Chrum
Żona przez sen zachrumkała tak głośno, że się aż obudziła. Leży i myśli: Jak dobrze, że mąż tego nie słyszał. Nagle słyszy głos z ciemności:
- Co tam? Trufle ci się przyśniły?
Żona przez sen zachrumkała tak głośno, że się aż obudziła. Leży i myśli: Jak dobrze, że mąż tego nie słyszał. Nagle słyszy głos z ciemności:
- Co tam? Trufle ci się przyśniły?
Do lekarza przychodzi kobieta z malutkim dzieckiem. Lekarz bada dziecko, waży, mierzy i mówi:
- Proszę pani. To dziecko ma dużą niedowagę, jest niedożywione. Czym ono jest karmione?
- Piersią, panie doktorze.
- Proszę się rozebrać i pokazać mi piersi.
Kobieta się rozebrała. Lekarz zaczął badać, ugniatać, macać, kółka zataczać w prawo, w lewo, po czym mówi:
- Ale proszę pani, pani nie ma w ogóle pokarmu!
- Jasne, że nie mam. Jestem jego babcią, ale cieszę się, że przyszłam.
Przychodzi facet do lekarza:
- Proszę w dwóch słowach opisać swoje życie seksualne.
- Moje co?
Przychodzi para do lekarza:
- Panie doktorze, drugi rok usiłujemy dorobić się dziecka, ale nam nie wychodzi. Co mamy robić?
- Chłopaki, wy tak na serio?
Mężczyzna do kobiety:
- Prześpisz się ze mną za 400 zł?
- Oszalałeś, w życiu!
- Proszę, potrzebuję pieniędzy.
Rozmawia dwóch automechaników:
- Jak mnie klient pyta, czy remont się opłaca, to zawsze odpowiadam, że się opłaca.
- Racja, nam zawsze się opłaca.
Wczoraj zadzwoniła do mnie konsultantka z banku z propozycją wzięcia kredytu. Na co ja mówię:
- Całe szczęście, bo akurat jest u mnie komornik. Panie Marianie, ile by mnie uratowało?
- 40 tysięcy
- No to chciałbym wziąć kredyt na 40 tysięcy.
Konsultantka zmieszana, nie wie co powiedzieć:
- Ale jak u pana jest komornik to my nie możemy dać panu kredytu.
- Ale jak mi dacie te 40 tysiące to on wyjdzie.
Zdenerwowana kobieta biega po plaży z synkiem, aż w końcu zwraca się do dziecka:
- Teraz przypomnij sobie, w którym miejscu byłeś, gdy zacząłeś zakopywać tatusia.
Zapiski z pamiętnika wyprawy polarnej:
16 stycznia, środa:
Idziemy już dwa tygodnie. Do bieguna zostało sto czterdzieści kilometrów. Profesor Kowalski długo już nie pociągnie. Jest coraz słabszy. Chyba za dużo osób wlazło mu do sań.
Facet siedząc w kawiarni zauważył, że dziewczyna naprzeciwko nie ma majteczek.
Nie czekając ściągnął but i skarpetkę i zaczął ją pieścić pod stołem gołą stopą, nie napotykając zaś sprzeciwu posunął się w pieszczotach do ekstremum. Po tygodniu wszelako poczuł silne pieczenie w dużym palcu u stopy, na tyle silne, że zmuszony był udać się do lekarza.
- Nie da się ukryć, ma pan rzeżączkę palucha. – stwierdził pan doktor, przeprowadziwszy odnośne badania.
- Rzeżączkę palucha?! Niemożliwe, nie ma czegoś takiego! – wykrzyknął facet zdumiony.
- Proszę pana, my, lekarze, spotykamy się z najdziwniejszymi przypadkami. Nie dalej jak godzinę temu miałem tu pacjentkę, nie zgadłby pan, gdzie miała grzybicę stóp.
Spotykają się dwaj milionerzy:
- Słuchaj, jakiego słonia kupiłem.
- Słonia? Na cholerę ci słoń?
- Posłuchaj. On mi trawę kosi koło willi każdego ranka. Dzieci do szkoły odprowadza. Przywozi je potem z powrotem. Lekcje za nie odrabia. Czaisz? Śniadanie, obiad robi. Nocą domu pilnuje.
- Niemożliwe.
- No, to ci mówię. Taki jest ten słoń i już.
- Słoń?
- Słoń.
- To sprzedaj mi go!
- Chyba z byka spadłeś. Takiego zajebistego słonia?
- No!
- No, nie wiem. Chyba, że za sześć milionów.
- Powaliło Cię. Dam ci cztery.
- Ciebie powaliło. Nie mniej niż pięć.
- Dobra, niech będzie pięć.
- Stoi.
Spotykają się tydzień później.
- Słuchaj. Coś nie tak z tym słoniem.
- Co niby?
- A wiesz, on jest dziwny jakiś. Cały trawnik, kwiaty, wszystko podeptał. Nocą ryczy jak potłuczony, spać nie daje. Porozpierdzielał w drobny mak letni domek dla gości.
A dziś, od rana, zabrał się za demontaż mojej willi.
- No, coś ty...naprawdę? Ale, wiesz co? Nie powinieneś o nim tak źle mówić.
- A czemu by nie?
- Bo go nigdy nie sprzedasz!
Rok 2060. Dziadek opowiada wnuczkowi:
- Za moich czasów, to my mieliśmy komputery, smartfony, Internet, filmy 3D...
- Dziadek, nie pierdol, tylko łap za kija, bo nam wilki mięso zjedzą!