JESZCZE BĘDĘ SZCZĘŚLIWA 3

Będzie dalszy ciąg cz.3 - ale musiałam to wrzucić - z dedykacją dla pewnej osoby


Otuliła się frotowym szlafrokiem, którego wyciągnęła z głębi szafy i usiadła na łóżku. Miała mętlik w głowie. Czuła się poniżona, ale jednocześnie chciała tego. I co teraz ma mu powiedzieć? Jak w ogóle ma się go pozbyć? Bo tak chyba powinna zrobić? Paweł musi opuścić jej mieszkanie i nigdy do niego nie wracać. Ale jak to zrobić? I czy chce tego? Rozejrzała się wokół. Musi się ubrać, a nie paradować przed nim nago. Jej wzrok padł na dresy, które wkładała do prac domowych, jednak jej kobieca próżność sprzeciwiła się temu. Jeśli ma go wyrzucić ze swojego domu i swojego życia to musi być przede wszystkim pewna siebie. A strój zawsze dodawał jej pewności. Tym razem wybór padł na sukienkę do pół łydki w kolorze łososiowym. Była ona delikatnie opinająca jej kształtną figurę, lekko rozkloszowana na dole. Pod spód założyła satynową bieliznę w białym kolorze: stringi i satynowo-koronkowy stanik. Przed powrotem do salonu psiknęła się jeszcze tylko swoimi ulubionymi perfumami. Oręż miała na sobie, ale czy to wystarczy?  
Stanęła w drzwiach i oparła się o futrynę. Paweł oglądał jakiś program sportowy. Mimowolnie uśmiechnęła się: mężczyzna w jej salonie! I to nie jej mąż. Weszła do środka i stanęła przy oknie.  
- Uuuu, skarbie, ślicznie wyglądasz! – wyraz zadowolenia pokrył jego twarz .
- Jeszcze tu jesteś?
- A gdzie mam być?  
- Na pewno nie tu, nie u mnie. – pomału jej postanowienie upadało.  
- Usiądź, Patrycjo, chyba powinniśmy porozmawiać, prawda?
- A mamy o czym? – mieli i bardzo bała się do tego przyznać.
- Tak, mamy. Mamy wiele wspólnego…
- Ciekawe co – wtrąciła.
- a chociażby seks. Broń się nie wiem jak, ale wiemy oboje, jak na siebie działamy. Oboje nas kręci ta nasza zabawa, chociaż zdaję sobie sprawę, że w ostatnim momencie przesadziłem. Pasowało to do odgrywanej roli…
- Roli dziwki? Jeśli tak to trafiłeś. Tak się poczułam.  
- Kochanie, przecież oboje nas kręci, jak jesteś niegrzeczną suczką! Mam rację, prawda? Ja uwielbiam czuć zapach twego podnieconego, a zarazem uległego ciała.
- Przestań!
- Nie chcesz się przyznać, ale taka jest prawda. Ok, przepraszam cię za te strumienie spermy spływające po twojej twarzy… Wyglądałaś… jak rasowa suczka… tylko moja suczka. Ale dobrze, sprawia Ci to przykrość – przyrzekam, że od dzisiaj nie będę się spuszczał na twoją twarz. – podszedł do Patrycji i odwrócił ją do siebie – ale… ale te wspaniałe cycuszki to jeszcze nieraz skąpię. Hmmm, chcesz tego, prawda? Jak cudownie pachnie Twoja skóra…
- …Paweł… nie możemy…
- A któż nam zabroni? – przytulił dziewczynę do siebie i przeszli w kierunku kanapy.- Uwielbiamy uprawiać ze sobą seks – nie przecz, bo tak jest. Ta nasza gra to takie moje małe zboczenie, ale widzę, że tak naprawdę to spodobało ci się. Nigdy w ten sposób nie kochałaś się ze swoim mężem. Jest to dla ciebie cos nowego, ale pomału wkręcisz się.  
- Ja mam rodzinę!
- Mi twoje dzieci nie przeszkadzają. Muszę tylko się postarać, aby i one mnie polubiły. Musimy spróbować, kochanie. Zdaje mi się, że na ciebie czekałem te lata…
- Przecież my się wcale nie znamy!
- Mamy czas aby się poznać, moja ty niepokorna suczko…
- Nie mów tak, i tak czuję się podle…- ustępowała, bo.. bo było jej dobrze w ramionach kochanka.  
- Spróbuj polubić. A teraz zapraszam cię na jakieś zakupy i na obiad. Jedziemy do centrum.
- Wolałabym zostać w  domu… - zdawała sobie sprawę, że jak teraz skapituluje, to już będzie stracona. I wtedy zrozumiała, że już jest stracona. – ale skoro postanowiłeś inaczej, to chodźmy. Po godzinie byli w Nova Parku w Gorzowie. Podczas jazdy samochodem – a Paweł miał wypasioną BMW – prowadzili luźną i niezobowiązującą rozmowę. Czuła się coraz swobodniej w jego towarzystwie. Coraz częściej rozlegał się jej perlisty śmiech. Kiedy weszli do centrum trzymali się za ręce, jak para nastolatków. Krążyli po sklepach z damską odzieżą. Patrycja nie miała w planie żadnych zakupów, więc nie była zbytnio zainteresowana. Jednak najwyraźniej Paweł wprowadzał swój plan. Kiedy znaleźli się w jednym z butików, wpadła mu w oko elegancka satynowa bluzka koloru butelkowej zieleni. Dekolt miała w serek, z delikatnym szalowym kołnierzem. Dopełniała ją srebrna broszka spinająca obie części szala. Była ona w stylu, w jakim chciał widzieć Patrycję. Do tego znalazł ołówkową czarną spódniczkę do kolana. Oczywiście nie miał problemów z namówieniem dziewczyny na przymiarkę, bo należała do typu kobiet, która nawet bez zamiaru kupna i tak odwiedzały sklepy. Po kilku minutach wychyliła głowę zza kotary.  
- Paweł, chcesz zobaczyć?
- Muszę Cię zobaczyć, wyjdź… tak jak myślałem… śliczna…hmmm, wiesz na co miałbym teraz ochotę?
Chciałbym… nie, nie teraz… powiem ci w domu i wykonasz to dla mnie, moja satynowa suczko… wyglądasz bosko! Chodź, pomogę Ci się rozebrać…
-  Ale dam sobie radę sama – oponowała kobieta, bo zdawała sobie sprawę, do czego dąży kochanek, ale jak zwykle jej opór nie został nawet zauważony.  
Weszli do przymierzalni i Paweł stanął za dziewczyną, objął ją od tyłu, poprzez zimną satynę pieścił jej ciało. Wyczuł poprzez materiał i stanik nabrzmiałe sutki. Szepnął do ucha:
- A jednak… także marzysz o tym samym co ja… twoje sutki… och, jak one są wrażliwe… wiesz co zrobiłbym z tobą w domu?... moja wyobraźnia już pracuje… Skarbie, pragniesz tego, prawda? Pragniesz kochać się ze mną tu i teraz… spójrz w lustro… twoje oczy płoną… usta są suche… o tak, lubię jak oblizujesz je w ten sposób… Pomogę ci… Jak ty cudownie pachniesz… jak ta spódniczka opina twoje biodra… pomogę im się uwolnić… i mamy kolejny dowód… wilgotne majteczki… aż boję się dotknąć, bo wybuchniesz, moja suczko… hmmm… zrób to sama… pokieruję cię… tylko cichutko, moja myszko… włóż rączkę w majteczki… pogładź po tych delikatnych włoskach… niżej…czujesz jak pulsuje…  paluszek wskazujący idzie głębiej… jeszcze głębiej… przyjemnie tam… dodaj drugi… wycofaj się… wróć… do tyłu… z powrotem… szybciej… trzymam cię… szybciej… ciii… szybciej… ufff… doszłaś… ciii…. Ślicznie, moja suczko… daj mi spróbować… mmm… jeszcze… pyszne… zadowolona jesteś, suczko?
- Tak, mój Panie… jeszcze nigdy tego nie robiłam…  
- Wiem, dlatego tak mnie to kręci, skarbie. Moją część wykonamy później, dobrze?
- Zrobię wszystko, co tylko zechcesz…  
- To teraz przebierz się i idziemy na obiadek.
Pocałował Patrycję w kark i wyszedł zabierając ze sobą przymierzane rzeczy. Kiedy ubrana wychodziła na sklep zauważyła Pawła regulującego rachunek.
- Nie powiesz, że kupiłeś to?
- Moja Pani musi mieć wszystko co najlepsze.  
- A wiesz co? Nie będę tym razem kłócić się z Tobą. Chodźmy.

Minka227

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1255 słów i 7189 znaków.

4 komentarze

 
  • Baba

    Noooooo! Coraz lepsze! Robi się wytraaawne!!! Aż się chce czytać!

    18 lis 2018

  • Jerzy

    Mmnmmmmmmm

    18 lis 2018

  • Minka227

    Piszę na bieżąco i dlatego nieraz następuje przerwa - brak pomysłu na dalszy ciąg. Od początku opowiadanie poszło w innym kierunku niż planowałam - nie wiem jak to się potoczy dalej.

    18 lis 2018

  • Baba

    @Minka227 to zakończ, potem powtórzyć można wg pierwotnego planu. I co Ty na to? Może być ciekawe porównanie....

    18 lis 2018

  • Lula

    Dlugo czekałam na kolejne opowiadanie które mnie zaciekawi a to mnie wciągnęło 😍

    18 lis 2018