Wieczność cz. 5

Wieczność cz. 5W drzwiach stał.. Dorian.
-Co tu robisz? - Spytałam lekko zmieszana.
-Wiesz pomyślałem, że skoro nie śpisz to moglibyśmy poćwiczyć na świeżym powietrzu twoje moce.. - Mówił jakby nie wierząc w to co wydobywało się z jego ust. Jakby miał zdać najtrudniejszy test w życiu. - Wiesz.. nie wiemy jeszcze do czego jesteś zdolna, a tego jestem bardzo ciekaw.
-Skąd ty w ogóle wiedziałeś, że nie śpię? - Zapytałam unosząc jedną rękę na wysokość barków i robiąc lekki grymas. - Nic takiego nie mówiłam.
-No tak.. później ci wyjaśnię.. - Podrapał się w tył głowy i lekko uśmiechnął - Ubierz się i zejdź na dół. Poczekam na ciebie przed pensjonatem.
Po chwili straciłam go z oczu. Zamknęłam drzwi i szybko uczesałam włosy. Potem poszłam do łazienki umyć zęby i przemyć twarz. Wróciłam do pokoju i zaczęłam się ubierać. Ze względu na to, że było dzisiaj wyjątkowo zimno, założyłam czarnobiały płaszcz i czapkę. Ubrałam też czarne timberlandy. Oczywiście miałam na sobie dżinsowe spodnie i bordową bluzkę na krótki rękawek. Zeszłam do Doriana.
-To gdzie zamierzasz mnie zabrać? - Zapytałam zamykając drzwi do budynku.
-Do pewnego miejsca, gdzie będzie ci wygodnie trenować. - Uśmiechnął się, a jego brązowe włosy rozwiał wiatr. - Chodź.
Po chwili ruszyłam za nim. Szliśmy lasem. Niestety lasem. Nie lubię lasu od ostatniego wydarzenia. Na szczęście Dorian był blisko mnie. Przy nim czułam się bezpiecznie. Boże Ana o czym ty myślisz?! Żasnego bezpiecznie! Chyba oszalałaś. Szliśmy jakiś kawałek i wtedy ujrzałam niewielką polanę. Żaden z uczniów nie mógł chodzić do lasu, ale my jako, że jesteśmy tymi "magicznymi" o czym dyrektorka wie, mamy przywilej chodzenia do lasu kiedy chcemy. Chyba chodzi tu własnie o trenowanie.  
-Dobra to od czego chcesz zacząć? - Zapytał po chwili. Stałam i się rozglądałam nawet nie usłyszałam co do mnie powiedział. Polana była śliczna. -Ana, halo - Pomachał mi dłonią przed oczami.
-Oo.. hmmm.. przepraszam - Zaśmiałam się szczerze, a on to odwzajemnił.
-Pytałem od czego chcesz zacząć..
-Wiesz bardzo podobało mi się to co ostatnio wyczarowałeś.. te płatki róż.. może mogłabym zrobić coś podobnego.. - Złapałam się za ręce i zaczęłam kołysać jak małe dziecko.
-Dobrze.. to w takim razie podaj mi swoje dłonie. - Uśmiechnął się tym swoim czarującym uśmiechem.
-Po co do tego trzymanie się za ręce? - Nie udawałam zaskoczenia.
-W ten sposób połączymy moce i będzie ci łatwiej zapanować nad mocą. - Wyciągnął dłonie, a ja je chwyciłam. - A teraz zamknij oczy i pomyśl o tym co masz zrobić.. tylko się skup, masz myśleć tylko o tym.  
Zamknęłam oczy i pomyślałam, żeby zaczął padać śnieg.. mimo, że był listopad to nie zapowiadało się na śnieg tylko deszcz. Myślałam tylko o spadających płatkach śniegu. Byłam w stu procentach skupiona. Ścisnęłam mocniej dłonie Doriana i wtedy poczułam coś chłodnego na moim nosku. Otworzyłam szybko oczy nie zabierając rąk od towarzysza i zauważyłam na nosku płatek śniegu, który już po kilku sekundach roztopił się pod wpływem mojego ciepła. Z nieba zaczęły spadać płatki śniegu. To było wspaniałe uczucie. W dzień, w którym miał padać deszcz, bo było jeszcze za ciepło na śnieg, zaczął padać właśnie śnieg! I to z mojej woli. Udało mi się to było wspaniałe. Było nawet bardzo ładnie. Spojrzałam na Doriana. Na jego brązowycg włosach ułożonych w nieład można było dostrzec pojedyncze płatki śniegu. Jego zielone oczy przyglądały mi się w nieznany mi sposób. Z troską? Jakimś uczuciem, którego nie znałam.. miłością. Wtedy przybliżył się do mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Byłam zaskoczona. On chyba był trochę zmieszany.
-Przepraszam.. nie powinienem.. -Przerwałam mu tym razem ja oddałam mu swój pocałunek, który on odwzajemnił. Dotykałam dłonią jego przystojnej twarzy i uśmiechałam się lekko. Trwaliśmy tak przez jakieś trzy minuty. Potem odsunęliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy się.
-Wiesz nie przypuszczałem, że możesz coś do mnie czuć - Powiedział po chwili. - Jestem tylko idiotą.. - Podrapał się z tyłu glowy i dostał ode mnie małego szturchańca w ramię.
-Słodkim idiotą - Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w policzek. Zarumienił się. - Widzę to. - Zaśmiałam się.
-Widzisz co? - Zapytał zaskoczony.
-A to, że się rumienisz. - Nadal się do niego uśmiechałam. - To tylko dodaje ci uroku - Przytulił mnie.
-Aaa to - Zaśmiał się. - To przez to, że jesteś taka piękna, a swój pocałunek oddałas właśnie mnie. Taka delikatna.. wspaniała - Pogłaskał mnie po włosach.
-Przeceniasz mnie. - Spojrzałam na jego twarz. Był wyższy ode mnie, a zważyszy na to, że się przytulaliśmy, nie mogłam mu spojrzeć w oczy. - Nie jestem taka cudowna.  
-Czemu tak uważasz? - Chłopak odsunął się ode mnie i patrzył mi w oczy wyczekując odpowiedzi.
-Bo wiesz.. ostatnio się czegoś dowedziałam.. to coś jest przekleństwem. Nie chce takiego daru. To jest okropne. - Zasmuciłam się.
-O czym mówisz? - Zapytał zaskoczony moją wypowiedzią. Jego szmaragdowe oczy powiększyły się.
-Wiesz kim jest łącznik? - Miałam nadzieję, że wie.. nie myliłam się.
-Ktoś panujący nad życiem i śmiercią. Żyje i w świecie żywych i martwych, ale co to ma do rzeczy?
-Bo widzisz.. ja jestem łącznikiem. Zanim do mnie przyszedłeś gadałam z krukiem.. to znaczy ten kruk był duchem uwięzionym w ciele kruka.. pomiędzy światami był samotny i nie miał z kim rozmawiać, ale ja z nim rozmawiałam i.. - Przerwał mi.
-Czekaj, czekaj, bo nie zadążam. Jesteś łącznikiem i mówisz mi o tym dopiero teraz?
-Bo dowiedziałam się o tym we śnie.. dzisiaj. To znaczy to nie był zwykły sen. To tak jakbym była w innym świecie, ale ty też mi czegoś nie mówisz.. - Popatrzyłam na niego wyczekująco.
-Dobra to trochę zagmatwane.. a co do mnie to.. wiedziałem, że dzisiaj nie śpisz bo.. - nie mógł się wysłowić. - Mam dar wnikania w czyjeś myśli.. to taka dodatkowa moc..
-Okeeej.. - Pokręciłam znacząco głową. - Czy każdy z tych naszych rodów ma dodatkową moc?  
-Tak.. chyba wiem co masz na myśli.. - Uśmiechnął się, ale wyszedł mu tylko grymas.
-Czy bycie łącznikiem może być dodatkową mocą?
-Zdecydowanie tak.

Jest już późno, więc na tym kończę tą częsć opowiadania. Wyczekujcie kolejnych!
Jak potoczy się miłość Doriana i Anastazji? Co nowego odkryje Anastazja? Cz pozna członków innych rodów? Czy uda jej się odkryć inne tajemnice? Co śmierć przygotowała dla niej? Tego dowiecie się kiedy indziej :) Dobranoc.

emilciax

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1289 słów i 6826 znaków.

1 komentarz

 
  • EloGieniu

    Czy teraz części będą wydawane regularnie?

    13 lis 2016

  • emilciax

    @EloGieniu szczerze to nie wiem.. jak będę miała czas to od razu postaram się coś napisać:)

    15 lis 2016