Spróbujmy jeszcze raz cz.7

Spróbujmy jeszcze raz cz.7Schowałam głowę pod poduszkę słysząc ten irytujący dźwięk jaki wydawał mój telefon od kilku chwil. Nie miałam pojęcia kto i w jakim celu próbuje się ze mną skontaktować, ale miął ten ktoś nie po kolei w głowie. Otworzyłam jedno oko zsuwając delikatnie poduszkę aby sprawdzić która godzina. Gdy tylko zobaczyłam jak zegarek wskazuje na ósmą z minutami , jęknęłam przeciągle. Gdy znowu słyszałam jak melodyjka staje się głośniejsza , wyciągnęłam rękę po urządzenie jednocześnie odbierając.
- Tak? - ziewnęłam.
- No wreszcie - usłyszałam zirytowany głos mojej przyjaciółki - Czy ty wiesz od jakiego czasu próbuję się do ciebie dobić ?
- Jakbym mogła nie wiedzieć - rzuciłam przeciągając się na łóżku - Skoro nie dajesz mi spać o tak wczesnej porze wariatko.
- Udam, że tego nie słyszałam - uśmiechnęłam się do siebie - Ale ja w innej sprawie. zbieraj się.
- Co?
- To co słyszałaś , idziemy dziś na zakupy aby kupić ci jakąś fajną kieckę , w końcu masz urodziny za dwa dni.
- I dlatego budzisz mnie tak wcześnie w wakacje? - zapytałam patrząc w sufit.
- Odeśpisz to , cholera - usłyszałam jak coś spada po drugiej stronie słuchawki - To ostatnie nie było do ciebie.
- Mhm - mruknęłam.
- To co za godzinę widzimy się w galerii?
- Okey - westchnęłam.
- To pa.
- Buźka.
Odłożyłam telefon tam gdzie leżał. Podniosłam się do pół siadu aby chodź trochę rozprostować kości. Wyjrzałam przez okno i stwierdziłam, że dziś pogoda nie dopisuje, przez padający deszcz , no  ale cóż, nie całe lato jest słoneczne. Wstałam z łóżka i powędrowałam do toalety aby się odświeżyć, uprzednio zabierając ze sobą potrzebne rzeczy.

                                                                              ***

Rozejrzałam się po centrum aby zobaczyć moją przyjaciółkę, gdy tylko ją dostrzegłam , ruszyłam w jej kierunku.
- Hej - przywitałam się cmoknięciem w policzek.
- Hej , dawno przyszłaś ? - zapytała biorąc mnie pod ramię.
- Nie - uśmiechnęłam się - Dosłownie przed chwilą.
-To idziemy teraz szukać dla ciebie czegoś seksownego - poruszyła znacząco brwiami na co się roześmiałam a dziewczyna razem ze mną.
Ania wciągnęła mnie już do trzeciego sklepu w którym prawdopodobnie miałam coś sobie znaleźć. W dwóch poprzedni nie było nic co wpadło mi lub dziewczynie w oko. Każda z nas poszła w inną stronę aby się rozejrzeć. Chodziłam między wieszakami rozglądając się, ale nic nie wpadło mi w oko. Moją uwagę przykuła piękna sukienka. Podeszłam bliżej aby się przyjrzeć. Sukienka urzekła mnie od razu. Już wiedziałam , że to jest to.
- Masz już coś? - usłyszałam przy uchu głos przyjaciółki.
- Mam - uśmiech wpłyną na moją buzię.
- Dziewczyno! - pisnęła moja przyjaciółka - Bierz ją i przymierzaj!
Tak jak powiedziała , tak też zrobiłam.  
Stałam przed lustrem i nie mogłam wyjść z podziwu. Bardzo się sobie podobałam , czyli wyglądałam nieźle , co też umocniło mnie w przekonaniu przez Anię. Wpadła do przymierzalni z piskiem który na pewno słyszał cały sklep.
- Chyba wyglądam nieźle, nie ? - spojrzałam na nią i zaraz na siebie w lustrze.
- Nieźle ? - spojrzała na mnie jak na głupią - Wyglądasz zjawiskowo!  
Uśmiechnęłam się do niej ciepło.
- No dobra to zdejmuj ją i do kasy - wskazała na mnie palcem - Jeszcze buty i torebka.

Wróciłam do domu zmęczona jak nigdy, miałam ochotę zasnąć. Zakupy z dziewczyną to masakra. Anka w porównaniu do mnie zawsze bawi się świetnie, bo to ja jestem jej marionetką, dostaje multum ubrań i muszę to wszystko założyć , nawet po kilka razy , czego czasem mam serdecznie dość.
Gdy tylko przekroczyłam próg salonu wypuściłam torby z rąk i stanęłam jak wryta. Na kanapie razem z Konradem siedzieli moi rodzice, którzy tylko gdy zorientowali się , że jestem w domu , uśmiechnęli się szeroko. Odwzajemniłam uśmiech , jednocześnie ruszając dosłownie biegiem w ich stronę. Gdy tylko znalazłam się w ramionach mamy i taty uścisnęłam ich mocno i nie chciałam puścić. Zawsze gdy tylko musieli wracać tęskniłam za nimi, ale teraz , gdy mam ich przy sobie zdałam sobie sprawę jak bardzo za nimi tęskniłam.
- Udusisz nas kochanie - zaśmiał się tato.
- Bardzo za wami tęskniłam - odsunęłam się od nich - Nawet nie wiecie jak się cieszę, że jesteście już i będziecie na moich urodzinach.
- My też się za wami bardzo stęskniliśmy - odezwała się mama.
- A gdzie masz Kamila? - zapytał tato.
- Robert - upomniała go mama.
- No co?
- My już nie jesteśmy razem - uśmiechnęłam się smutno.
- Dlaczego? - dopytywał.
Całą czwórką zasiedliśmy na kanapie. Opowiedziałam rodzicom dlaczego już nie jesteśmy razem. Mama była delikatnie w szoku, zawsze mówiła , że Kamil nie widział poza mną świata i tak było do czasu. Tato był zły , po prostu zły za to co zrobił , pomimo tego, że niedługo będę miała już siedemnaste urodziny , dla niego jestem tą samą , małą sześcioletnią dziewczynką , która przychodziła do niego wieczorami , zasiadała obok niego mocno się tuląc.
- Bardzo was kocham - powiedziałam bardziej wtulając się w nich.
- Ej no - usłyszałam oburzony głos mojego brata - A ja to co?
- No chodź tu do nas - zaśmiał się tato.
Zrobiłam trochę miejsca dla niego i teraz całą rodziną tuliliśmy się do siebie.

nacpanapowietrzem

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1057 słów i 5412 znaków. Tag: #miłość

2 komentarze

 
  • Użytkownik Blacklady

    Świetne,kiedy next?

    11 lis 2016