Od razu po wejściu do budynku uderzył we mnie hałas jaki tu panuje podczas przerw, tylko teraz był o wiele głośniejszy, ze wzgledu na akademię rozpoczynającą kolejny rok szkolny. Ze wszystkich stron zaczęły napływać coraz to większe tłumy osób.
Chwyciłam za rękę roześmianą Larę.
- Nie zgub sie w tym tłumie -zaśmiałam się
- Ja czy ty? Obie wiemy, że gdybyś tylko mogła, wcale byś tu nie przyszła. Przyznaj się czym tym razem cię zaszantażowali, hmmm?- odparła jeszcze bardziej rozbawiona.
I tu mnie ma. Zbyt dobrze mnie zna by bezkarnie sie ze mnie śmiać i kurcze, ma racje.
Moi wspaniali panowie zabrali mi kluczyki do wszystkich aut, zmuszając mnie do przyjścia tutaj. A żeby było ciekawiej podzielili sie nimi i dziś każdy z nich jeździ jakimś moim samochodem po mieście tylko po to żeby zrobić mi na złość.
- Zabrali mi wszystkie kluczyki - rzuciłam
Lara przyciągnęła mnie bliżej siebie
- Broń też ? - niechętnie przytaknęłam
Przecisnęłyśmy się jak najbliżej wejścia, żeby jak najszybciej zająć miejsca. Blondynka zaraz po wejsciu na halę, szarpnęla mnie mocno za rękę ciągnąć w strone wolnych miejsc. Będąc w połowie drogi, zatrzymał mnie dobrze mi znany głos:
- Hej kotku- powiedział pewnie i na tyle głośno by spora część ludzi nas usłyszała
Jak na komendę, odwróciłyśmy sie z Larą. Przed nami stał młody chłopak w naszym wieku. Brunet o pieknych szarych oczach Paul Adams - oficjalnie nasz kolega z klasy, nieoficjalnie agent FBI.
Kapitan drużyny siatkówki, czlonek szkolnyj elity i największy podrywacz w całej szkołe najszybszy opis Paula
W naszej szkole uczy się
-Hej Lara- powiedział kiwając głową w stronę mojej przyjaciółki, jednocześnie puszczając nam oczko.
Aha, czyli powitanie było do mnie. I zapewne nie spodoba mi się to co usłyszę.
- Hej Paul, czym zasłużyłam na tak miłe powitanie? - spytałam milutko aby nie wzbudzić podejrzeń
Chłopak,szybko przemierzył dzielacą nas odległość, stając centarlnie przede mną. Na tyle blisko, że poczułam jego oddech na swojej skórze a jego ręce na swojej talii. Wszystko stało się tak nagle, że się zachwialiśmy wiec mimowolnie położyłam dłonie na jego klatce piersiowej.
Wygladalo to jakbyśmy się przytulali. Nic bardziej mylnego, wlasciwie to robilismy i to przy sali pełnej ludzi.
- Co ty odwalasz?-szepnęłam ciągle się uśmiechając, tak dla niepoznaki
- Nic-odparł jakby wcale nie trzymał mnie w swoich ramionach
-Wiec mnie puść-próbowałam się odsunąć.
-Wygodnie mi tak-zaśmiał się mocniej mnie do siebie przyciągając
Mi wcale nie było wygodnie ani do śmiech. Znaczy, mojemu szkolnemu wcieleniu nie było wygodnie. Chociaż z drugiej strony to calkiem przyjemne.
Niespodziewanie przechylił głowę tak, że dla nieuważnego widza, a zebraliśmy ich trochę, mogło wyglądać to tak, jakby chłopak mnie pocałował. On mial jednak inne plany
Przybliżył sie do mojej szyi a ja zadrżażam pod wpływem jego oddechu
-Fabian, prosił zeby ci przekazać że najwyższa pora aby ta szkoła poznała prawdziwą Melissę Brown.-powiedział mi wprost do ucha po czym, jak gdyby nigdy nic mnie pocałował.
Na sali rozległy się brawa i gwizdy, chłopcy coś krzyczeli a dziewczyny piszczały.
Świetnie, staniemy sie numerem jeden szkolnych plotek jeszcze zanim dyrektorka oficjalnie rozpocznie ten rok szkolny.
Najwieksza kujonka wszech czasów i podrywacz roku. Poprostu, kurde, fantastycznie.
Na poczatku byłam zbyt zdezorientowana żeby coś zrobić, po kilku chwilach odzyskałam rezon i oddałam pocałunek. Nie trwał on długo bo oczywiście na to nie pozwoliłam. I wcale nie mówię, że mi sie nie podobało, bo całuje wyśmienicie.
Delikatnie odsunęłam się od chłopaka opierając się czołem o jego czoło. Nasze nosy się stykały a oddechy mieszały.
Na moje usta wkradł się uśmiech
-Zemszczę się- powiedziałam tak aby tylko on mnie uslyszał
-Nic mi nie możesz zrobić.-odparl przekonany o swojej racji
-Myśl tak dalej ale dzisiaj prowadzę trening dla waszej grupy-tym razem to ja się zaśmiałam.
W mojej głowie zakiełkował plan, który zamierzałam zrealizować.
Dodaj komentarz