- Cześć kochanie, jak podróż? Wszystko dobrze? - zapytałam, jak przystało na zatroskaną o męża w delegacji żonę.
- Tak doleciałem, hotel przyjemny. Mam spore łóżko i trochę szkoda, że ciebie tu nie ma.
- No wiesz, nie można mieć w życiu wszystkiego - odpowiedziałam z nieco teatralną nutką żalu w głosie.
- A co w domu? Rozmawiałaś z Marcinem? - zapytał.
- Tak i muszę ci powiedzieć, że wszystko jest na dobrej drodze. Nasz syn najprawdopodobniej zrezygnuje z tej szkoły, ale muszę jeszcze nad nim trochę popracować.
- Żartujesz! Jak udało ci się do tego doprowadzić? - krzyknął wręcz do słuchawki.
- No wiesz, mam swoje sposoby. Jestem w końcu matką - powiedziałam tak, aby dać mu do zrozumienia, że zamiast słowa matka mogłabym użyć słowa kobieta.
- Mam nadzieje, że tym razem obyło się bez zbędnych pokazów.
- Ty chyba jesteś zazdrosny o niego - powiedziałam śmiejąc się. -Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, to użyłam mocnych argumentów i w ogóle nie krzyczałam tak jak ty. Jak widzisz, efekty są widoczne od razu. Tak w ogóle to należy mi się jakaś nagroda.
- Kochanie kupie ci i przywiozę, co tylko chcesz, jeśli nasz syn wybierze porządną szkołę, a nie jakieś liceum dla dziewcząt. Powiedz tylko, co chcesz.
- Straszny materialista się z ciebie zrobił ostatnio. Prezentów nie powinno się dawać, tylko je sprawiać. Rzeczy wyrzucamy, a emocje i wspomnienia pozostają w nas żywe.
- Co konkretnie masz na myśli skarbie?
- Nie pożegnałeś się ze mną zbyt czule, więc powinieneś to nadrobić po powrocie.
- No wiesz, przecież...
- Dobra, dobra. Jeden pocałunek to nie jest czułe pożegnanie. Jak wrócisz, to wynajmujemy pokoik w jakimś pensjonacie i przez dwa dni nie wychodzimy z łóżka. Czy to jasne?
- Kochanie zaskakujesz mnie ostatnio - powiedział mój mąż wyraźnie zaskoczony moją ochotą na wspólne igraszki.
- Chyba nie masz nic naprzeciw? - zapytałam tonem lekko pretensjonalnym, ale tak by wiedział, że żartuje.
- Nie no skąd! - powiedział.
- To teraz pamiętaj o tym co obiecałeś, żadnych kobiet, żadnego walenia kutasa w toalecie, nawet do mojego zdjęcia. Masz oszczędzać amunicje na powrót. Czy to jasne?
- Nie poznaje cię.
- Ja siebie też nie. Kocham cię.
Zaraz po zakończeniu połączenia podjechałam do mojej znajomej, która pracowała jako pielęgniarka. Długo zastanawiałam się, jak uzasadnić konieczność posiadania stroju pielęgniarki. Byłam pewna, że pomyśli o przebierankach w sypialni. Marysia jest teraz na urlopie macierzyńskim i strój nie jest jej potrzebny. Poprosiłam ją, by nie zadawała pytań, a ona przystała na to. Znałyśmy wiele swoich tajemnic, ale mimo wszystko nie chciałam jej opowiadać o grze, jaką prowadzę z moim synem.
Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że może mi pożyczyć aż sześć różnych strojów, ponieważ tyle ma. Każdy ma inny kolor. Wiedziałam, że pielęgniarki nie chodzą tylko w białych kitlach, ale różowy, zielony i granatowy całkowicie mnie zaskoczyły, podobnie jak żółty. Białego i niebieskiego akurat się spodziewałam.
Przyniosłam je wszystkie do mieszkania i rzuciłam w salonie.
Marcina nie było w domu, a ja korzystając z okazji, zrobiłam sobie herbatę, i powoli zaczynałam się tym strojom, przyglądać.
Wyłożyłam je na sofie jeden obok drugiego.
- Wróciłem! - rozległo się w przedpokoju, a mój syn z dwoma siatkami zakupów wszedł do kuchni. Nie chciałam go odciągać od rozpakowywania ich, bo czułam, że jak zobaczy to co leży w salonie, to nie będzie miał już na nic innego ochoty. Kiedy skończył, przyszedł do mnie i stanął jak wryty przed kanapą.
Nie musiałam mu nic mówić. Jego mina mówiła wszystko. Patrzył na te stroje z zapartym tchem. Uświadomiłam sobie, że muszę przerwać ten zachwyt, bo obawiałam się, że właśnie wyobraża sobie całą klasę pięknych dziewcząt w takich strojach i za nic nie będzie chciał zrezygnować ze swojego pomysłu.
- Moja koleżanka pożyczyła mi je wszystkie. Jest ich dokładnie sześć.
- Widzę. Każdy w innym kolorze!
- Tak. Możesz wybrać sobie ten, w którym mam chodzić.
- Mamy dwa tygodnie, chce cię zobaczyć w każdym! - powiedział pewnym tonem i zajął miejsce w fotelu.
Takiego Marcina nie znałam. Wyglądał jak macho. Był pewny siebie i przekonany o tym, że wie, czego chce.
- Dobra. To może zaczniemy klasycznie od białego? - zapytałam.
- W porządku, załóż go teraz - powiedział a na jego ustach od razu pojawił się uśmiech.
Marcinowi nie chodziło o to, by patrzyć na mnie w stroju pielęgniarki przez kilka godzin, ale o te kilka minut, kiedy będę się przebierać. Wiedziałam o tym od wczoraj, ale mimo wszystko dopiero teraz to jakby do mnie dotarło. Złapałam się na tym, że ta propozycja wcale mnie nie oburza i nie czuje za grosz skrępowania. Najwyraźniej nasze poprzednie doświadczenia miały na to wpływ. Marcin widział wielokrotnie moje piersi i miał okazje zobaczyć, jak kocham się z jego ojcem. Nie byłam pewna czy miał okazje obejrzeć wtedy dokładnie miejsce, z którego wyszedł na świat, ale czułam, że i tym widokiem prędzej czy później będę musiała go uraczyć.
- Patrząc na niego, spuściłam jedno ramiączko sukienki, a potem drugie. Opadła na ziemie, a ja stanęłam przed nim tylko w czarnej bieliźnie. Marcin od razu poprawił się w fotelu. Najwyraźniej jego organizm zareagował na ciało jego matki tak samo, jak na ciało każdej kobiety. Nie miałam prawa mieć o to do niego pretensji. Wręcz przeciwnie. Czułam satysfakcje z tego powodu i podniecenie.
- Chyba nie zamierzasz założyć białego stroju pielęgniarki na czarną bieliznę? Już to kiedyś przerabialiśmy - upomniał mnie, po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech. Na samo wspomnienie o tamtym wydarzeniu mi także chciało się śmiać.
- No rzeczywiście, aczkolwiek wiem, że w czarnym podobam ci się najbardziej - powiedziałam do niego.
- No tak, ale uważam, że powinnaś jednak przebrać bieliznę - powiedział po czym spojrzał na moje krocze. Wtedy zrozumiałam jego prawdziwe intencje. Poczułam skrępowanie połączone ze złością. Tym razem trochę za dużo sobie pozwolił. Mimo wszystko jestem jego matką i nawet jeśli kiedyś zdecyduje mu się pokazać to miejsce, choćby w „celach naukowych”, to zrobię to wtedy kiedy sama będę tego chciała, a nie wtedy, kiedy on to na mnie wymusi jakimś cwaniackim podstępem.
- Wydaje mi się, że spod spódniczki bielizny nie będzie widać -powiedziałam, po czym bez słowa i oczekiwania na jego aprobatę założyłam dolną część stroju pielęgniarki. Marcin nie protestował i skupił się na widoku moich nóg. Mnie samej spodobał się ten obraz. Trzeba przyznać, że moje nogi prezentowały się w tej spódniczce świetnie, i nie miałam prawa dziwić się, że mój syn zawiesił na nich oko.
- Dostojnym krokiem wyszłam z pokoju do sypialni, skąd wzięłam biały biustonosz. Mogłabym przebrać go tam, ale to byłoby mimo wszystko nie fair wobec Marcina. Wróciłam do salonu i powoli rozpięłam czarny stanik. Moje uwolnione piersi od razy wyskoczyły z ograniczających ich wolność fiszbinów. Opuściłam ramiączka i odrzuciłam czarną koronkę na stół. Nie zamierzałam przeciągać tej chwili. Nie dlatego, że wstydziłam się syna, ale w szkole pielęgniarskiej gdyby faktycznie podglądał koleżanki, to też nie byłyby to długie seanse. Kobiety zawsze bardzo szybko zakładają bieliznę, nawet w towarzystwie innych kobiet, czy to w szatniach, czy na basenie. Wstydzimy się swoich piersi, niestety, nawet przed przedstawicielkami tej samej płci. Wszystko miało być realistyczne, więc po chwili zapięłam haftki, po czym obróciłam je na plecy, nałożyłam ramiączka i poprawiłam piersi. Zaraz po tym złożyłam górę od stroju mojej koleżanki.
- Nie zapinaj ostatniego guzika - poprosił Marcin.
Chłopak najwyraźniej chciał mieć widok na koronkę mojego stanika. Nie miałam zamiaru protestować. Przecież często kobietom, także pielęgniarkom widać coś spod ich kitli. Pewnie dlatego starsi panowie na oddziałach tak często je wzywają.
- Wiesz co mamo, czytałem gdzieś, że teraz kobiety pod białe bluzki czy białe kitle nie zakładają już białych staników, bo mimo wszystko one przebijają. Podobno zastąpione zostały kremowymi stanikami. Masz taki?
Szczęka mi opadła. Nie posądziłabym Marcina o taką wiedzę, ale faktycznie miał racje. Kremowy stanik był pod białe tkaniny bardziej praktyczny.
- Mam, chcesz, bym się przebrała po raz kolejny? - zapytałam, choć było to bezcelowe. Doskonale znałam odpowiedź. Samo pytanie było odpowiedzią w pewnym sensie.
Udałam się do sypialni i przyniosłam kremowy stanik. Rozpięłam powoli biały kitel i powoli go zdjęłam. Nie mogłam poradzić sobie z zapięciem, więc obróciłam się do Marcina i nic nie mówiąc, dałam mu do zrozumienia, że oczekuje jego pomocy. Mój syn ochoczo pomógł swojej rodzicielce pozbyć się biustonosza. Od razu odwróciłam się do niego, by nie pozbawić go choćby sekundy z widoku, na jaki czekał. Widziałam jak pożera wzrokiem moje piersi. Podobały mu się, co do tego nie miałam nigdy najmniejszych wątpliwości.
Tym razem założyłam kremowy biustonosz inaczej. Najpierw ramiączka, potem ułożyłam w miseczkach moje cycuszki, po czym odwróciłam się do niego.
- Potrafiłeś rozpiąć, to wykaż się też w drugą stronę - powiedziałam, po czym poczułam jego palce na swoich plecach. Przeszył mnie dreszcz. Dotyk mojego syna go wywołał. To było cudowne uczucie, ale odrzuciłam od siebie myśl, że jest podniecające, choć było. Od razu przypomniałam sobie, że wyraziłam zgodę na to, by mnie masował i dotykał po plecach. Nie chciałam myśleć co wtedy będzie się ze mną działo.
Marcin bezproblemowo poradził sobie z zapięciem biustonosza. Odwróciłam się i poprosiłam go, by poprawił moje piersi w miseczkach. Chłopak trzęsącymi się rękami zrobił to, o co go poprosiłam. Dopiero wtedy uzmysłowiłam sobie, że nigdy nie dotykał moich piersi. To musiał być dla niego szok, ale co tam. Niech ma to czego chce.
Ponownie założyłam swój kitelek, nie dopinając go do końca. Wsunęłam na nogi białe buty. Nie nadawały się do chodzenia po mieszkaniu, ale podłoga i tak miała być niedługo cyklinowana. Poszłam do kuchni zaparzyć sobie herbatę. Marcin podążył za mną. Czułam na swoich pośladkach jego wzrok. Nic dziwnego. Spódniczki pielęgniarek są bardzo ciasne.
5 komentarzy
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Cichy20
Kiedy można się spodziewać kolejnej części?
Rafaello
@Cichy20 Do końca tygodnia.
Cichy20
@Rafaello bardzo mnie to cieszy
Dziękuję za odpowiedź
Nickes
Naprawdę świetna i zarazem moja ulubiona cześć, mam nadzieje ze będzie dobra kontynuacja😁
Majk
Super czekamy na następne części
Płomyczek
Stanowczo za krótkie!!!
Prosimy więcej bo głodni jesteśmy
Rafaello
Zapraszam na mojego facebooka OPOWIADANIA EROTYCZNE RAFAELLA