Zombie Apokalipsa-Wstęp odc.4

Odcineczek 4 :P Forma Pamiętnika/notatnika ;)
---***---
7:00
Obudziłem się o 7:00
Obok Sandry...Była we mnie wtulona.Wiedziałem że chłopaki już nie spią bo ich słyszałem na dworze.
Czując się o niebo lepiej niż wczoraj, ubrałem się i zszedłem na dół.Chłopaki ładnie zrobili ogrodzenie, ale nie całe.Więc im zacząłem pomagać.
Kamil:I co śpiochu?Lepiej?ci?
Ja:Żebyś wiedział!
Adam:Gdyby trafił w skroń, albo jeszcze byś leżał, albo byś nie żył...
Ja:Nie kracz!Bierzmy się do roboty a nie.
Marcin:No właśnie, chodzcie.
Zaczęliśmy robić to ogrodzenie, po jakoś 15min usłyszeliśmy strzały.Wystraszony pobiegłem po karabinki.Rozdałem je chłopakom.
Kamil-M16
Ja-M16
Adam-AK47
Marcin miał już gnata.
Poszliśmy na zwiady, gdy oddaliliśmy się o jakieś 20-30m ktoś otworzył do nas ogień.Na sczescie zdążyliśmy dobiec do murku zanim walka rozpętała się na dobre.
Było ich z 6.
Zaczęli się zbliżać, więc przestałem się cackać i zacząłem bardziej precyzyjne strzelać.Załatwiłem 3.
Potem nie patrzyłem na wrogów ani na chłopaków, przykuła moją uwage Sandra.Bo wybiegła na ulice.Darłem się do niej żeby wracała.
Wdety usłyszałem od wrogów "Ta dziewczyna za wasze życie!"
Byłem strasznie wśćiekły.Wstałem i zacząłem wystrzeliwywać wrogów.Pali wszyscy...
Podbiegłem do Sandry, przytuliłem ją mocno.Moje wszystkie uczucia opadły, prócz tych:Miłość, spokój....
W tej chwili nic mnie nie interesowało.Usłyszałem jeszcze jeden strzał.Odwróciłem się i zobaczyłem jak upada Kamil.
Ponownie ogarnął mnie niepokój i strach.Pomyślałem "Kamil to mój najlepszy kumpel, nie może odejść" Po dobiciu wroga, podbiegłem.Na sczescie kula go tylko musnęła.
Zapytałem w takim razie "Jeżeli cię tylko musnęła po co upadłeś?"odpowiedział mi "Żeby nie poprawił i żeby nie trafił w głowe"
Sandra powiedziała że nic mu nie będzie.Pdbiegłem do zwłok i przeszukałem.Znalazłem tylko broń i manierki z wodą.
Adam:No to jakie zadanie na dziś?
Ja:No nie wiem, nie mamy zapasów.
Adam:No to już wiemy.
Nie mamy za bardzo gdzie szukać tych zapasów.Jako że mamy kuchnie gazową i 2 butle z gazem w budynku.Możemy skołować mięso i się rozdzielić, ja i Kamil możemy poszukać mięsa.
A Adam i Marcin poszukają koserw i wody.Chłopaki się na ten pomysł zgodzili, ale dziewczyny mówiły że nie powinnismy się rozdzielac.Po dłuszej rozmowie z Sandrą.Pozwoliły nam, pożegnaliśmy się i poszliśmy.
Chłopaki poszli w lewą strone od budynku a my w prawą.Nie wiedząc od czego zacząć, szukaliśmy napisów typu:Rzeźnik, Mięsny itp.
Dziwyły nas pustki na ulicach, żadnych zombie.Żadnych pojękiwań, nic...Do pewnego czasu, usłyszałem strzał, zanim zaorientowałem się że to ja za mocno nacisnąłem spust, usłyszałem dużo głosów, tych podobnych do zgniłków.
Na ulicy zaroiło się od "zepsutych" ludzi.Nie mając wyboru pobiegliśmy do pobliskiego budynku.Nie mając czasu.Przestrzeliłem zamek, Kamil wziął drzwi z buta.Gdy wbiegliśmy do środka zabarykadowaliśmy drzwi komodą.Odwróciłem się.
I zobaczyłem 2 chłopaków jakoś 19-21 lat i 2 dziewczyny w tym samym wieku.
Oni:Prosze nie!Nie zabijajcie nas!
Widząc że są przerażeni, i nie mają broni odpowiedziałem "Bez obaw, nic wam nie zrobimy"
Ja:Ej wy.Chłopaki, jak macie na imie?
Oni:Marek i Dawid.
Ja:Umiecie posługiwać się brońią?
Dawid:Tak, ojciec nas nauczył.
Ja:Okej łapcie to.
Rzuciłem im glock'i mój i Kamila.My mieliśmy po M16.Kazałem wyjść z mieszkania tylnym wyjściem.I od razu biec w lewą stronę, dziewczyny miały biec za Markiem i Dawidem.My będziemy ich osłaniać.
Otworyliśmy tylnie drzwi i biegiem biegliśmy do bezpiecznej strefy.Tyle ich rozwaliłem że sracilem rachube.Z druga grupą uzgodnilismy że spotkamy się właśnie w tym miejscu.Mineło jakoś 10min.Usłyszeliśmy odgłos samochodów.
Jechały do nas 2 wojskowe humvee."O wojsko, super!" Pomachałem im ręką, zatrzymali się i wysiadło z nich 2 chłopaków.Okazało się że to Marcin i Adam.
Zapytałem się ich z kąd mają te cacka.Odpowiedzieli "Znaleźliśmy sporą grupe zombie zołnierzy, pokręciliśmy się troche i znaleźliśmy te cudeńka"
Dawid, Kamil, Adam i Marek wisadli do 1 pojazdu.Kamil obstawił karabin maszynowy a Adam siadł za kółkiem.Ja, dziewczyny i Marcin do 2 humvee.Ja obstawiłem CKM'a, a Marcin siadł za kółkiem.Gdy ruszyliśmy,  
za nami pobiegło z 200 zombie.Stała się rzeź.Tyle krwi, tyle łusek, tyle zombie.Straszny widok...
Ale nie mogliśmy pozwolić by pobiegły za nami pod sam budynek.W upokojenia zapytałem dziewczyny jak mają na imie.Odpowiedzały że Martyna i Agata.
Powiedziałem że zawieźiemy je w bezpieczne miejsce.Nieco się uspokoiły, Usłyszałem krzyk Kamila o treśći "Janek!!!Zacznij strzelać!!!"
Wyjąłem łeb i zobaczyłem że zombie już są obok pojazdów.Spojrzałem na niebo i ujrzałem wojskowy helikopter, pomógł nam się pozbyć zombie po czym usłyszeliśmy w radiu.
"Mówie do jednostek w 2 humvee którym właśnie pomogłem, kierujcie się do gdańska, założyliśmy tymczasowy obóz zwalczania tej zarazy!Do zobaczenia!"  
Pomyślałem że moglibyśmy tam pojechać, ale to by nam wydłużyło tylko droge w góry...
Zaparkowalśmy pod budynkiem, dzewczyny w budynku zaciekawione kto podjechał pod budynek wyjrzały przed okno.Pomachałem im ze stanowiska.
Wysiedliśmy z samochodów.Podziękowałem dziewczyną żę tak dzielnie to zniosły.Wkąńcu widok 200 martwych, posiatkowanych trupów to nic miłego.
Sandra przywitała mnie całusem i zawołała dziewczny, na pogadószki i rozluźnienie atmosfery.
Dawid się nas zapytał czy mogą do nas dołączyć.Odpowiedziałem że mogą zostać, i że przydadzą nam się kolejni kompanii.
Ale wyruszyliśmy tam w omówionym celu.Zapytałem się chłopaków gdzie mają jedzenie, odpowiedzieli że widzieli ile zgniłków do nas biegło więc zostawili cały sklep jedzenia...
A że ogarnęliśmy droge, to mogliśmy jechać tam jeszcze raz.No i znowu, ja, Kamil, Adam, Marcin, musieliśmy tam jechać.Nowych kolegów zostawiliśmy dla ochrony dziewczyn.Musieliśmy jeszcze skołować benzyne.Na sczescie obok była stacja benzynowa.
Zabraliśmy potrzebne rzeczy i wróciliśmy, nie opisuje co się tam działo, bo się nic nie działo, prócz 2 gdzinnego ładowania rzeczy do samochodów.
Na dzisiaj, kończe.Muszę się jeszcze dobrze zapoznać z nowymi "przyjaciółmi"
---***---
No i jak wam się podoba?Dzięki SHRUIKAN za opinie :) pozdróweczka!

Ronald

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 1245 słów i 6722 znaków.

Dodaj komentarz