Dowcipy - str 19

Viralowe kawały i suchary
  • Lekcja Religii

    Ostatnio na religii katechetka opowiadała nam o kobiecie, która miała zostać ukamienowana, bo nie chciała oddać swego dziewictwa.  
    - Czemu ona nie chciała tego zrobić? – zapytałem.
    - Bo chyba każdy woli nierozpakowaną bombonierkę. – odparła.
    Mi nagle coś odjebało i się jej zapytałem:
    - A pani jest rozpakowana?
    Zaczęła się jąkać.
    - Nie, nie, ja nie jestem rozpakowana, bo kroczę drogą Pana.
    Na co mój kumpel z ławki obok krzyknął:
    - Dawajcie kamienie!!!

  • Chrum

    Żona przez sen zachrumkała tak głośno, że się aż obudziła. Leży i myśli: Jak dobrze, że mąż tego nie słyszał. Nagle słyszy głos z ciemności:
    - Co tam? Trufle ci się przyśniły?

  • Badanie

    Do lekarza przychodzi kobieta z malutkim dzieckiem. Lekarz bada dziecko, waży, mierzy i mówi:
    - Proszę pani. To dziecko ma dużą niedowagę, jest niedożywione. Czym ono jest karmione?
    - Piersią, panie doktorze.
    - Proszę się rozebrać i pokazać mi piersi.
    Kobieta się rozebrała. Lekarz zaczął badać, ugniatać, macać, kółka zataczać w prawo, w lewo, po czym mówi:
    - Ale proszę pani, pani nie ma w ogóle pokarmu!
    - Jasne, że nie mam. Jestem jego babcią, ale cieszę się, że przyszłam.

  • Wizyta

    Przychodzi facet do lekarza:
    - Proszę w dwóch słowach opisać swoje życie seksualne.
    - Moje co?

  • Real Problem

    Przychodzi para do lekarza:
    - Panie doktorze, drugi rok usiłujemy dorobić się dziecka, ale nam nie wychodzi. Co mamy robić?
    - Chłopaki, wy tak na serio?

  • Propozycja

    Mężczyzna do kobiety:
    - Prześpisz się ze mną za 400 zł?
    - Oszalałeś, w życiu!
    - Proszę, potrzebuję pieniędzy.

  • Mechanicy

    Rozmawia dwóch automechaników:
    - Jak mnie klient pyta, czy remont się opłaca, to zawsze odpowiadam, że się opłaca.
    - Racja, nam zawsze się opłaca.

  • Kredyt

    Wczoraj zadzwoniła do mnie konsultantka z banku z propozycją wzięcia kredytu. Na co ja mówię:
    - Całe szczęście, bo akurat jest u mnie komornik. Panie Marianie, ile by mnie uratowało?
    - 40 tysięcy
    - No to chciałbym wziąć kredyt na 40 tysięcy.
    Konsultantka zmieszana, nie wie co powiedzieć:
    - Ale jak u pana jest komornik to my nie możemy dać panu kredytu.
    - Ale jak mi dacie te 40 tysiące to on wyjdzie.

  • Plaża

    Zdenerwowana kobieta biega po plaży z synkiem, aż w końcu zwraca się do dziecka:
    - Teraz przypomnij sobie, w którym miejscu byłeś, gdy zacząłeś zakopywać tatusia.

  • Biegun

    Zapiski z pamiętnika wyprawy polarnej:
    16 stycznia, środa:
    Idziemy już dwa tygodnie. Do bieguna zostało sto czterdzieści kilometrów. Profesor Kowalski długo już nie pociągnie. Jest coraz słabszy. Chyba za dużo osób wlazło mu do sań.

  • Choroby

    Facet siedząc w kawiarni zauważył, że dziewczyna naprzeciwko nie ma majteczek.
    Nie czekając ściągnął but i skarpetkę i zaczął ją pieścić pod stołem gołą stopą, nie napotykając zaś sprzeciwu posunął się w pieszczotach do ekstremum. Po tygodniu wszelako poczuł silne pieczenie w dużym palcu u stopy, na tyle silne, że zmuszony był udać się do lekarza.
    - Nie da się ukryć, ma pan rzeżączkę palucha. – stwierdził pan doktor, przeprowadziwszy odnośne badania.
    - Rzeżączkę palucha?! Niemożliwe, nie ma czegoś takiego! – wykrzyknął facet zdumiony.
    - Proszę pana, my, lekarze, spotykamy się z najdziwniejszymi przypadkami. Nie dalej jak godzinę temu miałem tu pacjentkę, nie zgadłby pan, gdzie miała grzybicę stóp.

  • Słonik

    Spotykają się dwaj milionerzy:
    - Słuchaj, jakiego słonia kupiłem.
    - Słonia? Na cholerę ci słoń?
    - Posłuchaj. On mi trawę kosi koło willi każdego ranka. Dzieci do szkoły odprowadza. Przywozi je potem z powrotem. Lekcje za nie odrabia. Czaisz? Śniadanie, obiad robi. Nocą domu pilnuje.
    - Niemożliwe.
    - No, to ci mówię. Taki jest ten słoń i już.
    - Słoń?
    - Słoń.
    - To sprzedaj mi go!
    - Chyba z byka spadłeś. Takiego zajebistego słonia?
    - No!
    - No, nie wiem. Chyba, że za sześć milionów.
    - Powaliło Cię. Dam ci cztery.
    - Ciebie powaliło. Nie mniej niż pięć.
    - Dobra, niech będzie pięć.
    - Stoi.
    Spotykają się tydzień później.
    - Słuchaj. Coś nie tak z tym słoniem.
    - Co niby?
    - A wiesz, on jest dziwny jakiś. Cały trawnik, kwiaty, wszystko podeptał. Nocą ryczy jak potłuczony, spać nie daje. Porozpierdzielał w drobny mak letni domek dla gości.
    A dziś, od rana, zabrał się za demontaż mojej willi.
    - No, coś ty...naprawdę? Ale, wiesz co? Nie powinieneś o nim tak źle mówić.
    - A czemu by nie?
    - Bo go nigdy nie sprzedasz!