Za oknem bez zmian

Za oknem bez zmianTik-tak, tik-tak, stary zegar wybijał gong dwadzieścia trzy razy. Czwarta godzina dyżuru na zapyziałej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Zespół pojechał do kłucia w klatce piersiowej; wsi oddalonej dwanaście kilometrów od placówki. Zamknęła drzwi, przekręcając klucz dwa razy. Okienko zabezpieczyła kratą. Zrobiła obchód po wszystkich pokojach.  
Małe miasteczko pośród niewielkich wzniesień, tylko od południa szumiały liściaste lasy. Ośrodek Zdrowia, przy którym działała stacja, znajdował się na uboczu i tonął w ciemnościach. Nikt nie pilnował obiektu. Jedyna lampa przy garażach nie świeciła od dwóch dni. Zgłoszono. Pewnie czekała na lepsze czasy.  
Zaparzyła herbatę i usiadła w fotelu. Czarny telefon na korbkę milczał. Tylko stara wysłużona już radiostacja trzeszczała od czasu do czasu. Po chwili głos dyżurującego lekarza poinformował o przewiezieniu chorego do Szpitala Powiatowego.  
Do godziny powinni powrócić — pomyślała i spojrzała w okno. Przeraziła ją ciemność i cisza. Sama w tej głuszy, a od paru godzin trwają poszukiwania zbiegłego więźnia z pobliskiego Zakładu Karnego. Prawdopodobnie przy ucieczce został ranny?
Gorąca herbata podziałała uspokajająco i nawet nie wiedziała, kiedy odpłynęła w sen. Obudził ją głos z centrali.
— Uwaga! Do wszystkich dyspozytorów, nadajemy komunikat. Więzień nadal nie został ujęty i jest niebezpieczny. Być może będzie potrzebował pomocy medycznej. Prosimy o czujność.
Wstała i spojrzała na zegar... dwadzieścia osiem minut po północy. Dziwne, że nie słyszała bicia zegara. Czyżby tak mocno spała? Gdzie oni są?
Wezwała przez radio karetkę; Do dwudziestu minut będziemy, otrzymała odpowiedź. Przeszła jeszcze raz po pomieszczeniach i sprawdziła, czy wszystko jest w porządku.  
Lubiła swoją pracę i ten spokój, ale dzisiaj po raz pierwszy w tym miejscu czuła lęk. A przecież pracuje już kilkanaście lat.
Nagle za oknem zobaczyła zakrwawioną twarz mężczyzny z cynicznym uśmiechem. Zaczęła krzyczeć w słuchawkę, lecz łącze milczało. Wybiegła tylnymi drzwiami na korytarz przychodni, usłyszała brzęk szkła. Przestrzeń korytarzowa nie chroniła jej, a wszystkie gabinety były zamknięte. Tylko jedne drzwi są otwarte... ta myśl dudniła w jej głowie; od piwnicy. Musi tam dobiec i ukryć się pośród węgla albo zsypem wydostać na zewnątrz.  
Kiedy zespół powrócił, było już po wszystkim. Odnaleźli kobietę w piwnicy. Siedziała nieruchomo z grudą węgla w dłoni, a obok leżał zbieg z roztrzaskaną głową.  
Po kilkunastu miesiącach powróciła na dyżur. Za oknem tak jak wtedy panowała ciemność. Lampa dalej nie świeciła. Zespół pojechał na wezwanie, a Anna zaparzyła herbatę.

kaszmir

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i obyczajowe, użyła 489 słów i 2792 znaków, zaktualizowała 5 lip 2020.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Duygu

    Piękna końcówka, mistrzowska  <3   <3   <3  Używasz tak niewielu słów, a potrafisz opisać wszystko, co potrzeba. Gratulacje  :bravo:
    PS: dodaję do ulubionych  <3

    5 lip 2020

  • Użytkownik kaszmir

    @Duygu dziękuję za ulubione. Pozdrawiam <3

    6 lip 2020

  • Użytkownik Morfina

    "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono".... Zagrożenie sprawia, że ... no właśnie...

    5 lip 2020

  • Użytkownik kaszmir

    @Morfina to prawda, że zagrożenie powoduje w nas lęk, ale strach wtedy budzi w nas odwagę i dokonujemy czegoś, czego byśmy nie dokonali. Pozdrawiam

    6 lip 2020

  • Użytkownik agnes1709

    A myślałam, że ją ubijut:D Toś mnie zaskoczyła, brawo ona, brawo Ty! :D

    5 lip 2020

  • Użytkownik kaszmir

    @agnes1709 ale miała tyle sily w sobie, aby walczyć. Miłego  :przytul:

    6 lip 2020

  • Użytkownik agnes1709

    @kaszmir Strach daje niezłego pałera. Przykład? Kiedyś za młodu podkradałam z kumplami truskawki u sąsiadki, i kurczę... w życiu bym nie pomyślała, że potrafię tak szybko biegać :lol2:

    6 lip 2020

  • Użytkownik kaszmir

    @agnes1709 oj tak, bo strach ma wielkie oczy  :rotfl:

    6 lip 2020

  • Użytkownik agnes1709

    @kaszmir O tak. I muszę się pochwalić, że kumpel motyczką po plecach dostał, a ja nie:lol2:

    6 lip 2020

  • Użytkownik Somebody

    Niesamowite jest jak człowiek umie się pozbierać i zaadaptować do nowych warunków, ile jest w stanie udźwignąć... Za oknem jeż zmian, a jednak zmieniło się tak wiele  <3

    5 lip 2020

  • Użytkownik kaszmir

    @Somebody człowiek potrafi znieść bardzo dużo. Nawet nie wiemy kiedy i ile. Dziękuję pięknie <3

    6 lip 2020