Dwa światy - EPILOG

DLA NIE ZNAJĄCYCH "DWÓCH ŚWIATÓW" - ZAPRASZAM NAJPIERW DO CZĘŚCI PIERWSZEJ!!
DLA ZNAJĄCYCH - MAM WRAŻENIE, ŻE EPILOG JEST SŁABSZY I ROZCZAROWUJE DLATEGO BĘDĘ WDZIĘCZNA ZA WSZELKIE KOMENTARZE!!

Szczęk metalowych krat. Krótki pisk alarmu.
-Otwórz.
Kilka kroków bliżej wolności.  
-Tu jest pudło z rzeczami, tu pokwituje. Tam się przebierze, uniform zostawi na krześle.
Po podpisaniu kwitka Jack podniósł wieko pudełka.
-To nie są moje rzeczy. – co prawda nie widział ich ponad miesiąc, ale przecież poznałby swoją koszulę i jeansy. Tym bardziej, że szczegóły z momentu aresztowania pod zarzutem doprowadzenia 14-letniej dziewczynki do "innych czynności seksualnych” wryły mu się w pamięć do końca życia.  
-Ja tam nic nie wiem. – odburknął strażnik – Tyle było, tyle oddajemy. Może ta –wziął głęboki wdech na wspomnienie Jordan, chyba miał ochotę użyć inwektywy – twoja pani adwokat coś dorzuciła.
Taaak. Jordan z pewnością tu, tak jak i na komisariacie i w biurze prokuratora, dała się wszystkim we znaki swoim nie znoszącym sprzeciwu głosem "mój klient to, mój klient tamto”. Wymagania, jakby Jack był co najmniej ofiarą a nie podejrzanym. Ale przynajmniej dzięki temu szybko przenieśli go do celi z almenciarzami. Nie mówiąc już o wcześniejszym uchyleniu aresztu.
Jordan…. Podobno tonący brzytwy się chwyta. Tymczasem ani Jack nie wzywał jej pomocy, ani tym bardziej nie mógłby jej nigdy tak negatywnie określić. Pomimo tego, że skorzystał z jej propozycji, pomimo tego, że nie kontaktowali się ze sobą przez kilka miesięcy, to ona zerwała umowę. Uznała widocznie, że oskarżenie i areszt stanowi wyższą konieczność. Pojawiła się już w kilka godzin po zatrzymaniu, ale nie chciała się z nim widzieć. Telefonicznie zadała tylko jedno pytanie:
-Zrobiłeś to?
I użyła wszystkich swoich prawniczych sposobów w walce z oskarżeniami ze strony sióstr zakonnych. Komentarz też był skąpy "To było do przewidzenia. Swoim uporem za bardzo stanąłeś im na odcisk. To nie problem nakłonić osamotnione dziecko do składania fałszywych zeznań”.  
Jack przeczesał palcami jasną grzywkę opadającą na czoło, westchnął i udał się do pomieszczenia obok. Z jednej strony nie mógł doczekać się zwolnienia a z drugiej – znów idiotyczna sytuacja. Mimo, że już prawie poukładał sobie życie, wyjdzie za chwilę przed budynek aresztu beznadziejnie nagi – znów bez pracy, mieszkania, pieniędzy, okryty jedynie swoimi kolejnymi kłopotami jak szatą hańby. Po raz kolejny stanie w pełnym, nie pozwalającym nic ukryć, słońcu przed światem i –co gorsza-pewnie przed nią. Czuł bowiem, że Jordan osobiście po niego przyjedzie. Przed nią znów będzie mu najbardziej wstyd. Nie po to mu pomogła, żeby znów przykleiły się do niego kłopoty.
Ale bardziej opóźniać wyjścia już się nie dało. W przebieralni spojrzał w swoje odbicie w lustrze. "Cholera. Innego życia mieć nie będziesz. Bierz tego byka za rogi, stary.”  
Wciągnął na siebie eleganckie szare spodnie i błękitną koszulę. "Pierre Cardin” –pomyślał i uśmiechnął się w duszy sam do siebie. Jeszcze tylko czarne Ray Ben’y i z lustra spoglądał elegancki przystojniak, pewny siebie i zadowolony z życia farciarz.  
"Przedstawienie czas zacząć!”
Wypuszczający go strażnik nie do końca wierzył, że ma przed sobą tą samą osobę. O ile zazwyczaj miał jakiś przygotowany wcześniej, złośliwy komentarz dla wypuszczanych, to teraz zapominał języka w gębie.  
Pod bramą czekał znajomy sportowy kabriolet. Jordan stała odwrócona tyłem, oparta o bok auta. W czarnej obcisłej miniówie i na niebotycznie wysokich szpilkach wyglądała zjawiskowo. Jack poczuł ukłucie. Widok Jordan po kilkumiesięcznej przerwie, sprawił, że coś w nim pękło.  Gdzieś w głębi duszy stanął sam obok siebie i dał sobie sam w końcu po pysku. "Przestań się oszukiwać, stary! Sam dobrze wiesz, czego chcesz. Ile jeszcze będziesz uciekał? Pieprzyć innych i to co pomyślą! Zawalcz w końcu o swoje szczęście!”
Jack podszedł do dziewczyny i energicznym ruchem przyciągnął ją do siebie. Pocałował długo i namiętnie, opierając dłoń o drzwiczki cholernie drogiego, szpanerskiego samochodu.

angie

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 747 słów i 4379 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik angie

    spokojnie, ludzie! ;) już mi sie tam cos rodzi powoli, ale to naprawde beda szczatki :) epilog epilogu :) aha, tez jest taka sprawa ze za bardzo nie potrafie/chce rozwijac sceny erotyczne... wiec chyba zostane przy takich klimatach romansowo-psychologicznych :)

    5 sie 2013

  • Użytkownik lady

    mysle ze jakbys sie tez wkrecila to niezla ksiazke bys napisala......naprawde........przynajmniej napisz ostatnia czesc...

    5 sie 2013

  • Użytkownik lady

    za bardzo sie wkrecilam w to opowiadanie....jest naprawde super ale mam niedosyt;/

    5 sie 2013

  • Użytkownik lady

    masakra kobieto chyba cie straszy napisz chociaz ostatnia czesc o nich...bo mnie szlag trafi....... :sad:

    5 sie 2013

  • Użytkownik angie

    dzięki. Epilog jest napisany bardziej z punktu widzenia Jack'a. Nie wiem, czy to dobrze wyszło. Więcej coś się wykroi, bo mam parę pomysłów ale to już będą inny bohaterowie. J & J już się wyczerpali jak dla mnie :)

    1 sie 2013

  • Użytkownik Mirage

    Dajesz kolejne :D

    1 sie 2013

  • Użytkownik :)

    więcej, więcej, bo ciekawe. :)

    1 sie 2013