Wieczność cz.1

Anastazja weszła bramą na teren Akademii rozglądając się dookoła i podziwiając jej piękno. Drzewa, ogrody, krzewy. Wszystko było takie żywe. Zielone i kwitnące. Zauważyła też kilka budynków. Pomyślała, więc że w kilku z nich będzie się uczyć. Były one zbudowane bardzo ozdobnie. Zwłaszcza ten największy. Kolumny, pozłacane obrazy i wypukłe rzeźbienia. Nad wejściem był widoczny napis "Tu każdy jest równy". Ana nie miała pojęcia do czego nawiązywał tekst. Mógł mieć wiele znaczeń. Dziewczyna nie weszła do budynku, ale szła dalej w poszukiwaniu pensjonatu lub czegoś podobnego. Po drodze spostrzegła kilka grupek rozmawiających ludzi. Jedna z nich bardzo ją zafascynowała. Wydawali się tajemniczy. Pewien chłopak z tej grupki wydał się zainteresowany piękną dziewczyną, ale ona tego nie zauważyła. Szła dalej i w końcu znalazła nawet duży pensjonat dla dziewcząt. Weszła do niego i szukała swojego nazwiska na drzwiach pokoi. Przechodziła korytarzami i w końcu dotarła. Otworzyła drzwi, a w środku mieszkały dwie dziewczyny. Przywitały się z nią od razu. Przedstawiły się jako Jane, brązowooka blondynka oraz Mary, zielonooka brunetka. Obie były bardzo ładne. Dziewczyny pomogły Anastazji się rozpakować, a potem dobrać strój zgodny z regulaminem dla niej. Potem wszystkie razem poszły na zajęcia.
Akademia jest piękna. Jane i Mary wydają się być bardzo miłe. Chyba je polubię. Z tego co mi powiedziały to naszą pierwszą lekcją jest filozofia. W Kalifornii nigdy nie miałam filozofii. Tutaj jest wiele innych przedmiotów. Wszystko jest nowe. Szłyśmy do środka tego największego budynku. W dłoniach trzymałam książki. Z dziewczynami rozmawiało się bardzo przyjemnie. Wręcz nie zauważyłam kiedy na kogoś wpadłam. Chyba uderzyliśmy się o swoje głowy.  
-Oj! Przepraszam. - Powiedziałam masując swoją głowę.
-To moja wina nic ci nie jest? - Wstał i pomógł mi wstać.
-Nie nic. - Uśmiechnęłam się do niego i pozbierałam książki.
-Jestem Dorian, a ty? - Przystojny chłopak podał mi dłoń.
-Anastazja, ale mów mi Ana. - Również podałam mu dłoń.
-Jesteś tu nowa zgadza się? - Dorian uśmiechnął się do mnie.
-Tak zgadza się. Trochę ciężko się tu połapać. - Odwzajemniłam uśmiech.
-Muszę już lecieć. Miło było! - Po chwili zniknął z moich oczu.
Dorian był brązowowłosym wysokim mężczyzną. Zakładam, że niewiele starszym ode mnie. Odkąd go zobaczyłam poczułam, że coś mną poruszyło. On był inny od tych wszystkich chłopców z Akademii. Tajemniczy co sprawiało, że chciałabym go bardziej poznać.

Trochę krótkie, ale to dopiero początek. Dajcie znać, czy wam się spodobało jak narazie:*

emilciax

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 507 słów i 2769 znaków.

2 komentarze

 
  • villemo92

    mi się podoba :)

    1 wrz 2016

  • korekta

    się spodobało jak na razie ;)

    31 sie 2016