To nie mój świat #1

Do pokoju na poddaszu, wdarły się pierwsze nieśmiałe promienie słońca, które drażniły powieki nadal śpiącej dziewczyny. Lena przekręciła się w półśnie i mocniej przykryła kołdrą. Po chwili zadzwonił jej telefon. Ciągły i bardzo głośny dźwięk alarmu nie dawał spokoju dziewczynie, więc zaczęła szukać go po omacku. Kiedy udało jej się odszukać komórkę, przeszła jej ochota na dalsze leżakowanie. Powoli wstała, przecierając lekko kark. Spojrzała na krajobraz za oknem. Promienie światła muskały delikatnie twarz nastolatki. Przeciągnęła się zgrabnie. Podeszła do szafy, wyszykowała się i zeszła na dół. Gdy schodziła po schodach usłyszała odgłos układanych na stole talerzy. Zajrzała ostrożnie przez szparę między drzwiami, a futryną do pomieszczenia. W kuchni stała Gabriela Lipińska- mama Leny – ubrana jak zwykle o tej porze w swój ulubiony błękitny szlafrok i stary, poplamiony fartuch. Kobieta właśnie nakładała na talerze jajecznicę, gdy do środka wkroczyła Lena.  
- Witaj mamo- pocałowała Gabrielę w policzek.
- Och, witaj Leno. Myślałam, że dzisiaj nie wstaniesz.  
- Szczerze, to ja też- uśmiechnęła się do matki, siadając do stołu.- Mmm… pysznie pachnie.
-Dziękuję Ci, kochanie.- Kobieta rozpromieniła się słysząc komplement z ust swojej córki.
- Nie będziesz miała nic przeciwko jeżeli dzisiaj pójdę po zajęciach do Klary?- zapytała z niepewnością w głosie Lena.  
- A co planujecie robić?- zagadnęła.
- Wieczór filmowy.
Gabriela przyglądała się nastolatce przez krótką chwilę, która jednak trwała dla Leny jak wieczność. Wiedziała, że matka chce wypatrzyć u niej oznaki jakiegoś kłamstwa lub przekrętu. Po ostatnim razie kiedy zapytała się rodziców czy może pójść do swojej przyjaciółki zanocować, mieli do niej nieco ograniczone zaufanie. Przyjaciółki poszły wtedy na domówkę do koleżanki z klasy, na której to goście wcale nie stronili od alkoholu ani czułych obmacywań na korytarzu. Co prawda one nie zrobiły wtedy nic nie zgodnego z prawem. Ale kto potwierdzi jej wersję wydarzeń, skoro tylko ona i Klara były trzeźwe na tej imprezie? Dziewczyna spojrzała więc prosto w oczy swojej mamy, chcąc pokazać jej, że tym razem nie kłamie. Kobieta pochwyciła jej wzrok, poruszyła się lekko i wzięła głęboki oddech.
- Jeżeli obiecasz, że nie będzie jak tamtym razem to..- wywód kobiety został przerwany przez dziewczynę.
-Obiecuję - niemalże krzyknęła, ale widząc minę rozmówczyni szybko dopowiedziała spokojniejszym tonem – Naprawdę mamo.- spojrzała błagalnym tonem.
- No dobrze, tylko miej telefon przy sobie. Będziemy dzwonić.
Dziewczyna gwałtownie wstała z krzesła i przytuliła zaskoczoną tym niespodziewanym ruchem kobietę.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję!
- No już dobrze, dobrze. – spojrzała przez ramię na zegar wiszący na ścianie.- Lepiej się pośpiesz, bo się spóźnisz.
- Boże, totalnie zapomniałam!- poderwała się z miejsca i pobiegła do wyjścia, łapiąc jeszcze po drodze swoją torbę.  

Był bardzo słoneczny dzień. Lekki wiatr wplątywał się w kasztanowe włosy Leny, które pod jego wpływem poruszały się zwinnie, przyciągając uwagę przechodzących obok niej mężczyzn. Lena jest bardzo atrakcyjną dziewczyną, mało kto opierał się jej urokowi. Prawda była taka, że to Lena nie zwracała uwagi na nich. Miała w przeszłości paru chłopaków mniej lub bardziej ważnych, ale była zbyt młoda aby to co było między nią a nimi mogło być poważne. Właśnie przechodziła koło kawiarenki "Nova”, kiedy ujrzała swoją przyjaciółkę Klarę. Trudem było by nie rozpoznanie jej wśród tłumu przechodniów. Wyróżniała się wśród nich niczym jednorożec wśród kucyków. Jej niebieskie sięgające ramion włosy połyskiwały pod wpływem promieni słonecznych. Szczupła i zgrabna sylwetka sprawiała, że wiele dziewczyn w jej otoczeniu popadały w kompleksy. Ubrana była w czarne obcisłe rurki, białą koszulkę i krótką jeansową kurtkę, do tego miała na sobie swoje ulubione czarne trampki. Jej niebieskie, wielkie oczy przyciągały spojrzenia niejednego chłopaka. Machała do Leny z gigantycznym uśmiechem na twarzy. Na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że jest czymś bardzo zafascynowana.  
-Hej Klara- przywitała się z przyjaciółką Lena, wiedziała, że to będzie prawdopodobnie jedyne zdanie jakie w najbliższym czasie wypowie. Następne jej wypowiedzi będą za pewne ograniczać się do "aha” i "i co było dalej?” w czasie kiedy jej przyjaciółka będzie głosiła swoje rację.
-Hej, Lena nie uwierzysz co mi się dzisiaj w autobusie przytrafiło! – przerwała na sekundę aby zobaczyć reakcję rozmówczyni, a gdy ta się na nią spojrzała, uznając to za zainteresowanie tematem ciągnęła dalej- No, więc wchodzę do autobusu, który swoją drogą spóźnił się dwie minuty, ale to mało istotne. Więc wchodzę do środka, kupuję bilet co nie, i idę usiąść na jakieś wolne miejsce, ale żadnego takiego nie było, więc sobie stałam. Stałam sobie, patrzę, a tu Damian. Rozumiesz to? Damian. – zatrzymała się zaczerpując powietrze do płuc.- I wiesz, niby nic takiego, ale on wstał ze swojego miejsca, i mi ustąpił. Rozumiesz to? A pode mną to się normalnie nogi ugięły. Nie wiedziałam co mam zrobić. Po jakimś czasie spostrzegłam się jednak, że stoję i się w niego wpatruję, więc usiadłam na jego miejscu, a on stał koło mnie. Był tak blisko, że czułam jego zapach. To było cudowne przeżycie, co nie? – skończyła swój wywód, wyczekując reakcji swojej przyjaciółki na właśnie opowiedzianą przez nią historię życia. Ale ta wpatrywała się przed siebie nie zdając sobie sprawy z zaistniałej ciszy. –Ekhem – odchrząknęła, myśląc że w ten sposób wyrwie z zamyślenia swoją towarzyszkę. Ale ta ani drgnęła. – Lena? Jesteś tu? Haalo?- dziewczyna szturchnęła ją lekko. Ta pod naciskiem jej ręki spojrzała na nią.
- Hmm? A no tak super. I co było dalej?
- Dziewczyno, czy ty mnie w ogóle słuchałaś? Przecież skończyłam mówić..- burknęła oburzona.
- Co? Przepraszam cię Klara.. jakoś tak nie mogę się skupić.
- To przez ten dzisiejszy egzamin ? Znowu się uczyłaś całą noc?- przewróciła oczami.
- Nie całą, połowę – Odpowiedziała z przekąsem przyjaciółce. Tak naprawdę dziewczyna miała dziwne wrażenie, że dzisiaj zdarzy się coś dziwnego. Ale nie chciała tym martwić Klary.  
- Ty to naprawdę jakaś psychiczna jesteś. – dziewczyny zaśmiały się.  

Ich oczom ukazał się gmach szkoły. Wielki, szary, przyprawiający o dreszcze wszystkie osoby uczęszczające do niego budynek nie wzbudził entuzjazmu w nastolatkach. Przechodziły przez korytarz, gdy Lena zauważyła kogoś kątem oka. Był to chłopak. Jego czarna grzywka zasłaniała mu większość twarzy gdy stał tak oparty o ścianę. Sprawiał wrażenie osoby nie zbyt chętnej do rozmowy. Był ubrany w czarną bluzę z logo jakiegoś mniej znanego Lenie zespołu i szare spodnie. Nie wiedzieć czemu nie mogła odwrócić od niego wzroku, nagle podniósł wzrok i patrzyli na siebie. Dziewczynę ścisnęło coś w żołądku. Zamarła na widok tak czarnych oczu, które wydawały się być bardziej tajemnicze niż posiadająca je osoba. Chłopak uśmiechnął się lekko do niej, praktycznie niezauważalnie. Lenie przemknęła przez głowę myśl, że tylko ona mogła to zauważyć, że wytworzyła się między nimi jakaś niewidzialna bariera, odgradzająca ich od innych ludzi. Wszystko w około ucichło. W końcu chłopak wyprostował się i odszedł w głąb korytarza. Dziewczyna wiodła za nim wzrokiem jak zahipnotyzowana. Z tego letargu wyrwał ją głos przyjaciółki.
- Lena, ocknij się!!! Co się z tobą dzisiaj dzieje?- spytała z niepokojem w głosie Klara.
- Co? Nic. Nie martw się.. Chodźmy do klasy.
- Klara. Widziałaś go? – zapytała szybko Lena.  
- Kogo?
- Tego chłopaka na korytarzu.
- Jezu, Lena. Na korytarzu jest chłopaków od groma. Sprecyzuj mi, jakiego chłopaka?
- Czarne włosy, grzywka, czarne oczy, wysoki, czarna bluza.. – zatrzymała się na chwilę, myśląc co jeszcze mogłaby o nim powiedzieć. – Patrzył się na m.. w naszą stronę.- Zająknęła się.  
- Hmm… nie wiem. Z grzywką powiadasz? Nie przypominam sobie.
- Okej. – powiedziała z lekką nutą smutku w głosie.
- Może się wyjaśni, a dlaczego się pytasz?- przyjaciółka spojrzała na nią z zaciekawieniem.
- A tak po prostu.- dziewczynę wyrwał z opresji dzwonek na lekcję. Obie weszły do klasy.
                                             ***
Szedł szybkim krokiem przez korytarz, przepychając się przez tabun ludzi. Nie wiedział jak opisać to co mu się przydarzyło. Pamiętał tylko piękne, duże niebieskie oczy, którym nie mógł się oprzeć. Nie chciał się do tego przyznać, ale gdyby mógł wpatrywał by się w nie godzinami. Przycupnął na pierwszym schodku i wziął głęboki oddech. W jego głowie nadal krążyły myśli o cudnych jak niebo oczach. –Co się z tobą dzieje Paweł- spytał, a raczej skarcił sam siebie. Usłyszał dzwonek na lekcje. Spojrzał na plan lekcji, który został mu przydzielony wczoraj wieczorem pocztą. Paweł Zawadzki właśnie się przeniósł do tej szkoły i nie miał zamiaru jej zawalić już pierwszego dnia. Pobiegł szybko do klasy nr.7 na lekcje biologii. – Nr. Siedem.. nr. Siede.. – zamilkł bo właśnie zobaczył swoją klasę biologiczną. Chwycił klamkę i wszedł do pomieszczenia. Wszyscy spojrzeli się na niego.
- O, witam pana spóźnialskiego, ty pewnie jesteś Zawadzki?- rzekła skrzekliwym głosem biologiczka.
- Tak. – odpowiedział Paweł.
- No dobrze, wiem że jesteś nowy, więc ci dzisiejszy dzień wybaczę, ale jak się to jeszcze raz powtórzy nie będę tak pobłażliwa.
-Tak jest. – powiedział żartobliwie.  
- Klaso, oto jest wasz nowy kolega Paweł Zawadzki. – chłopak poczekał aż nauczycielka skończy mówić, po czym poszedł aby usiąść na swoim miejscu. Wtedy zamarł, ponieważ zobaczył po raz drugi te piękne błękitne oczy.

Ailime

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1856 słów i 10259 znaków, zaktualizowała 14 sty 2017.

4 komentarze

 
  • Użytkownik wikax

    No fajnie, ale zgadzam się z Emily99 ciągle zmieniasz kolory oczu ;)

    13 sty 2017

  • Użytkownik Emily99

    Ciekawe. Tylko ciągle zmieniasz kolory oczu. Nie wiem czy on ma czarne czy niebieskie, a ona niebieskie, czy szare. To to sobie popraw, ale ogólnie fajne :kiss:

    11 sty 2017