Pierwsze zauważył rozkołysane biodra. Taneczny ruch zwrócił jego uwagę, zanim jeszcze wiedział co to. Ale gdy już dostrzegł, cała uwaga się skoncentrowała na fascynującym widoku. Biodra były okrągłe, mocno kontrastujące z wąską talią. Spinała je jędrna, wydatna pupcia, ciasno opięta obcisłą czerwoną sukienką, odsłaniającą, niż połowę pełnych, zgrabnych ud. Szła dość energicznie, gdy po chwili zbliżył się do niej, mógł podziwiać grę mięśni wydatnych pośladków i mocnych ud, rozłożystość bioder, szczupłość talii, potem zgrabną, apetyczną szyjkę. No i ten ruch ciała, to kołysanie, jakby każdym krokiem mówiła: „Jestem napaloną samiczką".
Sam był już podniecony potężnie. Machinalnie pogładził twarde wybrzuszenie z przodu spodni. „Muszę ją mieć" - postanowił.
Zbliżał się stopniowo, mógł już z bliska patrzyć na kształt jej pleców. Nie widział śladów zapięcia stanika pod sukienką. Czyżby zapomniała go włożyć? Tym lepiej! Po dalszych kilkudziesięciu krokach zrównał się z nią, spojrzał w prawo i doznał wstrząsu. Czerwona sukienka była opięta nie tylko na biodrach, pupci i udach. Była opięta na biuście! Ale jakim biuście!
Wielkie, podskakujące w rytm kroków, balony wydymały ją z przodu jak dwa wielkie żagle. Sukienka nie dopinała się do końca, w szczelinie między guzikami mógł już widzieć mlecznobiałe marzenie każdego samca. Czuł pulsowanie krwi w członku chcącym się wyrwać z ciasnej niewoli na wolność, tylko po to by zaraz zagłębić się dokładnie w rozkosznej ciasnocie najważniejszego miejsca na świecie. A teraz to najważniejsze miejsce było tuż obok niego, między dwoma mocnymi udami.
Szedł tak zagapiony, w pewnej chwili przez jej twarz przemknął uśmiech i zapytała:
- „Już?”
- „Ccco już?” - wyjąkał.
- „Napatrzyłeś się? Gapisz się na mnie od kwadransa.”
- „Widziałaś? Jak?!”
- „Zawsze widzę napalających się na mnie facetów.”
- „Skąd wiesz, że jestem napalony na ciebie?”
- „ Bo każdy jest… A nie jesteś?” - zatrzymała się i potarła dłonią pulsującą wypukłość jego spodni – „Powiesz, że to nie dla mnie?”
Nie przerywała drażnienia, czekając na odpowiedź.
- „Tak... dla ciebie...” – wyjąkał – „Chcę cię bzyknąć…”
- „No właśnie. A ty myślisz, że ja jestem z kamienia?”
Mógł teraz dostrzec przebijające przez materiał sukienki mocno nabrzmiałe, sterczące brodawki sutek.
Przeciągnął dłonią po okrągłym kształcie pod sukienką, delikatnie schwycił wypukłość brodawki. Rzeczywiście nie miała stanika!
- „Widzę, że nie jesteś z kamienia”. - skomentował – „Chodź się rżnąć.”
- „Masz chatę?”
- „Kilometr stąd...”
Przywarła do niego całym ciałem, sięgnęła ustami jego ust, poczuł jak wpycha mu język.
- „Zerżniesz mnie mocno i długo!!”
Gdy oderwała się od niego złapał ją w talii i ruszyli ciasno objęci w kierunku domu. Piętnaście minut potem, gdy wspinali się po schodach patrzył na okrągły tyłeczek kołyszący się przed nim, na szczycie schodów wsunął przelotnie rękę między jej nogi i pociągnął dłonią w górę aż pod krótką sukienkę. Zrewanżowała mu się w chwili, gdy wsuwał klucz w drzwi łapiąc przez spodnie palcami za wzwiedzionego twardego penisa.
Wpuścił ją przodem, gdy odwrócił się po zamknięciu drzwi, stała na środku przedpokoju rozpinając już guziki sukienki. Zanim zdjął przez głowę koszulkę, dostrzegł ogromne kule piersi z niej wyskakujące, a gdy oprzytomniał na tyle, że znów mógł na nią patrzyć, już ściągała majteczki. Odpiął spodnie i zrzucił je razem z bokserkami. Nabrzmiały penis rozprostował się z ulgą, sterczał teraz lekko zadarty w górę, gdy on podchodził do niej wolno.
Oczy rozszerzyły jej się na widok sterczącego kolosa, lecz on nie dał się jej zastanawiać. Podszedł, złapał ją za ramiona, odwrócił przodem do niskiej szafki na buty i pchnął delikatnie w kark zmuszając do pochylenia i oparcia o nią oburącz.
Przesunął dłońmi po pośladkach. lewą ręką zgniótł jędrny półdupek, palcami prawej przesunął wzdłuż rowka, między uda, wsunął palec w gorącą wilgoć. Jęknęła głośno.
- „Zerżnij mnie!” - odezwała się po raz pierwszy od wejścia do mieszkania.
Bez słowa i żadnej gry wstępnej naparł odsłoniętą, pękatą główką na jej rozchylenie. Krzyknęła coś, lecz on parł z całej siły i zagłębiał się bez ustanku. Zaczął pchać gwałtownie, cofając się i wbijając całą długością, z początku dość powoli, a ona każde uderzenie kwitowała jękiem.
- „Mocniej! Dokończ mnie!!!!” - krzyknęła nagle, a on złapał ją oburącz za biodra i zaczął uderzać z całych sił, zgniatając podbrzuszem jej pośladki. Jęki przerodziły się w falujący krzyk, nagle wrzasnęła przeraźliwie, nogi się pod nią ugięły i opadła na podłogę drgając w orgazmie. Zsunęła się przy tym z nabrzmiałego kutasa, który wykonał jeszcze dwa pchnięcia w powietrzu...
- „O nie suko, ja też chcę dojść!” - odwrócił ją na plecy, zadarł nogi w górę i wbił się w nią ponownie opierając się o jej uda klatą. Uderzał całym swoim ciężarem, w jakimś szaleńczym tempie, pot kapał mu z twarzy na jej twarz i piersi.
- „Proszę.... boli.... NIEEEEE” - głuchy na jej błagania robił swoje, minutę, dwie, dziesięć...
Nagle poczuł skurcze w podbrzuszu, niepowstrzymany pęd czegoś w rozpalonym członku i trysnął. raz, dwa, trzy... w oczach mu pociemniało, opadł na nią bezsilnie.
Leżeli na zimnej podłodze usiłując złapać oddech, po kilkunastu minutach ona odsunęła go z siebie i spoglądając na wciąż grubą, choć miękką kiełbasę jego kutasa, orzekła:
- „Super masz przyrząd.”
Nachyliła się nad nim biorąc w dwa palce, oblizała główkę raz i drugi i wchłonęła z ćwierć długości w usta. Resztę spróbowała bezskutecznie objąć całą dłonią. Zaczęła nią pracować, mocno i zdecydowanie i po kilku chwilach osiągnęła oczekiwany skutek. Poczuła drgnięcia, kutas zaczął rosnąć i twardnieć, gdy wypełnił jej całe usta spojrzała na niego uważnie.
- „No!”- mruknęła zadowolona i dosiadła go, głęboko nadziana jednym głodnym ruchem.
Przez kolejny kwadrans ujeżdżała go metodycznie, dogłębnie, wykorzystując go w całości od czubka - aż bał się, że z niego zeskoczy - po pełny dosiad z oparciem pośladków o jego uda - aż uginał się pod uderzeniem słodkiego ciężaru.
Jej potężne piersi kołysały się nad nim, w pewnej chwili uniósł głowę i wcisnął twarz między nie. Sięgnęły aż po uszy. Złapał wargami sterczący sutek, potem drugi i znów opadł na wznak. Teraz chwycił oba sutki w palce, ścisnął aż jęknęła z bólu, lecz nie zaprotestowała. Sięgnęła dłonią w dół, spojrzała, zbadała grubość i twardość jego kutasa i zaczęła trzeć łechtaczkę. Ścisnął mocniej brodawki, zaczął je skręcać w palcach, aż wrzasnęła z bólu i nachyliła się kołysząc wielkimi cycami tuż nad jego twarzą.
Wiedziony szaleńczym podnieceniem zaczął pracować biodrami, wychodząc na spotkanie jej tyłka i wzmacniając uderzenia. Pot zalewał mu oczy, ona krzyczała teraz na jednym tonie, aż nagle doszli oboje po raz drugi. Gdy skończył wytryskiwać resztę swych zapasów opadła na niego zdyszana i lepka od potu. Zmiękły wysunął się z niej z cichym plaśnięciem...
Leżeli kilka, może kilkanaście minut, aż uspokoili oddechy, aż wreszcie powiedział:
- „Jebliwa laska z ciebie... chodź pod prysznic.”
- „Nieźle mi dałeś Ruchaczu” - odparła, wstając z podłogi.
Wzięli prysznic, dziwnym trafem on koncentrował się na myciu jej wymion, a ona jego grubej i ciężkiej, choć miękkiej kiełbasy.
- „Chodź - położymy się”. Wytarli się wzajemnie, znów ze szczególnym uwzględnieniem wymion i kiełbasy, co z powodowało znów delikatny napływ krwi u niego i poszli do pokoju.
Gdy leżeli bawiąc się dalej tym, co ich najbardziej interesowało, napływ krwi do jego penisa stał się intensywniejszy.
- „Oo..” - mruknęła usatysfakcjonowana i zaczęła zaciskać na nim lekko palce.
- „Tylko się we mnie nie zakochaj” - powiedziała nagle.
- „Właśnie tak to czuję...” - odpowiedział.
- „Nie, to że potrzebowałam chłopa po tygodniu bez niczego i dałam ci dupy nic nie znaczy”.
- „A ja potrzebowałem dupy!”
- „To zerżnij mnie znowu Ruchaczu!!!”
- „Się robi Nimfomanko”
Przerzucił się między jej rozsunięte uda, wszedł w nią mocnym pchnięciem i zerznął. A potem jeszcze raz. I jeszcze jeden raz.
Ciemno było, gdy wychodziła od niego. I dopiero pół piętra niżej odwróciła się, i widząc że nie zamknął jeszcze drzwi zapytała:
- „A właściwie jak masz na imię?”
2 komentarze
Kocurek70
Faktycznie, można się zauroczyć.
Dongfeng
Zarąbiste