O żydach - str 4

  • Żyd pisze list do żony Droga Malciu!

    Żyd pisze list do żony:

    Droga Malciu! Przyślij mi TWOJE kapcie. Pewnie się zastanawiasz, czemu napisałem TWOJE kapcie a nie MOJE kapcie. To proste. Kiedy będziesz czytała ten list na głos przeczytasz MOJE kapcie i pomyślisz MOJE kapcie i w ten sposób przyślesz mi TWOJE kapcie a ja chcę MOJE kapcie i dlatego piszę do ciebie: Malciu, przyślij mi TWOJE kapcie.

  • Żyd przychodzi do rabina ze skargą

    Żyd przychodzi do rabina ze skargą:
    - Aj, pomóżcie mi, rabbi! Mam ciężkie kłopoty z zięciem!
    On nie umie pić ani grać w karty.
    - No, to przecież dobrze.
    - Jak to - dobrze?.. On nie umie pić, i pije. On nie umie grać, i gra!!

  • Żyd ze sporym workiem na plecach

    Żyd ze sporym workiem na plecach przekracza granicę.
    - Co jest w tym worku? - pyta urzędnik celny.
    - Jedzenie dla kota - odpowiada Żyd.
    Celnik otwiera worek:
    - Przecież to kawa! Czy kot je kawę??!!
    - A czy to moje zmartwienie? Nie chce, niech nie je!

  • Szadchen swata młodziencowi posażną

    Szadchen swata młodziencowi posażną pannę.
    Ten sie wzbrania:
    - Przecież ona jest na pół ślepa!
    - Pomyśl tylko - nie będziesz musiał niczego przed nią ukrywać.
    - Ale ona jest prawie głucha!
    - Pomyśl tylko - ona nie usłyszy twoich przekleństw...
    - Kuleje na jedna nogę!
    - Tylko pomyśl - ona nie będzie za tobą łaziła krok w krok...
    - No i ma garba!
    - Oj, młody człowieku, badźże sprawiedliwy! Przecież  jedną  wadę to ona może mieć!

  • Rzecz dzieje się w Ameryce

    Rzecz dzieje się w Ameryce.
    W przedziale kolejowym siedzi Żyd, a naprzeciwko niego młody Jankes. Młodzieniec zaczyna popisywać się oryginalną sztuką: opluwa dokładnie ścianę wokół głowy Żyda, po czym wstaje i przedstawia się:
    - John Clark, mistrz świata w pluciu.
    Żyd, nie namyślając się długo, pluje Jankesowi w twarz, po czym również wstaje i przedstawia się:
    - Szloma Jekeles, amator.

  • W przedziale kolejowym jadą Żyd

    W przedziale kolejowym jadą Żyd i szlachcic i rozmawiają na różne tematy. Kiedy w końcu rozmowa schodzi na temat interesów, szlachcic pyta:  
    - "Panie kupiec, niechże pan mi powie, skąd wy  Żydzi macie taką dobrą głowę do interesów."  
    Żyd, który właśnie je śledzia, uśmiecha się na te słowa i mówi:  
    - "Widzi pan, panie dziedzicu, my Żydzi jadamy bardzo dużo ryb, i to razem z głowami. W ciele ryby, a zwłaszcza w jej głowie, znajduje się dużo fosforu. Fosfor rozwija komórki mózgowe i sprawia, że jesteśmy tak dobrzy w interesach."  
    Szlachcic widzi, że Żyd obżera się śledziami, i postanawia coś zrobić, aby mu się lepiej powodziło w interesach. Mówi więc do Żyda:  
    - "Panie kupiec, odsprzedaj mi kilka śledzi."  
    Żyd odmawia. Szlachcic proponuje mu po pięć rubli za sztukę, potem dziesięć, potem piętnaście, potem dwadzieścia. Wreszcie, po długich targach, Żyd zgadza się sprzedać mu dwa śledzie za pięćdziesiąt rubli. Szlachcic zjada je z apetytem, ale niebawem odczuwa pragnienie. Na najbliższej stacji wychodzi więc z pociągu i idzie do bufetu, aby napić się piwa. Po chwili wraca do przedziału i mówi do Żyda:  
    - "Ale ze mnie głupiec, że zapłaciłem panu tyle pieniędzy za te śledzie. Przecież mogłem poczekać do tej stacji i kupić je tutaj za trzydzieści kopiejek."  
    - "O widzi pan, panie dziedzicu!" - woła Żyd. - "To już działa!"

  • Stary Żyd fabrykant win leży

    Stary Żyd, fabrykant win, leży na łożu śmierci. Dookoła rodzina. On szepcze:
    - Teraz przekażę wam tajemnicę produkcji wina.
    - Należy wziąć zleżałych śliwek, albo gruszek ulęgałek, albo obitych jabłek, albo...
    Jego syn nagle przerywa:
    - Tate, ja słyszałem, że wino robi się z winogron!!!
    - Też można.

  • Dysputa rabinacka

    Czterech rabbich prowadziło dysputę teologiczną. Ponieważ nie mogli dojść do porozumienia zrobili głosowanie. Głosowanie zakończyło się stanem 3:1. Rabbi, który przegrał w głosowaniu zaczął modlić się do Boga:- Panie mój! Wiem, że mam rację a serce moje jest czyste. Pokaż im jakiś znak, żeby wiedzieli, że racja jest po mojej stronie...
    I faktycznie w jednej sekundzie na niebie pojawiła się ciemna chmurka.
    - Widzicie! ? krzyczał ten, który się modlił ? Oto jest znak od Pana! To ja miałem rację...
    Jednak pozostali trzej powiedzieli, że to tylko zwykła chmurka i to na pewno nie jest znak od Pana. Wtedy, rabbi zaczął modlić się jeszcze raz:
    - Panie mój! Tak bardzo Cię proszę... Daj nam większy znak, na potwierdzenie mych słów...
    Na niebie pojawiło się jeszcze kilka ciemnych chmurek i nagle strzelił piorun. Trafił on w drzewo oddalone od rabbich jakieś 100 m. Wtedy Żyd, który się modlił powiedział:
    - Widzicie! Pan znowu do nas przemówił!
    Na co jeden z rabbich odpowiedział mu:
    - No to co, że Pan Ci odpowiedział. Nadal my mamy rację, bo jest 3:2!

  • Do Goldberga czytąjacego na ulicy

    Do Goldberga czytąjacego na ulicy "Der Sturmer" podchodzi Silberstein i mówi z niesmakiem:  
    - Izaak! Dziwię się, że czytasz tę szmatę!?! Na co Golberg:  
    - Bo jak czytam nasze czasopisma, to tylko: tu pogrom, tam antysemityzm, tu zbezcześcili synagogę... A jak czytam to - to od razu: Żydzi opanowali banki! Żydzi rządzą na rynku budowlanym! Żydzi rządzą swiatem! Aż przyjemnie się to czyta!

  • Rok 1946 Powraca z Anglii do rodzinnego

    Rok 1946.
    Powraca z Anglii do rodzinnego Lubartowa Polak, zdemobilizowany oficer RAF-u. Z rodziny jego nie wielu zostało których odszukał. Przyszedł czas na przyjaciół. Rozpoczął od Izaaka, syna najlepszego piekarza w miasteczku, z którym się przyjaźnił już od piaskownicy i który przed samą wojną przejął po ojcu zakład. Z jego domu pozostał tylko komin. Ale jest jeszcze nadzieja. Piekarnia w centrum... JEST, chociaż prawie w ruinie. Pozostał nienaruszony sklepik. Z niepokojem zbliżał się coraz wolniej do wystawy. Z przerażeniem odczytał słowa z kartki umieszczonej w witrynie - "ZAMKNIĘTE Z POWODU ŚMIERCI". Opadły mu ręce. Poczuł, że ktoś za nim stanął. Odwrócił się. Uniósł ramiona. Przygarnął go z całej siły.
    - Izaak, to ty żyjesz - wyjąkał.
    - Żyję - odpowiedział Izaak.
    - Więc kto umarł ?
    - KLIENTELA - wyszeptał Izaak.