Anioł cz. 1

Od razu uprzedzam, ze znakow polskich brak gdyz moje " padelko" nie odczytuje tego :( ale mam nadzieje, ze to nie bedzie za bardzo przeszkadzalo wam w czytaniu :) to moje pierwsze opowiadanie wiec prosze o wyrozumialosc :). No to zaczynamy :) :  
Obudzila się wczesniej zeby zrobic mu sniadanie, niczego nieswiadomy Kuba spal sobie w najlepsze, pochrapujac co jakis czas. Robiac jajecznice, bo tylko to na sniadanie jadal jej mezczyzna, sluchala porannych wiadomosci. Dziś mowiono o tym co moze nas spotkac jesli nie zaczniemy sobie ufac i nawzajem szanowac. Chaos. Zgadzala się z prowadzca poranna audycje prezenterka.
Ania miala pelne zaufanie do Kuby, znali się już od 3 lat, poznali się na obozie i tak zczela się ich wielka milosna przygoda, ktora trwa do dzisiaj. Ania i Kuba sa to dwa odmienne charaktery, ale mimo roznic się uzupelniaja. Oboje studiuja, Ona architekture krajobrazu i taniec, On zas prawo. Mieszkaja razem w dwopokojowym mieszkaniu, wynajmowanym studentom.
Stancje okupuja razem z nimi ich przyjaciele Angela i Lukasz. Ania zna ich obojga od 3 lat, poznala ich na obozie tak jak Kube, On zas znal Angele i Lukasza od dziecka.  
Krojac chleb nie zauwazyla, ze jej ksiaze z bajki już wstal i stoi w drzwiach kuchni, i przyglada jej się z zachwytem.
- Czesc skarbie- powiedzial Kuba podchodzac do Ani i przytulajac ja.
-Hey, myslalam, ze jeszcze spisz. Chcialam Ci przyniesc sniadanie do lozka.
-Nie wiem czym sobie na Ciebie zasluzylem- westchnal Kuba - jestes prawdziwym aniolem. Moim aniolem.  
- Wariat- skwitowala, calujac go namietnie w usta.
- To co dziś robimy? - zapytal majac już pewien plan.
Ania po dluzszym zastanowieniu usmiechnela się i z blyskiem w oku szepnela - To na co masz ochote, wkoncu to twoje urodziny.
- Mam pewien pomysl - szczerzac zeby, wskazal glowa sypialnie.
- Jestem za. - odparla.  
Kuba nie namyslajac się dluzej wzial Anie na rece, wylaczajac jednoczesnie kuchenke. Niosac ja do sypialni, calowal namietnie.

..............................................

- Hey, nie wiem czemu masz wylaczony telefon no, ale trudno. Chcialam Ci tylko powiedziec, ze nie zdaze zrobic zakupow. Mogl bys to zrobic wracajac z uczelni ? Do zobaczenia w domu. Bede kolo 19. Buziaki. - powiedziala Ania nagrywajac się na sekretarke Kuby.
W momencie gdy odkladala telefon do torebki do ksiegarni wszedl klient.
- Dzien dobry.  
- Dzien dobry, w czym moge pomoc? - odparla speszona gdyz nowoprzybyly taksowal ja bezceremonialnie wzrokiem.
- Czy dostane u panstwa " Trzy metry nad niebem" Federico Moccia ?
- Prosze poczekac sprawdze w komputerze. - wpisujac dane podane przez klienta zastanawiala się czy ta ksiazka ma byc dla niego czy tez w prezencie dla kogos, jesli dla niego to czy czasem nie jest gejem? Nie wyglada na takiego, ale skad mogla wiedziec, nie znala go. Moze ukrywal się z tym, bo na pierwszy rzut oka nie wygladal na geja, wrecz przeciwnie wygladal oszalamaiajaco. Dzinsy dobrze opinajace umiesnione nogi, czarna koszulka podkreslajaca opalenizne, a do tego czarana skurzana kurtka. Geje się tak nie ubieraja.  
- Hallo! Tu Ziemia. Jest tam pani? Maja panstwo ta ksiazke czy nie? Troche mi się spieszy wiec jakby mogla pani się troszke pospieszyc, bylbym niezmiernie wdzieczny- odparl klient wyrywajac ja z zadumy.
- Och, przepraszam pana najmocniej. Ksiazki nie ma u nas, ale z tego co pokazuje system, zostala zamowiona i po jutrze powinna przyjsc.- odparla zmieszana.
Przez chwile panowala krepujaca cisza, Ania nie smiala podniesc wzroku z nad klawiatury komputera, zas zabojczo przystojny klient mruczal cos pod nosem, grzebiac w telefonie.
Pierwsza przerwala panujaca cisze. - To jak bedzie? Zostawic dla pana jeden egzemplarz czy bedzie pan szukal dalej? Moze uda się cos przyspieszyc, chociaz watpie bo ida z bardzo daleka. Moglabym zadzwonic do dostawcy i się zapytac, jesli pan chce. - gadala jak nakrecona
- Spokojnie. prosze oddychac- odparl usmiechajac się do niej przyjaznie.- Poczekam do srody, ale moglbym miec do pani prosbe?
- Slucham co to za prosba?- odparla zdumiona.
- Moglaby pani zadzwonic do mnie jak tylko przyjedzie dostawca z ksiazkami? Bardzo mi zalezy zeby miec ta ksiazke jak najszybciej.
- Naturalnie.
- Dziekuje bardzo. Jest pani aniolem. Tu jest moja wizytowka. Jeszcze raz dziekuje.
Oniemiala automatycznie wyciagnela reke po papierowy kartonik jednoczesnie mowiac- Jest pan druga osoba, ktora mnie tak dziś nazwala.
- Och, moze naprawde nim pani jest- odparl puszczajac do niej oko.- wmurowalo ja- To ja już bede uciekal, jeszcze raz dziekuje i do zobaczenia w srode.
- Do zobaczenia.- powiedziala bedac jeszcze w stanie odretwienia.
Usmiechnal się na pozegnanie i wyszedl z ksiegarni nie ogladajac się za siebie. Jej umysl zaczal powoli dochodzic do siebie, patrzac na wizytowke zaczela dostrzegac litery wykaligrafowane na kremowym kartoniku. Tymoteusz H. Szkola tanca " Twist".  
Och, jest nauczycielem tanaca albo choreografem. Wpatrujac się w wizytowke w glowie ukladala pewien plan. Knujac intryge nie zauwazyla pana Bogdana wchodzacego do ksiegarni.
- Dzien dobry Aniu.- powiedzial do zamyslonej dziewczyny- Na jakiej planecie tym razem się znajdujesz?
- Dzien dobry panie Bogdanie - usmiechhnela się z zaklopotaniem - zamyslilam sie. Mielismy bardzo ciekawego klienta.  
Pan Bogdan popatrzyl na nia z zaciekawieniem - To ten mlody czlowiek, ktory wychodzil przed chwila z ksiegarni? Coz masz racje bardzo interesujacy, a do tego bardzo przystojny.- odparl z przekasem wlasciciel sklepu.
Ania konczac prace miala wciaz w glowie Tymoteusza. Zastanawiala się coz to za czlowiek z tego tancerza. Skarcila się w duchu za te mysli, nie powinna o nim myslec. Mam faceta, ktory mnie kocha, a przez wiekszosc dnia myslalam o obcym facecie to nie dopuszczalne, zakazane.
Wchodzac do domu poczula zapach zapiekanki, co tez ten facet wymyslil?
- Czesc kochanie, wrocilam- zawolala w glab mieszkania, odpowiedziala jej cisza. - Hallo jest tu kto?  
Wchodzac do kuchni rozgladala sie, nikogo nie bylo. W sypialni swiecilo się swiatlo, uchylajac drzwi zauwazyla ruch.
- Ukrywasz się przede mna? Wolam Cię i wolam - odparla wchodzac do pomieszczenia.
- Przepraszam nie slyszalem. jak minal dzien? - zapytal podchodzac do niej i przytulajac ja.
Uwielbial ja tulic, byla taka miekka i tak slicznie pachniala, czekolada albo maslem kakaowym, ktorego zawsze uzywala po kapieli. Tak bardzo ja kochal, nie wyobrazal sobie zycia bez niej. Byla dla niego calym swiatem.
- A dobrze- odparla wyrywajac go z zadumy- byl maly ruch, nic specjalnego, a tobie?
- Nie bylo tak zle, chociaz nie powiem byla mala charowka. Najgorsze bylo to, ze strasznie za toba tesknilem.
- Ja za toba tez- co bylo klamstwem, bo jej mysli zaprzatal ktos inny. Tajemniczy klient uczacy tanca. - Co dziasiaj na kolacje? Jak wchodzilam do mieszkania zapachnialo mi zapiekanka - powiedziala zmieniajac temat.  
Znal ja bardzo dobrze, bala się pytan o prace. Przeciez nie robila nic zlego, to czego się bala, ale ze mnie idiotka. Natychmiast przestan o tym wszystkim myslec, nakazala sobie w duchu.
- To jak zjemy to twoja zapiekanke? Umieram z glodu.
- Oczywiscie, chodz, nie moge pozwolic zeby moj aniolek przymieral glodem - szepnal Kuba calujac ja we wlosy.
Lubila gdy to robil, czula wtedy, ze ktos się o nia troszczy i ja kocha. Idac do kuchni wciaz miala przed oczami twarz Tymona. Dlaczego nie mogla o nim zapomniec moze to ten fakt, ze uczyl tanca, a moze to ta jego zwalajaca z nog uroda? Nie mogla tego rozgrysc. Postanowila, ze ten wieczor spedza razem bez osob trzecich, choc w domu nie bylo nikogo oprocz ich dwojga.  
Konczac kolacje Ania byla w wysmienitym nastroju, zupelnie zapomniala o kliencie z ksiegarni.  
- To co teraz? - zapytal Aniolek
- Moze jakis film? Dawno niczego razem nie ogladalismy. Wypozyczylem kilka filmow wracajac z uczelni. Spojrz moze ci się cos spodoba.
- Ooo..  
- Co się stalo? - zapytal z niepokojem Kuba.
- Nie, nic. Po prostu mialam dziś klienta, ktory chcial kupic ksiazke " Trzy metry nad niebem" - stwierdzila w zamysleniu. Majac znow przed oczami postac Tymona.
- To moze masz ochote obejrzec co?
- Ok, czemu nie. Wlaczaj.
I zaczeli ogladac. Film okazal się wysmienitym zwienczeniem wieczoru. Glowny bohater przeszedl samego siebie. Anie zasmucilo jedynie zakonczenie. Postanowila, ze kupi ksiazke, o ktora stara się klient i takze ja przeczyta.
Kladac się spac byla przepelniona szczesciem, Kuba to chlopak jakiego pragnela miec kazda dziewczyna, ale on nalezal do niej. Byl jej wygrana w totka, jej azylem.  
Zasypaiajc jednak miala przed oczami zamiast twarzy swojego ksiecia z bajki, twarz Tymoteusza H.

Anna2207

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1374 słów i 8655 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik lolo

    cool ale mnie nie porwało  :bravo: naprawde super ale nie w moimstylu

    27 sie 2014

  • Użytkownik Anna2207

    Dziekuje :) !!

    17 cze 2014

  • Użytkownik Tuśka

    Opowiadanie jest świetne :-) Pisz dalej, bo wychodzi Ci to niesamowicie. Życzę weny :-)

    17 cze 2014