Praca semestralna 6

Praca semestralna 6Gorąca woda spływała po moich plecach. Uwielbiałam to uczucie! Stałam naga pod prysznicem i w myślach jeszcze raz próbowałam pozbierać do kupy to co jakąś godzinę temu stało się w kuchni. Sama nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Jestem krok od uwiedzenia faceta moich marzeń! Nie mogłam doprowadzić sytuacji, aby coś poszło nie tak.

W mojej głowie kłębiły się różnorakie myśli. Przez chwile przyszło mi do głowy, że przegięłam i byłam zbyt nachalna. Z drugiej strony jednak miałam świadomość, że Paweł jest trochę pierdołowaty i sam nigdy w życiu nie wykonałby pierwszego kroku. W myśl zasady, ze lepiej zrobić i żałować, niż żałować, że się nie zrobiło odrzuciłam od siebie myśl o roztrząsaniu tamtej sytuacji i skupiłam na tym, aby wypaść jak najlepiej.

Dokładnie umyłam całe swoje ciało. Miałam już przygotowany  olejek z domieszką specjalnego ekstraktu po którym żaden samiec nie ma prawa nawet pomyśleć, by nie dopaść swojej samicy. Ta myśl była trochę zwierzęca, ale właśnie na coś takiego miałam ochotę. Kiedyś miałam chłopaka, ale nasz seks nie był zbyt udany. Robiliśmy to standardowo, bez żadnych pomysłów. Ja zawsze chciałam być trochę zdominowana, chciałam poczuć się jak kobieta, wiedzieć, że podniecam mężczyznę i moje ciało sprawiło, że stracił trzeźwy rozsądek. W pewnym sensie dowartościowałoby mnie to jako kobietę. To, że od tak dawna nikt się mną nie interesował trochę osłabiło moje poczucie własnej wartości. Dopiero praca Pawła i to, że wybrał mnie na swoją ofiarę poprawiło moją samoocenę i przywróciło wiarę w potęgę mojej kobiecości. Nie mogłam już doczekać się kiedy zobaczę jego penisa.....

Wyszłam z łazienki ubrana tylko w ręcznik. Kiedy wchodziłam nie było go w mieszkaniu. Przez chwile miałam nawet zamiar zostawić na klamce od drzwi swój stanik, ale stwierdziłam, że to byłoby przegięcie, i właściwie nie wiedziałam sama co chciałabym przez to pokazać. Teraz pewnie już był w mieszkaniu, będąc w łazience słyszałam jakiś ruch w kuchni.
Nie myliłam się. Mój przyszły kochanek jadł coś w kuchni. Dobry jest, pomyślałam, ja nic nie przełknę, ale w sumie, że on je to dobrze, facet musi być silny, zwłaszcza jak ma kobietę w ramionach. Znów użyłam swoich wdzięków i życzyłam mu smacznego, przy okazji mówiąc do niego per „Pawełku”, co bardzo mu się spodobało. Widziałam to w jego oczach.....

Ponieważ jestem kobietą pytanie „w co ja mam się ubrać?” nie jest mi obce. Miałam prawdziwy dylemat. Z jednej strony było to bezsensowne, bo cokolwiek bym nie założyła, to w głębi ducha liczyłam na to, że Paweł szybko to ze mnie zedrze.... Gdyby to była randka w kawiarni, czy kino, to na pewno założyłabym coś eleganckiego, by pokazać swój styl i klasę. To była jednak seks-randka w moim mieszkaniu, więc chodziło o to, by maksymalnie podniecić mojego kochanka. Wybrałam czarną seksowną kieckę, ale nie miałam do niej przekonania. Dopiero chwile później mnie olśniło.

Paweł zauważył we mnie obiekt seksualny kiedy wróciłam z egzaminu! To mój strój grzecznej uczennicy wzbudził w nim takie pożądanie, że wybrał mnie na ofiarę do zgwałcenia. To na pewno zasługa tej spódnicy i bluzeczki jaka wtedy miałam. No jasne.  
Wyjęłam z szafy swą granatową spódnicę i jedwabną bluzkę jaką miałam wtedy na sobie. Całe szczęście, że były czyste, i świeże. Miałam farta. Podbiegłam do okna i zasłoniłam rolety. Ściemniało się już, a przy zapalonym świetle przebierająca się dziewczyna mogłaby przyciągnąć do okien w sąsiedniej kamienicy wszystkich facetów. Nie chciałam uprawiać striptizu, wystarczy, to co za góra godzinę zrobię. Miałam na sobie czarny koronkowy stanik. Był mega seksowny, ale przygotowałam go do sukienki, którą planowałam włożyć wcześniej. Do białej jedwabnej bluzki nijak nie pasował. Poza tym tamtego dnia miałam na sobie biały. Zdjęłam ten biustonosz i zabrałam się za szukanie nowego. Chwila chodzenia toples po pokoju dała mi ogrom pozytywnej energii. Każda kobieta powinna tak robić. Nie wiem co w tym jest, ale poczułam, ze moja ochota na seks rośnie. Spojrzałam na zegarek. Było dwadzieścia po szóstej. W sumie to już wieczór pomyślałam. Założyłam biustonosz, spódnicę, i na końcu bluzkę. Rozpięłam kilka guzików, no przecież idę się pieprzyć, a nie na egzamin. Wyprostowałam włosy. Rozpuszczone, proste włosy zawsze dobrze działają na facetów, zwłaszcza włosy koloru jasny blond. Wyjęłam buty z szafy, oczywiście seksowne szpilki. Założyłam je i spojrzałam do lustra. No malutka, do dzieła.

No i wtedy nastąpił kryzys. Stałam przed lustrem poprawiając makijaż i zwątpiłam. Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze.
- Tak wygląda zdzira, która łamie swoje zasady, pielęgnowane przez lata, dla chwili przyjemności - powiedziałam. Właśnie taka myśl przyszła mi do głowy w tamtej chwili. Usiadłam na łóżku. Był kwadrans przed siódmą. Przez chwile myślałam o tym. Zastanawiałam się jak będzie wyglądać moje życie i dalsze kontakty z współlokatorami, jak tam pójdę, i coś nie wyjdzie. Z drugiej strony co miałoby nie wyjść.... Biłam się z myślami. Rozum kazał mi zostać, a serce mówiło, żeby iść. Nie wiedziałam co wybrać. Postanowiłam zdać się na los. Wyjęłam z torebki portfel a z niej monetę pięciozłotową. Jeśli padnie orzeł, zostaje, jeśli reszka idę! Rzuciłam. Moneta obróciła się kilkadziesiąt razy. Spadła na podłogę. Poprawiłam włosy i przykucnęłam wpatrując się w liczbę pięć, która widniała na jej awersie. Ucieszyłam się z wyniku tego losowania. Wewnętrznie się ucieszyłam. To rozwiało moje wątpliwości. Jestem pewna, że gdybym zobaczyła orzełka byłoby mi smutno. To był tylko chwilowy kryzys, pomyślałam. Na mojej komórce była już dziewiętnasta. To była ta pora. Nacisnęłam na klamkę i chwile potem byłam już pod jego drzwiami. Delikatnie zapukałam i oparłam się biodrem o futrynę. Czekałam....

Otworzył. Stał przede mną. Wyglądał jak....ciacho. Miał na sobie nową koszule, to było widać od razu. Założył ją dla mnie. To było urocze.
Zaprosił mnie do środka. Czułam się jak dama, a nie jak prostytutka. Miał szczęście, że wziął sobie moje uwagi do serca.
Stanęliśmy na środku jego pokoju. Jego wargi chyba chciały coś powiedzieć, ale wyglądało na to, że nie potrafi poruszyć strunami głosowymi. Jego ręce sprawowały się znacznie lepiej. Zaczął bawić się moimi włosami. Chyba nie muszę mówić, że każda kobieta to kocha. Nie mógł lepiej zacząć gry wstępnej. W końcu jego wargi musnęły delikatnie moje. Potem znów i znów. Zaczął delikatnie, by po chwili pocałować mnie naprawdę namiętnie. Nasze usta po prostu scaliły się w jedno. Zapomniałam co to znaczy dobrze być pocałowaną. Brakowało mi tego, o ile inne rzeczy można robić za pomocą gadżetów, czy palców, to prawdziwego pocałunku nic nie zastąpi...  
Następnym elementem mojego ciała jaki zaczął pieścić Paweł była moja szyja. To było jakby przeszedł mnie prąd. Usta mojego kochanka całowały szyję, ale jego ręce także nie próżnowały. Chwycił mnie w okolicach bioder i mocno ścisnął. To był prawdziwy facet! Czułam, ze moje sutki stawały się coraz sztywniejsze. Tego mi było trzeba, a to przecież dopiero początek.  

Paweł całował mnie już poniżej szyi, schodził tam, gdzie miał schodzić. W końcu trafił na przeszkodę w postaci mojej bluzeczki. Uśmiechnął się lekko szyderczo i odsunął się ode mnie. Byłam skonsternowana. Nie wiedziałam co się dzieje. Paweł podszedł do swojej szafy. Wyciągnął czarny wieszak. Położył go na biurku, a potem podszedł do mnie. Zaczął rozpinać moją bluzeczkę. Nawet nie zorientowałam się, jak byłam już w samym biustonoszu. Mój kochanek powoli i delikatnie powiesił bluzkę na wieszaku, a potem odwiesił na drzwiach. Nie spodziewałam się tego. To było tak niespodziewane, urocze i szarmanckie. Czułam się jak księżniczka, ale nie chciałam być w tej chwili adorowana. Przyszłam do niego by zrobił ze mną coś innego.... Podszedł do mnie i szepnął mi na ucho, że zrobił to, bo nie chce by bluzka się wymięła. Moje usta wykrzywiły się w uśmiechu, a już chwile później znowu zareagowały, tym razem na lekkie podgryzienie mojego ucha. I to mu wyszło trzeba powiedzieć. Moja małżowina była bardzo erogenną częścią mojego ciała. Wywołał we mnie takie podniecenie, że miałam wrażenie, że za chwile osiągne orgazm. Z trudem powstrzymałam się by nie krzyczeć z rozkoszy. Najwyraźniej moje zachowanie jeszcze bardziej go podnieciło, bo jego pocałunki i muskania stały się intensywniejsze.
Jakkolwiek głupio to zabrzmi chciałam skupić się na chwile na czymś innym. Zaczęłam rozpinać jego koszule. Poszło jak z płatka. Była wspaniała, taka miękka. Powąchałam ją. Nie wiem co na siebie wylał, ale to musiał być chyba pheromax. Moje zmysły zwariowały. Tak pachniał prawdziwy facet. Nie mogłam się powstrzymać, by mu tego nie powiedzieć.  

Temperatura rosła z każdą chwilą. Znów zaczęliśmy się całować. Naglę poczułam rozluźnienie w tali. Jedną ręką rozpiął mój stanik. Ciekawe na ilu laskach to ćwiczył.... Nie każdy to potrafi. Byłam mu wdzięczna, bo odkąd zaczęliśmy się kochać, moje piersi nabrzmiały z podniecenia i stanik trochę mnie uwierał. Nie czekałam na nic tylko zrzuciłam go z swoich ramion a potem odrzuciłam na biurko. Byłam już prawie naga. Widziałam podniecenie w jego oczach. Ostatni raz takie oczy miałam okazje widzieć u swojego brata, kiedy na urodziny dostał wóz strażacki. To było spełnienie jego chłopięcych marzeń. Teraz miałam wrażenie, że Paweł spełnił swoje dotykając moich piersi. Jego kciuki zajęły miejsce na moich brodawkach, a pozostałe cztery palce obtoczyły moje cycki. Zaczął okrążać kciukiem najpierw po jednej, a potem po drugiej. Tego już było za wiele. Zaczęłam mruczeć jak kotka. Moje majtki były tak mokre..... Kiedy on w końcu we mnie wejdzie? ...  Byłam gotowa jak nigdy dotąd. Moje ciało płonęło. Chciałam by ugasił je od środka swoją spermą. Wygięłam się trochę do tyłu. Paweł znów całował mnie po szyi. Z trudem utrzymałam się na nogach. Moja równowaga została zachwiana, tym razem ta anatomiczna, a nie emocjonalna. Tamta już zapomniała, co to równowaga.  
Paweł chyba tez chciał już przejść do sedna. Położył mnie na swoim łóżku. Jego pościel pachniała. Było cudownie.  

Całował moje piersi po czym zaczął schodzić coraz niżej. Delikatnie rozsunął zamek od mojej małej czarnej. Podniosłam biodra, a on zdjął ją do kolan, a potem ani się nie zorientowałam jak leżała już za jego łóżkiem. Nareszcie, pomyślałam. Jego usta znalazły się w okolicach mojego łona.....Zdarł ze mnie majtki. Powiedzieć, że byłam mokra, to nic nie powiedzieć. Pewnie dlatego przez chwile chyba nie wiedział jak to ogarnąć. Po chwili gapienia na moją myszkę i podziwiania zaczął dogadzać mi językiem. Zmienił pozycje. Rozchylił moje nogi i wszedł głowa między moje uda. Położyłam swoje ręce na jego włosach. Czochrałam je by dąć ujście swojemu podnieceniu, które zbliżało się do granic niezamierzalnych. On swoimi silnymi dłońmi objął moje uda. Lizał mnie coraz szybciej, a ja coraz głośniej i szybciej oddychałam. Nie panowałam już nad sobą. Po chwili poczułam, że to ten moment. Z mojej waginy wypłynęła zwiększona ilość soków. Doświadczyłam tak zwanego kobiecego wytrysku.... Krzyknęłam.... Nie mogłam powstrzymać swojego ciała. Pierwszy prawdziwy orgazm od ponad trzech lat. No nie mogłam inaczej, kurwa nie dało się!

Znów całowanie. Chwila odpoczynku i jedziemy dalej, można by było rzec, ale my nie musieliśmy tego mówić. To się rozumiało samo przez się. Tym razem to ja chciałam oswobodzić go z ubrania. Zdarłam z niego spodnie i rzuciłam jak najdalej jak tylko umiałam. Jego slipy przypominały ostrosłup. Je też spuściłam. Wyłonił się. Był naprawdę okazały. Przez chwile wydawało mi się, że jak wejdzie we mnie to rozerwie moją waginę. Zaczęłam go masować. To było cudowne. Mój wibrator, który trzymam pod łóżkiem w niczym nawet nie przypominał tego co właśnie miałam w rękach. Paweł sięgnął do biurka po prezerwatywę. Otworzył ją zębami i chciał nałożyć ale nie pozwoliłam mu na to. Chciałam to zrobić osobiście..... Leżeliśmy obok siebie. Nadal całowaliśmy się. Czekałam na ten moment. Czułam jak uderza nim o moje uda i wargi sromowe. W końcu poczułam jak wchodzi we mnie. Przeszył mnie dreszcz. Z każdą sekunda chciałam go jeszcze bardziej. Boże jak ja tego chciałam. Nie mogłam się powstrzymać, oderwałam swoje usta od ust Pawła i szepnęłam mu do ucha dwa słowa......rżnij mnie!

Paweł nie miał zamiaru dyskutować z moim poleceniem. Oparł się na ramionach i zaczął posuwać. Może używam trochę wulgarnego języka, ale zaczęłam tracić kontrole nad sobą. W miłej kobiecie z klasą w jednej chwili obudziły się dzikie żądze. Zamknęłam oczy. Dotykałam jego torsu, ale doznania moich dłoni w niczym nie można było porównać do doznań jakie płynęły z dołu. Z każdym ruchem Pawła byłam coraz bliżej. Zaczęłam wydawać z siebie dźwięki, ale starałam się nie krzyczeć jak ostatnia dziwka. Z trudem zresztą. Moje serce miło już tak głośno, że słyszałam jego bicie w swoich uszach. Paweł także był w ekstazie. Czułam jego oddech i zapach. Byłam w ramionach prawdziwego samca, który leżał na mnie i doprowadzał do rozkoszy. Po chwili te słowa stały się nieaktualne, ponieważ zostałam do niej doprowadzona. Od najmniejszego palca w nodze aż po końcówki włosów moje ciało przeszył dreszcz. Doznałam tak tak wielkiego orgazmu, że nie potrafię tego opisać. Kilka sekund później doszedł także mój kochanek. Byłam zadowolona, że dałam mu to samo co on mnie.  

Leżeliśmy obok siebie i po woli staraliśmy się unormować nasze oddechy. Pogłaskałam go po policzku i podziękowałam za to co dla mnie zrobił. To była najprostsza forma jaka przyszła mi do głowy. Trzeba przyznać, że chłopak zerżnął mnie porządnie, aczkolwiek miałam pewien powód do zmartwienia. Mój wibrator już nigdy nie dorówna temu co dziś przeżyłam. Jeśli to była jednorazowa przygoda, to do końca życia będę tego żałować.  
Nie zanosiło się na to. Zaciągnęłam Pawła do łazienki. Wspólny prysznic i pieszczoty były najlepszym sposobem na wystudzenie naszych emocji. Po tym poszliśmy do kuchni. Wymieniliśmy kilka komplementów na temat naszych umiejętności zaspokajania drugiej osoby. Oboje zgodziliśmy się, że to nie może być jednorazowy seks i musimy robić to regularnie. Ustaliliśmy też, że w mieszkaniu będzie tak jak do tej pory. Razem będziemy składać się na hotel i pieprzyć przynajmniej raz w tygodniu. No i jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy. Ja i Paweł jesteśmy kochankami, i jest to puki co najlepszy czas moim życiu.

Rafaello

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 2866 słów i 15434 znaków, zaktualizował 16 paź 2021. Tagi: #seks #gwałt #kochanek #studentka

6 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Smutnapani

    Dla mnie oba punkty widzenia ok. Fajnie sie czyta, bez wulgaryzmow

    10 lut 2020

  • Użytkownik BlackCrowe

    Obie są dobre. Chociaż..... Sylwia jest trochę mało spójną, zbyt szybko napisałeś, nie ustrzegłeś się błędów ortograficznych!!!! Np na samym końcu "puki"????!!!!!! i idąc dalej zjadłeś "w", bo chyba miało być "najlepszy czas W moim życiu".... Reasumując, nie zrobiłeś porządnej korekty i że fajnie to jest napisane, fajny temat, to  błędobyki rzucają cień na ogólną ocenę Sylwii. Pozdrawiam!

    25 lis 2019

  • Użytkownik Rafaello

    @BlackCrowe Mam papiery na robienie błędów.

    25 lis 2019

  • Użytkownik BlackCrowe

    @Rafaello - to znaczy, że możesz sknocić coś fajnego? Gratuluję.

    25 lis 2019

  • Użytkownik Rafaello

    @BlackCrowe Czytelniczki mnie popędzały. Dla nich liczy się treść nie forma.

    25 lis 2019

  • Użytkownik andkor

    No ciekawie

    23 lis 2019

  • Użytkownik Gazda

    Obie części są dobre. Każda ukazuje inny punkt widzenia. Super :bravo:

    22 lis 2019

  • Użytkownik Marcin3867

    Trudno stwierdzić jednoznacznie , bo każda część jest mega zajebista .  ;)

    22 lis 2019

  • Użytkownik Rafaello

    I to już koniec opowieści o płomiennym seksie studentów. Napiszcie mi proszę, która cześć jest lepsza, czy ta z punktu widzenia Pawła, czy z punktu widzenia Sylwii. to dla mnie bardzo ważne, i na pewno ukierunkuje moja dalszą twórczość.

    22 lis 2019