Makijaż
- Szczerze, Wysoki Sądzie, nie miałem pojęcia ile ona ma lat. Ten czarny makijaż dookoła oczu był mylący.
- Nie to jest przedmiotem sprawy. Proszą pamiętać, że nie jest pan oskarżony o seks z nieletnią, tylko o seks z pandą.
- Szczerze, Wysoki Sądzie, nie miałem pojęcia ile ona ma lat. Ten czarny makijaż dookoła oczu był mylący.
- Nie to jest przedmiotem sprawy. Proszą pamiętać, że nie jest pan oskarżony o seks z nieletnią, tylko o seks z pandą.
Trzech skazanych w drodze do więzienia. Każdemu z nich pozwolono zabrać jedną rzecz, która pomoże mu zabić czas podczas odbywania kary. W autobusie jeden wyciągnął pudełko farb i stwierdził, że zamierza malować co tylko będzie mógł.
Drugi wyjął talię kart i powiedział, że będzie mógł stawiać pasjansa, grać w pokera i wiele innych gier. Trzeci skazany siedział cicho i uśmiechał się pod nosem. Pozostali dwaj zauważyli to i zapytali, dlaczego jest z siebie taki zadowolony, co ze sobą zabrał. Facet wyjął paczkę tamponów i uśmiechnął się. Dwaj pozostali nie mogąc pojąć o co chodzi, zapytali co zamierza z nimi zrobić. Na to on, wskazując na pudełko, powiedział:
- Według tego co tu napisali, będę mógł jeździć konno, pływać i jeździć na rowerze.
Pod knajpę podjeżdża zamówiona taksówka.
Kelner pakuje na tylne siedzenie trzech pijanych klientów i instruuje taksówkarza:
- Tego z lewej na Kopernika, tego w środku na Kościuszki, a tego z prawej na Spokojną.
- Dobra, wszystko jasne.
Po pięciu minutach taksówka ponownie podjeżdża pod knajpę, taksiarz woła kelnera:
- Powiedz pan to jeszcze raz, bo na zakręcie mi się pomieszali.
Jeśli dostałeś tę szansę w życiu, że urodziłeś się właśnie człowiekiem, to nim pozostań.
Z książki „Skaleczone dusze”
Jest rok 1990.
W jednej z warszawskich szkół pani zadaje uczniom standardowe pytanie - „Kim chciałbyś zostać?”
Padają różne odpowiedzi, ale 10-letni Jasio stwierdza kategorycznie, że chciałby być menelem.
Zaskoczona pani docieka dlaczego, skoro jest tyle różnych możliwości, aby w dojrzałym wieku dojść do czegoś. A Jasio tak tłumaczy swój wybór.
- „Będę bezdomnym, więc nie będzie mnie obchodzić kupno mieszkania, a potem spłata kredytu, czynsz i inne opłaty. Nie będę pracować, to nie będą mnie dotyczyły zarobki, stosunek przełożonych i kolegów, zwolnienia i inne kłopoty w pracy, Brak samochodu, to brak wydatków na paliwo, naprawy i inne koszty. Same zalety takiego życia.”
Pani, słysząc te jego wyjaśnienia, już nic nie powiedziała, tylko z niedowierzaniem pokręciła głową.
Jest rok 2020.
Jan K., 40-letni mężczyzna, stoi w przeszklonym gabinecie swojego biurowca przy głównej ulicy w Dubaju i patrzy przez jedno okno, za którym mrugają neonami jego trzy luksusowe, pięciogwiazdkowe hotele. Patrzy przez drugie, na pobliski port, gdzie cumuje jego jacht, wart 200 mln dolarów. Odwraca się i spogląda w dal, gdzie na pustyni widać las szybów na jego polach naftowych...pochyla głowę, przeciąga ręką po twarzy i szepcze sam do siebie.
- „Co poszło nie tak...gdzie ja, kurwa, popełniłem błąd”.
Pewnego słonecznego popołudnia, dwóch facetów siedzi w pubie i pije Guinnessa. W pewnej chwili jeden mówi do drugiego:
- Widzisz tego faceta? Wygląda jak ja! Idę z nim porozmawiać.
Idzie więc do niego i klepie go w ramię:
- Przepraszam pana, ale zauważyłem, że wygląda pan tak samo jak ja!
Facet odwraca się i mówi:
- Tak, ja spostrzegłem dokładnie to samo. Skąd pan jest?
- Z Warszawy.
- Ja też! Na jakiej ulicy pan mieszka?
- Na Zielnej.
- Ja też! A jaki numer?
- 54.
- Ja też! Jak mają na imię pańscy rodzice?
- Jerzy i Maria.
- Moi także! To wprost niewiarygodne!
Zamawiają następnego Guinnessa i dalej gadają. Akurat barmani zmieniają się i jeden podchodzi do drugiego.
- Coś się dziś działo ciekawego? – pyta.
- Och, nic szczególnego oprócz tego, że bliźniacy znowu sobie ostro popili.
Marian, wrócił rano do domu i opowiedział żonie, jak to pili ze Zbigniewem całą noc.
Żona słuchała milcząc. Milczał też Zbigniew w szafie.
Mąż do żony:
- Zrobimy to na "urząd skarbowy"?
- A jak to jest na "urząd skarbowy"?
- Ty będziesz miała związane ręce, a ja dobiorę ci się do d*py...
Arogancja siostrą bezczelności jest,
Im dłużej przez życie prowadzi, tym boleśniej zdradzi.
Z książki "Skaleczone dusze "
Ksiądz i zakonnica podróżowali przez pustynię na wielbłądzie. Trzeciego dnia wielbłąd padł martwy, z wyczerpania. Po długiej chwili milczenia ksiądz powiedział:
- Czy mogłabyś zrobić coś dla mnie, skoro i tak nie przeżyjemy więcej niż dzień / dwa...?
- Oczywiście, ojcze.
- Nigdy nie widziałem kobiecego biustu, czy mógłbym zobaczyć twój?
- Dobrze, nic mi się nie stanie jak pokażę.
Siostra zdjęła habit ku uciesze księdza, który oznajmił że ma piękne piersi.
- Czy mógłbym ich dotknąć?
Siostra zgodziła się, ksiądz popieścił je przez chwilę.
- Ojcze, czy mogę się o coś zapytać?
- Tak, siostro?
- Nigdy nie widziałam męskiego penisa. Czy mógłbyś mi pokazać swojego?
- Naturalnie - odparł ksiądz zdejmując ubranie.
- Och, ojcze, czy mogę go dotknąć? - Ojciec zgodził się i po kilku minutach dostał potężnej erekcji.
- Siostro, czy wiesz, że jeśli włożę penisa w odpowiednie miejsce, mogę stworzyć życie?
- Czy to prawda, ojcze?
- Tak, to prawda, siostro.
- Więc wsadź go w dupę wielbłądowi i uciekajmy z tej pustyni!
- Żeby zasnąć, liczę dziewczyny z którymi się przespałem.
- A czemu nie owce?
- Oj tam, raz się zdarzyło.
W XXIII wieku, jeszcze tylko garstka ludzi protestowała przeciwko żywności modyfikowanej genetycznie. Na tle większości, wyróżniali się brakiem sierści i kopyt.