Druga czekoladka cz. 4

Obudziłem się pierwszy – w sumie z krótką przerwą, przespałem jednak całą noc. Co innego Sara – najpierw nie mogła zasnąć do wpół do trzeciej, później były amory - więc teraz spała twardym snem, wzmocnionym jeszcze działaniem dwóch wypitych herbatek uspokajająco-nasennych. Wpatrywałem się w jej ciemną, śliczną buźkę, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co się stało. Tak na zdrowy rozum – takie rzeczy się nie zdarzają. Ile trzeba mieć szczęścia, żeby zbliżając się do czterdziestki, znaleźć się w łóżku z szesnastolatką? W dodatku śliczną! A do tego czarnoskórą! W naszym kraju prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest bliskie zeru. Jednak mi się poszczęściło! Nadal trudno było w to uwierzyć! Postanowiłem dzisiaj nie pójść do pracy. Miałem Sarę nagą w łóżku, zatem nie ma co liczyć, że zdarzy się lepsza okazja, żeby zrobić krok dalej i ją rozdziewiczyć. Należało kuć żelazo póki gorące!

     Delikatnie odsunąłem kołdrę, aby pierwszy raz w świetle dziennym nacieszyć oczy widokiem cudownych, czekoladowych piersi, unoszonych równomiernym oddechem. Ich sutki i obwódki były całkowicie czarne – wyraźnie odróżniały się od ciemnoczekoladowego koloru skóry. Ze strony Sary nie zauważyłem żadnej reakcji – sen wzmocniony melisą, całkowicie ją znieczulił. Postanowiłem posunąć się dalej i spełnić kolejne z marzeń – zobaczyć na żywo czarną cipkę – jeszcze nigdy takiej nie widziałem. Wprawdzie w nocy miałem przyjemność jej posmakować, ale w ciemności nie mogłem niczego dostrzec. Teraz odsunąłem kołdrę jeszcze troszeczkę i moim oczom ukazało się fantastyczne łono, porośnięte gęstymi kępkami czarnych włosów. Wyglądało zupełnie inaczej niż u białych kobiet, których owłosienie jest w miarę równomierne. Co ciekawe – skóra w okolicy cipki była wyraźnie ciemniejsza niż np. na brzuszku, czy piersiach. Nie tak czarna jak sutki, ale jednak. Żałowałem, że nie zobaczę nic więcej, bo zaciśnięte uda na to nie pozwalają, ale byłem pewien, że jeszcze będę miał okazję przyjrzeć się z bliska, niedostępnej teraz szczelince. Z żalem przykryłem te cudowności kołdrą – chętnie patrzyłbym godzinami, ale nie chciałem przeziębić drugiej bliźniaczki.  

     Erekcję miałem odkąd się przebudziłem – zawsze tak mam – to wynik ucisku pęcherza moczowego, a teraz jeszcze spotęgowały ją widok ciałka Sary i wspomnienia nocnych wydarzeń. Wiedziałem, że to najlepszy moment, żeby tak jak kilkanaście lat wcześniej matkę, teraz rozdziewiczyć jej córkę. Miałem już doświadczenie i wiedziałem jak się do tego zabrać. To nie powinno nastręczać większych trudności, szczególnie że dziewczyna była już rozebrana i jak zostanie obudzona z głębokiego snu, to stanie się prawdziwą kobietą, zanim tak naprawdę zorientuje się o co chodzi. Przystąpiłem do realizacji planu, wędrując dłonią po brzuszku, do piersi przykrytych kołdrą. Były bardzo rozgrzane, ale jeszcze mięciutkie. Miałem zamiar zmienić ten stan, uciskając je i drażniąc sutki pomiędzy kciukiem, a palcem wskazującym. Początkowo nie zauważyłem żadnej reakcji – Sara spała twardo, oddychając równomiernie. Podążyłem, gładząc brzuszek, w kierunku kudłatego wzgórka, próbując wsunąć palce pomiędzy ściśnięte uda. Zadziałał odruch bezwarunkowy – uda zacisnęły się jeszcze mocniej, uniemożliwiając dostęp do cipki, ale podczas tej chwili, uniósł się jeden pośladek, więc moja dłoń bezwzględnie wykorzystując nadarzającą się okazję, wśliznęła się pod niego, miętosząc go i przy okazji końcówkami palców przesuwając wzdłuż szparki odsłoniętej od tyłu.  

     Oczy Sary były wciąż zamknięte, ale usta rozszerzyły się w szerokim uśmiechu, ukazującym dwa rzędy ząbków, pięknych jak perełki.  
- Dzień dobry wujaszku – wymruczała.
- Dzień dobry perełko.

     Przesunąłem się pochylając nad nią, usta się spotkały, a mój twardziel został ściśnięty pomiędzy brzuchem, a jej biodrem. Dzięki temu poczuła, czego mi potrzeba. Zacząłem dłonią delikatnie pieścić okolicę ucha, przemieszczając się na szyję, poprzez bardzo wrażliwe na dotyk miejsce, łączące ucho z bródką, by następnie powędrować w poszukiwaniu miękkości piersi. Dość długo je ugniatałem, chwytając od czasu do czasu brodawkę, a kiedy wyczułem napinanie się mięśni, opuściłem ten teren, zmierzając do wilgotnej szczeliny, ulokowanej pomiędzy gorącymi udami. Już nie broniły do niej dostępu – rozchyliły się zapraszająco, pozwalając zwinnym palcom wniknąć w tę ociekająca sokami podniecenia, rozkoszną szparkę. Popracowałem chwilę nad nią, ale czując, że jest gotowa na przyjęcie oręża, powróciłem do pieszczenia włosów na głowie, usta przeniosłem z ust Sary na jej piersi, jednocześnie lokując się pomiędzy miękkimi udami.  

     Kiedy ponownie przesunąłem się do góry, do jej ust, podążyła za mną reszta mojego ciała, przy czym głowa penisa znalazła się przy wejściu do dziewiczej, czarnej cipki. Pomogłem sobie ręką, choć byłem tak napalony, że i bez tego trafiłbym do tarczy, ale chciałem jeszcze kilkoma ruchami penisa wzdłuż szparki nawilżyć go, żeby sprawił jak najmniej bólu przy forsowaniu tej niezdobytej dotychczas fortecy. Sara nie protestowała, kiedy naparłem, gwałtownym sztosem wdzierając się do wnętrza jej młodziutkiego ciała. Syknęła tylko, by po chwili jeszcze mocniej przywrzeć do moich ust. Zacząłem ją powoli posuwać, najpierw delikatnie zagłębiając się w gorące wnętrze, by z czasem przyspieszyć. Musiałem oderwać się od jej ust, bo zaczynało mi brakować powietrza w płucach. Sara pojękiwała przy każdym pchnięciu, jej dłonie błądziły po owłosionej klacie, czasem szczypiąc sutki.  

            Zmieniłem pozycję – ułożyłam Sarę na boku, podciągając jedną jej nogę do góry i zginając w kolanie. Sam usiadłem na drugim udzie i wprowadziłem penisa w wystawioną w jego kierunku norkę. Bardzo lubię tę pozycję, bo mogę wtedy podziwiać piękno kobiety, pieścić piersi lub tyłeczek, a dodatkowo podczas bzykania moje jajka pocierają o jej udo, dostarczając mi jeszcze więcej rozkoszy. Zresztą, ta pozycja znakomicie sprawdza się też podczas rżnięcia mniejszej dziurki. Sara dopiero poznawała różne układy ciał podczas kopulacji – wszystko było dla niej nowe. Oczywiście – mogła widzieć w necie dziesiątki pozycji, ale nigdy jeszcze ich nie testowała. Miałem zamiar przybliżyć jej wszystkie, jakie znałem. Liczyłem, że zajmie mi to dużo czasu – przynajmniej do końca nauki w liceum, a jak dobrze pójdzie, to może jeszcze załapię się na okres studiów. Patrząc na jej szczuplutkie, zgrabne ciało, bujne włosy i śliczną buzię o wielkich oczach, byłem gotów zrobić wszystko, żeby tylko chciała ze mną sypiać. Była jak narkotyk. Tak samo uzależniała.

            Nie mogłem pozwolić, żeby pierwszy raz kojarzył jej się tylko z bólem, więc chwilowo wyszedłem z niej i powróciłem do całowania. Oddawała pocałunki z niesamowitą namiętnością. Nie spodziewałem się aż tak pierwotnej dzikości ze strony tej, dotychczas grzecznej przecież dziewuszki. Ale popęd seksualny jest nieokiełznaną siłą – teraz, kiedy Saruś nabrała śmiałości, nie hamowała już swojej energii, jej język wyprawiał cuda, mięsiste wargi szarpały moje usta w namiętnym amoku. Oboje z trudem łapaliśmy oddech. Żal było przerywać to szaleństwo, ale chciałem jej rozkoszy. Rzuciłem się na świeżo rozprawiczoną cipkę, pieszcząc ją językiem, wargami, palcami aż do stężenia całego ciała w przeszywającym je orgazmie. Nie czekając na wygaśnięcie miłosnego żaru, natychmiast z powrotem ulokowałem swoją maczugę w rozpalonej cipce i rżnąłem jak wściekły.  

     Zazwyczaj spokojny, opanowany – teraz byłem uosobieniem temperamentu śródziemnomorskiego – takim połączeniem Hiszpana z Włochem. Sara jęczała pode mną z rozkoszy, a jej głos doprowadzał mnie do szaleństwa. Czując, że nadchodzi to co nieuniknione, w ostatniej chwili wyjąłem z niej pałę, pulsującą już pierwszymi falami orgazmu i trysnąłem seriami białej spermy. Poszczególne strugi lądowały w przeróżnych miejscach – od łona, przez brzuszek, piersi, szyję, buzię, aż na czarne włosy. Zalałem ją niemalże od stóp do głów. Białe smugi bardzo mocno kontrastowały z ciemnobrązową skórą mojej małej kochaneczki. Zebrałem trochę palcem wskazującym i wsunąłem go pomiędzy mięsiste wargi. Zebrała języczkiem nektar jaki jej ofiarowałem i bez zastanowienia połknęła. Bardzo mnie to ucieszyło, bo już byłem pewien, że będzie znakomitą kochanką, nieprzejmującą się konwenansami. Przywarłem do jej ust, namiętnym pocałunkiem dziękując, za fantastyczną noc i poranek.  

Teraz mogliśmy już wstać, by w toalecie opróżnić pęcherze. Wpakowałem się do łazienki zaraz za Sarą.
- Wujku, wyjdź! Wstydzę się przy tobie sikać – poprosiła.
- Nie wygłupiaj się – przecież widziałem cię nago. Naprawdę nie masz powodów do wstydu. A ja uwielbiam takie widoki. Bardzo mnie kręcą – przekonywałem wpatrując się w jej cipkę – rozszerz udka, proszę.  

    Z wyrazem lekkiego zawstydzenia na buzi zrobiła to, o co prosiłem. Moim oczom ukazała się czarna cipka, z różowym rozcięciem, z którego pod wielkim ciśnieniem wylatywała gruba struga moczu. Sara przestała się wstydzić, widząc zachwyt w moich oczach. Kiedy skończyła, przyszła moja kolej. Smarkula też patrzyła z zaciekawieniem, jak sikam jeszcze półwzwiedzionym penisem. Nawet, jeśli kiedyś zdarzyło jej się widzieć sikających chłopców, to pewnie nigdy nie z tak bliska.  

            Pod prysznic weszliśmy razem. Zmyłem z niej resztki swojego nasienia, smużkę krwi zaschniętej na udzie, a ona odwdzięczyła się myjąc mnie, ze szczególnym uwzględnieniem wiszącego jeszcze penisa, który wkrótce w jej dłoniach ponownie zaczął przybierać rozmiar bojowy. Odwróciłem ją do ściany, przywarłem do pleców, lokując swój sprzęt pomiędzy pośladkami, lewą dłonią złapałem za pierś, a prawa podążyła do kudłatej cipki, by przygotować ją na kolejną wizytę jednookiego węża. Gorąca woda spływająca po naszych ciałach dodatkowo stymulowała wszystkie receptory. Wszedłem w nią delikatnie, nie przerywając pieszczot piersi. Teraz robiłem to oburącz, czasem przenosząc dłonie na biodra i przyspieszając ruchy frykcyjne. Sara pojękiwała w rytm moich sztosów. Całowałem jej kark, wciąż tłocząc swoim tłoczkiem ciasną czekoladową pipkę. Przywierałem do pleców i głaskałem wewnętrzną stronę ud, aż do miejsca, w którym się łączyły, w gąszczu czarnych, kręconych, sztywnych włosów. Moje palce z lubością przeczesywały tę fryzurę. Pukałem Sarę raz wolniej, raz szybciej, dynamiczniej, coraz bardziej podniecony jej jękami, odgłosem klaskania pośladków podczas pchnięć, dotykiem piersi, włosów, pusi i gładziutkiej skóry ud, tyłeczka, pleców, karku. Ponieważ to był drugi raz z rzędu, długo trwało, zanim moja prostata wygenerowała w końcu impuls orgazmu. Przez chwilę jeszcze trwaliśmy połączeni i przytuleni do siebie, po czym dokończyliśmy mycie.  

- Wujku, co ty zrobiłeś?! Nie wyjąłeś go! Nie boisz się, że zajdę w ciążę? - pytała przestraszona, kiedy ręcznikiem wycierałem jej boskie ciałko.
- Tego nie musisz się obawiać. Właśnie dlatego się rozwiedliśmy. Moja żona chciała mieć dzieci, a badania nasienia wykazały, że to niemożliwe. Jestem całkowicie bezpłodny.
- Przykro mi. Na pewno chciałeś mieć dzieci.
- Wiesz, tak naprawdę, to dotychczas wy zastępowałyście mi własne. Dlatego teraz trochę dziwnie się czuję, kochając się z tobą, ale pożądanie jest silniejsze niż wszystkie inne uczucia.
- Wiem. Nie powinniśmy tego robić – powiedziała wyraźnie zasmucona.
- Ale stało się. I jestem przeszczęśliwy z tego powodu – uśmiechnąłem się, całując ją.
- Tak naprawdę, to ja też się cieszę, że pierwszy raz przeżyłam z tobą. Bo znam cię od urodzenia, ufam ci i wiedziałam, że będziesz delikatny i mnie nie skrzywdzisz.
- A więc zaplanowałaś to sobie?
- Nie. To się stało pod wpływem impulsu, kiedy leżąc przy tobie, poczułam jak bardzo jesteś podniecony. Wtedy pomyślałam sobie - właściwie czemu nie? Mam szesnaście lat, większość koleżanek ma już za sobą ten pierwszy raz. Też chciałam zobaczyć jak to jest.
- I co? Podobało się?
- Bardzo.
- To zjedzmy śniadanie i wracajmy do łóżka.
- A szkoła? A twoja praca?
- Dzisiaj mamy bardzo dobry powód, żeby powagarować – powiedziałem ze śmiechem.

            Zgodziła się ze mną, zwłaszcza, że miała spore zaległości w spaniu. Przy jedzeniu ustaliliśmy, że musimy zachować wyjątkową ostrożność, bo gdyby Marta dowiedziała się, że sypiam z jej córką, z pewnością nie pozwoliłaby bliźniaczkom dłużej u mnie mieszkać. Jeszcze nie mieliśmy pomysłu, jak się spotykać, kiedy Nina ozdrowieje – przecież siostry były nierozłączne, ale na razie nie zaprzątaliśmy sobie tym głowy, mając przed sobą prawie cały tydzień niczym nieskrępowanej swobody.

Łapki są na dole po prawej :)
Pozdrawiam.
0bi1

0bi1

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2399 słów i 13518 znaków.

Dodaj komentarz