Dowcipy - str 446

Viralowe kawały i suchary
  • Policjant podchodzi do płaczącego

    Policjant podchodzi do płaczącego na ulicy chłopca.  
    - Dlaczego płaczesz?  
    - Bo się zgubiłem.  
    - A gdzie mieszkasz?  
    - Nie wiem. Przedwczoraj przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania.  
    - To powiedz chociaż, jak się nazywasz!  
    - Nie pamiętam. Wczoraj mama znowu wyszła za mąż...

  • Obok siebie w autobusie stoją dwie

    Obok siebie w autobusie stoją dwie osoby: Ona i On. Ona spojrzała, na niego, on na nią
    - Informatyk (pomyślała studentka)
    - Studentka (pomyślał bezdomny)

  • W siedzibie towarzystwa

    W siedzibie towarzystwa "Pamiat" dzwoni telefon.
    - Tu Rabinowicz, czy to prawda, że Żydzi sprzedali Rosję?
    - Prawda, ty żydowska mordo! Jeszcze coś?
    - A gdzie mogę dostać swoją dolę?

  • Proszę pani ja się w pani chyba

    - Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem - mówi dziesięcioletni Jasiu.
    - Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.
    - A kto lubi, będziemy uważali.

  • Podczas pierwszej musztry kapral wydaje

    Podczas pierwszej musztry kapral wydaje rozkazy:  
    - Baczność!... Na prawo patrz!... Spocznij!... W lewo zwrot!...  
    Naprzód marsz!... Pluton stój!... Pluton, baczność!... Nagle rekrut Ecik wychodzi z szeregu i kieruje się w stronę koszar.  
    - Gdzie idziesz, ofermo! - woła kapral.  
    - Wiecie wy aby, o co wom chodzi?  
    - Co takiego?  
    - Psińco! Mom tego dość! Jak już bydziecie wiedzieć kaj momy iść to żech je w koszarach.

  • W mroźny zimowy wieczór elegancko

    W mroźny, zimowy wieczór elegancko wyglądający gość w "średnim" wieku poderwał w knajpie młodą laseczkę. Było to o tyle łatwe, że dziewczyna widziała przez okno jak facet wysiadał z nowiutkiego Mercedesa 600. Bez oporów więc przyjęła propozycję wspólnego spędzenia nocy.
    Facet zabrał ją do swojej willi pod miastem. Płonący kominek, dobra whisky, kanapki z kawiorem, nastrojowa muzyka, słowem wszystko zbliżało ich coraz bardziej w stronę sypialni. W pewnym momencie mężczyzna zaproponował przejażdżkę po pobliskim, zaśnieżonym lesie. Dziewczyna trochę niechętnie, ale jednak wyraziła zgodę. Zajechali Mercem na polanę w środku głuszy, facet wyjął z bagażnika sztucer, przeładował i powiedział:
    - Rozbieraj się.
    Dziewczyna trochę przestraszona sytuacją, a jeszcze bardziej 25 stopniowym mrozem, próbowała protestować, ale strzał w powietrze spowodował, że wykonała polecenie dość szybko. Gdy już goła stała boso na śniegu, gość rozkazał:
    - Lep bałwana - i dla uniknięcia ewentualnych protestów znowu strzelił w powietrze ze sztucera. Dziewczyna rzuciła się toczyć śniegowe kule. Po 40 minutach na polanie stał bałwan jak malowany. Miał nawet śniegowe rączki i nosek z kawałka gałęzi. Za to laska była cała zdrętwiała z zimna. Klient schował sztucer, owinął ją grubym pledem i zabrał znowu do swojej willi. A tam kominek, kawior, gorący grog, nastrojowa muzyka. Gdy panna odzyskała mowę, pierwszą rzeczą jaką zrobiła, było wykrzyczane zapytanie:  
    - Co to wszystko miało znaczyć!!!!!?
    - Widzisz, moja śliczna - odpowiedział spokojnie gość - Ja już jestem kiepski w łóżku. A dzięki temu bałwankowi mam pewność, że tą noc zapamiętasz do końca życia.

  • Mamusia bardzo była ciekawa co jej

    Mamusia bardzo była ciekawa, co jej córeczka robi z chłopakiem, gdy zamykają się w pokoju. Pewnego razu ciekawość zwyciężyła i mamusia spróbowała podejrzeć przez dziurkę od klucza. Patrzy, a tam dzieci na środku pokoju klęczą i żarliwie się modlą. Wzruszona mamusia otwiera pokój i złamanym ze wzruszenia głosem:
    - Ale z was porządne dzieci. A powiesz mi córeczko, o co się tak pięknie modlicie?
    - O miesiączkę mamusiu, o miesiączkę...