gdzie ty się wybierasz? Dlaczego placzesz?- spanikowal, nie wiedzial co ma zrobic.
- Przepraszam, nie mam sily już o tym mowic, Kuba ci wszystko na pewno powie.- wyszeptala tulac go. - Trzymajcie się i przepraszam.  
Stal jak wmurowany, nie zdarzyla nawet zareagowac gdy go przytulila. Gdy zamykala drzwi zauwazyl lzy lecace jej po policzkach. Chcac dowiedziec się co się wlasnie wydarzylo, skierowal się do pokoju najlepszego przyjaciela.


      *  


Wsiadajac do samochodu wybrala numer Alice i czekala az odbierze. Miala nadziej, ze jest w domu. Nie chciala jechac do mamy, za duzo pytan by się posypalo. Co zrobila? Dlaczego? Chciala po prostu się polozyc i czekac az zmozy ja sen. Nie liczyla, ze przyniesie ukojenie, ale lepsze to niz rozpamietywanie wyrazu twarzy Kuby i emocji klebiacych się w jego spojrzeniu.  
Tak się zamyslila, ze nie zauwazyla, ze Alice odebrala.
- Anka!! Hallo jestes tam? To jakies zarty? - wyrzucala z siebie zaniepokojona Alice Rozanowaka.
- Alice..- szepnela.- Jestes w domu? Przepraszam, ze dzwonie o tak poznej porze, ale nie mam nikogo innego, do kogo moglabym zadzwonic.
- Jak to nie masz nikogo, a Kuba? Co się stalo?- slyszala w glosie przyjaciolki rozpacz, bala się o nia.- Tak jestem. Przyjezdzaj do mnie i to szybko.
- Dziekuje.- odparla tylko i się rozlaczyla.
Uruchomila samochod i wyjechala z parkingu.

Anna2207

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2207 słów i 13240 znaków.

7 komentarzy

 
  • Tuśka

    Już się nie mogę doczekać kolejnej części <3 To czekanie mnie zabija :P

    19 sie 2014

  • incognito girl

    Kolejna czeesc poprosze bo sie wkrecilam XD

    18 sie 2014

  • Alexa

    Ona musi być z Tymonem, a nie z Kubą!!!  :eek:

    17 sie 2014

  • Princeska 12

    Ona musi być z Kubą!!! A co do części to rewelacyjna jak zawsze

    16 sie 2014

  • weronka:->

    Uwielbiam <3 <3<3

    16 sie 2014

  • Meggi

    Lubie to :D

    16 sie 2014

  • Alexa

    Kuby tok myślenia jest jak tok myślenia... właściwie to nie wiem XD Brak mi słów xd
    Odsunął ją od siebie tylko dlatego, że jakiś facet ją prześladuje? Aha. Dziwny jest XD Właśnie dlatego go nie lubię! XD
    Ale ważne, że już nie stoi na drodze do szczęścia Anii i Tymona :3
    Tymoonnnn :3 ♥ Weny życzę i pozdrawiam! PS Pisaj szybko kolejną nocie, pliska :3

    15 sie 2014