Po ataku w domu, kiedy została zerżnięta we własnym ogrodzie, Anna stwierdziła, że dalsze środki ostrożności nie mają sensu. I tak ją dopadnie. Powróciła więc, do starych nawyków, stawiając swojego SUVa na młocińskim P+R i korzystając z metra. Starała się funkcjonować normalnie, nieobecność męża zbliżała się ku końcowi, miał wrócić pojutrze. Kiedy późnym wieczorem zbliżała się do samochodu w opustoszałym zakątku parkingu, ostatnią rzeczą o której myślała, był ten młody gnojek. Błąd. Samochód otworzył się, gdy tylko się do niego zbliżyła, włożyła torebkę do bagażnika (to jednak Warszawa) i powoli przeszła do przednich drzwi. Zdążyła je uchylić, kiedy silna dłoń przycisnęła ją do karoserii i poczuła za sobą obecność wysokiego mężczyzny. Kątem oka dostrzegła glany i spodnie moro. To on.
- Mała kontrola, dziwko – powiedział i zadarł jej spódnicę. Zobaczył eleganckie czarne majteczki, a kiedy wsunął w nie dłoń bez problemu dotarł do obu dziurek. Ze złości z całej siły zacisnął dłoń na jej pośladku.
- Auuu! – zasyczała. I momentalnie poczuła jak na jednym z nadgarstków zacisnęły się kajdanki, po chwili na drugim. Chłopak przesunął ją nieco i otworzył tylne drzwi samochodu, wrzucił ją na kanapę jak worek, a sam usiadł za kierownicą. Wiedział gdzie jechać, znał już ten dom.
- Dokąd jedziesz? – zapytała Anna nieco zduszonym głosem.
W tym momencie samochód zatrzymał się i chłopak wysiadł nie gasząc silnika. Próbowała usiąść, co nie bardzo jej wyszło, ale dostrzegła jednak przez szybę, że zabiera jakieś paczki z bagażnika innego samochodu. Włożył je do jej SUVa i ruszył dalej. Po kilkunastu minutach jazdy, tak przynajmniej Annie się zdawało, znów zatrzymał samochód.
- Pilot do bramy – rzucił.
Powiedziała mu gdzie jest i po chwili wjechali na jej własną posesję. Kiedy brama się zamknęła, dość brutalnie wyciągnął Annę i z wciąż zadartą spódnicą powlókł w stronę drzwi. Kazał jej zdezaktywować alarm. Kiedy przekroczyli próg, przewrócił ją na podłogę.
- Leż tu suko – rzucił i otworzył plecak. Wyjął z niego pejcz, zadarł spódnicę mocniej, zerwał majtki i szarpnął dekolt bluzki. Nie szukał już noża, tylko przez rozerwaną bluzkę włożył jej ręce w stanik i wyszarpnął cycki na wierzch. Sterczały nawet ładnie podtrzymywane przez fiszbiny nie rozpiętego biustonosza. Po chwili na całe jej ciało posypały się razy. Ze świstem uderzenia spadały na goły tyłek, plecy, nogi, brzuch i piersi. Krzyczała, ale wiedziała, że nikt jej nie pomoże. Gdy już ją zlał porządnie, złapał za jedną nogę w szpilce i zadarł naprawdę wysoko. Na osłoniętą do tej pory cipkę teraz posypały się uderzenia. Kiedy kolejny raz trzasnął naprawdę mocno znów trafiając w najwrażliwsze miejsca, posikała się.
Widok jej upokorzonej, w podartych ciuchach, zbitej i leżącej u jego stóp, trochę poprawił mu humor.
Na finał wyciągnął fiuta ze spodni i silnym strumieniem odlał się na jej cycki opryskując twarz. Potem poszedł poszukać jakiegoś drinka.
Po dwóch szklaneczkach whisky z lodem, kiedy patrzył na pręgi na jej ciele, stwierdził, ze na dziś tego pejcza wystarczy, bo będzie po prostu za brzydko wyglądać. Przyrżnie jej jeszcze czymś innym. W końcu nachylił się nad nią i rozpiął kajdanki.
- Idź się umyj suko, jak ty wyglądasz! – powiedział - i posprzątaj tu! – masz pół godziny.
Anna z trudem pozbierała się z podłogi i poszła do łazienki. Chłopak sączył trzeciego drinka, kiedy ona w podartych ciuchach myła podłogę jakąś szmatą. Potem się wykąpała, ciało bolało i piekły pręgi, zrobiła jeszcze pospieszny makijaż i chwilę zastanawiała się nad wyjętym z szafki korkiem analnym z kryształową końcówką. Zrobiła jeszcze szybką lewatywę i stawiając jedną nogę na wannie, wepchnęła sobie natłuszczony korek w tyłek. Nie było to bardzo miłe, ale jednak podniecające. Zawinięta w ręcznik zeszła na dół.
- Po ci ta szmata, suko? – warknął zniecierpliwiony chłopak i Anna jednym gestem zsunęła ręcznik i odłożyła go na krzesło.
Stała teraz na środku salonu naga, poznaczona od pejcza i korkiem w tyłku. Czysta czuła się lepiej i narastało w niej podniecenie. Podpity chłopak siedział rozkraczony na skórzanej sofie i rozpinał rozporek.
- Czego stoisz, chodź tu i obciągaj! – to mówiąc wyjął sztywnego kutasa ze spodni. A kiedy Anna klęknęła przed nim opierając nagie piersi o jego uda, powiedział:
- Postaraj się dziwko, to może kara będzie łagodniejsza!
Anna naprawdę nie chciała być już dziś bita, więc starała się naprawdę wykazać. Najpierw delikatnie zaczęła przejeżdżać samą końcówką nosa po wnętrzach włochatych ud i pachwinach. Okrężnymi ruchami, delikatnie pocierała noskiem o wielkie jaja a w końcu o trzon kutasa. Następnie delikatnie zaczęła dmuchać na wrażliwą skórę pachwiny i moszny a potem bardzo subtelnie ją całować. Kiedy obsypała już drobnymi pocałunkami całe kurczące się jaja i prężącego się przed nią drąga, wysunęła sam czubeczek języka i spróbowała drażnić nim maleńką dziurkę na samym szczycie kutasa. Cały drgał. Następnie pocałowała główkę, lekko ją zasysając i wróciła między uda chłopaka. Był już w pozycji półleżącej, więc jego worek zwisał z kanapy i można było pieścić go od spodu. Sama też przyjęła półleżącą pozycję i zaczęła od super delikatnych liźnięć samym koniuszkiem języka rowka między włochatymi pośladkami. Chłopak stęknął a jego drąg prężył się jak wahadłowiec na przylądku Canaveral. Drobniutkie liźnięcia przeszły teraz na spód worka i wędrowały po dzielącym go węźle a następnie pieściły każde z jąder osobno. Wkrótce język Anny jak wąż owinął się wokół podstawy trzonu i lizanko przeszło na kutasa. Oblizany delikatnie niczym lód z automatu, na koniec obdarzony został wylizaniem szparki pod rondkiem. Kilka liźnięć na finał dostało się też główce, znów obdarzonej lekko ssącym, pojedynczym pocałunkiem. Chłopak postękiwał a jego kutas żył już swoim życiem, uronił kilka kropel, które lśniły na czubeczku, podczas gdy Anna wróciła między jego uda. Teraz przeszła do szerokich długich liźnięć całym językiem, którymi najpierw obdarowała tyłek i rowek chłopaka, potem jedna i druga pachwina i wreszcie jaja. Były już mokre i solidnie wylizane, kiedy jej język wrócił do kutasa. Tym razem lizała go jak topniejącego loda na patyku, solidnie od spodu do główki. Nagle otworzyła szeroko usta i pochłonęła go od góry całego, chwytając jednocześnie za jaja i i trzon. Kilka sekund klasycznego obciągania wystarczyło i chłopak sapiąc i stękając wystrzelił ogromną porcję spermy do jej ust. Połknęła grzecznie, ale nie wypuszczała go z ust, czując jeszcze jak drga i powoli wiotczeje.
Wtedy go wypuściła.
Chłopak chwilę wracał do siebie.
- Zrób kolację, dziwko – wychrypiał - i podaj mi jeszcze szklaneczkę.
Posłusznie wstała i kiedy on odpoczywał na kanapie ona kręciła się po kuchni naga, w szpilkach, od czasu do czasu rzucając na salon błyski światła odbijające się od kryształu w tyłku. Patrzył na nią z przyjemnością, trzymając w jednej ręce kutasa a w drugiej szklankę.
Pięknie nakryty stół, świece i zapach jedzenia, poprawiły mu nastrój jeszcze bardziej, a kiedy niosła tackę i jej cycki dyndały nad gorącym żarciem, nie wytrzymał. Taca stanęła na stole, a ona brutalnie szarpnięta została rzucona na oparcie kanapy od tyłu. Jej twarz wylądowała między poduszkami na siedzisku kanapy a nogi zwisały z tyłu jej oparcia. Sekundy później pośladki zostały rozchylone a do jej cipki wjechał bez uprzedzenia taran. Jęknęła. A on po prostu, beż żadnych wstępów i finezji ją pieprzył. Rytmicznie, solidnie, trzymając za biodra. Szybko przyspieszył i równie szybko się w nią spuścił. Po czym zapiął spodnie i usiadł do stołu.
- Chodź tu suko, nie masz co wypinać dupy, na razie ruchania się nie doczekasz. Jem teraz.
Wstała więc, wytarła mokrą cipkę papierowymi ręcznikami z kuchni i dołączyła do kolacji. Nadal naga.
Była ciekawa, co wymyśli po kolacji, bo nie miała żadnych złudzeń, że to nie koniec.
Po kolacji, ona sprzątała a on zszedł do samochodu. Wniósł paczki do sypialni i zaraz później przyprowadził ją żeby patrzyła. Skuł jej ręce z tyłu na wszelki wypadek.
W paczkach znajdowała się znana jej z filmów porno ławeczka/klęcznik do zabaw sadomaso. Chłopak skręcał ją sprawnie, na pewno robił to nie pierwszy raz. Gdy skończył, kazał jej przy nim uklęknąć. Brodę opartą miała na podpórce, ręce uwięzione po bokach rusztowania, kolana zablokowane obręczami z prętem między nimi i nogi przypięte w kostkach do stelaża. Była to pozycja na pieska z szeroko rozstawionymi nogami. Chłopak upewnił się, że wszystko dobrze pasuje, wyregulował wysokości i założył jej knebel. Następnie zamontował znajome jej stymulatory sutków na zwisających cyckach. To kątem oka widziała i czuła. Co planował z tyłu mogła się tylko domyślać. Po chwili już poczuła, w jej pochwę wbijał się jakiś gigantyczny sztuczny fiut z wypustkami, odruchowo chciała rozszerzyć nogi jeszcze bardziej, ale nie było to możliwe. Musiała znieść torturę. Moment później chłopak wsuwał w jej odbyt potężne sztywne dildo.
Następnie ułożył się wygodnie na łóżku i uruchomił wibrację wszystkich sprzętów.
- To twoja kara, dziwko, przemyśl sobie czy warto się mnie nie słuchać – powiedział – ja idę spać.
I rzeczywiście wkrótce zasnął. Poddana torturze urządzeń, bez żadnej kontroli człowieka, czuła się jak bohaterka opowiadań fantastycznych pieprzona przez roboty. Krew spływała z dyndających piersi do samych sutków nieludzko drażnionych non stop i już samo to wywoływało bolesną rozkosz. Jednocześnie drżał z hałasem kolczasty gruby fiut w jej cipce i dygotało dildo w tyłku. Każde chodziło w swoim rytmie, a te rytmy nakładały się w jej ciele, wstrząsanym dreszczami. Jęczała, żeby sobie ulżyć. Po kilkunastu czy kilkudziesięciu orgazmach pod rząd była już niemal bezwładna. Na szczęście baterie słabły i tylko czekała na ich wyładowanie.
Po dwóch godzinach zadzwonił budzik w telefonie chłopaka. Kiedy się dobudził miał już napęczniałego kutasa, więc wyjął gwałcący jej odbyt wibrator i sam ją zerżnął. Potężne urządzenie tkwiące w cipce, sprawiło, że mimo, że wśliźnięcie się w jej dupę łatwe, to wrażenie przyjemnej ciasnoty wraz z czuciem wibracji na pale było super przyjemne. Nie pozwolił sobie jednak na koniec. Załadował szybko nowe baterie i ponownie umieścił potworne urządzenie w jej dupce. Włączył i wyciągnął potwora z cipki, najpierw zastąpił go swoją dłonią, którą zacisnął w pięść i tą pięścią ją pieprzył. Kiedy się zmęczył, włożył tam kutasa, ale nie skończył szybko. Cipka była teraz rozepchnięta i choć sytuację poprawiał sztuczny kutas wibrujący w jej zadku, nie było łatwo wystrzelić po raz kolejny.
- Kręć dupą suko, szybciej – klapsy lądowały na wypiętych pośladkach – pracuj cipą, mocniej, mocniej, mocniej! – pokrzykiwał na wykończoną Annę. Robiła co mogła i w końcu poczuła silniejsze dopchnięcia jego podbrzusza do krocza i jego ręce spazmatycznie zacisnęły się na jej pośladkach. Spuścił się.
Dla niego był to koniec tego wieczoru, ale dla niej nie. Do rana tkwiła na stelażu i była niemiłosiernie torturowana przez tkwiące w jej otworach wibratory. Na przemian traciła i odzyskiwała przytomność, dopóki baterie nie straciły całkiem swojej mocy. Wtedy przysnęła.
1 komentarz
Verdon
Ciekawa seria, mam nadzieję na kolejne części ^^