Anioł cz. 3

Szli do klubu cala paczka, smiali się i przekomarzali. Ania widzac Kube rozluznionego i szczesliwego usmiechala się pod nosem.  
- Ej ksiezniczko!! - zawolal jakis facet siedzacy na lawce przed sklepem monopolowym. - Chodz do mnie, a nie trzymasz się z tymi szczeniakami. Moje towarzystwo bedzie dla Ciebie bardziej interesujace.  
Ania slyszac mezczyzne krzyknela przestraszona. - Kuba!!  
Slyszac panike w glosie swojej dziewczyny odwrocil się pospiesznie. - Aniu co się stalo? - Widzac strach w jej oczach od razu do niej podbiegl.
- Kuba nie zostawiaj mnie samej.  
- Ide przeciez przed Toba. caly czas mnie widzisz. Chcialem pogadac troche z chlopakami. Czego się boisz? Nic Ci się nie stanie malenka.- odparl gladzac ja wierzchem dloni po policzku.
- Misiek ten facet co siedzial pod sklepem zaczepial mnie i krzyczal jakies bzdury. Boje się isc sama. Dziewczyn jeszcze nie ma, beda dopiero pozniej. Moze wroce jednak do domku ?
Kuba slyszac slowa swojej dziewczyny rozejrzal się do okola. Nikogo nie widzial. Wiedzial, ze Ania musiala się naprawde przestraszyc, gdyby bylo inczej nie zracala by się z tym do niego.
- Aniolku, o czym ty mowisz? Nie chce zebys wracala do domu. Chce ten wieczor spedzic takze z toba. Jak wygladal ten bubek? Znajdziemy go zaraz z chlopakami i nauczymy go kilku zasad.
Wystraszyla się, chcial isc szukac tego goscia. Nie moze na to pozwolic, jeszcze stanie mu się krzywda i to przez nia bo niepotrzebnie panikuje.
- Bede szla przed wami dobrze? Już lepiej, przytul mnie jeszcze tylko dobrze? Kocham Cie. - na koniec pocalowala go.
Mimo, ze udawala, ze wszystko jest już lepiej i tak widzial strach w jej oczach.  
- No to chodzmy dalej kochanie. Prowadz. Jestem caly czas za toba. Nie martw sie, nie pozwole Cię skrzywdzic. - szepnal jej do ucha zeby chlopcy nie slyszeli.
Do klubu dotrali już bez zadnych zaklocen i wieczor zapowiadal się obiecujaco. Ania zdazyla zapomniec o incydencie kolo sklepu monopolowego. Znalezli loze w korzystnym dla nich miejscu, blisko baru i przy samym parkiecie. Pawel z Michalem poszli od razu po cos do picia dla wszystkich, a Kuba z Ania poszli na parkiet troszke potanczyc.  
Po jakiejs godzinie dolaczyli do nich Angela z Lukaszem oraz Alice z Darkiem. Zabawa rozpoczela się na calego.
Z klubu zaczeli zbierac się kolo trzeciej nad ranem. Powrot do domu zajal im godzine. W domu byli po czwartej. Ania i Angela polozyly się od razu do lozka. Chlopcy stwierdzili, ze nie oplaca im się już klasc i saczyli alkohol jaki mieli w domu.


                       *


Rano Ania obudzila się ze strasznym bolem glowy, moze to jednak nie byl dobry pomysl zeby w srodku tygodnia wychodzic do klubu gdy na drugi dzien trzeba wczesniej wstac. Wchodzac do kuchni by zrobic sobie sniadanie zauwazyla Lukasza i Kube spiacych na kanapie w salonie. Podeszla do swojego chlopaka i pocalowala go, przebudzil się i spojrzal na nia zamglonym wzrokiem. Wygladal uroczo, zlapal ja w pasie i pociagnal na sofe.
- Kubus pusc mnie, prosze. Musze sobie zrobic sniadanie bo za chwile musze wychodzic do pracy. Nie zdaze i bede glodna do lanczu. - szepnela.
-Nie idz, prosze. Spedzmy ten dzien razem, leniuchujac. Zadzwon, ze jestes chora. - mowil masujac jej plecy.
Patrzac w jego zaspane oczy byla bliska mu ulec. Sprobowala się podniesc, lecz to pogorszylo jej sytuacje, bo przyciagnal ja jeszcze bardziej do siebie. Postanowila mu się poddac. Najwyzej sniadanie zje pozniej az tak glodna nie byla. Przytulila się do niego co sprawilo, ze znalazla się nagle pod nim. Nie wiadomo nawet jak to się stalo. Lezeli tak dluzsza chwile dotykajac się i calujac.
Namietna chwile przerwala Ania zrywajac się w poplochu.
- Musze już leciec. Spoznie się do pracy.
- No dobrze, lec jak musisz.- odparl ze smutkiem Kuba.
Nachylila się i zlozyla na jego ustach slodki pocalunek.  
- Kocham Cie. Do pozniej.
- Ja ciebie tez slonce. Przyjechac po ciebie czy jedziesz swoim garbem?
- Nie nazywaj go tak. - oburzyla się.- Jest lepszy od tej twojej wiecznie psujacej bmki. Do wieczora. Pa.
Wyszla z mieszkania z podniesionym cisnieniem. Nie pozwoli nikomu obrazac swojego garbuska, nawet swojemu facetowi.


                       *


Do pracy dotarla piec minut po czasie, na szczescie nikogo nie bylo i sama musiala zmagac się z kratami oraz zabezpieczeniami. Gdy już byla w sklepie i siadala przy ladzie do sklepu wszedl pan Bogdan.
- Dzien dobry szefie. Co tak wczesnie dzisiaj?
- Witam Cię Aniu, ja tylko na chwilke. Musze wziac papiery bo dziś spotykam się z ksiegowa. Nie wiesz gdzie leza rachunki? Nie pamietam gdzie je kladlem.
- Mam nadzieje, ze nie bedzie szef zly, ale osmielilam się je posegregowac i poukladac w specjalnych segregatorach. Wszystkie sa opisane, leza na polce na zapleczu. - trajkotala przerazona.
Pan Bogdan nie mogl wydusic z siebie slowa, zaskoczyla go. Sam wiele razy się za to zabieral, ale w rezultacie robil wiekszy balagan niz to warte. Byl w szoku, ze komus udalo się uporzadkowac ten burdel. Bedzie musial pomyslec o jakiejs premii dla Ani. Byla zadziwiajaca.
Smukla brunetka o ciemno niebieskich oczach, nie byla ani za duza, ani za mala lecz w sam raz.
Jej chlopak musial byc prawdziwym szczesciarzem bedac z taka kobieta. Ania byla bardzo dobrym i sumiennym pracownikiem, nie mogl na nia narzekac, a wrecz byl z niej dumny.
Jak znal ja już dwa lata, nie spotkal jeszcze nikogo kto by jej dorownal pasja z jaka odnosila się do ksiazek i tak szybko je pochlaniala.
- Panie Bogdanie! Hallo!!- krzyknela Ania wyrywajac go z zadumy.
- Jestem, jestem, po prostu mnie wmurowalo. Nie wiem co powiedziec, sam probowalem ten chaos ogarnac ale jakos do tej pory mi się to nie udalo. A tobie tak. To jakis cud. Dziekuje. To ja po nie pojde.
Odetchnela z ulga slyszac slowa szefa. Oprowadzajac go wzrokiem nie zauwazyla, ze do ksiegarni wszedl dostawca. Dopiero jak pomachal jej faktura przed oczami, zauwazyla go.
- Dzien dobry. Mam tu troche ksiazek do wyladowania. Gdzie je wniesc?
- Dzien dobry. Moglby pan wniesc je na zaplecze? Byla bym bardzo wdzieczna, jestem dziś sama i brakuje meskiej reki, ktora by mnie mogla w tym wyreczyc.- usmiechnela się uprzejmie do dostawcy.
- Nie ma problemu. Tu zostawiam pani fakture do podpisania, a ja tymczasem pojde po pudla.
- Ok. - gdy przegladala fakture z zaplecza wyszedl pan Bogdan.
- Ooo.. Widze, ze ksiazki wkoncu przyszly. Poradzisz sobie z tym czy mam zostac i Ci pomoc? Ta sprawe z ksiegowa moge zalatwic kiedy indziej.
- Niech szef idzie, poradze sobie.- odparla szybko.
- No dobrze. To do zobaczenia. Powinienem jeszcze dziś tutaj zawitac. Pa
- Do zobaczenia szefie. - zegnajac się z szefem, konczyla podpisywac faktury.
Pan dostawca bardzo szybko uwinal się z noszeniem pudel i już po pietnastu minutach byla sama w ksiegarni. Zastanawiajac się od czego zaczac porzadkowanie spraw z dostarczonymi ksiazkami rozgladala się po sklepie. Postanowila, ze najpierw wprowadzi wszystkie ksiazki do komputera i dopiero potem zacznie je ukladac na pulkach, i wystawie. Wprowadzanie ksiazek do bazy bylo najgorsza rzecza jaka mogla jej się dziś przytrafic. Trzeba bylo bardzo uwazac zeby czegos nie pomylic i nie wpisac blednych danych. Jakos do tej pory udalo jej się nie pomylic we wprowadzaniu danych. Zobaczymy tym razem, pomyslala.
Wprowadzanie ksiazek do systemu zajelo jej dwie i pol godziny. Postanowila zrobic sobie przerwe na lancz, od wczoraj nie miala nic w ustach. Zadzwonila do swojej ulubionej knajpki z wloskim jedzeniem i zamowila podwojne spagetti, ktore tak uwielbiala. Nastepnie zlozyla zamowienie w knajpce z fast foodami, zamawiajac cheesburgera i fytki z Cola. Byla bardzo, ale to bardzo glodna.
Wertujac wizytowki lezace na biurku w koszyczku natrafila na wizytowke Tymoteusza Honorskiego i przypomniala sobie, ze miala do niego zadzwonic jak tylko przyjedzie dostawca z ksiazkami.  
Zlapala wizytowke, wstukala numer na klawiaturze telefonu lecz nie od razu nacisnela zielona sluchawke. Czula się skrepowana choc nie potrafilaby wytlumaczyc dlaczego tak się czuje. Wkoncu zdobyla się na odwage i zadzwonila. Odebral po czwartym sygnale.
- Tak, slucham? Hallo, jest tam kto? To jakies zarty?

Anna2207

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1323 słów i 8108 znaków.

4 komentarze

 
  • Tuśka

    Dalej, dalej :-)

    18 cze 2014

  • Shirru

    Pisz dalej

    17 cze 2014

  • Meggi

    Swietne, Pisz dalej! I zapraszam do mnie ;)

    17 cze 2014

  • lovki

    Pomysł nawet fajny. Jednak jest to trochę bardzo przsłodzone:).

    17 cze 2014