Academy of the Four Elements. Rodział VI

Academy of the Four Elements. Rodział VIZ zamyślenia wyrwał mnie głos Natahniela.
- Jestem..
- Ogniem, zrodzonym z pokolenia czystego żywiołu płomieni. – dokończyłam za niego.
- Skąd wiesz? – zapytał czerwonooki  
- Gdy chwyciłeś moją rękę, dotknęłam twojego znamienia. Potrafię wyczuć żywioł w ten sposób – tłumaczyłam chłopakowi.
- Ale nie zemdlejesz mi teraz co nie? – W jego głosie słychać było nutkę rozbawienia.
- Nie sądzę. – odpowiedziałam z ironią w głosie. – Ale widocznie ja także zgubiłam swoje maniery, Jestem Luna Black, dziewczyna  zrodzona  z czystego pokolenia żywiołu wody. – uśmiechnęłam się, chłopak odwzajemnił go.  
- Nat, płomyczku gdzieś ty się podziewał? – usłyszałam głos dobrze mi znany. – Widzę moja droga że poznałaś już mojego drugiego najlepszego przyjaciela.  
- Tak Marcus, miałam tą przyjemność kilka minut temu. – odpowiedziałam przyjacielowi. – To skoro jesteśmy w komplecie to możemy wrócić do klubu? – zapytałam, nikt nie odpowiedział wszyscy ruszyli w stronę drzwi. Naglę za moją rękę ktoś złapał, odwróciłam się i znów napotkałam parę krwistych oczu, daje słowo że można by było się w nich zakochać.  
- Czy sprawisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną? – zapytał z łobuziarskim uśmieszkiem na twarzy. Czułam że moje policzy przybierają malinową barwę.
- Ależ oczywiście.

^^^

Byłam na dużej zielonej polanie, gdy naglę zauważyłam wielkie stare drzewo. Sama nie wiem ale coś kazało mi do niego iść. Podeszłam bliżej zobaczyłam kryształową kulę wypełnioną wodą, ziemią, ogniem i powietrzem. Była taka niezwykła, taka śliczna. Moja ręką zaczęła zbliżać się do kuli, a kiedy opuszki palcy dotknęły jej, poczułam ogromną siłe zamknęłam oczy. W pewnym momencie do moich uszu dotarły słowa:
Ogień i woda.
Dobro i zło.
Ona władczyni 5 żywiołów  
On władca ognia i wody.
Dwa najsilniejsze pokolenia.
Stworzeni dla siebie.
Jedno nie może żyć bez drugiego.
Muszą odnaleźć siebie i harmonie
Miłość która będzie w stanie…

Naglę otworzyłam oczy byłam w swoim pokoju. To był sen, tylko sen pomyślałam.
„Luno, to nie był sen. To jedna z przepowiedni dotycząca ciebie”
Jak to ? Ale co ona ma oznaczać?
„ Z tego co udało mi się usłyszeć, musisz znaleźć PRAWDZIWĄ miłość. Pamiętasz całą przepowiednie?”
Zacytowałam Eres to co słyszałam, słowo w słowo.
„I co dalej ?”
Nic, właśnie nic. Obudziłam się.
„Twój sen oznacza że rośniesz w siłę, a to bardzo dobrze.”
Jest szansa że usłyszę ciąg dalszy?
„Oczywiście kochanie. Nie tylko ciąg dalszy, nadal czekamy na przepowiednie o tobie jako Elemencie.”
Nadal nie rozumiem co ma miłość do tego wszystkiego?
‘ Och skarbie, miłość jest potężniejsza niż ludzie myślą. Pokonuje nienawiść w ludzkich sercach, zmienia nas na lepsze. A teraz idź już spać musisz się wyspać. Dobranoc moje droga Luno”
Dobranoc  Eres.
Zamknęłam oczy i natychmiast znalazłam się w krainie Morfeusza, ale tym razem śniłam o krwistych oczach pewnego chłopaka.

^^^ Natahniel^^^
Była 2 w nocy, a ja od godziny stoję przed lustrem w łazience i wpatruje się w moje oczy. Zmieniają swoją barwę z czerwonego na błękitną i na odwrót. Co się dzieje do cholery?! Spojrzałem na nagra stek obok czerwonej kory znajdowała się teraz również niebieska, pojawiła się po tym ja dotknąłem ręki Luny. Ta dziewczyna jest bardzo intrygująca, a najbardziej jej oczy które często zmieniają swój kolor. Zapomniałbym o rumieńcach pojawiających się na mój widok. Wyjątkowa z niej dziewczyna, czuję ze ona jest tą o której opowiadał mi dziadek. Ona jest Elementem. Spojrzałem ostatni raz w lustro, oczy wróciły do normalnego stanu, znów były krwisto czerwone. Położyłem się i momentalnie zasnąłem.  
Otworzyłem oczu znajdowałem się na jakimś dużym dziedzińcu, zważyłem dużą ciemną postać.
- Nie uratujesz jej. – przemówiła zjawa. – Słyszysz mnie ? Nie uratujesz, pochlania ją ciemność ona już nie żyje jest moja. Twój ukochany Element należy teraz do mnie – i ten złowrogi śmiech doprowadził mnie do obłędu. Nie widziałem dokładnie o kim mówi, ale czułem że muszę ją odzyskać. Nie wiele myśląc ruszyłem na napastnika, chciałem użyć mojego żywiołu ale nie dawało to żadnych rezultatów. Skoncentrowałem się, zebrałem resztki sił i rzuciłem w stronę czarnej istoty wielką kulę wody. Chwila wody? Nie wiedziałem co o tym myśleć, ale woda zadziałała. Kiedy zjawa się rozpłynęła zobaczyłem nieprzytomną dziewczynę o długich srebrnych włosach, pogłaskałem ją po policzku, miałem wrażenie że ją znam. Kiedy uświadomiłem sobie kim jest, ciemność wróciła by ją zabrać. Nie tylko nie moja…

- Luna!
Obudziłem się.

Pannaem

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 869 słów i 4870 znaków.

3 komentarze

 
  • Nataliiia

    Kobieto wstaw coś bo dostanę depresji  :crazy:

    11 wrz 2016

  • Pannaem

    @Nataliiia Dziś wieczorem będzie :)

    12 wrz 2016

  • Nataliiia

    @Pannaem ok

    12 wrz 2016

  • Nataliiia

    @Pannaem  no i gdzie  jest next ja się pytam???? :question:  :question:

    13 wrz 2016

  • Pannaem

    @Nataliiia Przeprsszm Ciebie i wszystkich którzy czekają ale miałam pewne problemy. Rozdział się ukaże albo dziś wieczorem lub jutro z samego rana

    14 wrz 2016

  • Nataliiia

    @Pannaem spk

    15 wrz 2016

  • Nataliiia

    Kiedy next????? <3

    8 wrz 2016

  • Lovcia

    Czemu tak krótko?  :sad:

    8 wrz 2016