Życie często daje nam w kość. Nie jednokrotnie zastanawiamy się po co w ogóle żyjemy? Samotność doskwiera nam najbardziej, gdy potrzebujemy kogoś kto nas wesprze, kto doradzi, opieprzy zrobi wszystko by było lepiej. W sobotni wieczór, kiedy wszyscy imprezują, ty siedzisz sama jak palec. Oglądasz kolejny melodramat jedząc lody, wszystkie słodycze jakie znajdziesz w domu. Cały czas płaczesz, nawet już nie z tego filmu, lecz płaczesz swoim życiem. Samotność tak bardzo boli. W końcu nie wytrzymujesz tego bólu i zadajesz sobie większy. Na wprost ciebie znajdują się leki, jest ich dużo bierzesz jedną później drugą, trzecią, czwartą tabletkę, aż nie wytrzymujesz i bierzesz całe opakowanie. Nikt się nie zorientuje przecież maja tego dużo. Popijasz to wodą jesteś jeszcze na tyle świadoma tego co robisz. Później jednak wpadasz na kolejny głupi pomysł. Znajdujesz w barku wino, jest dość moce. Pijesz z gwinta kilka łyków. Oglądasz dalej bezsensowny film, który wiadomo że nie skończy się dobrze. Powinnaś obejrzeć coś wesołego, może kabaret? Trafiasz na coś śmiesznego, zaczynasz się śmiać lecz to chwilowe, bo za chwilę znów płaczesz. Wracasz do siebie próbujesz zasnąć lecz to ci nie wychodzi. Włączasz ulubione piosenki oczywiście rap. Patrzysz w sufit i rozmyślasz nad swoim życiem. Nagle kolejny głupi pomysł. Otwierasz okno i siadasz na parapecie. Myślisz co by się stało jak byś skoczyła. Może byś przeżyła, gorzej gdybyś została kaleką. Wolisz nie ryzykować i schodzisz. Leżysz dalej i znów kretyński pomysł. Wyciągasz pudełko z nićmi i szukasz żyletki. Trzymasz ją w ręce i myślisz co z tym zrobić. Bierzesz i ostrzem tniesz skórę. Nawet nie czujesz bólu. Robisz trzy kreski, więcej nie. Obiecujesz sobie że zawsze gdy będziesz wylewać łzy to będziesz się ciąć. W końcu to nie jest takie straszne. Wiesz że to już jest depresja. Potrzebujesz pomocy, ale boisz się powiedzieć co tak naprawdę czujesz. Boisz się że cię wyśmieją, albo powiedzą "nic się nie przejmuj wszystko będzie dobrze”. Budzisz się rano i dalej jest tak samo beznadziejnie jak poprzedniego dnia. Masz ochotę skończyć ze sobą, ale wiesz że są osoby które cię kochają i nie zrobisz im tego. Wolisz żyć i się męczyć, niż zrobić bliskim coś takiego. Po południu jest już lepiej znów zaczynasz się uśmiechać. Chcesz jakoś zapomnieć o wszystkim i żyć jak by się nigdy nic nie stało. Niestety tej pustki w sercu po nim nie da się już wypełnić. Kiedyś kogoś pokochasz, lecz tylko w połowie. Samotność to twoje przeznaczenie. Masz przyjaciół, lecz z tego właśnie powodu cierpisz i robisz takie głupstwa. W końcu bierzesz się za siebie chcesz zrobić wszystko by już zawsze było lepiej i nigdy nie było takich wieczorów jak wczoraj. :(
Dodaj komentarz