Emilia, po otworzeniu oczu zobaczyła, że Karła nie ma w łóżku. Natychmiast wstała, ubrała się i po zejściu na dół sprawdziła salon, kuchnię, ale w tych miejscach go nie było.
Po znalezieniu się na podwórku wzrokiem zlustrowała okolicę i spostrzegła swojego chłopaka za płotem u nowej sąsiadki jak kosił trawnik.
Donna, która stała na ganku zbliżyła się do mężczyzny, całując go patrzyła w stronę Emilii.
W dziewczynie ze złości wszystko, aż się gotowało, a do oczu napłynęły jej łzy, bo zabolało ją ta zdrada.
Udała się do obory, gdzie nakarmiła, a potem wypuściła zwierzęta na pastwisko.
Po powrocie do domu w kuchni przygotowała, tylko dla siebie śniadanie, po czym usiadła i jadła.
Po posiłku zabrała się za zmywanie, gdy do kuchni wpadła zdyszana jej przyjaciółka.
— Shilla, co się stało?— zapytała.
— A jak myślisz.
— Nie wiem.
— U mnie w domu nie ma innego tematu, tylko Donna to, Donna tamto, Donna jest taka piękna, a do tego tak cudnie całuje! Po dziurki w nosie mam tej całej Donny!
— Ja tak samo.
— A, co twój Karl też o niej wiecznie gada?
— Gorzej.
— Jak to?
— Dziś rano jak wychodziłam z domu, żeby nakarmić zwierzęta to zobaczyłam, że Karl kosił jej trawnik, ale to nie wszystko.
— A, co jeszcze się wydarzyło?
— Donna go pocałowała, a on nie protestował.
— Żartujesz.
— Niestety nie.
— Myślałam, że on ci pomaga w gospodarstwie.
— Nie wszystko muszę robić sama.
— Jestem w szoku.
— Musimy jakoś pozbyć się tej wiedźmy Donny.
— Tylko jak?
— Coś wymyślimy w końcu jesteśmy nocnymi lawczyniami.
— Może przejdziemy się?— zapytała Emilii.
— Pewnie.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto