Czysty układ. 3.

Czysty układ. 3.Zmęczenie brało górę. Toczyłam się po schodach na trzecie piętro bloku, w którym mieszkałam. Czuję jak żołądek przywiera mi do kręgosłupa, to odczucie było coraz silniejsze, przez aromat wydobywający się z niesionej reklamówki z jedzeniem na wynos. Miałam już dość posiłków z naszej knajpki. Domowe żarcie tak mi zbrzydło, że nie potrafię zjeść ani kęsa więcej. Rozpakowując w kuchni plastikowe opakowanie z chińszczyzną w środku, nie mogłam doczekać się już pierwszej porcji w moich ustach. Niesamowity smak, którego brakowało mi w diecie, rozchodził się po moim podniebieniu, łagodząc bolący z głodu brzuch. Z niemal zamkniętymi oczami delektowałam się każdym następnym widelcem w mojej buzi. W między czasie sprawdzałam zaniedbaną przez kilkanaście dni pocztę na laptopie. Nic ciekawego. Jakieś pożyczki, reklamy, nawet wygrałam milion! Tylko muszę im podać swój numer i już mam je w kieszeni.  
Szajs.  
Ciekawe czy ktoś już się na to nabrał? Ludzie są naiwni. Ale to tylko dlatego, że życie im pokazało co to bieda, harowanie jak wół za marne grosze, które nawet na rachunki nie starczają a gdzie jedzenie, jakieś ubrania? To chyba perspektywa łatwej wygranej prowokuje ich do wierzenia w te bajki, a w ten sposób pogrążają się jeszcze bardziej. W pewnym momencie, do moich uszu, doszedł dźwięk przychodzącego smsa.
"Nie będzie Cię w pracy?” – Zapomniałam, że moi stali klienci, nie wiedzą, że musiałam się zamienić zmianami na ten dzień. W środku nocy zadzwoniła Katarina, wręcz błagając, bym mogła ją zastąpić z rana. Byłam okropnie zła, że mnie o to prosi, ale słysząc o jej rocznej córeczce, z którą pojechała do szpitala, musiałam się zgodzić. Od tego jestem. Dobrze, że zadzwoniła do mnie, bo Lusi na pewno nie poszła by jej na rękę.  
" Coś mi wypadło. Byłam rano.” Nie musiałam się mu tłumaczyć, jednak z jakiejś strony cieszył mnie fakt, nie wiem jak to nazwać, że się martwi? Czekał? Możliwe, że mnie wypatrywał, a kiedy nie byłam osobą, która ich obsługiwała, był zawiedziony? Może smutny?  
"Muszę Cię zobaczyć. Przed oczami ciągle mam Cię na stole, przy którym siedzimy.” Postanowiłam nic nie odpisywać. Przecież to głupie. Nie mogę zatrzymać gorąca przywalającego moje ciało, na samo wspomnienie owych chwil, tak samo jak prawie bordowego rumieńca, pojawiającego się na policzkach.  
"Czy ty Również czujesz ten dreszcz biegnący po plecach wspominając to? ” Jakby nie wiedział. Ta sytuacja sprzed tygodnia śniła mi się po nocach. Było tak przyjemnie. Zawsze marzyłam o seksie w takim miejscu ale się wstydziłam. Trochę też bałam. Gdy już do tego doszło, byłam w siódmym niebie. W brzuchu czuje tyle motyli, że mam wrażenie, że zaraz mnie zjedzą od środka. Momentalnie czuje mrowienie niżej pępka, widząc się tam. Pikanterii dodawał fakt, że w każdej chwili, mógł nas ktoś przyłapać, zobaczyć, przez ogromne szyby pełniące funkcję ścian.
" Po co pytasz, jeśli wiesz?” Odpowiedź przyszła niemal natychmiast.
"Bo chcę to usłyszeć od Ciebie. Przez to wszystko mam straszną ochotę..” Wyłączyłam i odłożyłam telefon na półkę. Nie chciałam by ktokolwiek przeszkadzał mi w odpoczynku. Byłam wyczerpana. Włączyłam telewizję, przeleciałam po kanałach i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się, było po 18. Szlak. Zmarnowałam całe popołudnie na sen. Mogłam tyle w tym czasie zrobić, jednak szczelnie zamknięte powieki skutecznie mi w tym przeszkodziły. Zajrzałam do lodówki. Wzięłam zimny sok i kabanosa do ust. Usiadłam na krześle próbując się obudzić. Przecierałam oczy wierzchem dłoni, mając nadzieje, że w jakiś sposób to właśnie mi pomoże. Chwilę później byłam w łazience. Postanowiłam zrobić sobie niezapomniany wieczór.
Ściągnęłam z siebie ubranie przesączone dzisiejszym dniem i wrzuciłam do kosza na pranie. Od razu pomyślałam, że przyda się dzień wolny, by doprowadzić panujący w mieszkaniu bajzel. Gdy byłam już zupełnie naga, nie mogłam się oprzeć by nie spojrzeć na swoje odbicie w lustrze. Na ramiona narzuciłam kremowy, satynowy szlafrok, którego przyjemnie chłodny materiał otulał, pieszcząc każdy centymetr mojej skóry. Po jednej wsuwce zaczęłam wyciągać z grubego koka, po to by zaraz po rozpuszczeniu, związać włosy wysoko frotką. Sięgnęłam ręką do komody, stojącej przy wejściu do mojej łazienki. Z szufladki wyciągnęłam kilka świeczek ustawiając je w kilku miejscach. Chwilkę potem zapaliłam każdą z nich. Uwielbiałam patrzeć, na bijące światło i mnożące się pod wpływem odbicia w błękitno białych płytkach, którymi była wyłożona powierzchnia. Jak po moim pomieszczeniu kąpielowym rozchodził się cudowny waniliowy zapach. Nalałam do wanny płynu do kąpieli i odkręciłam kurek. To było jak miód na moje uszy. Szum lecącej wody z kranu, przypominał mi, że mój dzisiejszy dzień dobiegł końca, z czego po części byłam bardzo zadowolona. Byłby lepszy, gdybym wyszła z domu, zabawiła się. Ale po zmianie trybu pracy to jest nie realne. Byłam zbyt zmęczona, by pomyśleć nawet zaszyciu się w jakimś klubie, w fotelu w kinie czy nawet w przymierzalni jakiegoś fajnego butiku. Na pewno poprawiło by mi to dzień, poczułabym się lepiej, ale nie miałam siły. Natchnienia też nie. A szkoda. Usiadłam na brzegu wanny i patrzyłam jak pachnąca piana rosła i puchła, zapraszając mnie w jej objęcia. Podnosząc z podłogi swoje zgrabne, opalone na złoto nóżki, chciałam jak najszybciej zanurzyć się w wodzie. Powoli każdą z nich z gracją wkładałam do środka. Gdy już obie były zamoczone, podniosłam się, poluźniłam zawiązany na biodrach pasek i patrzyłam jak błyszczący materiał osuwał się z mojego ciała padając na podłogę. Powoli zanurzałam się w wodzie, koncentrując się na pieszczocie, którą dawały mi pękające pęcherzyki piany. Oparłam głowę o zagłówek i poddałam się chwili. Jedną ręką rozcierałam delikatnie zmęczony kark i zaraz zjechałam na spięte mięśnie ramion. Przydał by mi się masaż. Mokrą dłonią przejechałam po brodawce, co spowodowało natychmiastowy dreszcz. Polewałam po sobie woda i nagle drzwi łazienki otworzyły się. Wystraszona, mało się nie utopiłam. W progu pojawił się Stive. Szlak. Zapomniałam, że dałam mu jakiś czas temu klucze. Z własnej woli. To był mój pomysł. I nie po to, by to wyglądało jak kolejny krok w związku, jakieś zaangażowanie, ale po to, bym mogła być zaskoczona. W jakiej chwili by nie przyszedł, miał mnie zerżnąć. Chciałam tego. Pragnęłam Go, jak i tego uczucia niepewności. Nigdy nie wiedziałam, nie mogłam się domyśleć, kiedy się zjawi, w jakiej sytuacji mnie zastanie. Ta myśl mnie podniecała. Byłam w takim szoku, że patrzyłam na niego, z lekko rozwartymi wargami, gdy On bezceremonialnie zaczął pozbywać się swoich ubrań. Chwilę później stał już przede mną w pełnej okazałości, jak go Pan Bóg stworzył. Jego napięty członek patrzył na mnie wymierzając swój cel. Nie myśląc o niczym innym uklękłam w wodzie i pochyliłam się w jego stronę. Sięgnęłam ręką i dotknęłam palcem jego męskość. Najpierw lekko przejechałam paznokciem on jego nasady aż po główkę. Następnie złapałam go całą dłonią i ściągnęłam napletek. Moim oczom ukazało się najwrażliwsze miejsce. Widząc na jej czubku kropelkę płynu, mimochodem oblizałam zeschnięte już wargi. Końcówką języka zlizałam ten wytwór podniecenia i od razu zapragnęłam więcej. Przyciągnęłam go bliżej i sięgnęłam do jego jąder. Jedną ręką zaczęłam je ugniatać, po to by zaraz sięgnąć tam ustami. Zataczałam kółeczka kierując się ku górze. Nawilżałam każdy fragment trzonu dochodząc do mojej ulubionej części. Patrząc Kochankowi prosto w oczy, Włożyłam go do ust. Ssałam, lizałam i przygryzałam lekko delikatną skórkę dając z siebie jak najwięcej. Widziałam jak odchylił głowę do tyłu. Podobało mu się. Przez zamknięte powieki starał się widzieć każdy mój ruch. Złapałam dłonią u nasady penisa i włożyłam go do buzi prawie do końca. Przeciągłe westchnienie wydobyte z jego piersi bardzo mnie satysfakcjonuje. Wiem, że to lubi, że tego potrzebował. Zaczęłam stymulować ruchy ręką dostosowując do nich moje usta. Zaczęłam wolno ale już po chwili, czując jego dłonie na mojej głowie, zwiększyłam tępo. Wkładał go głęboko, po samo gardło. Ta czynność sprawiała przyjemność zarówno jemu jak i mi. Miałam nadzieję, że w tej pozycji skończy, że będę mogła poczuć smak jego słonej wydzieliny, którą tak lubiłam. Której mi tak brakowało. Niestety, nieoczekiwanie przerwał nasze igraszki i spojrzał na mnie.
-Wpuść mnie koło siebie.- To był rozkaz. Jego wzrok niemal parzył. Byłam pewna, że po wejściu do wody, jej temperatura znacznie wzrośnie. Zgodnie z umową, przesunęłam się lekko do przodu a za moimi plecami usiadł on. Pociągnął mnie, bym oparła się o jego klatkę piersiową. Ta normalna czynność dała mi tyle radości, że przez chwilę nawet byłam w krainie, gdzie jesteśmy razem, a każdy wspólny wieczór kończy się właśnie w taki sposób. To było by piękne, kończąc tak każdy dzień, mieć przy sobie na co dzień przystojnego faceta, który zawsze ma na ciebie chrapkę taką, jaką ty na niego. Otuliłam się swoimi rękami, gdyż dreszcz, który pojawił się na mojej skórze przez jego obecność, wywołała falę chłodu. On jakby to czując, rozcierał dłońmi moje ramiona i dochodził do piersi. Złapał je obie, zaczął ugniatać i skręcać lekko sutki. Wspaniałe uczucie. Piekący ból stwarza tyle przyjemności, że już czuję mokro na dole i to nie było spowodowane wodą. Pieszczone przez Stiva piersi, wynurzyły się z wody tworząc obraz dwóch wysp dryfujących na morzu. Po środku stały na baczność twarde już sutki, oczekujące na kolejne pieszczoty. Jego ręce zmieniły kierunek i teraz zanurzyły się pod wodę. Zjeżdżały drogą po moich żebrach, zakręciły przy pępku i skierowały się na moje uda. Lekko drapiąc pazurkami w tym miejscu, sprawiał mi nieziemską rozkosz. Kiedy dotarł do płatków przy mojej grocie, jęknęłam. Nie śpiesząc się sięgnął tam palcami dotykając jej z każdej strony, sprawdzając jej kształt i miękkość. Rozchylił je lekko by dostać się do schowanego słodkiego guziczka. Był już taki gotowy. Przez jego wypukłość był jeszcze wrażliwszy. Odwrócił mnie w ten sposób, że siedziałam na nim okrakiem. Trzymając mnie silnym ramieniem, ręką naprowadził swojego członka na moją perełkę. Poruszał delikatnie główką po tym miejscu, wywołując u mnie coraz to większą chęć, by poczuć go w sobie. Zesunął się tak, że omal nie wbił się w mój brzuch.
-Wejdź we mnie! Teraz! Błagam!- Zachrypniętym głosem wykrzyknęłam na tyle głośno na ile pozwoliły mi płuca. Byłam w siódmym niebie, gdy jednym ruchem był w środku. Czułam jak szczelnie moje wnętrze opinało jego męskość. Jak szuka dogodnej pozycji. Poruszał się miarowo. Raz wolno, raz szybko i za moment znów powoli. Doprowadzał mnie do szału. Jego Pociemniałe oczy, mówiły jak wiele musi przejść, wytrzymać, by nie skończyć zbyt wcześnie. Objęłam rekami jego szyję i wyszłam biodrami mu naprzeciw. Oh, jak ja go czuje. Tak inaczej, tak o wiele bardziej. Czuję jak moja pochwa pulsuje, jak zaciska się na jego członku. Sięgnął ręką do wody i dotykając mojej perełki doprowadził mnie na szczyt. Wiedział, że to jest gwarancją niezapomnianego orgazmu. Woda w wannie burzyła się rytmicznie, wylewając na posadzkę sporą jej ilość. Wygięłam się w łuk, zastygając w bezruchu. Chwilkę później po moim wnętrzu rozchodził się gorący płyn chłopaka. Tak. To było dobre. Bardzo dobre. Muszę to powtórzyć..

Meggi

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2270 słów i 12189 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Meggi

    Postaram się w niedzielę dodać.

    8 sie 2014

  • Użytkownik Meggi

    Dziekuje :)

    4 sie 2014

  • Użytkownik punkhead

    Więcej czadu ?!??!!!¿¡

    3 sie 2014

  • Użytkownik lula

    zaje biste:)

    3 sie 2014

  • Użytkownik Coori

    Mhhh <3

    3 sie 2014