Emilia, Karl i Shilla pośpiesznie weszli do domu. Mężczyzna wyjął z lodówki piwo i usiadł przy kuchennym stole.
Emilia przysiadła na krześle obok .
— Czy ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego byłem w towarzystwie nowej sąsiadki? — zapytał Karl.
— To ty nie pamiętasz tego, że dziś rano kosiłeś trawnik u Donny, a później dałeś się jej pocałować?
— Nie, ale mam nadzieję, że nie byłaś tego świadkiem?
— Niestety, szukając ciebie wszystko widziałam
— A, co pamiętasz?
— Pamiętam, że leżałem w łóżku, gdy nagle usłyszałem ten dźwięk, jakby ktoś grał w naszej sypialni. Wyrwany ze snu rozejrzałem się, ale nikogo nie było.
—I co zrobiłeś?
— Wstałem, po czym ruszyłem w poszukiwaniu źródła dźwięku, ale nie znalazłem.
— To, po co wyszedłeś z domu?
— Nie wiem, kochanie i przepraszam.
— Za, co mnie przepraszasz?
— Za to, że ci nie pomagałem w gospodarstwie, ale to się zmieni.
— Mam nadzieję.
Cała trójka przeszła do salonu, gdzie Karl włączył radio i usiadł w fotelu, a kobiety na sofie.
Akurat były nadawane wiadomości radiowe.
— Stoję właśnie na rynku w Yorkshire, bo dostaliśmy anonimowe zgłoszenie, że tajemnicza melodia w prowadza naszych, mężów, ojców, synów, braci w trans i to w ich własnych domach i miejscach pracy - mówiła dla was wasza reporterka Donna Black.
— Kochanie, czy wczoraj słuchałeś radia?
— Tak zawsze to robię i chyba musiałem zasnąć, że nie wyłączyłem.
— To teraz wszystko jasne.
— Co takiego?
— Tą hipnotyzującą melodię usłyszałeś w radiu dlatego nikogo w domu nie znalazłeś.
— Możliwe.
— A swoją drogą sprytnie Donna to wymyśliła. Zatrudniając się w radiu może bez karnie wprowadzać mężczyzn w trans.
— Ta kobieta to wcielenie samego zła — odparł Karl. Z chwilą, gdy zamieszkała w Yorkshire to mężczyźni nie są sobą.
— Masz w stu procentach rację.
Emilia zbliżyła się do radia, po czym odłączyła i roztrzaskała o ziemię.
— Czemu to zrobiłaś? — zapytał Karl.
— Ta żmija nie będzie hipnotyzować mojego faceta za pomocą radia. Dopóki Black jest na wolności to nie wolno ci go włączać!
— No dobrze.
— Cieszę się, a teraz rusz swój seksowny tyłek i idź obrać ziemniaki.
Mężczyzna niechętnie wstał z fotele i wyszedł z salonu. Po wejściu do kuchni zabrał się za struganie kartofli, gdy skończył, posilił i wstawił.
Następnie ubił trzy jajka, które usmażył na patelni, po chwili obiad był gotowy.
— Emila, Shilla obiad!
Kobiety weszły do kuchni, siadając przy stole.
— Smacznego.
— Smacznego Karl mój ty osobisty kucharzu.
— Hi — zaśmiała się Shilla.
— Tylko nie myśl, że zawsze będę ci gotował.
— Czemu?
— Bo nie.
— Pyszny obiad.
— Dziękuję, a nie myślałeś o otwarciu własnej restauracji?— zapytała Shilla.
— Nigdy się nad tym nie zastanawiałem.
— Po wszystkim o tym pomyślimy — odparła Emilia.
Po obiedzie cała trójka poszła na pastwisko, z którego spędzili zwierzęta do obory. Potem wrócili do domu, a Karl od razu przeszedł do salonu, zostawiając kobiety przy drzwiach.
— Może zostaniesz na noc?
— Bardzo chętnie, ale muszę sprawdzić, co w domu.
— Rozumiem w takim razie do jutra.
— Tak.
— To widzimy się jutro o ósmej przed budynkiem radia.
— Zgadza się.
Po tych słowach Shilla pożegnała się z Emilią i Karlem, po czym wyszła.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.