Dojechaliśmy na miejsce. Właścicielem był murzyn. Wspólnikiem inny murzyn i szczupły, ryży gość z południa.
– Dam wam ten samochód, a potrzebuję dwa stare, ale działające. Bez czipów.
– Dwa tysiące, za mniej nie da rady.
– Musicie usunąć czip z mojego SUV- a i wyrzucić gdzieś w mieście.
– Mam pomysł. Niedaleko jest knajpa, gdzie zatrzymują się kierowcy dużych ciężarówek. Czip pojedzie z którąś z nich. Tylko potrzebujemy jeszcze tysiąc – odrzekł murzyn.
Mike odliczył i po chwili jechał Czerwona Toyotą Highlander, a Jane z dziewczynkami starym GMC Tahoe.
– Ten samochód jest brudny, tatusiu?
– Tak, kochanie. Potem go wyczyścimy. Teraz musicie jechać.
Lorri podeszła do ojca.
– Czy jesteśmy bezpieczne?
– Tak, skarbie. Tata musi jeździć i załatwiać dużo spraw, a to może być niebezpiecznie. Dlatego pojedziecie z Jane.
– Dobrze, Jane jest miła i nas bardzo lubi. Obie to czujemy.
Jane przytuliła Mike’a. On ucałował córki i pojechały. Za kwadrans wyjechał Toyotą.
– Jedziemy do Telleman&Gordon Association – powiedziałem.
– Wejdę tam jakoś?
– Tak. Będziesz wiedział jak iść, by cię nie zauważyły kamery ani strażnicy. Sam poczujesz.
– A jak już dojdę do biura? Nie ominę sekretarki…
– Ludzie chodzą do łazienki. W tym wypadku Krause sam do ciebie przyjdzie. No cóż, w toalecie nie jest zbyt komfortowo. Będę ci mówił, co masz mówić.
Wiedziałem, że mi ufa. W rzeczywistości takie dopracowanie było niewykonalne przez ludzi, ale ja człowiekiem nie byłem. Dojechaliśmy bez kłopotów. Mike wszedł do budynku, kiedy ktoś wychodził. Następnie pojechał windą. Miał opuszczoną głowę, że w kamerze nie można go było rozpoznać. Wyszedł na szóstym piętrze. Tu znajdowała się tajna sekcja. Peter Newman wyszedł na przerwę. Wracając, wszedł do toalety. Mike kopnął kawałek mydła. Peter się poślizgnął i upadł. Stracił przytomność, wówczas Mike wciągnął go do kabiny. Zabrał jego kartę i wyszedł z łazienki. Podszedł do wejścia, przeciągnął kartę i pokazał się zielony kolor. Wszedł, jakby chodził tu codziennie. Poszedł ponownie do łazienki, oczywiście innej. Po chwili wyszedł człowiek, którego szukał. Glen Krause miał czterdzieści sześć lat. Był złym człowiekiem, ale dla rodziny wyglądał na idealnego męża i ojca. Mike przystawił mu pistolet do pleców, zanim tamten zamknął rozporek.
– Mam dla ciebie wiadomość od doktora Fallgraffa. Twój kumpel Funke sypie. Prawdopodobnie Fallgraff nie żyje. Funk upozorował samobójstwo. Jeżeli chcesz uratować życie i swojej rodziny, postaraj się go skończyć, zanim on wykończy ciebie.
– Kim jesteś?
– Przyjacielem.
Uderzył Glena pistoletem w tył głowy.
Facet ocknął się po siedmiu minutach. Próbował zadzwonić do Fallgraffa. Dowiedział się od sekretarki, że dentysta jest zabity. Krause uruchomił czerwony kod.
Po trzydziestu minutach grupa uzbrojonych po zęby ludzi jechała do banku, gdzie pracował Funke.
Tymczasem pułkownik Lorenz połączył fakty. Dostał wiadomość o akcji. Wysłał swoich ludzi, by bronili Funka. Wiedział, że Carmel jest w drodze na lotnisko. A więc groźba podziałała. Zarówno agenci z Tellman Association, jak i ludzie pracujący dla Funke, próbowali za pomocą swoich ludzi, namierzyć rodzinę Celvenna.
Zainteresowani w końcu zlokalizowali samochód Mike’a, że jedzie na południe w kierunku Kalifornii. Wysłali człowieka, by ten znalazł czarny Suburban i spowodował jego wypadek, tak aby pasażerowie nie przeżyli. Jednakże człowiek dotarł tylko do wielkiego, osiemnastometrowego samochodu. Zarówno Mike, jak i jego dziewczynki zginęli z ich radarów.
Po czterdziestu minutach grupa antyterrorystyczna sforsowała wejście do Tellman Association. Krause poddał się i rzucił broń na posadzkę, ale został zabity strzałem w głowę. Jeden z grupy zrobił to niby przypadkowo. Oczywiście wykonywał czyjeś polecenie. Został obezwładniony przez resztę członków zespołu.
Podobna sytuacja miała miejsce w pobliżu banku. Tu doszło do ostrej wymiany ognia. Siedmiu ludzi wysłanych przez pułkownika, zginęło. Dwaj inni zostali ciężko ranni. Udało się tylko jednemu wyjść cało. Z ochrony Funke nikt nie ocalał. Sam bankier strzelił sobie w usta.
Teraz machina czystki zaczęła nabierać rozmachu i szybkości. Zawiadomiono FBI i specjalną grupę operacyjną do zabezpieczenia przed zagrożeniem interesu narodowego. Zastępca FBI nie wiedział wszystkich nazwisk zamieszanych w to osób, natomiast szef tamtej grupy, znał. Wydano polecenie i rozpoczął się czarny alarm. Czarny alarm oznacza: tylko eliminowanie i to jak najszybciej. Zastępcą FBI połączył się z rzecznikiem prezydenta i przekazał mu wiadomości. Po dwóch minutach otrzymał wiadomość.
,,Wszystkie kury zjadł lis”
Znaczyło to jedno. Wszyscy, którzy wiedzieli, cokolwiek zostali wzięci na listę zagrażających interesowi narodowemu. Pułkownik Lorenz zginął w wyniku trzech strzałów. Dostał w głowę, szyję i serce. Członkowie załogi jachtu, zabrani przez FBI, zostali również zabici. Ogólnie zginęło w ciągu kilku godzin czterdzieści sześć osób. Pozostał tylko jeden. Najbogatszy i najbardziej wpływowy. Bliski przyjaciel prezydenta. Facet organizujący czarne msze w dzielnicy Los Angeles. Malcolm Ash. Tego człowieka nikt nie mógł ruszyć. Oczywiście z ludzi.
– Pojedziesz na autostradę numer 5 w kierunku Los Angeles. Zobaczysz dwóch ludzi. Najpierw jednego – przekazałem Mikowi.
Toyota pruła na południe.
Malcolm postanowił rozmówić się z najbardziej utajonym człowiekiem. Ten gość nawet nie musiał się tłumaczyć przed prezydentem. Adam Pollen, obecnie pięćdziesięcioczteroletni miał czwarte stadium raka płuc. Lekarz dawał mu maksymalnie trzy miesiące życia. Oczywiście Adam dowiedział się o sprawie i nie mógł zrozumieć, jak Mikowi Celvennowi udało się odzyskać córkę. Uczynił wiele złego w imię dobra USA. Mimo takiej konspiracji znalazł Toyotę, która jechał ojciec dziewczynek i teraz podążał tuż za nią. Oczywiście, jako jedyny ze wszystkich obcych, wiedział, gdzie pojechała Jane. Tym razem miał swój plan i wydał odpowiednie instrukcje swoim ludziom, a brzmiały one: Nie robić nic.
– Widzisz te czarne Audi?
Mike zerknął w lusterko.
– Tak.
– On zaraz cię wyprzedzi i się zatrzyma. Podejdziesz do jego samochodu i pojedziemy dalej z nim. Zostało jeszcze dwóch żywych złych ludzi. On nie jest jednym z nich.
– A kim jest?
– Kiedy zawodzi wszystko i trzeba zatrzeć ślady, wtedy on wchodzi do gry. Organizacja pod nazwą Służba Ochrony Bezpieczeństwa Narodowego. W jej skład wchodzi kilku ludzi, zwanych królewskimi sprzątaczami. A to ich szef, Adam Pollen. Pojedziesz z nim i spotkacie się z Malcolmem Ashem i dwoma jego gorylami. Adam wszystko ci wytłumaczy, ale dopiero na końcu. Miej ufność.
Po chwili Audi S8 wyprzedziło Toyotę Mike’a. Adam wstawiła na dach niebieskie policyjne światło. Mike zwolnił. Wysiadł z wozu. Adam otworzyła drzwi.
– Witaj Mike. To, kim jestem, nie ma znaczenia. Powiedz mi tylko, jak to zrobiłeś? To nie jest możliwe.
< Powiedzieć mu? – zapytał mnie Mike. >
< Powiedz mu jego nazwisko i nazwisko szejka oraz Malcolma Asha, to wystarczy.>
– Chcę mieć pewność, że moim dzieciom nic nie grozi. Chcę również mieć gwarancję, że nie stanie się nic porucznikowi Carmelowi i jego rodzinie. Oraz rodzinie Alison i jej samej.
– Chciałeś powiedzieć, kapitanowi Carmelowi. Po zakończeniu urlopu dostanie awans. Za trzy miesiące zostanie pułkownikiem, w miejsce nieżyjącego Lorenza.
– Nie powiem ci, jak to zrobiłem. Ktoś mi pomaga, Adamie. Jedziemy spotkać Asha, prawda?
Mężczyzna spojrzał zmęczonym wzrokiem na Mike’a.
– Jesteś sprawiedliwy, podobnie jak Carmel. Miałem cię zabić, ale w takiej sytuacji wątpię, żebym zdołał. Jeżeli chcesz wiedzieć, wszyscy zamieszani w porwanie twojej córki, nie żyją. Sam odbiorca pozostał żywy i Ash. Odbiorca jest poza moim zasięgiem.
– Nie poza moim. No może lepiej tego, kto mi pomaga. To szejk, prawda? Lubi młodziutkie dziewczynki. Pomaga władcy Arabii Saudyjskiej w interesach z bronią. Wiem kim jest.
– Podziwiam cię. Sam byłem taki jak ty, ale zszedłem na drugą ścieżkę. O jest tam. Twój największy wróg. Malcolm Ash.
Mike dostrzegł srebrnego Rolls Royce Phantoma. Zatrzymaliśmy się obok małego motelu.
– Poczekaj na mnie.
Adam udał się w kierunku wozu. Po chwili wysiadło z niego cztery osoby.
– Nie wiem, który to Ash. Widzę tam tego młodego. To członek kongresu. Leonard Knipish. Wschodząca gwiazda polityki.
– Tak. Bardzo cwany człowiek i bardzo zły – powiedziałem.
Adam wracał.
– Chodź ze mną.
Po chwili weszliśmy do pokoju.
Ash siedział, a obok niego Knipish. Towarzyszyło im dwóch osiłków.
– A więc to jest człowiek, który otworzył puszkę Pandory – powiedział Ash.
Uśmiechnął się do Mike’a.
– Zanim go zabijesz, chciałbym, aby mi powiedział, jak się to stało – Ash zwrócił się do Pollena.
– Zostaw nas samych, każ twoim ludziom iść na korytarz – powiedział Adam.
– Manuel i John, poczekajcie na zewnątrz.
– Powiem wam, kiedy będziecie mogli wejść – powiedział Adam.
Został Mike, Ash, Knipish i Pollen, tamci wyszli.
– Pytałem go, ale odpowiedź was przerasta, panowie.
– Czy wie, z kim zadarł?
– Mike? – zapytał Adam.
– To szejk Abdulah–Farah ibn Hasa, zadarł ze mną. Rakiety wyprodukowane w jego zakładach spadły tego dnia na Jemen. Poprzedniego i następnego, to znaczy dzisiaj. Jedna z nich zabiła Ahmeda Haddada. Jego rodzina zginęła kilka dni wcześniej.
– Jednego brudnego Araba mniej.
– Czemu nie sprzedałeś szejkowi swojej córki, też jest ładna, chociaż nie ma tak oryginalnej urody, jak moja Lorri?
Ash skrzywił się brzydko.
– Zabij go Pollen, nie chce go słuchać.
Adam wyjął pistolet i nakierował na pierś Mike’a, ale brunet się nie bał. Czyżby wiedział? Jak? Ja mu nic nie mówiłem.
– Wiesz co Ash? On nie jest wart mojej kuli. Zawołam twoich chłopaków. Wyszedł. Ash patrzył na Mike’a z ironią. Usłyszeli dwa strzały. Przez twarz Knipisha i Asha przeszedł strach.
Wszedł Adam.
– Zmieniłem zdanie. Nikt nie może wiedzieć.
Znowu skierował lufę na Mike’a. Strzelił dwa razy, oczywiście nie w ojca dziewczynek. Ash dostał w brzuch, Knipish w samo serce. Skonał natychmiast.
– Zgnijesz w pudle, psie – syczał Ash.
– Poczekam na policję, ale ty? Zainteresuję szejka zdjęciami twojej jedynej córki. Z pewnością mu się spodoba. Ile ma lat? Dziesięć, prawda. Tylko rok starsza od żony proroka Mahometa, Aishy. Oni takie lubią. Powinieneś umrzeć za pięć minut. Chcesz coś powiedzieć Mike’owi.
– Niech zginie – na jego twarz malował się ból.
– On nie zginie. Ja też nie. Mike, jedź moim Audi. Twoje córki i Jane czekają. Żegnaj przyjacielu.
Podał mu kluczyki.
– Gdzie twój Suburban?
– Zamieniłem na ten, żebyście mnie nie śledzili, ale widocznie masz super informacje, Adamie.
– To nawet mnie przerasta co zrobiłeś. Przynieś papiery z wozu. Mam tam formularz. Dostaniesz moje audi jako akt darowizny. Jak nie będziesz chciał, to sprzedasz.
Mike wyszedł.
– Abhis, dlaczego on tak zrobił?
– Policja go zabije. On ma raka. Mógłby pożyć dwa miesiące. Według lekarzy. To, co zrobił teraz, będzie mu policzone za plus. Szepnę mu coś. Widzisz, taki jest Bóg. Wybaczyłby Ashowi, gdyby ten wyznał grzechy, a tak Ash umrze za kilka minut i zanim to się stanie, zobaczy moją straszną twarz.
– Nie możemy dostać szejka?
– Nie ty. Zabiją go ochroniarze króla Arabii Saudyjskiej, Mohammeda Bin Salmana. Na osobistą prośbę prezydenta Trumpa. Wyobraź sobie jak sprawa porwania twojej córki zatoczyła kręgi.
– A co z resztą zła?
– To jest pytanie do Pana.
– Powinienem wziąć ten wóz?
– Dał ci go z serca. Bierz. Mike, chyba rozumiesz, że już nikt, nigdy w życiu nie ruszy ciebie, twoich córek i Jane. Chyba wiesz od kogo to wiem, prawda?
Mike otworzył drzwi i wziął dokumenty ze skrytki. Wrócił do motelu. Adam podpisał.
– Jedź, bo niedługo przyjedzie tu policja.
Mike ruszył.
– Co z haremem szejka? Są tam jakieś kobiety wbrew własnej woli?
– To też zostanie załatwione. Tylko nie będą mogły wrócić do rodzinnych miejsc. Przynajmniej te niepełnoletnie.
– To gdzie będą mieszkać? Zostaną wolne, ale same?
– Rodzice o ile są dobrzy, zobaczą je. Dostaną wszystko, gdzieś w Ameryce południowej lub na wyspach koło Australii. Świat jest duży. Tylko będą musiały milczeć. Widzisz, jak jest.
Mike jechał spokojnie. Po kwadransie dostrzegli trzy wozy policyjne jadące od strony San Francisco.
– Mógłby żyć, ale co to za życie. Przesłuchania, tortury…
– To został tylko szejk. Szkoda, że nie dowie się, że ja wiem.
– Powiem mu. Jest kimś jeszcze. Chcesz, żeby żył?
– Kto?
– Twój szef. Nie był bezpośrednio zamieszany. Wiedział, że autobus zostanie uszkodzony, aby Tracy musiała jechać samochodem. Wiedział, że to będzie dotyczyć twojej rodziny…
– Niech go Carmel aresztuje i niech ludzkie prawo go osądzi. Nie jestem kimś kto ma decydować o życiu.
Pokiwałem głową, ale oczywiście Mike nie mógł tego zobaczyć. Cóż, pytanie było testem dla niego. Może nie powinienem... W końcu i tak wiedziałem co odpowie. Pan nie popełnia pomyłek...
Mike dojechał do córek. Zostali tam razem prawie tydzień. W końcu wrócili. Gdzieś, na drugiej stronie głównej gazety zobaczył notkę: Wczoraj w wyniku zamachu terrorystycznego zginął szejk Abdulah–Farah ibn Hasa. Podejrzewa się ugrupowanie Wolny Jemen, współpracujące z ISIS.
Jane była bardzo subtelna, ale robiła wszystko by dziewczynki mniej czuły stratę matki. Dziesięć dni po zabójstwie, odbył się pogrzeb Tracy. Poza Alison i jej rodzicami, rodziną kapitana Carmela byli tylko koledzy z pracy Mike’a i oczywiście Jane.
Mike nie sprzedał domu. Jane wpadała coraz częściej. Cztery miesiące potem pocałowali się pierwszy raz. Jane nigdy nie pokazała mu trzeciego tatuażu. Zlikwidowała wszystkie. Nikt nigdy nie pytał jej dlaczego. Rok później Mike wziął z nią ślub. Zapytała najpierw Lorri i Suzan, czy zaakceptują ją jako członka rodziny. Wyraziły zgodę z wielką radością.
Zaraz, kiedy Polenn zabił Asha, powiedziałem Mike’owi, dlaczego Pan zezwala. Po prostu mu objaśniłem, co by było, gdyby nie zezwalał, to ta prostsza odpowiedź.
A ja? Cóż, wróciłem do zajęć. Mike pozostał z umiejętnościami super agenta. Jego były szef, został skazany na sześć lat więzienia. Wkrótce po odsiedzeniu wyroku zmarł na atak serca. Niestety zobaczył moją straszną twarz. Wiedział, co zrobił nie tak w życiu, lecz zamiast żałować, miał złość do wszystkich, a nie do siebie. Rozmawiałem z Panem. Objaśnił mi wszystko, dlaczego tak musi być. Zrozumiałem, ale wiedziałem, że z ludzi, zrozumieliby tylko ci nieliczni. No cóż, czasem, żeby zrozumieć Boga, trzeba być jak On.
Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.