Hope pov.
Po "wspaniałej" rozmowie z Luke'iem (wyczujcie ten sarkazm) na imprezie u Derek'a minął cały dzień. W życiu nie uwierzę mu, że Justin jest zły i w ogóle. Przecież jest taki miły, nie to jest niemożliwe. Dzisiaj, ja i Em spotykamy się z: Luis'em, Derek'iem, Ann, Jacob'em, Iris oraz Luck'iem, no i niestety też z Jack'iem w kawiarni. Luck miał świetny pomysł z tym wyjazdem, a dzisiaj idziemy wszystko omówić.
- Hope idziesz?- zawołała mnie Em.
- Tak, tak już schodzę.- zawołałam i zabrałam swoją torebkę, do której schowałam portfel, telefon i błyszczyk. Podeszłam do Emily i razem ruszyłyśmy, w krótką droge do kawiarni.
Do kawiarni nie mamy tak daleko, bo tylko 15 minut spacerkiem. Gdy weszłyśmy do kawiarni usiadłyśmy przy stoliku gdzie siedział już Luck, Iris, Jacob, Derek i Ann. Luisa i Jack'a jeszcze nie było.
- Hej wszystkim.- przywitałam się z wszystkimi co odwzajemnili.
- Czekamy jeszcze na Jack'a i Luis'a czy zaczynamy już?- zapytał Luck.
- Możesz zacząć.- powiedziałam bez wszelkiego namysłu.- Najwyżej potem im powiemy tego czego nie słyszeli.
- No dobra. Słuchajcie moi rodzicie wykupili taki domek na osobistej plaży. Mają go już od jakiś 5 lat i spędzamy tam czas na wakacjach. Ostatnio spytałem ich czy możemy tam pojechać podczas przerwy i zgodzili się. Także wyjeżdżamy w sobote i zostajemy tam dwa tygodnie. Troche sobie przedłużymy przerwe.- wyszczerzył się.- No to kto się piszę?- i zanim ktoś się odezwał do kawiarni wbiegł zdyszany Luis, a za nim wolnym krokiem wszedł Jack.
- Coś nas ominęło?- zapytał Luis.
- W sumie to wszystko.- zaśmiałam się i opowiedziałam mu wszystko.
- No to jeszcze raz pytam, kto jedzie?- zapytał Luck.
- Ja!- odezwali się wszyscy oprócz Jack'a.
- A ty Jack?- zapytał Luis. Jack spojrzał na mnie i się zadziornie uśmiechnął. Ja w tego człeka nie wierze! Najpierw jest na mnie zły i wymyśla jakieś głupoty a teraz?! Ugh.
- W sumie to czemu nie.- zaśmiał się i puścił mi oczko. Pff.
- Super.- zawołał Luck.- Słuchajcie pojedziemy trzema autami, bo mamy tam spory parking także nie ma problemu. Ja, Iris, Jacob i Em pojedziemy w jednym, Ann, Derek i Luis w drugim, a ty Hope z Jack'iem.- No nie wierze, że co? Czemu muszę jechać z nim i tak muszę go znosić już tam.
- A nie mogę jechać z Ann, Derek'iem i Luis'em?- zapytałam.
- Nie, bo z nami pojedzie jeszcze mój kolega.- Luis lekko się zarumienił.- A poza tym musicie się bardziej polubić także jedziesz z Jack'iem i nie masz nic do powiedzenia.- zaśmiał się Luis. Prychnęłam i spojrzałam się na Jack'a, który dalej się na mnie zadziornie patrzył.~ To będzie długa droga.~ pomyślałam.
***
2 dni później
***
- Hope pospiesz się! Wszyscy na nas czekają!- krzyczała Em. Czemu to ja zawsze się spóźniam...
- Już ide Em.- chwyciłam walizkę i poszłyśmy na parking przed akademikiem.
- To miłej drogi.- powiedziała Em gdy wsiadała do auta z Luis'em.
- Tylko się nie zabijcie.- dopowiedział Luis.
- Zobaczymy.- westchnęłam i skierowałam się do auta Jack'a.
Usiadłam spokojnie na swoim miejscu, a Jack w tym czasie chował nasze walizki. Potem wsiadł do auta i ruszyliśmy za resztą. Żadne z nas się nie odzywało. Stwierdziłam, że przerwę tą niezręczną cisze i chciałam włączyć radio. Wtedy poczułam jak ktoś strzepuje moją rękę.
- Nie dotykaj.- syknął Jack.
- To może sam to włączysz?- prychnęłam.- Chciałam tylko posłuchać muzyki.- nic już więcej nie mówiąc westchnął i włączył radio. Leciała reklama, więc chciałam przełączyć. Jednak zdarzyła się powtórka z rozrywki.
- Miałaś tego nie ruszać.
- Ja pierdziele o co ci chodzi?! To tylko radio!- nie dawałam za wygraną i zmieniłam stacje.
- Co się szczerzysz?- prychnął.
- Zabronisz mi?- zapytałam chamsko.
- Nie, ale zaraz możesz stąd wyjść.- powiedział chamsko.
- Wiesz co ja cię już nie rozumiem. O taką głupotę masz wąty. Najlepiej nie odzywajmy się i już.- westchnęłam.
Atmosfera przez całą drogę była napięta. W końcu po dwóch godzinach dotarliśmy na miejsce. Stanęłam jak wryta widząc wielką wille z osobistą plażą.
- Wow.- powiedziałam oniemiała.
- Dobra słuchajcie mamy pięć sypialni z dwuosobowym łóżkiem w każdej. No to się dzielimy.- zawołał Luck.
- Ja będę z tobą Luck.- powiedziała Iris i pocałowała go w policzek.
- Ja będę z Ann.- powiedział Derek.- i złapał ją za rękę.
- To ja będę z Em.- zawołał Jacob i przytulił moją przyjaciółkę.
- A ja z Dylan'em.- powiedział Luis. Zaczęłam wyliczać kto jeszcze został i... O nie.
- Czyli ja muszę być z Jack'iem?- spojrzałam na niego i przełknęłam ślinę. A myślałam, że to będzie spokojny wyjazd.
9 komentarzy
Zbuntowana14
Zawieszam opowiadanie ;/ Nie mam w ogóle weny, żeby cokolwiek napisać... Przepraszam wszystkich, którzy czytali, ale nie będę pisała tego na siłę, bo to będzie beznadziejne. Nie wiem kiedy tu wrócę, ale obiecuje że tu wrócę
Lala
@Zbuntowana14 no cóż. TRUDNO. Życzę weny jak najszybciej może idź w ulubione miejsce ? Ja tak zawsze robię ;* powodzenia Ps. Czekam na nexta
Lolitkaa1
Dodasz coś?
Lolitkaa1
Dodasz coś moze?
Zbuntowana14
@Lolitkaa1 Teraz nie dam rady bo sie rozchorowałam ;/
Lolitkaa1
@Zbuntowana14 ja walczę z chorobą witaminkami bo sie juz dosyć tej zimy nachorowałam dużo dużo duŻo Zdrówka!!! Wracaj tu do nas szybko
Lolitkaa1
Kocham! Cieszę się że wróciłaś!
Zbuntowana14
@Lolitkaa1 Jejku Dziękuję
nasiaaa
Wow! Cudne
Zbuntowana14
@nasiaaa Dziękuję
nastolaka
Wspaniale może w końcu się polubią kiedy next ?
Zbuntowana14
@nastolaka Dziękuję, raczej w weekend
Malawasaczka03
Extra!!!!
Zbuntowana14
@Malawasaczka03 Dziękuję!
Caryca
Wspaniale
Zbuntowana14
@Caryca Dzięki
cukiereczek1
Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością
Zbuntowana14
@cukiereczek1 Dziękuję