Ksawery bez broni więc dostał mój Blaser, a ja wziąłem P99. Podchodzimy do drzwi, które ledwo się trzymały. Raptem bum i wyważyli drzwi, byli to włamywacze. 
-Spierdalać stąd ! Już to mój dom- Krzyczałem schowany za ścianą. 
-Dajcie nam swoje zapasy i znikamy!-Odpowiedział wysoki, szczupły blondyn z pistoletem. 
-Nic nie oddamy, mamy dobre uzbrojenie nie radzę wam...-Krzyknąłem zdenerwowany. Wysunąłem się ledwo i zobaczyłem, że do mnie mierzy z broni. Odruchowo się schowałem z powrotem, po czym usłyszałem strzał. 
-Kurwa! Strzelają! -Krzyknąłem jakby nie wiedzieli i oddałem 3 strzały.- Tylko uważajcie i nie marnujcie amunicji-Dokończyłem. Oddałem kolejny strzał i trafiłem jednego z nich w ramię. 
-Auuuu dostałem-Krzyknął jeden z nich, Ksawery trafił następnego, ale prosto w głowę i krzyknął 
-Trafiłem jednego 
-Ja też- Oznajmił nam Ksawery. Dostało co najmniej dwóch z nich. Od razu usłyszałem 
-O kurde zombie !- Krzyknął ktoś od nich 
-Nie strzelajcie- Powiedziałem do Ksawerego i Kuby. Wyszliśmy na podwórze i zobaczyliśmy 6 dziwaków (zombie). Moi kompani wybiegli z nożami, a ja z maczetą. 
Rozwaliliśmy szybko, ale byliśmy zmęczeni. 
-Wchodźcie do nas szybko za nim ktoś przyjdzie!- Krzyknąłem. Bez słów wszedł  ranny za którym poszła reszta, a Kuba zaprowadził ich do salonu. Zaraz po wejściu zacząłem na nich krzyczeć 
-Co Wy kurwa wyrabiacie? Mogliśmy Was rozstrzelać jak kaczki w wodzie ! Pojebało Was? Mówiliśmy, żebyście sobie poszli. Kurwa. Tyle amunicji w pizdu poszło.-Zdenerwowany krzyczałem 
-Seweryn-Powiedział Kuba- Nie drzyj japy. Później się tym zajmiemy, powiedz lepiej co mamy robić teraz. 
-Opatrzcie rannego-Rozkazałem, po czym nastąpiła cisza. Po chwili ktoś znowu wszedł do domu. 
-Ej ty-Pokazałem palcem na jednego z napastników-Jak masz na imię ? 
-Karol jestem-Odpowiedział. 
-Chodź mi pomożesz zastawić drzwi, bo żeście je rozwalili.-Powiedziałem spokojnym głosem. 
-Idę już, idę.-Odpowiedział Karol. Szybko wykończyłem dziwaka i zadałem następujące pytanie 
-Czym zastawimy te drzwi? 
-Jak masz jakąś ciężką szafę to można przesunąć. 
-Mam, chodź. Taka powinna wystarczyć na razie...-Powiedziałem i w czasie przesuwania szafki pytałem 
-Czemu nas zaatakowaliście ? Nie mogliście iść jak wam radziliśmy? 
-Chcieliśmy, ale rządził typ, którego zabiliście. 
-Powiedzmy, że ci wierzę-Burknąłem pod nosem i poszliśmy do salonu do reszty, ale tam niespodzianka...
1 komentarz
kluseczka
Czemu takie krótkie ?
 ?  
Pisz więcej. !!! Coraz lepiej ci idzie
ZzZ
@kluseczka Było dłuższe, ale laptop mi padł w czasie pisania i nie zapisało się, wiec napisałem tyle, ale planuję następną część dać dłuższą.
kluseczka
@ZzZ no to super