Druga czekoladka cz. 8

Były bardzo zadowolone z siebie. Nie tylko udało im się zaskoczyć mnie swoją nagością, ale jeszcze ich uroda została pochwalona. Z radością patrzyły jak się posilam – one zrobiły to wcześniej, czekając na mój powrót. Kończyłem już jeść, w międzyczasie rozmawiając z nimi o jakichś nieistotnych sprawach, kiedy zauważyłem, że Sara delikatnym ruchem oczu dała znak Ninie i po chwili poczułem dotyk delikatnych dłoni po wewnętrznej stronie ud. Spojrzałem w dół – to prawa ręka Sary i lewa Niny powoli podążały w kierunku mojej męskości. Popatrzyłem w górę – obie uśmiechały się, widząc moje zaskoczenie. Postanowiłem nic nie robić - poddać się pieszczocie, czekając na dalszy rozwój wypadków. Dłonie dziewcząt spotkały się w centralnym punkcie, instynktownie dzieląc się moimi klejnotami – Sara zajęła się sztywniejącą kluską, a Nina pieszczeniem zmarszczonego wora. Wypełniał w całości jej dłoń, a delikatne opuszki długich palców sięgały prawie do oka proroka. Lubię pieszczotę tych okolic, więc mój ciurak zaczął twardnieć, obkurczając na orzeszkach, luźny dotąd worek. Niezbyt duża kuchnia, nie jest optymalnym miejscem do miłości. Zwłaszcza w większym gronie. Pomyślałem, że będąc młodszym, nie przywiązywałbym do tego wagi, ale teraz lubiłem wygodę.
- Chodźmy do sypialni – zaproponowałem.

  Wstaliśmy, a ja nie mogłem się powstrzymać, przed złapaniem oburącz za te drobne, odstające tyłeczki. To cudowne uczucie - miękkość, a zarazem sprężystość, ciepło, delikatność, idealne wypełnienie dłoni. Ale to na co się zanosiło, kusiło jeszcze bardziej. Rozwiązała się kwestia organizacyjna. Teraz już wiedziałem, że nie będą mnie odwiedzać indywidualnie, tylko chcą to robić razem. Nie wiem jak to możliwe, ale stwardniałem jeszcze bardziej. W skali twardości Mohsa osiągnąłem 10. Podejrzewam, że gdybym którąś z dziewcząt nadział na ten ruszt, to bez dodatkowego wsparcia, utrzymałaby się jak wskazówka zegara na osi.

  W mojej sypialni objąłem obie, przytulając do siebie. Ich piersi poruszane przyspieszonym oddechem ocierały się o moją klatę. Całowałem się z Sarą, czując pocałunki Niny na swoim karku, obojczyku i ramieniu. Po chwili wynagrodziłem jej to, szarpiąc delikatnie zębami wydatne wargi, językiem pieszcząc ich wewnętrzną stronę. Odpowiedziała gwałtownie przywierając do moich ust. Sara w tym czasie zmierzała w dół, po kolei całując każdy skrawek mojej skóry, zatrzymując się dłużej w okolicy sutka. Prawą dłonią pieściła mój lewy pośladek, lewą pupcię swojej siostry. Prężący się tuż przed jej oczami penis także domagał się dotyku. Błogość mnie ogarnęła, kiedy objęły go gorące, wilgotne i delikatne wargi. Śliski języczek krążący wokół główki jeszcze bardziej potęgował uczucie błogostanu. Było bosko! Teraz moja prawa dłoń zajęła się pupcią Niny, zapuszczając się aż do norki, ociekającej pożądaniem, zwilgotniałej, zmaślonej, gorącej i ciasnej. Wsunąłem w nią dwa palce, kciukiem głaszcząc mniejszą dziurkę. Lewą ręką obejmowałem cudownie młodą, jędrną, sztywną z podniecenia pierś. Szczypałem sutek, delikatnie rolując go pomiędzy kciukiem, a palcem wskazującym. Czasem obejmując całą pierś, pocierałem sutkiem o swoją klatę, o gęste włosy ją pokrywające, lub lizałem i przyszczypywałem wargami. Byliśmy już wszyscy nakręceni. pokój wypełniały jęki rozkoszy.
- Połóż się – rzuciła Sara, chwilowo uwalniając końcówkę mocy z objęć swoich gorących warg.

    Zrobiłem to, o co prosiła. Nawet nie miałem czasu, by na nią spojrzeć, bo ledwo nadziała się na mojego twardziela, widok zasłoniła mi wygolona cipka Niny, która usadowiła się nade mną, pochyliła do przodu opierając dłonie o materac. Udami ścisnęła moją głowę, odcinając chwilowo od wszelkich wrażeń słuchowych. Jej piersi dyndały tuż przed moimi oczami. Kiedy poczułem wilgotne wargi na swoich ustach, było oczywistym, czego oczekuje. Językiem bezbłędnie namierzyłem łechtaczkę, powodując głębokie westchnienie jej posiadaczki. Nina podniecona do granic możliwości, zaczęła poruszać biodrami w przód i w tył, jeżdżąc całą szparką po moim języku i nosie. Ostre końcówki kiełkującego zarostu raniły moje usta, ale nie przywiązywałem do tego wagi. W tym samym czasie Sara ujeżdżała mnie jak amazonka. Żałowałem, że nie mam w sypialni ścian wykonanych z luster, bo z pewnością widok, jaki ujrzałbym w nich w tej chwili, utkwiłby w mojej pamięci na zawsze. Piersi Niny bujające się przed moją twarzą, zniknęły nagle w czarnych dłoniach, pieszczone długimi, zgrabnymi paluszkami – to Sara postanowiła dodatkowo stymulować siostrę. Fuck! Nie macie pojęcia jak podniecająco to wyglądało! Nie da się tego opisać. W każdym razie, czułem, że zaraz eksploduję!

  Niestety, natarczywy dźwięk dochodzący z sąsiedniego pokoju spowodował, że obie dziewczyny zastygły nieruchomo, jak surikatki zaalarmowane sygnałem ostrzegawczym. To była melodia telefonu Sary. Dziewczyny w bezruchu nasłuchiwały, ale ja nadal fedrowałem językiem w cipce Niny. Pomimo rozproszenia spowodowanego dźwiękiem telefonu, znów zaczęła pojękiwać. Sygnał zamilkł. Sara wznowiła podskakiwanie na drążku, gdy odezwał się drugi z telefonów – tym razem Niny.
- To mamcia! Odbierz, bo zacznie się niepokoić – rzuciła Sara.
- Ja już dochodzę! Ty odbierz, proszę! Do ciebie dzwoniła – wydyszała Nina.

  Mój napalony członek opuścił gościnne ciepło ciasnej norki. Sara pobiegła odebrać połączenie. Korzystając z okazji, przewróciłem Ninę na plecy, położyłem się na niej i zacząłem całować usta. Podniecało mnie, że w pokoju obok jej matka rozmawia z Sarą nieświadoma, co tu się wyprawia. Chciałem wejść w Ninę, ale mnie powstrzymała.
- Jeszcze nie, proszę – wyszeptała.
- Ok – odpowiedziałem i podążyłem przez wzgórza jej piersi, dolinę brzuszka do kanionu szczęścia. Nie opanowała jęku, kiedy znów poczuła ciepło języka na swojej łechtaczce.
- Co robi Nina? Leży sobie – usłyszeliśmy Sarę wchodzącą do sypialni – a co? Chciałabyś z nią porozmawiać? Już jej daję telefon.

  Mina Niny – bezcenna. Jej oczy mówiły: ty wredny małpiszonie, jeszcze tego pożałujesz! Ale musiała powściągnąć złość. Sara z trudem hamowała śmiech, widząc jak Nina walczy, próbując rozmawiać z mamą i jednocześnie starając się zatrzymać mój język.
- W piątek? Po lekcjach? – udawała zainteresowanie.
Nie przestałem lizać jej cipki, bo sytuacja wydała mi się bardzo podniecająca. Niebezpieczeństwo nakrycia na gorącym uczynku, działa jak najlepszy afrodyzjak.
- Na cały weekend? Ssssuuuuper – nie wiedziałem, co super, ale przyjąłem stanowisko, że pieszczota mojego języka i tego będę się trzymać. Sara już zwijała się ze śmiechu obserwując, jak siostra odpycha moją głowę, zaciska uda, albo skręcając tułów, próbuje uciec od natarczywej pieszczoty.
- Mamuś, Sara chce jeszcze z tobą rozmawiać – wybrnęła w końcu, rzucając telefon w kierunku posikanej ze śmiechu bliźniaczki.

  Posikanej dosłownie. Kiedy spojrzałem na jej uda, dostrzegłem strużki moczu spływające na podłogę, tworzące tam małą kałużę dookoła jej stóp. Lubię patrzeć na sikające dziewczęta, ale w takiej sytuacji jeszcze nie było mi dane oglądać złotego deszczu. Pomimo mocno zaciśniętych ud, nie udało jej się zapanować nad pęcherzem i złociste potoki spłynęły po długich nogach na stopy i podłogę. W pokoju rozszedł się silny zapach moczu. Nie wytrzymałem! Oderwałem usta od gorącej myszki Niny, zaszedłem od tyłu Sarę, lewą ręką złapałem za brzuszek, prawą naprowadziłem dzidę i płynnym pchnięciem wbiłem się w zwilżoną moczem cipkę. Nawet nie mogła sobie pozwolić na jęknięcie, wciąż prowadząc rozmowę z matką. Prawą ręką zacząłem mierzwić jej fryzurę łonową, strząsać ostatnie krople moczu, zawieszone w gęstwinie włosów. Żałowałem, że nie mogłem wsunąć dłoni pomiędzy jej udka w momencie, kiedy gorące, złociste strumienie pod ogromnym ciśnieniem opuszczały źródło. Naprawdę niewiele pchnięć potrzebowałem, by dojść. Wgryzłem się w jej czekoladowe ramię, obawiając się by podczas szczytowania nie zdradzić się krzykiem, jękiem lub charczeniem, po czym trysnąłem, zalewając gościnną norkę ogromna ilością kleistej spermy. Sara niczym nie dała po sobie poznać, że właśnie została bzyknięta w trakcie rozmowy z matką. Rozmawiała jak gdyby nigdy nic.
- A co mamy ze sobą zabrać? Ciepłe ubrania? Prezerwatywy? – mówiła do słuchawki, całkiem spokojnym tonem.
- ….
- Przestań mamuś! Żartowałam! – roześmiała się do słuchawki.

  Mój miękki już penis wysunął się z niej, płatki kwiatu się zacisnęły i patrząc z boku można by sądzić, że nic się nie stało. Jedynie białe strużki spermy spływające po udzie, szlakiem zwilżonym przez siki, wskazywały, że jednak coś było. Droczyłem się z nią jeszcze przez chwilę, ugniatając sterczące piersiątka, albo palcami stymulując łechtaczkę - tym razem ona się wyrywała i robiła uniki, a Nina miała ubaw.
- Muszę kończyć mamciu, bo wychodzimy na basen – skłamała, żeby nie stać dłużej w kałuży powstałej z mieszaniny sików, spermy i soczków jej muszelki.
- Pa! Pa, pa! Buziaczki!
- I od Ninki – odezwała się druga.
- Aha, poczekaj. A nie chcesz porozmawiać z wujkiem. Tak? Już niosę do niego telefon – beztrosko rzuciła Sara, tym samym teraz mnie wkopując w niekomfortową sytuację. Zasłoniła dłonią mikrofon i z fałszywym uśmieszkiem powiedziała:
- Proszę, teraz ty się wykaż!
- Cześć! Co tam słychać – odezwałem się pierwszy, kiedy telefon trafił w moją dłoń.
- Cześć! Jak tam dziewczynki, grzeczne? – usłyszałem w słuchawce.

  Co mogłem powiedzieć w sytuacji, kiedy Sara właśnie uklękła i wciągnęła do ust mojego zwiotczałego penisa, a naślinionego palca wsadziła mi w tyłek? Nina w tym czasie rozłożyła się na łóżku z szeroko rozłożonymi nogami, z ugiętymi kolanami, tak abym dokładnie widział jej łechtaczkę, pobudzaną dwoma długimi paluszkami, druga ręką ugniatała piersiątka i robiła miny parodiujące zawodowe aktorki porno. Wierzgała przy tym udając ekstazę, miotała włosami na prawo i lewo. No co mogłem powiedzieć?
- Grzeczne. Chociaż Sara coś rozlała w moim pokoju i nie posprzątała – poczułem jak długie palce zaciskają się na moim worku. Zmiażdżone jajka uświadomiły mi, że to bardzo niebezpiecznie tak żartować.
- Co rozlała? – usłyszałem w słuchawce.
- Nie wiem, ale na pewno zaraz posprząta – odpowiedziałem.
- A co ona w ogóle robiła w twoim pokoju? – oho, pytanie było z tych podchwytliwych.
- Przecież wiesz, że to jedyny pokój z telewizorem, wiec jak się nudzą, to często tu przesiadują.

  Strasznie trudno prowadzi się konwersację, gdy naprzeciw ciebie ktoś odstawia teatrzyk, a jeszcze druga osoba robi ci loda i stymuluje prostatę. Miałem kłopoty z koncentracją, z logicznym myśleniem, ale nie chciałem tego przerywać. Pokażę małolatom, że dam radę! Znów miałem lekko sterczącego penisa - niech wiedzą, jaki jestem twardy.
- A co chciałaś mi powiedzieć? – rzuciłem.
- Znajomi jadą z synem do Zakopanego na weekend i zaproponowali, że mogą zabrać nasze dziewczynki. Przed chwilą im o tym powiedziałam. Chyba się cieszą.
"Tak, widzę jak się cieszą. Ale ze mnie! Dobrze, że ty tego nie widzisz” – pomyślałem.
- To fajnie – odpowiedziałem – będę miał wolną chatę i trochę odpocznę.
- Noooo - właśnie nie odpoczniesz. Przyjeżdżam z Arkiem. Już wie.
Sara musiała wyczuć w ustach, jak momentalnie mi stwardniał.
- W piątek? – upewniłem się.
- Tak. Jak będzie dobrze, to do niedzieli.
- Ssssuuuuper – teraz to ja zasyczałem, jak wcześniej Nina.
- To do zobaczenia. Do tego czasu nie baw się ptaszkiem. Będziesz go potrzebował silnego.
- Achaaa – powiedziałem, a pomyślałem: niby jak? Czy te dwie małe harpie na to pozwolą? Nie ma mowy! Już teraz byłem bliski kolejnego wytrysku!
- To cześć! – rozłączyłem się.

Na dole po prawej stronie są takie łapki do wyrażania swojej opinii o tekście. Korzystajcie z nich :) I komentujcie.
                                                                                               Pozdrawiam 0bi1

0bi1

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2280 słów i 12655 znaków, zaktualizował 31 sie 2018.

4 komentarze

 
  • Helen57

    Fajne zabawy z Niną Sarą   ! Zapowiadająca się wizyta  Marty z Arkiem .Będzie się działo ...

    5 kwi 2020

  • PLMatrix

    Czekam na kolejna części cudownego opowiadania

    25 wrz 2018

  • 0bi1

    @PLMatrix Cieszę się, że Ci się spodobało i dziękuję za komentarz.

    25 wrz 2018

  • 0bi1

    Dzięki za komentarz. Niestety pisanie jest bardziej czasochłonne niż czytanie. To, co Tobie zajmuje 5 do 10 minut, mnie kosztuje 5 do 10 godzin pisania, czytania, korekty, zmian koncepcji itd. Poza tym dużo więcej czasu potrzeba na wykrystalizowanie się pomysłów, aby opowiadanie było ciekawe, atrakcyjne i inne od setek dostępnych w necie. Oczywiście nie ma przymusu czytania serii, ale też trudno napisać długą powieść i zamieścić jednorazowo. Wtedy będziesz narzekał, że po przerwie trudno znaleźć miejsce, od którego należy wznowić czytanie. Piszę tylko w wolnych chwilach, a tych nie ma zbyt wiele. Pozdrawiam.

    10 wrz 2018

  • Gabas

    No i co z tego, że fajne i ładny język itd, jak częstotliwość jest do bani... Proszę mi wierzyć, ale ja mam chyba dosyć tzw wieloczęściowych opowieści.... pozdrawiam

    31 sie 2018