Tak było i dziś. Plan pracy był mocno napięty i trzeba było ogarnąć całą imprezę. Szykując małe sztuczne boiska do gry w tenisa poczułam już inne emocje. Układając rakiety obok ławek dla tenisistek ujrzałam coś bardzo mi znajomego. Imię mieszczące się na tabliczce ,,Iga’’ dosłownie zwaliło mnie z nóg. Nie mogłam na początku w to uwierzyć.
Ojeju to naprawdę Iga, ta znana tenisistka. Dosłownie zamarłam w miejscu. Widząc wzrok moje koleżanki Agi miałam wrażenie,że wyglądam naprawdę dziwnie.
- Hej...wszystko okej?
- Sama nie wiem. Aż mi się gorąco zrobiło. To ona..ta najprawdziwsza Iga..
- A to ty nie wiedziałaś?
- A no skąd...
- To musisz Marta być gotowa na jej przywitanie. Bo zrobisz to osobiście.
Moje nogi zrobiły się jak z waty. Wiedziałam,że będę tu blisko znanych osób. Choć nie śniłam nigdy o tym,że przywitam ją osobiście. I co ja teraz zrobię? Nie mogłam przecież okazać mojego ,,innego ja’’.
Widząc,że Agnieszka odchodzi, również ulotniłam się na chwilę do swojej szatni. Zamykając ją na klucz usiadłam naprzeciw lustra. Patrząc prosto sama na siebie zapytałam Czy ja jestem normalna? Nikt nie znał mojej odmiennej orientacji. Po prostu kochałam kobiety. A Iga była moim ukochanym marzeniem. Moją niespełnioną miłością,która właśnie we mnie rozbudziła miłość do tenisa.
- Dość!! – wrzasnęłam na całą szatnię.
Na chwilę to pomogło,choć wiedziałam,że zderzę się ze ścianą. I poczułam coś dziwnego na dłoniach,jakby chodzące mrówki. Moje ciało dawało znak,że to właśnie nadchodzi. Ta myśl jak blisko będzie mnie Iga.
Ktoś nagle zapukał. Rozległ się głos Agi.
- Hejka mogę wejść – zapytała miłym głosem.
- No wejdź...- powiedziałam ledwo słyszalnym szeptem.
Wchodząc do środka,Agnieszka od razu wypatrzyła ponownie mój dziwny strach w oczach.
- Ej..nie jesteś sobą. Co ci jest?
Milczałam. A już miałam powiedzieć całą prawdę. I to,że jestem inna. Lecz ja dla siebie jestem zwyczajna. Czułam,że zaczyna mnie to wszystko przerastać.
- Agnieszka proszę zrób to ty. Przywitaj się z Igą…
Podeszła jeszcze bliżej przysiadając na niskim taborecie. Patrząc na mnie zaczęła mówić jeszcze ciszej.
- Powiedz co ci leży na sercu. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami od lat. Zawsze przecież marzyłaś się z nią spotkać. Mówiłaś o jej grze i chciała byś z nią zagrać mecz.
Dosłownie mnie zatkało. Jej rozczulający głos dosłownie rozłożył mnie na łopatki. A do tego zaczęłam się mazać jak jakaś mała dziewczynka co zgubiła zabawkę.
- To nie jest taki proste. – rozkładając dłonie patrzyłam w jej stronę.
- Spróbuj Madzia. Wiesz tu będą przychodzić coraz bardziej znane osoby. Jeśli nie podołasz dzisiaj,to możesz stracić tu pracę.
Poczułam się zmieszana jak dobry drink. Przewracając oczami kręciłam się jakbym siedziała na mrowisku. Nerwowo ciągając za moją białą spódniczkę wyplułam z siebie pytanie.
- Gdybym Aga była inna…
Próbowałam. Poczułam nagle ścisk w gardle. Widziałam jednak,że Aga czeka spokojnie na dalszy ciąg.
- Spokojnie Madzia. Mów powoli…
- J-a no, ja kocham….
- Eh... wyrzuć to z siebie – wstając objęła moją twarz rękoma.
Wtedy coś się zadziało. Wstając objęłam w pół ciało Agnieszki i całując mocno w usta ,,straciłam’’ jakby przytomność .
Dodaj komentarz