Zombie Apokalipsa-Wstęp odc.3

Zombie Apokalipsa-Wstęp odc.3No i wkońcu część 3 tej serii.Przepraszam że tak długo ale po prostu nie miałem weny.No i oczywiśćie pamiętajcie że to forma pamiętnika/notatnika <--- Jak kto woli :).
---***---
Wczoraj obgadaliśmy sprawę.Uzgodniliśmy że musimy skołować broń.Jako że to Polska, a nie Ameryka nie można było tu kupić prawdziwiej brońi palnej.Co innego w Ameryce...
Tam można kupić "gnata" w każdej ciemnej uliczce.Ale, Marcin zaproponował nam wypad do jego znajomego.Podobnież handlował bronią.No innego wyjśćia nie było, więc się zgodziłem.
Dziewczyny miały zostać w "twierdzy".Czyli, ja, Kamil, Marcin, Adam, mieliśmy iść sami.Dopiero 11:13 więc zjedliśmy to co zostało, zajeło nam to jakieś 10-15min.No i wkąńcu poszliśmy.
Jako że to było jakieś 1, 5km od naszej bazy musielismy znalezc jakis transport aby jak najszybciej się tam dostac.Ku naszemu zdziwieniu, jak na zawołanie znaleźliśmy "4" rowery.
No tak, a co ze zgniłkami?Otóż byliśmy przygotowani, to znaczy czujni.Chodź to i tak za mało.Gdzieś w połowie drogi (chyba) bo już nie pamiętam wyskoczyły ku nam zombiaki.
Jak na złość.Przed wyjazdem Adam dał gnata Marcinowi.Zatrzymałem się i wyjąłem łuk załatwiłem 2 z 5...Adam nie mając broni "zabawił" się w parkoura.Mianowicie, wbiegł na sciane i po prostu przeleciał nad zombie.Zrobił salto do tyłu.
"Wysportowany chłopak" pomyślałem.Wracając do akcjii.Lądując za zombiakiem kopnął go w plecy, poleciał na ściane.Marcin go dobił strzałem w głowe.Do Marcina podbiegł 4 zgniłek.
Kamil go potraktował siekierą.Ostatni dostał kulke z odległośći 20m.Po zadymie trudno było ogarnąć to co się naprawde stało.To wyglądało tak "epicko" uczucia były nie do opisania.Jedyne co
moge napisać w tym temacie, to, to że jesteśmy zgraną ekipą.Dalej już żadni "gośćie" nam nie wyskoczyli.Gdy już podjechaliśmy pod ten budynek, Marcin dobijał się do drzwi z 5min.
Ale wkącu ktoś otworzył.
Dealer:Czego chcesz młody?
Powiedział tak do marcina na co on:
Marcin:Możemy wejść?
Dealer:ehhh, tak wchodzcie.
W środku obgadaliśmy sprawe.Dostaliśmy:6 glocków (25magazynków), 2 M16 (25magazynków), 1 AK47 (15magazynków)
Wszystko zapakowaliśmy w pojemne plecaki.To znaczy magazynki i glocki.Karabinki musieliśmy wziąć na ramie.Były już nabite, czyli 1 magazynek gratis do każdego gnata.
W powrocie spotkaliśmy jeszcze nie wielką horde zombie.Jakoś 15szt.Podjarani bronią, nie cackając się, po prostu otworzyliśmy do nich ogień.Padli w jakieś 10sek.
Pod kontrolowanym przez nas budynkiem, wpadłem na myśl aby ogrodzić nasze podwórko jakąś kolczastą siatką i ogólnie ulepszyć ogrodzenie...Kamil i chłopaki poparli mój pomysł.
Wszedłem na piętro po dziewczyny (tylko ja) i od razu ujrzałem je zakneblowane...Wbiegłem do pokoju (bez spluwy, bez niczego).No i oczywyśćie nie przewidziałem tego że dostanę metalową rurą w czoło na dzień dobry...
Ogłuszony padłem na podłoge, otwierając lekko oczy ujrzałem kałuże krwi wylewającą się z pod mojej głowy.Przestraszony od razu wstałem i spojrzałem w strone napastnika.
Nie znałem tej osoby.Kazał mi się położyć i założyc ręce na kark.Kucnąłem przymierzając się do położenia wtedy napastnik zrobił krok w moją stronę.poczułem że to dobry moment żeby zaatakować.
Złapałem go za noge, podniosłem i rzuciłem się razem z nim na ściane.Niestety, był ode mnie silniejszy i po raz 2 dostałem rurką w głowe.Upadłem poraz 2 na ziemie. huk usłyszeli chłopaki.
Wbiegli na góre.Widziałem tylko tyle że wbiegają i przestrzelili mu obydwa kolana i zemdlałem...Godzina była 13:32.
17:19...
Obudziłem się i powiedziałem do dziewczyn i chłopaków "Ej, co się stało z tym gośćiem?"
Pierwsza odwróciła się Sandra.I jako pierwsza podbiegła do mnie dosłownie się na mnie rzuciła i dała mi namiętnego buziaka.
Ucieszyłem się bardzo.Czyżby to oznaczało że ona coś do mnie czuje?Ale to później.Zapytałem ponownie "co się stało z tym gośćiem?"
Marcin:Od razu gdy zobaczyliśmy ciebie na podłodze zakrwawionego a w jego ręku zakrwawioną pałkę potraktowałem jego kolana glockiem...
Ja:Żyje?
Kamil:Ledwo.
Ja:Gdzie jest? Musze z nim porozmawiać.
Adam:Wyciągneliśmy go na ulice i zostawiliśmy.
Ja:Co!?Dlaczego!?Muszę z nim porozmawiać!
Kamil:Ehh.Już z nim gadaliśmy mówił coś że on próbuje tylko przetrwać i coś w stylu żeby tylko go nie zabić.
Poza tym ty i tak jesteś za słaby.
Poprosiłem o lusterko że by zobaczyć obrażenia.To co ujrzałem, mnie przeraziło dziwiłem się że jeszcze żyje.
Czoło miałem zaszyte, mała ranka ale i tak paskudnie to wyglądało.Dowiedziałem się że talenty lekarskie ma Sandra.
Pod wpływem emocjii poprosiłem żeby wszyscy wyszli prócz Sandry.Opuszczając pokój zamkneli drzwi.
Ja:Sandra musze ci coś powiedzieć, to dla mnie bardzo ważne.
W tym momencie przerwała mi sandra i powiedziała.
Sandra:Wiem, to widać.Ale musze ci powiedzieć że gdybym tylko wiedziała nie zwlekała bym z okazaniem ci uczuć jakimi cię darze.
Ucieszony tymi słowami nie owijałem w bawełne i zacząłem ją całować.Całowaliśmy się z 2minuty bo przerwał nam krzyk o treśći "Janek!...Janek!"
Wyjrazałem za okno i zapytałem o co chodzi.Kazali mi zejść i pomóc w ulepszaniu ogrodzenia.
Ja:Przecież jestem za słaby!
Ze śmiechem powiedziałem.
Kamil:Ale do myślenia nie!
Zeszłem na dół i powiedziałem co i jak mają zrobić.
Dalej już spędziłem czas z Sandrą.
---***---
No i to tyle na tą część.Krótka bo ja wkącu nie wiem czy mam pisać te opowiadania.Jeżeli się wam podoba to subnijcie albo napiszcie w kom "Ronald pisz dalej"
A jeżeli wam się nie podoba piszcie w kom "Ronald, nie przypada mi to do gustu...".Poneważ naprawde nie wiem czy pisać to opowiadanie o zombie.Możecie mi też na priv napisać.
Pozdróweczka, Ronald!

Ronald

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 1130 słów i 6085 znaków.

Dodaj komentarz