„To się nie zdarza, żeby cokolwiek było tak, jak już było.”
~ Michaił Bułhakow ~
Jak cicho.
Nakarm mnie tym krzykiem i pozwól pójść dalej.
To w ciszy najbardziej czujemy smak istnienia.
Nasączony osamotnieniem i tęsknotą.
Wijesz się niczym ryba na haczyku, śnięta już a jeszcze bezdźwięcznymi wargami wołasz ciszę.
Zachody na przemijaniu zaczynają taniec.
Tafla wody jak nożem tnie bochen pszenicznego chleba.
Kiedy jutro wstaniesz, to co ujrzysz?
Pustkowie i czarne oczodoły, czy szklane oczy.
Zarzucisz na ramiona brudny szlafrok Wolanda i pójdziesz w tany naga w miłosnym upojeniu.
Małgorzata dwudziestego pierwszego wieku.
Taniec wciąż trwa, a przy stole tak samo, jak tam mierzy się człowieka dwoma kategoriami.
Pierwszej i drugiej świeżości.
Ty jak matka rozdajesz głodne brzuchy i zabierasz ostatnie okruchy ze stołu niewidomego...
3 komentarze
Duygu
Bardzo ciekawy pomysł. Podziwiam Twoją wyobraźnię i wenę. Twoje opowiadania to taki powiew świeżości.
Miłego dnia
kaszmir
@Duygu śliczne dzięki za powiew właśnie świeżości z twojej strony. Miłego słonecznego dnia
agnes1709
kaszmir
@agnes1709 dzięki za brawa i twój optymizm który zaraża mnie. Pozdrawiam
AnonimS
Nostalgia
kaszmir
@AnonimS dzięki i pewnie jeszcze jesienna