Materiał zarchiwizowany.

To co kocham cz.4

To co kocham cz.4Nadal stalam w oslupieniu, bo nie moglam zrozumiec co sie wlasnie stalo. Musialam wszysko przemyslec. Nagle z transu wyciagnal mnie Yoongi
- Ej, zyjesz? Powiedz cos. Jezeli nie chcesz z nami jechac to wporzadku...
- Wszystko gra, tylko nie moge uwierzyc ze tez mam z wami jechac.... Najpierw bylam w szoku ze mi nie powiedzieliscie, a teraz mowicie ze ade z wami. - Poweidzialam zacinajac sie co drugie slowo
- Uff... to dobrze... Juz myslalem ze bylas tak zdziwiona bo nie chcesz z nami jechac. Ale mi ulzylo...- wtracil sie Hoseok
- No co ty... Ja mialabym z wami nie jechac? Przeciez wy jestescie takimi niedorajdami, ze ryzu nie potraficie ugotowac - parsknelam smiechem - musicie przeciez miec nianie. A poza tym, nie chce siedziec sama w domu. - rzucilam sie na kanape
- Haha.. ale smieszne... to ze razrozgotowalem ryz, nie znaczy ze nie potrafie przyrzadzic nic do jedzienia - odezwal sie Jungkook, patrzac na mnie jakby chcial mnie zaraz zjesc.
- Dobra, dobra... nie kloccie mi sie tu! Kooki, ty idziesz ze mna do sklepu, bo Emilia musi miec skladniki na obiad. W tym czasie wy, chlopaki posprzatcie dorm. Bedziemy za godzine, a mieszkanie w tym czasie ma byc posprzatane do czysta, nie chce widziec ani ziarnka kurzu. - Rap Monster rozkazywal im jakby byl ich matka. W sumie nic dziwnego ze zostal liderem...

Kiedy chlopaki robili porzadki, ja siedzialam na kanapie i ogladalam jakis film. Na moje nieszczescie byl to horror ktorych poprostu nie trawie, a nie bylo nic innego do obejrzenia. Obok mnie przechodzil Tae, ktory odkurzal dywan.
- Jezus maria!!!- krzyknelam gdy na ekranie wyskoczyla mi potworna postac. Wrzasnelam tak nagle, ze az V sie wywrocil z przerazenia.
- AA! Bozeee.... Wystraszylas mnie! Chcesz zebym zawalu dostal? Czlowiek sobie spokojnie odkurza, a tu nagle ktos drze mi sie do ucha... aish... - lekko poddenerwowany spojrzal na mnie
- Przepraszam, nie chcialam... - patrzylam glowa w ziemie. Nagle wybuchnelismy smiechem.
- Gdybys tylko slyszal swoj pisk. Brzmiales jak mala dziewczynka! - wytarlam lzy z oczu smiejac sie nadal
- dobra, ty nie badz juz taka madra... Lepiej sie pilnuj, bo jak ja cie wystrasze to bedziesz brzmiala jeszcze gorzej - powiedzial z pelna powaga. Troche sie zaniepokoilam, ale pomyslalam ze Tae to i tak Tae. Nic mi nie zrobi
- Dobrze bede sie pilnowala - puscilam mu oczko i odworocilam glowe z powrotem do grajacego pudla przede mna. 

Po ponad godzinie wrocili chlopaki, wiec odrazu popedzilam do kuchni i zabralam sie za obiad. Postanowilam zrobic pizze, bo z tego co zauwazylam to specjalnie kupili na nia skladniki. W sumie pizza tez dobra, chociaz myslalam ze kupia to o co ich prosilam, ale chyba nie przepadaja za brukselka...
Zalozylam sluchawki, jak to ja i wzielam sie za gotowanie. Tanczylam z nozem w prawej rece i salami w drugiej. Nagle piosenka przestala grac, bo bateria sie rzladowala, a co najdziwniejsze to nadal slyszalam ta piosenke. Postanowilam sie odwrocic i co ujrzalam? Jungkooka spiewajacego te piosenke prosto mi do ucha. Byl tak blisko mojej twarzy ze poczulam jak rumience wchodza mi na twarz. Chcialam sie odsunac, ale nadaremnie, bo Kookie chwycil mnie w pasie. Na twarzy poczulam jeszcze wieksze rumience niz przed chwila. Wpatrywalam sie w jego piekne ciemno brazowe oczy, po chwili spuszczajac wzrok na te seksowne usta. W myslach mialam jedno: ''Ciekawe jak on caluje...''. z transu wyrwala mnie jego twarz zblizajaca sie do mojej. Zamknelam oczy bo obawialam sie co sie zaraz stanie. Lecz rozluznilam sie troche gdy wyszeptal mi do ucha
- Co gotujesz? - powiedzial to tym pieknym glosem. Nadal bylam spieta i czerwona
- Pizze. Nie wierz? Przeciez to byl wasz pomysl skoro kupiliscie na nia skladniki mimo ze prosilam o rzeczy na zupe brukselowa. - staralam sie odpowiedziec spokojnie ale nie udalo mi sie, gdyz moj glos byl przerywany
- I byl to dobry pomyl. Bo z brukselka nie robilabys tego samego, co z slami. - na twarzy znowu pojawily sie rumience. Nagle odunal sie ode mnie i dowrocil w strone drzwi nie spogladajac na mnie, a na wychodne powiedzial jeszcze
- zawolaj jak bedzie gotowa. Bede w pokoju. - stalam bez ruchu. Nie ogarnialam co sie stalo. Widzial to? Wszystko? Jestem skonczona...

Gdy skonczyalm robic obiad, zwolalam wszyskich z salonu do jadalni. Tylko Jungkook i Taehyung byli w swoich pokojach. Postanowilam po nich pojsc. Zapukalam do pierwszych drzwi.
- Kookie... Obiad gotowy - nie uslyszalam zadnej odpowiedzi - okej... wchodze - nacisnelam na klamke, a przed moja twarza, pojawil sie lezacy na ziemi Jungkook. Bylo ciemno, wiec zapalilam swiatlo. Wybaluszylam oczy gdy zobaczylam ze jest pokryty w jakiejs czerwonej mazi.
- AAAAAAAAAAA!!!- moj krzyk przerwala zimna reka na moich ustach. Gwaltownie odwrocilam glowe zeby zobaczyc kto za mna jest. Krzyknelam jeszcze glosniej i bardziej piskliwie niz przed chwila gdy moim oczom ukazal sie zakrwawiony mezczyzna z nozem w rece. Kopnelam go w krocze i zbieglam na dol ze lzami w oczach. Po drodze wpadlam na Jimina.
- Co sie stalo ze tak krzy~ - przerwal i spojrzal na mnie wystraszony moimi lzami - Czemu placzesz?
- B-bo kookie... n-nie zyje... - mowilam zaplakana a glos mi sie trzasl jak nigdy dotad - i-i jeszcze jakis f-facet jest w pokoju Junga... z nozem - lzy wyplywaly jeszcze bardziej. Nagle uslyszalam jak Jimin zaczal sie smiac - Dlaczego sie smiejesz? to nie jest smieszne! Mowie prawde... - patrzylam zdziwiona na rozbawionego Parka. Jak mozna smiac sie z takich rzeczy?
- Spokojnie... oni tylko sobie zrobili zarty... A caly czas sie zastanawialem po co Tae byla sztuczna krew... - zastyglam. Zarty? Przeciez to nie bylo smieszne. Myslalam ze dostane zawalu. Balam sie ze mnie zabije... A okazalo sie ze to tylko glupie wyglupy. Ja juz dam im popalic... Wyrwalam sie z uscisku Jimina i pognlam na gore. Zauwazylam niemal ze placzacego z bolu i trzymajacego sie za krocze Taehyunga.
- I co? warto bylo mnie tak straszyc Taesiu? - powiedzialam powaznym tonem glosu. Nadal nie moglam uwierzyc ze zrobil mi cos takiego - Nie przeprosisz nawet?
- T-to ty mnie powinnas przeprosic. Przez tydzien nie bede potrafil sie ruszyc. Ja cie ostrzeglem bys sie pilnowala. - nadal ze lzami lezal i zwijal sie z bolu. Spostrzeglam lezacego na lozku Kooka.
- A ty? Tez nie masz zamiaru przeprosic?
- eeem... Sory - odezwal sie obojetnie
- Ty to nazywasz przeprosinami? - nagle wstal z lozka i za reke wyprowadzil mnie z pokoju. Obrocil i przycisnal do sciany. Przyblizyl swoja twarz do mojej tak, jakby chial mnie zaraz pocalowac. Ponownie sie zarumienilam. To juz drugi raz dzisiaj.
- Chcialas tego, czyz nie? Dzisiaj w kuchni, gdy zblizylem swoja twarz do twojej. Myslalas ze nie widzialem jak wpatrujesz sie w moje usta?
- O-o czym ty mowisz? Nie rozumiem cie...
- Dobrze wiesz - zblizyl twarz jeszcze bardziej, a ja odruchowo zamknelam oczy. Poczulam jego miekkie wargi na moich. To nie byl dlug pocalunek, ale tez nie krotki. Byl bardzo delikatny i czuly. Bardzo sie zdziwilam, ze potrafi tak calowac. Jeszcze przez cwile stalam z zamknietymi oczami, a jak juz je otworzylam, Jungkooka juz nie bylo. Pomyslalam ze poszedl juz zjesc, ale caly we ''krwi'' by sie nie pokazal, wiec zapewne poszedl pod przysznic. 
Jeszcze w lekkim szoku stalam i poszalam do jadalni. Usiadlam i zamslona zaczelam jesc. Po chwili przyszedl V. Juz przebrany i umyty usiadl do stolu. Zdziwilam sie, bo myslalam ze Kookie byl w lazience.
- A Jungkook gdzie? - spytalam
- Nie wiem. Po tym jak wyszliscie nie widzialem go.
- Byl na dole. Powiedzial ze nie jest glodny i wyszedl. - wtracil sie Namjoon
- Rozumiem... - odpowiedzialam lekko zalamujac glos. Wszyscy zjedli po czym udali sie do swoich pokoi, a ja zostalam i zmywalam naczynia. Uslyszalam dzwiek otwieranych drzwi. Pomyslalam ze to Jung wrocil, wiec wychylilam sie by sprawdzic. Nie pomylilam sie. Do domu wszedl Jung z kaminna twarza.
- Gdzie byles tyle czasu?- zapytalam zmartwionym glosem. Nie uzyskalam odpowiedzi, tylko puste i zamyslone spojrzenie Kooka. Natychmiast skierowal sie do swojego pokoju. Co sie z nim stalo? To ja powinnam sie tak zachowywac, a nie on.

~ kiedy Jungkook byl poza domem~

Co ja zrobilem? Czy to przez emocje? Dlaczego sie to stalo? Nie potrafilem tego zrozumiec. Emilia teraz nawet na mnie nie spojrzy. Nie wiem czy powinienem tego zalowac czy byc z siebie dumny, ale nie powiem bylem troche szczesliwy gdy nasze usta sie spotkaly. Nie wiem czy dam rade dluzej tlumic to uczucie. Gdy jest blisko mnie... nie... starczy gdy na nia spojrze, robi mi sie cieplo. Za kazdym razem mam ochote ja przytulic, pocalowac... Dzisiaj nie zasne.





     Nareszcie! po dlugim czasie T.T komentujcie i motywujcie! Zapraszam takze na moja strone: http://czekoladka2002.wix.com/k-pop-opowiadania
tam opowiadania beda dodawane szybciej.

armykochabts

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1457 słów i 8793 znaków.

Dodaj komentarz