Spróbujmy jeszcze raz cz.3

Spróbujmy jeszcze raz cz.3Obudziłam się dzisiaj dosyć późno, było to spowodowane wczorajszymi wydarzeniami. Spojrzałam na swoje nadgarstki, na lewym widniał siniak zrobiony przez Kamila. Dalej nie mogłam uwierzyć w to co mi zrobił, w moich oczach pojawiły się łzy, szybko zamrugałam aby je odgonić. Nie chce teraz płakać, chce o tym zapomnieć to już koniec. Wzięłam telefon żeby sprawdzić godzine, w tym czasie zaczął on dzwonić. Na ekranie widniało "Aniulka", to moja przyjaciółka. Jest ona zakręconą zielonooką szatynką.
Nacisnęłam zielony przycisk i odebrałam :
- Halo?
- No hej - usłyszałam jej radosny głos - Pomyślałam, że pójdziemy dziś na zakupy, co Ty na to?
- Sama nie wiem - odpowiedziałam smętnie.
- Coś się stało? Pokłóciłaś się z Kamilem? - dopytywała.
- Tak jakby.
- Chyba coś poważnego - chciałam jej o wszystkim powiedzieć - To może spotkajmy się i wszystko mi opowiesz, zgoda?
- Okej, gdzie?
- Może spotkajmy się w galerii, przy fontannie o 16.
- Dobra, będę pa.
- Papa.
Odłożyłam telefon i wstałam. Poczłapałam do łazienki, stojąc przed lustrem widziałam tylko moje czerwone i podpuchniete od płaczu oczy. Schłodziłam twarz zimną wodą, za wiele nie pomogło. Miałam ochotę wrócić do pokoju i płakać ile tylko fabryka dała, ale nie chciałam aby brat się o mnie martwił.
Założyłam na siebie zwykłą koszulkę i spodenki, włosy związałam w niedbałego koka i zeszłam na dół. W kuchni zastałam Konrada razem z chłopakami. Wchodząć do pomieszczenia przykleiłam sztuczny uśmiech aby udawać, że wszystko jest dobrze.
- Hej wam - uśmiechnęłam się do nich, ale wyszło to sztucznie.
- Hej młoda - uśmiechnął się Kacper.
A reszta mu zawtórowała.
- Zrobiliśmy śniadanie - odezwał się mój brat - Zjedz z nami.
- Dziekuje, ale nie jestem głodna - wyjęłam sok i nalałam do szklanki.
- Powinnaś coś zjeść.
- Może później - zabrałam sok i kierowałam się do wyjścia.
- Może masz ochotę wyjść dziś na basen? Albo porobić cokolwiek.
- No właśnie, to fajny pomysł - powiedział Kacper.
Zmieniłam kierunek i ruszyłam w strone wolnego miejsca przy stole. Usiadłam obok Kacpra.
- No dobra - spojrzałam na nich - Przez to co wydarzyło się wczoraj nie musicie spedzać ze mną czasu i mnie pilnować - upiłam łyk soku - Nie mam zamiaru zrobić sobie czegoś.
- Siostra! - spojrzałam na brata - To nie jest śmieszne.
Splotłam dłonie i położyłam je na stole pochylając się do przodu.
- Wiele osób się rozstaje, ja też to przeszłam - wlepiłam wzrok w swoje dłonie - To nie powód aby obchodzić się ze mną jak z jajkiem. Rozstaliśmy się.
Moje oczy momentalnie zaszły łzami, ale szybko je odgoniłam.
- Nie musicie się mną tak przejmować, wszystko dobrze.
- Ale..- odezwał się Maciek - Widziałaś to i.. - nie dokończył bo Oliwier uderzył go w tył głowy.
- Stary! - sykną Oli.
- Nie chce o tym rozmawiać, okej? - uśmiechnęłam się do nich - A poza tym to idę niedługo do galerii spotkać się z Anią, więc basen odpada.
Wzięłam sok i poszłam do pokoju. Po zamknięciu drzwi łzy zaczęły płynąć mi po policzkach. Zakryłam usta dłonią aby stłumić szloch. Nie chciałam że któryś z chłopaków mnie słyszał.

          ***

Siedziałyśmy w kawiarni obładowane zakupami. Gdy tylko do niej weszłyśmy od razu zamówiłyśmy coś do picia, a ja zaczęłam opowiadać co się wydarzyło. Mimo moich starach łzy płynęły z moich oczu. Nie chciałam tego, ale nie mogłam zrobić nic. Ania siedziała obok mnie obejmując ramieniem i próbując pocieszyć, starała się ale nie wiele to dało. O nic nie pytała, po prostu była i za to ją kocham. Kilka minut zajęło mi aby się uspokoić i doprowadzić do porządku.
- Przepraszam, nie chciałam się tak rozkleić.
- Ej, no coś Ty - uśmiechnęła się do mnie ciepło - To nie Twoja wina. Czasem to nawet pomaga.
- Ale ja już wypłakałam morze łez - uśmiechnęłam się smutno - A dalej czuje się jakby to była moja wina.
- Oszalałaś! - uderzyła ręką w swoją nogę - To nie jest Twoja wina, to on wszystko spieprzysz. I nawet tak nie myśl, bo bedziesz miała doczynienia ze mną.
Roześmiałam się na jej słowa, a ona razem ze mną.
- I taką chce Cię widzieć, roześmianą i szczęśliwą.
- Dziekuje - przytuliłam ją - Jesteś najlepsza.
- Wiem - wyszczerzyła się - Dokończymy nasze lody i idziemy jeszcze do kilku sklepów. Co Ty na to?
- Pewnie.
Razem z Anią byłyśmy chyba we wszystkich sklepach, ten dzień był bardzo udany. Nawet zapomniałam na chwilę o Kamilu, wiem, że i tak będę musiała to zrobić, po tym co się stało nie wybaczę mu.
Weszłam do domu i od razu skierowałam się w stronę swojego pokoju. Na korytarzu spotkałam swojego brata, który na widok ilości toreb zaniemówił. Nie dziwię mu się, sama jestem zaskoczona tym ile wydałyśmy, ale warto było. Zeszłam na dół i od razu skierowałam się do kuchni. Była już godzina 18 więc postanowiłam coś przegryźć. Pijąc sok usłyszałam dzwonek do drzwi, wstałam i poszłam odtworzyć.
- Cześć mała - powiedział uśmiechnięty Mateusz.
- Hej - przywitałam się z nim buziakiem w policzek - Wejdź.
Mateusz był wysokim niebieskookim, ciemnym blondynem.Przyjaźnimy się od dawna. Mati jest dla mnie jak brat, zawsze mi pomaga, mogę też z nim porozmawiać o wszystkim.
- Napijesz się czegoś? - zapytałam gdy byliśmy w kuchni.
- Soku - uśmiechnął się - Pomyślałem, że wpadnę i coś pooglądamy, co Ty na to?
- Jestem za - uśmiechnęłam się podając mu sok - To chodź do salonu.

Właśnie oglądaliśmy jakąś komedie gdy zadzwonił dzwonek, przeprosiłam przyjaciela i poszłam otworzyć. Przed drzwiami stał Kacper, przywitałam się z nim i zaprosiłam do środka. Skierowaliśmy się do salonu, tam był Mateusz w towarzystwie mojego brata. Panowie przywitali się, Kacper spojrzał na Konrada i był zdziwiony.
- A Ty jeszcze nie gotowy?
- Mówiłem, że nie idę. - Konrad wzruszył ramionami.
- Dlaczego? Przecież mieliśmy tam być wszyscy. - spojrzałam na obu i nie wiedziałam o czym mówią.
- Nie idę i już.
- Ej.. - spojrzał to na jednego to na drugiego - O czym mówicie?
- Dziś wszyscy mieliśmy iść na imprezę, ale Twój głupi brat teraz mi mówi, że nie idzie. - Kacper rzucił poduszką w przyjaciela.
- Pisałem wam dziś dlaczego nie idę. - brat odrzucił poduszkę.
- Dlaczego? - spojrzałam na brata, krzyzując dłonie na piersi.
- Uważa, ze po tym co się wczoraj stało nie może zostawic Cię samej.
- Nic mi bedzie, poza tym Mateusz ma zostac na noc, wiec nie bede sama. A Ty się ruszaj i wynos na impreze.
- I to już!
Konrad bez słowa wstał i poszedł na gore.  
- Dzieki.
Kilkanaście minut pózniej zostałam z przyjaciel. Chciałam oglądac dalej, ale on się uparł, ze musze mu wyjasnic o co chodziło. Niechetnie, ale zrobiłam to, oczywiscie musiałam przy tym płakac.
- Kretyn nie wie co stracił - przyjaciel pocałował mnie w czoło - Nie płacz, nie warto przez idiote.
Wziełam kilka wdechów aby odgonic kolejne łzy, nie chciałam płakac chociaz to bolało. Kilka chwil pózniej ogladalismy filmy śmiejąc sie.

nacpanapowietrzem

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1423 słów i 7245 znaków, zaktualizowała 14 paź 2016.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik MichaelPL

    Bosko <3

    27 lip 2016

  • Użytkownik Jutsi:)

    Jest ok

    24 lip 2016

  • Użytkownik maciekk

    Rewelacja na patyku!

    23 lip 2016

  • Użytkownik Krolewna

    <3

    20 lip 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część normalnie czekam na next. :) :*

    20 lip 2016