Dług nauczycielki. Marta prostytutką 4

Dług nauczycielki. Marta prostytutką 4No i co ja im miałam powiedzieć?
- Cóż... skomplikowana sytuacja... - Myślałam, że tak ich zbędę. Lecz byłam w błędzie.
- A to posłuchamy... mamy czas... - Wacek był bardzo ciekawy.
Lecz Mietek pośpieszał.
- Ano, posłuchamy, ale najpierw... poruchamy! Taka okazja nam się trafiła!
Spuściłam oczy.
- No, to rozbieraj się. Zobaczym gołą pipkę pani nauczycielki!
- No i jej wielkie cyce! - Szeroko uśmiechał się Wacek. - Chyba największe w okolicy! Każden z naszej wsi pewno se myślał, że chciałby je zobaczyć!
Zawstydziłam się. I o ile przy wcześniejszych klientach już przyzwyczaiłam się do nagości przy obcych mężczyznach, to teraz wstydziłam się jak cholera! Jakbym właśnie miała rozebrać się na środku naszej wsi...
Ależ drżały mi ręce, gdy rozpinałam guziki żakietu. Tymczasem oni tylko cmokali. Wreszcie Miecio znów zaczął dopytywać.
- To co cię sprowadziło do... burdelu?
Rozpinając ostatni guzik żakietu, cicho odpowiedziałam:  
- Sytuacja ekonomiczna... niespłacony dług mamusi po hurtowni... Zapożyczyliśmy się u niewłaściwych ludzi...
- No coś tak myślelim... co by tu robiła nauczycielka?
Gdy odwieszałam żakiet, usłyszałam pytanie Wacka.
- A ilu klientów dziennie cię... ten tego...?
- Rucha! - Bezpośrednio dodał Mietek.
Ależ mnie zawstydziło to pytanie. Już wyobraziłam sobie, jak rozpowiadają o mnie we wsi: - "A ta nauczycielka Marta, to codziennie daje się pierdolić nawet dziesięciu!"
Dlatego postanowiłam o to ich ponownie poprosić.
- Panowie, to czy mogę was prosić o dyskrecję? Wiecie, co by było z moją reputacją nauczycielki...
Uśmiechali się. Poczuli dodatkową władzę nade mną.
- Ano zobaczym... jak pani nauczycielka nam dobrze obciągnie... jak ładnie rozłoży nóżki i dobrze da... - Miecio sobie swawolił.
- Dobrze da się wychędożyć... - Śmiejąc się, kończył Wacek. - To może... może...
Zdałam sobie sprawę, że nie zdołam ich powstrzymać. Zwłaszcza, że Mietek był znany w całej okolicy z nadmiernie długiego jęzora.
Ręce nie przestawały mi drżeć gdy rozpinałam bluzkę.
- To ilu cię dziennie... - Nie odpuszczał Wacek. - Ilu dziennie sobie zamoczy.
Przez chwilę nie odpowiadałam.
- Kilku... - Szepnęłam cicho.
Gdy odłożyłam bluzkę, zobaczyli mój biust opięty jedynie cieniutką koronką stanika.
- Ooooo! - Ależ balony! - Wacek był wniebowzięty.
Podszedł od tyłu.
- To może ja pani nauczycielce pomogę? Co się sama ma gimnastykować...
Mężczyzna chwycił mnie od tyłu za piersi.
- Jakie wielkie i jędrne cyce! Dobrze, że się tu znalazłaś, sporo chłopów będzie mogło sobie je poużywać i się nimi nacieszyć.
Pościskał mi trochę cycki, aż westchnęłam. Po czym sięgnął do zapięcia biustonosza.
Jednak z jakiegoś powodu, może ręce mu się zbytnio trzęsły, może w półmroku było zbyt ciemno, nie udawało mu się rozpiąć.
Mietek zarechotał.
- Cóś nie umiesz babie cyckonosza zdymnąć! Ha, ha, ha! To może ja rozepnę stanik pani nauczycielce?!
Chyba ta czynność ich bardzo podniecała, bo zaczęli się przepychać, rywalizując o to, kto "odepnie pani profesor biustonosz".
Wygrał Wacek, popchnąwszy kolegę w bok. Ale już nie próbował mi rozpinać stanika, a po prostu zsunął miseczki w dół, obnażając moje piersi. Odruchowo, nie zastanawiając się, zasłoniłam je dłońmi.
Zarechotali.
- Wstydzisz się pokazać cycki? - Dziwił się Wacek.
- Dajesz się dymać, a wstydzisz się nam pokazać swoje piękne zderzaki?
Opuściłam dłonie. Wstydziłam się jak cholera, bo bardziej czułam się nauczycielką z ich wioski, niż dziwką...
Oglądali mnie, patrząc to na mój biust, to na moją zawstydzoną twarz.
- Prawdziwa modelka. Striptiz prima sort! - Zachwycał się Mietek. - Kto nam uwierzy w naszej wiesce?!
Wacek myślał pragmatycznie.
- Fajnie będzie strzelić na te melony!
- A właśnie? - Dopytywał Mietek. - Spuszczają ci się na cycki?!
- Tak... - Odpowiedziałam cicho.
Wacek podszedł blisko. Popatrzył mi w oczy. Po czym zaczął gładzić dłonią moje piersi.
- Wspaniałe... Stworzone do macania...
Jeździł dłonią po całych półkulach, dotykał brodawek, drażnił sutki.
Mam bardzo wrażliwe piersi. Wzdychałam. Wzdychałam w sposób, jaki lubią mężczyźni.
Wtedy od tyłu podszedł Miecio i on też chwycił moje piersi.
- Dobrze, że masz duże. Specjalnie chyba po to, żeby cię mogło macać dwóch chłopów naraz!
I macali. Coraz bardziej się podniecali i rozkręcali, coraz mocniej je ściskając. Choć Wacek był delikatniejszy. Nawet pocałował moje cycki, językiem drażniąc sutki.
- Achhh! - Stęknęłam.
Tymczasem Miecio wręcz gniótł piersi i to coraz mocniej.
- Auuu... - Jęknęłam.
- Pani nauczycielko, a w szkole nigdy cię jacyś bardziej niegrzeczni uczniowie nie próbowali gdzie dorwać i zmacać? - Syczał mi Mieczysław do ucha.
- Mogli się czuć pokuszeni. - Wspierał kolegę Wacek. - Widziałem parę razy, jak szłaś do pracy w takich obcisłych bluzeczkach, że dobrze ci cyce było widać!
Zawstydzali mnie. Rzeczywiście kilka razy byłam w szkole w takiej dość obcisłej koszuli.
- Nie... - szepnęłam. - Panowie... Co wy...
- Jak byśmy byli na ich miejscu, to coraz byśmy zostali po lekcjach! Co nie, Wacuś?!
- Oj, wymęczylibyśmy wtedy panią nauczycielkę! Wymęczyli!
- Ano tak, jak ją teraz wymęczymy! - Miecio był cholernie rozochocony.
Kucnął, po czym chwycił za dół mojej spódnicy.
- Zobaczmy co tam pani profesurka ma pod tą kiecuszką! Ładna miniówa! Do szkoły w takiej nie chodziłaś!
Materiał spódniczki powędrował do góry.
- Co za cudeńka!
Moje pończochy kabaretki miały szerokie, koronkowe manszety.
- Ulala! - Zachwycał się też Wacek. - Tych pończoszków to nie trzeba zdymać!  
- Wyglądasz w nich jak rasowa dziwa! - Komentował Mietek. - Zostajesz w nich i szpileczkach. Ale, zaraz zaraz... Ktoś tu zdaje się jest nauczycielką...
Od początku Mieczysław wydawał mi się być bardzo perwersyjnym typem.
Zwłaszcza, gdy teraz zakomenderował, opuściwszy z powrotem moją spódniczkę.
- Pani profesurka sama niech dokona prezentacji, niech tłumaczy co jest co. No proszę, najpierw trza zadrzeć kieckę.

A to łachudra! - Pomyślałam. Z drugiej strony, zaczynało mnie to podniecać...

Podciągnęłam spódnicę.
- Prose pani, co tam jest? - Miecio z trudem powstrzymywał się od śmiechu.
Zaczęłam się wczuwać.
- Pod spódnicą wasza pani profesor ma pończochy. Nazywają się - kabaretki.
- A dlaczego kabaretki?
- Pewnie w takich dziewczyny tańczyły w kabaretach...
- A co tańczyły, jak?
- Kankana... zadzierały spódniczki... i unosiły do góry nóżki...
- To niech profesorka to pokaże!
Pomyślałam, że sama się wkręcam w tę historię.
Trzymając spódnicę w górze, zadzierałam nogi, jakbym rzeczywiście tańczyła kankana.
- Ale ładnie! - Mietek klaskał w dłonie. - Jeszcze wyżej nóżki!
Zadzierałam teraz nogi, jak mogłam najwyżej.
- Profesorka - kokota! - Delektował się Mieczysław. - Teraz odkręć się, zarzuć kiecę na plecy i wypnij kuperek!
Spełnianie ich życzeń upokarzało mnie. Nauczycielka z ich wioski robi z siebie w ich oczach ladacznicę... "Kokotę".
Wypięłam tyłek.
- Pięknie! A teraz zamerdaj zadeczkiem... poproś o klapsy!
Poczułam się jeszcze mocniej upokorzona.
Cicho szepnęłam:
- Proszę o klapsy...
Po czym delikatnie potrzęsłam pośladkami.
Panowie spełnili moją "prośbę".  
Od każdego z nich dostałam po klapsie.
- Auuaaa!  - Zakrzyknęłam głosem na pograniczu strachu i podniecenia.
- Widzisz Wacuś?! Coś tu pomieszaliśmy. To uczycielka powinna walić linijką po łapach, a to ona dostaje klapsy. - Mówiąc to, przylał mi kolejnego, bardziej sążnistego klapsa.
- Auuuć!
Rozcierałam pośladek celowo, żeby dostrzegli, jak mocno odczułam ich łapska.
Wtedy Wacek klepnął mnie w drugi i zażądał:
- Pani profesorko... tłumacz nam, co to jest to cośmy klepali?
- I do czego służy takiej kurewce jak ty?! - Wtrącił Mietek.
No krępowała mnie ta sytuacja. Krępowała, jak cholera.
Ale co miałam robić?
- To jest moja pupa... Wypiełam ją w ich stronę i kręcąc nią, jakby zademonstrowałam.
- A służy...? - Mietek nie popuszczał.
- Służy do wypinania... specjalnie dla was panowie...
- A czy przypadkiem dupa nie służy do dawania?! - Delektował się wyraźnie Miecio.
Zmieszana, nie miałam innego wyjścia.
- Tak... - Przyznałam cicho.
- Ale co to?! - Miecysław nie odpuszczał. - Pani nauczycielko?! Pełnym zdaniem.
- Tak. Służy do dawania... - Dopowiadałam upokorzona.
- O tak. Pokazałaś z tyłu, teraz pokaż z przodu. Obowiązkowo z instrukcją...
Odkręciłam się do nich przodem. Trzymałam uniesioną spódniczkę. Nadal mnie to upokarzało, ale coraz mocniej podniecało.
- Co my tu mamy? - Mieczysław najwyraźniej dopiero się rozkręcał. - Co jest pod kiecką?!
- Pończochy... - Wyszeptałam.
- Pełnym zdaniem i szczegółowo!
- Pod spódnicą mam... pończochy... kabaretki... włoskie... Zakończone koronkową manszetą...
- Pięknie. Kurweskie, jak się patrzy. A wyżej?
- Wyżej mam moje majteczki...
- Pani profesor! Co to za zdawkowy wykład! Szczegółowo poprosimy. Z opisem... Do czego służą...
Przełknęłam slinę. Nie sądziłam, że proste chłopy z mojej wsi będą się tak nade mną pastwić. Ale pomyślałam, chcecie wykładu? To bardzo proszę...
- Majteczki to element bielizny, który charakteryzuje się delikatnym i ozdobnym wzorem koronki. Są zaprojektowane tak, aby podkreślać kobiece kształty. Oto kilka cech. Materiał: Majteczki koronkowe są wykonane z delikatnej koronki, która jest półprzezroczysta. Koronka jest wyszywana z cienkich nici, tworząc misterny wzór, który nadaje bieliźnie elegancji i romantycznego wyglądu. Wzór: Koronkowe majteczki są znane ze swoich bogatych wzorów i detali. Mają delikatne kwiatowe motywy - misternie zaprojektowane kompozycje. Wzory koronkowe dodają zmysłowości i uwodzicielskiego charakteru bieliźnie. Wykończenie: Majteczki są ozdobione drobnymi wykończeniami, takimi jak falbanki, kokardki, tiulowe wstawki. Te subtelne detale dodają uroku i dodatkowego pikantnego elementu do bielizny.
- Co za piękna lekcja! - Wacek aż pokręcił głową.
Ale Mieczysław wciąż nie był zadowolony.
- A do czego one służą?
Jeszcze bardziej zmieszana odparłam.
- Służą, by osłaniać moją... moją kobiecość... - Ostatnie słowo wypowiedziałam ciszej.
- A co to jest? Plose pani... - Miecio imitował ton dzieciaka, zwłaszcza takiego, który wszystko chce wiedzieć.
- Kobiecość... czyli... czyli... moja cipka...
- Plose pani, a co to? Co to? I do cego ona słuzy...? Do cego?
Ta konwencja zaczynała mnie coraz mocniej ekscytować.
- To jest taka... szparka... taka dziurka... a do czego służy? - Zawiesiłam na chwilę głos. - Do... do... do rodzenia dzieci. - Pomyślałam, że wybrnęłam.
Jednak Miecio bardzo słusznie uważany był za największego spryciarza w wiosce.
- Plose pani... plose pani... A co tseba zrobić, zeby ona urodziła?
No i jak tu odpowiedzieć draniowi?
- Cóż... trzeba tu włożyć nasionko...
- Plose pani! Plose pokazać tę sparkę! I jak się wkłada nasionko.
Chwilę się ociągałam. Wreszcie odetchnęłam i podciągnęłam spódniczkę jeszcze wyżej, a skąpe majtki przesunęłam na bok.
Ich oczom ukazała się gładko wydepilowana cipka.
Wtedy ten wariat Miecio posunął się do czegoś, czego się nie spodziewałam. Zaczął swoim telefonem robić zdjęcia i kręcić film. Myślałam, że się zapadnę pod ziemię.
W dodatku zażądał demonstracji. Wykorzystał to, że na półce była mała laleczka. Wziął ją i tonem nie znoszącym sprzeciwu nakazał, żebym ją sobie włożyła do pochwy... a potem... "urodziła"!
Ależ mi drżaly ręce, gdy najpierw ją wpychałam sobie do cipki na oczach mężczyzn, a zwłaszcza filmującego wszystko Miecia. A potem... Potem huncwot zażądał, żebym rozłożyła się na leżance i przyjęła pozę ginekologiczną.
Akuszerem miał być Wacek... Mieczysław wciąż filmował...

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2178 słów i 12253 znaków, zaktualizowała 7 cze 2023.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Martinez

    Końcówka mega ciekawa... Symulowany poród. Rozwiń to proszę ;)

    17 maj 2023

  • Użytkownik Goscd

    No no proszę przesłać sama siebie cudowne

    15 maj 2023

  • Użytkownik Palmer

    Nawet nie wiedziałem, że jest takie imię jak Wacek :rotfl:

    15 maj 2023

  • Użytkownik Historyczka

    @Palmer Wacław - król Czech i Polski :) a imię nieprzypadkowo tu trafiło :)

    15 maj 2023

  • Użytkownik Palmer

    @Historyczka Skojarzenie mam tylko jedno ;)

    15 maj 2023

  • Użytkownik Historyczka

    @Palmer doskonale! Właśnie to podmiot liryczny miał na mysli :)

    15 maj 2023

  • Użytkownik Historyczka

    Element końcowy tego odcinka jest oczywiście żywcem wzięty od doskonałej Gosi Szymczyk. Co Ty na to - Gosiu?

    15 maj 2023

  • Użytkownik Historyczka

    @KontoUsunięte podasz przykłady tych wulgarnych tekstów?

    15 maj 2023

  • Użytkownik Historyczka

    @KontoUsunięte aha, ciekawa jestem jak z nagrywaniem, czy prostytutka może sobie nieżyczyć czegoś? np nagrywania? albo odpowiadania na pytania?

    15 maj 2023

  • Użytkownik trantolo

    @KontoUsunięte a prosili Cię żebyś była wulgarna ? Co wtedy im mówiłaś

    15 maj 2023

  • Użytkownik Historyczka

    @KontoUsunięte podniecało Cię, gdy tak mówili...???

    15 maj 2023

  • Użytkownik trantolo

    @KontoUsunięte takie teksty strasznie kręcą a jeszcze jak ktoś jak Ty wypowiada je naturalnie to już mega

    15 maj 2023

  • Użytkownik Historyczka

    @KontoUsunięte inspirujące... co jeszcze takiego mówili?

    15 maj 2023

  • Użytkownik trantolo

    @KontoUsunięte dobra suczka

    15 maj 2023

  • Użytkownik trantolo

    @KontoUsunięte nie zawsze do końca lubią ale wiedząc że ty lubisz  tak piszą. A po za tym to inny świat internet. Wprost na ulicy pewnie by Ci tego nie powiedzieli choć pewnie by pomyśleli.

    15 maj 2023