-Zaraz przecież został ugryziony...- I w tym momencie złapał mnie za rękę, budząc się jako dziwak. 
-Co jest kurwaa!?- Krzyczałem pod wpływem impulsu. Szarpaliśmy się nawzajem ja do siebie, a on do siebie. Próbowałem wstać, żeby było mi łatwiej wydostać się z ucisku. Po chwili w końcu mi się udało. I krzyknąłem do grupy 
-Pomóżcie mi, no, co stoicie?- Nie reagując stali jak skamieniali, wzrokiem wbitym, jakby nie wiedzieli co się dzieje _............_ Szarpnąłem mocniej za jego rękę, która się oderwała się w łokciu od reszty ciała. Upadłem, niefortunnie upadłem uderzając głową w duży kamień. Straciłem przytomność _............._ Ocknęli się, gdy zombie chciał na mnie skoczyć, kobieta strzeliła mu w głowę. Dziwak upadł na mnie, więc miałem całą twarz we krwi. 
-Dziwaki !!!- Krzyczał Karol. Było ich koło 20. Więc wystraszeni wzięli noże i rozwalali ich. 
-Nie damy rady, jest ich za dużo- Powiedział głośno Kuba 
-Rozwalimy ich, damy radę, mówię wam- Rzekł do nich Ksawery. Kasia rozsądkiem powiedziała 
-Nie! Idziemy stąd- W tym samym czasie wbiła nóż w głowę dziwaka. Ksawery w odpowiedzi odrzekł 
-Dobra niech będzie, ale weźcie Seweryna, bo zaraz się na niego się rzucą- Kuba złapał mnie i odsunął około 10m. W tym momencie ktoś przejeżdżał samochód, było w nim 7 osób. Gdy wysiedli Kasia wyszła przed Ksawerego i Jakuba i powiedziała 
-Nie chcemy problemów bierzemy kolegę i jedziemy. 
-został ugryziony? - Zapytał się kierowca 
-Już idziemy- Odpowiedziała wystraszona 
-Pytam się, został ugryziony? Odpowiadać szybciej, bo zaraz tu będą zombiaki- Pośpieszał zdenerwowany. 
-Nie, nie został- Powiedział Kuba 
-Daleko nie uciekniecie bez samochody, pomożemy Wam się tam dostać, bierzcie noże i chodźcie.-Odpowiedział, kierowca ubrany w czarną skórę i niebieskie dżinsy. 
-Kasia zostań i pilnuj Seweryna, może jakiś się na niego rzucić.- Powiedział Kuba, Kasia nie odpowiadając została i wyjęła nóż. Kuba i inni rozwalali dziwaków, a Kasia klepała mnie potwarzy i mówiła 
-Seweryn, Seweryn, żyjesz?- Jej długie blond włosy padały mi na twarz. Powoli odzyskiwałem przytomność 
-Co? Co się stało?- Pytałem zamroczony 
-Nie śpij, tylko wstawaj- Powiedziała pół żartem, pół serio 
-Już, już, ale co się stało ? 
-Jak to, co musisz pomóc, bo zaraz nasi padną. 
-Co?- Obróciłem się za siebie i ujrzałem naszą grupę i kilka nieznajomych osób. 
Wstałem wziąłem nóż i pobiegłem na pomoc.
Dodaj komentarz