Uwaga wstępna:
Napisał do mnie pewien czytelnik i zdradził swoje fantazje, dominacja młodego chłopaka nad dojrzałą nomen omen ustosunkowaną kobietą z szantażem, wulgarnością i spełnianiem zachcianek.
Postanowiłam spełnić je za pomocą tego opowiadania, stąd tytuł.
Czy powstanie ciąg dalszy? Uzależniam to od chęci lektury Czytelników. Łapki, komentarze, propozycje.
------------------------------------------------------------------------------
Anna jechała metrem jak zwykle około dziewiątej. To była pora, w której jechała do pracy lepsza część ludzkości. Nie robole na 7.00 czy 8.00. Łatwiej było zawiesić wzrok na interesujących mężczyznach, a tych nigdy nie było zbyt wielu. Jej ulubiony sposób spędzania tego czasu to dokładne oglądanie od stóp do głów tych bardziej interesujących. O ten niezły, wypucowane pantofle, nieskazitelny płaszcz i nieco pretensjonalny fular, za bardzo zadbany zarost. Eee, nie ma co nawet patrzeć na rozporek, 99 i 9%, że gej. Szkoda. Tamten ciekawy. Rozwichrzona czupryna, okulary intelektualisty, siny cień zarostu. Mocno używane buty, ale dobrej firmy, no i rozmiar. Wiadomo. Duży but, duży …. No właśnie. Dość opięte dżinsy wydawały się skrywać niezłe klejnoty. Ciekawe czy ktoś mu robił laskę rano…. Na Dworcu Gdańskim jak zwykle do wagonów nalazło się prowincji. Na szczęście młodziak, który stanął obok niej, był spoko. Dość luźne spodnie moro, na nogach glany, skórzana kurtka, nieco w typie podniecającego Igo. Bardzo wysoki. Metalowe oprawki okularów.
Zastanawiała się czy nosił bieliznę, bo szarpnięcia wagonu sprawiały jakby jego jaja pięknie się huśtały. Miała je na wysokości oczu, aż kusiło, żeby dotknąć. Ten to musi być wyposzczony oszacowała. Za młody na stałą partnerkę. Ale w tym wieku najlepsi jebacy. Spuszczają się dość szybko, ale mogą po kilkanaście razy w nocy. Uśmiechnęła się do własnych myśli. Politechnika. W tłumie wysiadających studentów, niby nieudolnie manipulując torebką i szalem położyła rękę na jego kroczu i, jak gdyby nigdy nic, wysiadła. Poranna zabawa na dziś zakończona.
Gdyby tylko wiedziała jak bardzo się myliła.
Chłopak wysiadł za nią. Szła do jednego z modnych biurowców. Jej kształtny tyłek falował na wysokich szpilkach. To, że wjedzie swoim kutasem między te podniecające kule nie ulegało wątpliwości. Pytanie tylko kiedy. Jakoś udało mu się wejść za nią. Wchodził wtedy tłumek. Obejrzał szybko zabezpieczenia i ocenił, że jest nieźle. Będzie miał pewne pole manewru. Kątem oka podejrzał jakie piętra nacisnęli wsiadający do tej windy. Siódme, ósme i dwunaste, winda nie była duża.
Gdy nadjechała winda dla niego wcisnął dwunaste. Postanowił udawać studenta na praktykach. Jednak tu było słabo. Pozamykane gabinety z nazwami firm i nazwiskami, które mu nic nie mówiły. Na szczęście głównie męskimi. Ósme to było to, szklane ściany boksów dawały sporą swobodę w zorientowaniu się w sytuacji. Trafił na idealny moment, ta dziwka już w płaszczu przewieszonym przez rękę i w obłędnej, opiętej kiecce mówiła, do wystającego zza biurka czubka głowy jakiejś dziewczyny (tylko tyle widział): - Pani Patrycjo, to ja idę do siebie. Mam dużo pracy przed radą, proszę mi przynieść te dokumenty do 15.00. Do 22.00 i tak nie wyjdę.
Potem popłynęła przez korytarz kołysząc wypiętym tyłkiem. Gdy drzwi się za nią zamknęły przeszedł szybko przez korytarz. „Dr Anna M. Jakaśtam” oznajmiała wizytówka. Była już jego, tylko jeszcze o tym nie wiedziała.
Około 21.00 postanowił opuścić męską toaletę, w której zamknął się ok. 17.00. Było mu niewygodnie, no i poza tym to już chyba była dobra pora. Na korytarzu nie było nikogo, nie wiedział na ile pilnie sprawdzali kamery, ale postanowił zaryzykować. Pod drzwiami usłyszał odgłosy rozmowy, śmiechy i pojękiwania. Skupił się przez chwilę. Słyszał tylko damski głos. Rozmawia przez telefon. Cicho nacisnął klamkę i wszedł. Wykładzina tłumiła kroki.
- Ooo, taak, taaak – czuję jakbyś tu był – wzdychała Anna do telefonu. Siedziała tyłem do biurka, szeroko rozwarte nogi oparte miała o ścianę, lewą ręką trzymała telefon a prawą robiła sobie dobrze w rytm tego, co nadawał koleś w telefonie. – Tak liż mnie, jeszcze, liż!
Chłopak od razu wyciągnął telefon i podnosząc go maksymalnie wysoko uzyskał piękny film akcji. Po spazmach orgazmu były jeszcze zapewnienia, kto jest lepszy i kto kogo bardziej kocha, a w końcu pani „dr.” spuściła nogi i nie zasłaniając nawet gołego krocza odwróciła się do biurka. Widok stojącego w drzwiach chłopaka z telefonem zaskoczył ją tak, że autentycznie straciła głos. Zastygła wręcz.
- Co pan… co pan… co pan … tu robi?! Wezwę ochronę! – odzyskała rezon.
- Oczywiście - przytaknął chłopak grzecznie – jak Pani sobie życzy, może razem obejrzymy film?
- Jaaki film?... – tu do niej dotarło – ty gnoju – nagrywałeś mnie!
- Tylko grzecznie! – zirytował się chłopak.
- Dobrze – odzyskiwała kontrolę nad sobą Anna – ile chcesz?
- Słucham? – zdziwił się chłopak, który był najdalszy od myśli o pieniądzach.
- Ile chcesz kasy? Za ten telefon. Tu i teraz. – Anna już zdecydowała.
Chłopak przez chwilę zastanowił się, mógł nieźle zarobić, poruchać fajne kurwy, ale kasa się skończy, a jak dobrze posteruje tą dziwką, to będzie miał prywatną niewolnicę na lata. Pierwotny plan był lepszy.
- Nie chcę kasy – powiedział.
- A więc? – Anna uświadomiła sobie, że to dialog z filmu klasy B. Żenujące.
- Chcę ciebie.
- Tylko? – Annę to rozbawiło. Czasem kupowała sobie takich żigolaków, kiedy mąż był w dłuższej delegacji. Więc czemu nie. Mogła mu dać dupy. Taniej będzie.
- Tylko i aż – odpowiedział chłopak, a ona nie wyczuła w jego głosie niczego groźnego.
- Teraz? – Anna chciała sfinalizować sprawę od razu.
- Tak.
- Dobrze – tylko zamknę drzwi. Wstając opuściła sukienkę, która zakryła nagą cipkę. Wiedząc już, że jej pożąda, wolnym krokiem podeszła do drzwi i przekręciła klucz w zamku.
Stanęła przed nim i położyła mu dłoń na ramieniu. Pachniała drogimi perfumami i własnymi sokami. Chłopak postanowił skończyć teatrzyk dobrego wychowania. Od zawsze kręciła go przemoc i dominacja. Zdjął jej rękę z ramienia i pchnął ją na kolana.
- Teraz mi obciągniesz, suko – powiedział rozpinając rozporek. Jego penis był masywny i długi, słabo użylony, ale naprawdę imponujący. No i miała rację w metrze. Nie miał bielizny. Wzięła go delikatnie w wypielęgnowane dłonie i chciała się nim chwilę pobawić, ale chłopakowi się spieszyło. – Ssij go, suko!
Posłusznie włożyła go do ust. Fachowo nad nim pracowała, ssąc i liżąc na przemian, wędrując od czubka po koniuszki jaj. Wkładała go naprawdę głęboko a on dodatkowo dopychał jej głowę do swojego podbrzusza. Nawet się niespecjalnie dławiła, była dobrze wytrenowana.
- Dawaj suko, ciągnij – podniecał się sytuacją i własnym głosem.
Annie też sprawiało to przyjemność, chłopak był młody, jego fiut był naprawdę piękny i miał aksamitną skórkę. Nieźle smakował. Kiedy wystrzelił, połknęła wszystko. Po wszystkim wstała i poprawiła sukienkę. Wyciągnęła rękę po telefon.
Chłopak był autentycznie zdziwiony.
- Pozwoliłem Ci wstać?
- Skończyłam i ….
- Pozwoliłem?
- Nie – powiedziała kobieta.
- To wracaj na podłogę, lachociągu jeden – wycedził chłopak. – Ciągnij druta dalej, jeszcze z Tobą nie skończyłem!
Anna nieco znudzona opadła na kolana. Ci młodzi….
Ponownie zaczęła pieścić jego fiuta, który był już znów w półwzwodzie. No tak, chłopak jest młody i może długo się tak zabawiać, ale ona nie miała czasu. Kiedy ponownie mu stanął, chłopak kazał jej się podnieść z podłogi.
- Ściągaj kieckę kurwo. I kładź się na biurko. Będę Cię jebał – poinformował skrupulatnie.
Westchnęła i ściągnęła sukienkę. Na sobie miała tylko biustonosz, pończochy i szpilki, nie licząc drogiej biżuterii. Oparła się o biurko i wypięła. Wyglądała super. Naprawdę miała klasę, i piękny zadbany zad.
Chłopak podszedł i przeciągnął ręką po jej kroczu. Rozchylił pośladki i potarł palcem ciasną dziurkę. Potem przeszedł niżej, mocno naciągnął płatki jej muszelki i podrażnił guziczek. Po chwili poczuła spadające na rowek zimne krople jakiejś substancji. „Oliwa albo lubrykant. Nadgorliwy. I tak jestem mokra” – pomyślała. Po chwili poczuła napór czegoś twardego. Coś wpychało się w jej odbyt. Stęknęła z bólu. Korek analny. Sądząc z tego jak był zimny, to metalowy.
- Ruszaj dupą – rozkazał chłopak – chcę zobaczyć jak się prezentuje.
Kiedy kręciła pupą on naparł czubkiem kutasa na mokrą od oliwy i soków cipkę. Z korkiem w tyłku jej cipka zrobiła się naprawdę ciasna. Zastygła wczuwając się w napierającego kutasa. Wtedy dostała pierwszy mocny klaps, a raczej serię mocnych klapsów.
- Pozwoliłem Ci przestać? Ruszaj dupskiem, tańcz na moim kutasie!
Cała ta sytuacja podnieciła ją wyjątkowo. Chłopak wiedział, czego chce. Kiedy opadła z sił, on przejął inicjatywę i zaczął ją naprawdę solidnie jebać. Do jej brzucha kleiły się jakieś teczki z dokumentami, monitor drżał i całe burko chodziło, a on ją rżnął. Korek w tyłku przyciskany sporym fiutem do ścianek odbytu sprawiał jej dodatkową rozkosz. W końcu jęcząc i wzdychając, szczytowała. Chwilę później poczuła solidny strzał w swojej norce i ogarnęła ją błogość.
Dobra cena jak za jeden telefon. Wciąż była pewna swego.
Chłopak złapał ją za kark i ponownie sprowadził na podłogę.
- Wyczyść go suko! – powiedział, ponownie ładując jej do ust obspermionego fiuta.
Kiedy wylizała go już dokładnie, łącznie z brzuchem i włochatymi jajami. Chłopak złapał ją za obie dłonie i z bocznej kieszeni spodni wyciągnął kajdanki. Zahaczył je wokół nogi biurka i zapiął na nadgarstkach. Kazał jej wstać, więc znów miała wypięty tyłek.
- Teraz będzie kara, za dotykanie chuja twojego Pana bez mojej zgody i w miejscu publicznym – powiedział i na jej śliczną, kształtną pupę posypały się razy. Pasek chłopaka nabijany ćwiekami raz po raz znaczył ślady na jej skórze. Po piątym czy szóstym razie, nie wytrzymała.
- Dobra – wysyczała – starczy!
- To ja tu decyduję suko czy wystarczy! – Powiedział spokojnie i bił dalej. Kiedy skończył, jej tyłek miał purpurowy kolor i krwiste wybroczyny od ćwieków. Odpięta od biurka, miała potargane włosy, czerwoną twarz i łzy w oczach. Ręce teraz spięte miała z tyłu.
- Teraz mnie posłuchaj dziwko, bo nie będę powtarzał – mówił a jednocześnie przecinał wziętymi z biurka nożyczkami ramiączka jej stanika. Złapał palcami za sutek jednej z obnażonych piersi i boleśnie go wykręcił.
- Chodzisz z korkiem w dupie, aż nie pozwolę Ci go wyjąć. Chodzisz bez majtek. Od czasu do czasu coś Ci tam wsadzę w tą pizdę, żeby cię swędziało. Cyckonosz w godzinach pracy możesz mieć normalny, po godzinach zmieniasz na otwarty. Masz być dla mnie zawsze dostępna. Czysta, wydepilowana, wyperfumowana. Gdzie Cię dopadnę tam cię wyjebię, więc unikaj wieczornych spacerów po parku.
A teraz się ogarnij, wyglądasz jak kurwiszon. Puścił sutek i włożył jej palce do pochwy.
- Telefon? – zapytała przytomnie.
- Mam telefon. Cały czas nagrywał jak mi dogadzasz.
- Kiedy oddasz?
- Trochę musisz odsłużyć. Może rok, może dwa. Jak nie posłuchasz, to oba filmy obejrzy sporo osób. Twój szef, twój mąż, pracownicy, rodzina…
Zostawił ją w końcu obolałą i zszokowaną. Na szczęście rozpiął kajdanki.
Dodaj komentarz