Bożek cz. 12

Piątek, piąteczek, piątunio. Mimo, że zwlokłem się z łóżka o bandyckiej porze, nawet wcześniej niż słońce zdecydowało się samo podnieść z wyrka, świadomość nadchodzącego weekendu dodawała sił. Do tego wszystkiego towarzysząca przez większość nocy, wręcz bolesna erekcja, prowokowała do kosmatych myśli. Może sąsiadka zaglądnie do mnie od rana, dając upust swojej i mojej żądzy? Zobaczymy. Póki co, trzeba coś na siebie przyoblec, zjeść, a jeśli nic się nie zmieni, to po prostu iść do pracy. Właśnie zapinałem guziki koszuli, gdy uszu mych dobiegły znajome odgłosy. Otworzyłem drzwi zanim zdążyła zapukać.
- Dzień dobry pani. Czyżby wybierała się pani do mnie z sąsiedzką wizytą – szepnąłem ironizując.
- Dzień dobry panu – uśmiechnęła się do mnie promiennie – ale rozczaruję pana. Chciałam tylko dać buziaka na miły dzień – podchwyciła mój ton.
- Zapraszam więc – ustąpiłem jej miejsca w drzwiach, zamykając je zaraz za nią. Usta złączyły się w wilgotnym pocałunku. Dłonie znalazły drogę do jej jędrnych pośladów, wdzierając się pod spódniczkę. Odepchnęła mnie lekko, a jej palce zamarły podczas próby rozpięcia guzików mojej koszuli.
- Dość. Znów mnie pan prowokuje, a ja muszę być wcześniej w pracy. Przyjdę jednak wieczorem, jeśli pan sobie życzy mojego towarzystwa oczywiście - spojrzała na mnie z pytaniem w oczach.
- Myślę, że byłbym skłonny przystać na taką propozycję. Jest pani może skłonna poddać się moim pomysłom na wieczór?
- Jakim? Może powinnam się bać?
- Mnie zawsze przecież. Mrok i perwersję mam wypisane na twarzy.
Roześmiała się cicho.
- Zdradzi mi pan coś więcej?
- Nie. Poproszę panią jednak o … – zacząłem szeptać jej do ucha krótką listę moich próśb.
- Brzmi to jak zestaw małego onanisty. Miałam nadzieję, że choć trochę zaspokajam potrzeby, a tu taka lista. No, no zaskoczył mnie pan – naśmiewała się ze mnie już całkiem otwarcie.
- Proszę poczekać do wieczora. Wtedy to podyskutujemy. Czy mi się wydawało, czy pani się śpieszy?
- I jeszcze mnie za drzwi wyrzuca. Idę więc, a prośbę rozważę i być może się pojawię – zaakcentowała ostatnie słowa.
Nie wytrzymałem tej drwiny. Wpiłem się w jej usta, wsuwając palec, w jak się okazało całkiem już wilgotną szczelinkę. Przygryzłem jej dolną wargę i trzymając zębami wysyczałem – Jeszcze słowo, a spóźni się pani, na dodatek idąc do pracy bez majtek.
- Przepraszam pana i niezwłocznie się oddalam – mimo to kokietowała dalej. Cmoknęła powtórnie w policzek i zniknęła za drzwiami. Zostawiając mi odrobinę swej wilgoci na palcach.
Czyli jednak nie było mi dane ugasić poranne żądze. Czułem się jednak wyraźnie prowokowany do odkrycia mojej mniej delikatnej i świetlistej strony. Zawsze powtarzała, że chce bym był sobą, więc dziś pozna kolejny skrawek, tylko czy go zaakceptuje? Tego dowiem się już niedługo, tylko i aż kilkanaście godzin oczekiwania. Moje myśli owładnęła wizja wieczoru. Nawet obowiązki firmowe nie potrafiły wyprzeć tego z mojej głowy. Przechodząc wielokrotnie obok bożka, widziałem jak jego oblicze zmienia swój wyraz. Z obojętnego, na pełne aprobaty i może wręcz zadowolenia.
- Tak stary draniu. Dobrze rozumiesz. Może nie masz powodu do dumy, że to wszystko twoje dzieło, ale udział w tym swój masz. Mam nadzieję, że Ci go choć trochę wynagrodzę – powiedziałem do niego, korzystając z chwili gdy ulubienicy nie było przy biurku. Tak trochę zrobiło  mi się smutno, że tyle jej starań, a w zasadzie nie osiągnęła celu. Do tego, jeśli dobrze spojrzałem w grafik, w poniedziałek ma przekazać figurkę kolejnej osobie. Czy już zupełnie przestanę ulegać jej czarowi? Strasznie dużo pytań kłębiło się w mojej głowie. Zamiast je zadawać i dręczyć się tym, trzeba poczekać. Czas przyniesie na nie odpowiedź, a może da sugestie jak temu przeznaczeniu pomóc. W końcu jednak nadszedł wyczekiwany fajrant, ostatnie dyspozycje i zaczynamy weekendzik. Drżałem z niepewności i pewnego podniecenia na myśl tego co planowałem. Bałem się reakcji, ale coś pchało mnie by to zrobić.
Blask świec, ciepło kominka, delikatna muzyka wypełniły pomieszczenie. Świeża koszula, gładko ogolona i pachnąca paszcza, trunki mniej i bardziej alkoholowe, a nawet drobne zakąski. Przede wszystkim ukryta niespodzianka. Wszystko przygotowane.
Zapukała do drzwi delikatnie, tak właśnie jak miała to w swoim zwyczaju. W nozdrza uderzył delikatny aromat perfum. Znałem go. Dokładnie ten sam, gdy pierwszy raz zaprosiłem ją do kawiarni. Do tego ubrała tę szarą sukienkę, do której miałem ewidentną słabość. Weszła w głąb mieszkania, bacznie przyglądając się poczynionym przeze mnie przygotowaniom.
- Widzę, że się pan postarał. Mam to, o co pan prosił – wręczyła mi małą torebeczkę.
- Dziękuję. Wina? Coś mocniejszego?
- To może później. Teraz mam ochotę na coś innego – popchnęła mnie na fotel.
Uwielbiałem na nią patrzeć. Łączyła w sobie delikatność, a jednocześnie jej kobiece kształty, budziły silne pożądanie. Wiedziała doskonale jak na mnie działa. Wiele razy otrzymała tego dowód. Nie potrafiłem, ani nie chciałem tego ukrywać. Teraz rozpoczęła małe przedstawienie. Prywatne show, dla jednego widza. Wprawiła swoje ciało w płynny ruch, idealnie synchronizujący się z płynącym dźwiękiem. Płynęła. Karmiłem sobie oczy tym widokiem. Ona w szarej sukience. Ona w czarnej koronkowej bieliźnie i pończochach. Ona w pończochach i butach na obcasach. Barwny film, z którego mózg utrwalał klatki. Uleciał mi z głowy cały mój plan.
- Aż tak pana oczarowałam, że nie sprawdzi pan czy zamówienie się zgadza? - powiedziała, nie przerywając pląsów.
Wyrwałem się z osłupienia i sięgnąłem po torebeczkę. Apaszka, apaszka, para pończoch, druga para i koniec.
- Tylko dwie pary?
- Trzecią musi pan sam zdjąć – postawiła czubek buta na fotelu, tuż przy moim przyrodzeniu.
Nie musiała powtarzać drugi raz. Zsunęła bucik i znów postawiła stopę. Ostrożnie, by nie zniszczyć materii zdjąłem pończoszkę z jej nogi, by za chwilę zrobić to również z drugą. Nie pozwoliła się jednak pieścić.
- Teraz ma pan kompletne zamówienie, a ja jestem gotowa na pańskie pomysły – dodała ściszającym się głosem pełnym niepewności.
- Na pewno?
- Tak, choć się trochę boję.
- Ja również, że będzie pani na mnie zła – powiedziałem otwarcie.
- Zła? Chcę pana poznać takiego jakim pan jest naprawdę. Może będę zaskoczona, ale nie będę zła.
- Dobrze – stanąłem przed nią z apaszką w ręku. Zawiązałem ją na jej oczach zasłaniając cały świat.
- Nie za mocno?
- Nie. Jest dobrze. Co teraz?
- Tajemnica. Proszę wyostrzyć zmysły.
Podniosłem ją i tuląc w ramionach zaniosłem na łóżko. Położyłem na jego środku. Następnie kolejno przywiązałem pończochami jej ręce i nogi do narożników łóżka, starając się nie sprawić jej bólu. Mówiła mi, że nie lubi krępowania, poddała się temu jednak z pełnym zaufaniem. Pierwszy pocałunek spoczął na jej ustach. Każdy kolejny pokrywał kawałeczki ciała doprowadzając do delikatnych dreszczy. Delikatne brodawki piersi stwardniały prężąc się dumnie ku górze. Oddech przyśpieszył. Chłonęła każdy dotyk. Spojrzałem na zegar. Nadeszła pora na kolejną niespodziankę.
- Tylko proszę nigdzie nie odchodzić, za chwilę wracam.
- Ale …
Zamknąłem jej usta pocałunkiem. Nie oponowała więcej. Wyszedłem cicho na korytarz i otworzyłem drzwi. Ulubienica czekała już, trzymając pod pachą posążek. Położyłem palec na ustach, nakazując jej ciszę. Wprowadziłem ją do mieszkania. Odebrałem figurkę i pomogłem zdjąć płaszczyk. Tak jak ją poprosiłem, ubrała białą koronkową bieliznę, która była tak delikatna, że jej drobniutkie, acz całkiem kobiece ciało, wydawało się nagie. Wyciągnąłem drugą apaszkę i zawiązałem jej na oczach, szepcąc do ucha – Proszę się nie bać i wyostrzyć zmysły. Jej ciało przeszył mimowolny dreszcz. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem, by położyć również na łóżku. Od razu poczuła ciepło innego nagiego ciała. Zauważyłem na jej twarzy wyraz zwątpienia i poszukiwania. Ująłem jej drobne dłonie składając delikatny pocałunek, uspokajając, by po chwili położyć je na piersiach sąsiadki. Ulubienicy zaś rozpiąłem staniczek uwalniając drobniejsze, jednak równie jędrne piersi. Obie dziewczyny spięły się wyraźnie. Obdarzając pocałunkami, naprzemiennie z głaskaniem, udało mi się je nieco rozluźnić. Bardziej i bardziej, aż w końcu i ich usta spotkały się, a ulubienica rozpoczęła z początku nieśmiałe pieszczoty powierzonego jej opiece ciała. Pozbawione zmysłu wzroku, musiały skupić się na pozostałych bodźcach. Lody zostały przełamane, a pieszczoty coraz śmielsze. Usiadłem na fotelu, obserwując taniec ich ciał. Gdy młode usta dotarły do gładkości, z ust sąsiadki wydobyło się błogie westchnienie. Nadszedł czas na kolejny etap. Podniosłem się z fotela. W dłoń ulubienicy wsadziłem pokryte nawilżającym żelem dildo. Zrozumiała. Rozsunęła palcami delikatne płatki i płynnym ruchem wprowadziła je w rozgrzane wnętrze. Jęk rozkoszy. Obserwując je nieustannie, rozebrałem się. Ulubienica zajęta rytmiczną penetracją, zorientowała się, że jestem blisko dopiero gdy zacząłem zdejmować majtki z jej drobnego tyłeczka. Pracowała wytrwale, wypinając na mnie swoją dupkę. Pora by i ona miała coś z tej sytuacji. Znów odrobina żelu. Koreczek dotknął jej ciaśniejszej dziurki. Zamarła. Popchnąłem jednak i rozcierając żel, zacząłem zagłębiać się mocniej. Pocałowałem jej lędźwie. Musnąłem piersi. Odwróciwszy jej uwagę dopchnąłem koreczek do końca. Jęknęła, jednak nie była w stanie zatrzymać nawilżonego intruza. Złapałem ją za dłoń i powtórnie wprawiłem w ruch, by nie ugasić żaru sąsiadki. Zrozumiała. Podjęła czynność. Wędrowiec był gotów. On również otrzymał kropelkę żelu. Roztarłem ją wzdłuż szczelinki ulubienicy. Wypięła się na mnie mocniej, pozwalając mi gładko wniknąć do końca. Kolejny jęk, rozkoszy i ulgi, że wreszcie się doczekała. Każde moje dobicie, dobijało również koreczek w jej tyłeczku. Stymulowana niespodziewanie i gwałtownie z obu stron, doszła do szczytu nadzwyczaj szybko. Charcząc, jęcząc i drżąc spazmatycznie opadła ciężko na łóżko. Puszczone dildo wysunęło się z unieruchomionego gorącego ciała. Zająłem jego miejsce. Czując słodki ciężar, oddech sąsiadki wyraźnie przyśpieszył. Rozmiar i kształt, tak dobrze jej już znany, był bez porównania skuteczniejszy w działaniu. Przygryzłem z wyczuciem jej brodawki. To przelało czarę rozkoszy. Teraz i ona wydała z siebie tak oczekiwany dźwięk, a ja czując rytmiczne skurcze na swoim przyjacielu wypełniłem ją gorąco, z obfitością jakiej sam się nie spodziewałem. Opadłem dysząc między dwa rozedrgane cudownie ciała.
- Czy może mnie pan już rozwiązać? - spytała cichutko.
Bez słowa zacząłem rozplątywać węzły. Uwolniona, nie zdjęła opaski, a położyła głowę na mojej piersi. Ulubienica zrobiła to samo. Przygniotły mnie skutecznie. Drobne, ufne i wtulone we mnie. Gładziłem ich plecy, sięgając aż do tyłeczków. Jeden płynący wspólną wilgocią, drugi z ciągle tkwiącym koreczkiem.
- Uwolnić? - spytałem
- Nie. Miło uwiera.
- A po co ta trzecia para pończoch? - wymruczała sennie sąsiadka.
- Gdybyście nie chciały dopuścić mnie do siebie. Ich dotyk mógłby i mnie zaspokoić.
- My miałybyśmy pozwolić na samotne zabawy w naszym towarzystwie? Drań – kontynuowała sąsiadka.
- Okropny i wstrętny – dorzuciła ulubienica – za takie gadanie powinien dostać zakaz seksu na miesiąc, zgodzi się pani ze mną?
- Całkowicie. Myślę, że się dogadamy.
Wygląda na to, że moje drogie panie zawarły sojusz na moich oczach, a ja musiałem się temu biernie przyglądać. Bożek pokiwał głową ze zrozumieniem, ale i z dezaprobatą – To żeś sobie chłopie narobił. Teraz sam się martw. Ja idę pomagać innym.

Szarik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2271 słów i 12448 znaków.

5 komentarzy

 
  • nefer

    Hej. Fajnie napisane i dobrze się czyta. Przyznam jednak, że prawdopodobieństwo takiego zachowania się obydwu pań jest dla mnie zerowe i możliwe tylko w fantazjach (męskiego Bożka, oczywiście). Może dodać na zakończenie - "i niestety w końcu się obudził"

    9 kwi 2017

  • Szarik

    @nefer Może masz rację, a może ktoś maczał w tym swoje nieczyste paluchy? A może jedno słowo: pogranicze? ;)

    10 kwi 2017

  • nefer

    @Szarik nadzieje i złudzenia  :sad:

    10 kwi 2017

  • Szarik

    @nefer rzeczywistość i magia ;)

    10 kwi 2017

  • Fresdamon

    Obserwuję tę serię od początku z wielką przyjemnością. Bardzo fajny klimat, styl , język i co najważniejsze bohaterowie, głównie czarująca sąsiadka. Ta część wywołuje we mnie jednak mieszane odczucia. Z jednej strony odrobina perwersji calkiem smacznej, ale z drugiej nieco dziwny obrót spraw. Narrator zdaje się być z każdym spotkaniem bardziej zauroczony dziewczyną, wszystkie zbliżenia zawierają sporą dawkę emocji w przeciwieństwie do Ulubienicy, tutaj jest zimno, mechanicznie i trochę na siłę. Nawet w tej części łatwo to wyłapać. Od słów"Uwielbialem na nią patrzeć... " do "-Ale..." kipi od uwielbienia. Łatwo wyłapać kontrast pomiędzy zachowaniem w stosunku do tej drugiej. I nagle sojusz? Tak jakby wszystko zmierzalo wyłącznie w stronę zaspokojenia popędu, zupełna zmiana kierunku.No cóż, jak to rozwiążesz autorze? Jestem niezwykle ciekaw. Pozdrawiam.

    6 kwi 2017

  • Szarik

    @Fresdamon Mam nadzieję, że uda mi się odpowiedzieć na postawione pytania za czas jakiś. Dziękuję za obszerną, wnikliwą opinię i cieszę się, że udaje mi się przedstawiać ciekawą historię, nie tylko w jednym wymiarze.

    9 kwi 2017

  • Ramol

    Hmmm... "To jest cały Szarik, cały On!" - należałoby zawołać parafrazując znany tekst o Kaziku. Wspaniały klimat dopasowany do oferowanego przez narratora ciepła i troski o partnerki, leciutka perwersja... Słowem: To jest to co tygryski lubią najbardziej! Brawo Szariku!

    5 kwi 2017

  • Szarik

    @Ramol Dziękuję i cieszę się, że udało mi się trafić w gust. A Ty planujesz jeszcze do stadniny wrócić?

    5 kwi 2017

  • Ramol

    @Szarik - mam praktycznie napisany jeden odcinek, drugi też już prawie gotowy... czy to puszczę w obieg? Chciałbym...

    6 kwi 2017

  • linka96

    Wchodzę na tą stronę tylko dla tego opowiadania i żałuję, że nie pojawia się ono w szybszym tempie :) Bardziej przepadam za sasiadka, ale może ulubienice też polubię :D Dziękuję, że jest tu ktoś, kto potrafi działać na wyobraźnię :)

    5 kwi 2017

  • Szarik

    @linka96 Dziękuję bardzo. Pisanie, nawet tak skromnego opowiadanka, wymaga czasu, a tego zazwyczaj brak.

    5 kwi 2017

  • gemma

    Perwersyjnie? Pff, po takiej zapowiedzi to ja tu się całego zwierzyńca spodziewałam i aż zwątpiłam, a tu proszę... Bardzo ładny, jak zwykle dobry tekst. Zresztą to było do przewidzenia. ;) Dobrze, że udało Ci się te dwie pogodzić, bo bałam się dnia, kiedy dojdzie między nimi do konfrontacji. Ode mnie wielki plus, tak trzymaj! :)

    4 kwi 2017

  • Szarik

    @gemma zwierzątka? co też Ci po głowie chodzi? :D A może to tylko sojusz chwili? Dziękuję jednak za miłe słowa :)

    4 kwi 2017

  • gemma

    @Szarik ten portal ewidentnie mnie wypaczył :) Cóż, według Świetego Kodeksu Dziewczyn, Sąsiadka ma pierwszeństwo. Odbijanie facetów nie leży w dobrym guście, napomnij  Ulubienicę... Z tego musi być wojna, choć wizja sojuszu pewnie byłaby dla Ciebie najwygodniejszą - ale nie ma tak dobrze :)

    4 kwi 2017

  • Szarik

    @gemma ciekawe co na to Bożek powie? ;)

    4 kwi 2017

  • Bogu

    @Szarik Nie wiem co ten podrabianiec powie, ale mi się akcja podoba. Tylko ile jeszcze będzie "Pan/-i" na miłość boską? Tfu, na moją.

    6 kwi 2017

  • Szarik

    @Bogu Ty nie wiesz jak długo? Eeee, zawiodłem się ;) Gdy to zniknie, znakiem będzie, że serię zakończyć pora.

    6 kwi 2017

  • Bogu

    @Szarik No wiem, tylko sprawdzam czy ty wiesz. Muszę cię pilnować, bo jakbym przestał, to ostatni odcinek (a jeszcze kilka ich będzie) byłby zaskakująco przewidywalny :) A tak mając się na baczności przed Gniewem Bożym, postarasz się bardziej :D

    6 kwi 2017

  • Szarik

    @Bogu to pokłon przyjdzie oddać, bo zaiste wiesz więcej ode mnie :D

    6 kwi 2017