Sekret IV

Zamarłam..żeby w następnej chwili wybuchnąć gromkim śmiechem.
-Chyba mam do czynienia z samym diabłem ! -mówiłam sama do siebie wciąż śmiejąc się w głos.
Spojrzałam na ekran laptopa i przeczytałam na głos:
-Hehel z hebrajskiego Lucyfer, filius z łaciny..syn. Syn Lucyfera?
Brednie.
Długo siedziałam wpatrzona w ścianę, jak gdyby miało mi to w czymś pomóc. Z zadumy wyciągnął mnie tata.
Zamknęłam laptopa i spojrzałam na otwarte na ościerz drzwi mojego pokoju, po czym z lękiem przeniosłam wzrok na wściekłą twarz Nataniela. Wyglądał jak przed swoim dosyć częstym ostatnio atakiem furii.
-Tato..? -Zaczęłam niepewnie.
-Gdzie byłaś dzisiaj w nocy ?- Mówił przez zaciśnięte zęby, a mała żyłka na jego skroni pulsowała w szaleńczym tępie. Zawsze go to zdradzało, kiedy był zdenerwowany.
Nie chciałam kłamać, nie jemu. Nie najdroższej osobie w moim życiu. Ale co mi pozostało? Miałam mu powiedzieć, że udawałam dziwkę żeby porozmawiać z mężczyzną, który chciał mnie zabić?  
W tym właśnie momencie uświadomiłam sobie niespodziewanie wysoki poziom własnej głupoty. Kto normalny postąpiłby tak jak ja?-Zapytałam siebie w myślach. Jakiś mały i irytujący głosik w mojej głowie wciąż powtarzał :, , Ale ty nie jesteś normalna, Leila. I nigdy nie będziesz''.
-Słyszysz co do ciebie mówię ?!- Nataniel powoli zaczął wpadać we wściekłość.
Musiałam działać wbrew sobie.
-Byłam u Evy. Gdzie indziej mogłabym być? Przecież wiesz, że nikogo tu nie znam.  
-Mogłaś mi powiedzieć, że wychodzisz, wiesz ?! Właśnie wróciłem do domu ! Szukałem cię ! Wszedłem do ciebie w nocy żeby zobaczyć czy wszystko okej i zastałem puste łóżko..- W jego dobrych, zaczerwienionych od braku snu oczach ujrzałam łzy.
-Przepraszam..-Podeszłam do niego, ale nie chciał nawet na mnie patrzeć.
-Leila..-zaczął groźnie. Wiesz co razem przeżyliśmy i jaką zawarliśmy umowę. Oni będą nas ścigać całe życie, za każdym razem kiedy znikasz na dłużej..boję się, że nas znaleźli i coś ci..-Jego głos się załamał, a ja poczułam, że do oczu napływają mi łzy. Przytuliłam się do jego ramienia i wsłuchałam we własny szybki i urywany oddech.
-Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało.  
-Wiem tato..






...

-Łaał ! Leila wyglądasz pięknie ! - Zaszczerbiotała podekscytowana Eva.  
Na początku podeszłam nawet bardziej niż trochę sceptycznie do mojego prezentu od niej na osiemnastkę, ale w końcu się poddałam, nie miałam wyjścia. Pół soboty spędziłam w 'ekskluzywnym salonie piękności i odnowy biologicznej'. I jeśli mam być szczera, to nie żałuję ani minuty.
Wyprostowałam się na fryzjerskim krześle, przeglądając się jednocześnie w ogromnym lustrze luksusowego salonu i..pierwszy raz w życiu stwierdziłam, że wyglądam..ładnie, bardzo ładnie.
Grube, rude loki spływały kaskadami z moich ramion i pleców. Delikatny makijaż rozświetlił moją skórę na twarzy i fioletowe cienie pod oczami, podkreślał też moje czarne rzęsy i brwi, spojrzałam na idealnie wypiłowane i pomalowane na 'pudrowy róż' paznokcie.  
-Całkowicie zgadzam się z pani towarzyszką. Wygląda pani olśniewająco ! -Młody fryzjer uśmiechnął się do mnie z błyskiem w oku.  
Odwzajemniłam uśmiech patrząc na niego w odbiciu. Mój wzrok utkwiony w lustrze niespodziewanie przyciągnął czarny samochód, który przejeżdżał bardzo wolno obok salonu fryzjerskiego. Odwróciłam się gwałtownie w stronę okna, ale już go nie było.
Dreszcz przeszedł po moich plecach, nie widziałam go już od dwóch tygodni. Wciąż nękał mnie w snach..a ja nadal nie rozgryzłam zagadki z nożem.  
Spojrzałam na zegarek i poderwałam się z fotela.
-Eva już trzecia !Musimy się pośpieszyć jak chcemy zdążyć do naszej knajpki. Zamówiłam stolik.
Podeszłyśmy do wieszaka, nałożyłam na siebie granatową kurteczkę i
spojrzałam na Evę, jej wzrok był jakiś nieobecny..Nagle usłyszałam za sobą:
-Przepraszam.. -fryzjer odchrząknął cicho i był wyraźnie zakłopotany, kiedy wbiłam w niego wzrok.
-Tak?-Zapytałam zdziwiona..
Pytanie mężczyzny zbiło mnie z pantałyku.
-Dałaby pani zaprosić się na kawę..?-Uśmiechnął się niepewnie. Zamrugałam jeszcze bardziej zdziwiona.
-Oczywiście.-Podeszłam do niego i wyciągnęłam rękę.
-Jestem Leila.
-Christian. Jestem Christian. Ścisnął moją dłoń i rozpromienił się w uśmiechu.
Zostawiłam mu numer telefonu na kawałku jakiejś kartki i pośpiesznie wyszłyśmy z salonu.
-Prawie sobie naślinił na brodę!- Krzyknęła Eva i wybuchła śmiechem.  
-Nie przesadzaj, zwyczajnie zaprosił mnie na kawę. Uśmiechnęłam się i lekko zaróżowiłam na policzkach.
-Leila nie oszukuj sama siebie, nie widziałaś jak na ciebie patrzył ?! A swoją drogą to niezłe z niego ciasteczko.
-Och no wiem..wiem, ale i tak nic z tego nie będzie..-Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Opowiadałam ci kiedyś..

...



-Mamo! Mamusiu obudź się! Słyszysz ! Oni już pojechali..Mamo! Sześcioletnia dziewczynka ciągnęła matkę za rękę, usiłując ją podnieść z podłogi.
Drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem i dziewczynka wybiegła z kuchni.
-Skarbie! Leila.. Och córeczko czemu płaczesz.. ?-Mężczyzna poderwał zapłakaną dziewczynkę w ramiona i kciukiem starł z jej policzka, jedną samotną łzę. Wszedł do pomieszczenia, jego wzrok..zatrzymał się na podłodze za plecami córki.
-Latoya?Latoya.. Odstawił córkę na podłodze. Ściana przed nim pokryta była czerwonymi plamami.
-Nie! Nie.. Uklęknął nad kobietą, która leżała w kałuży krwi. Wziął ją w ramiona, ale jej ciało było zimne..  
-Nie odchodź ode mnie.. nie zostawiaj mnie, nie teraz skarbie. Położył głowę na jej piersi, łzy skapywały z jego policzków.
Dom wypełnił się jego żałosnym jękiem.


Dziewczynka podeszła do ojca, który wciąż kołysał żonę w objęciach i położyła swoją malutką rączkę na jego ramieniu.

-Kocham cię Latoya, zawsze będę cię kochał.- Ułożył kobietę na płytkach czerwonych od jej krwi i odwrócił się do córki, która schowała twarz w jego szyi.
-Boję się, tatusiu.




-Leila! Leila! Obudź się!- Nataniel mocno szarpał moje ramię. Otworzyłam oczy:
-Oni ją zabili! Zabili ją!-Ciepłe łzy płynęły po moich policzkach.
-Spokojnie kochanie, spokojnie.. usiadł obok i pogłaskał mnie po plecach.

Powoli dochodziłam do siebie.  



-Tato..?-Zaczełam niepewnie.
Nie odrywał ode mnie wzroku, więc mówiłam dalej.
-Wiem..że unikasz tego tematu, ale ja musze wiedzieć.- Spojrzałam na niego pełna wątpliwości, ale wyraz jego twarzy się nie zmienił, tylko mała żyłka na skroni zaczęła pulsować rytmicznie.
-Czemu oni zabili mamę? W jego oczach zobaczyłam bezgraniczny ból.. Taki sam, który ujrzałam pierwszy raz dokładnie dwanaście lat temu. Ból, który towarzyszył mu przez te wszystkie lata.
Nataniel westchnął ciężko.
-Po jej śmierci..dowiedziałem się, że była uzależniona od hazardu. Wcześniej z domu znikała jej biżuteria czy inne cenne przedmioty, ale wiedziała, że z czasem się domyślę.. Więc zaciągnęła pożyczkę.
-Nie w banku..- wybełkotałam drżącym głosem.
-Nie, nie w banku. Dług rósł przez lata, podobno już wcześniej jej grozili..
-Ile tego było?-Czułam zbierające się pod powiekami łzy.
-Kilkadziesiąt tysięcy.- Uciął i zastygł bez ruchu.
Trwaliśmy w ciszy i patrzyliśmy w ciemność, każde pogrążone w swoich myślach.
-Oni się dowiedzieli o tobie Leila, nie wiem jak..nie wiem skąd, ale wiedzą, że byłaś w domu gdy zabili Latoye.  
-Dlatego nasze życie to ciągła ucieczka.. -Pociągnełam nosem i po raz kolejny dziękowałam w myślach Bogu, że jest przy mnie ktoś taki jak Nataniel.



...

-Eva jak ty to robisz, co ?-Spojrzała na mnie zdezorientowana.
-No..wiesz, jak to jest, że masz tylu facetów. Lecą do ciebie jak pszczoły do miodu..-Zaśmiała się gadłowo.
-Chyba mówisz o sobie skarbie.- Odparła, a ja spojrzałam na nią rozdrażniona, myśląc, że robi sobie ze mnie jaja.  
-Hm..w sumie mogę zdradzić ci kilka wskazówek.- Kiwnęłąm głową podekscytowana i jednocześnie troche zażenowana, tym, że biorę lekcje podrywu u mojej przyjaciółki.
-Po pierwsze mężczyźni zawsze chcą tego czego nie mogą mieć lub tego czego pragną inni mężczyźni-ciągnęła Eva, musisz pokazać mu, że nie jest jedyną rybą w morzu, graj niedostępną i flirtuj z innymi kolesiami, kiedy jesteś z nim.-Chyba zrobiłam na prawdę głupią minę, bo Eva wypaliła:
-No nie patrz tak na mnie, mówię samą prawdę.-Kiwnęłam głową.
-Jak już poruszyłyśmy ten temat..to..-Zaczęłam z niepewnością, bo było mi strasznie głupio, nie lubię gadać o takich rzeczach..
-Taak?-Zapytała Eva z zadziornym uśmieszkiem.
-Jak mam z kimś flirtować? Nigdy tego nie robiłam.. Wiem, wiem jestem jedną wielką porażką..
-Hej skarbie, nie mów tak o sobie..jesteś piękna ! Nie musisz flirtować z facetem żeby od razu mu stanął.-Spojrzałam na nią spod pół przymkniętych powiek i razem wybuchłyśmy śmiechem. Ale jeśli już tak bardzo chcesz znać sztukę uwodzenia..dam ci wskazówki.- Mrugnęła do mnie okiem, a ja skupiłam się na tym co mówi.
-To bardzo łatwe Leila. Rozmawiaj z nim, ale dodaj kilka subtelnych detali. Utrzymuj cały czas kontakt wzrokowy. Żeby zauważył twoje oczy musisz wytrzymać jego wzrok, a potem spojrzeć spod przymkniętych powiek. Popraw delikatnie włosy, obliż wargi..reszta przyjdzie naturalnie.
-Załóż szkołę uwodzenia Eva, będą przychodzić stadami. -Uśmiechnęłam się promiennie i zaczęłam:
-Mam jeszcze jedną prośbę..obiecuje, że ostatnią !  
-Dla ciebie wszystko!- Krzyknęła teatralnie Eva.
-Idź dziś ze mną do centrum handlowego, muszę kupić sukienkę. Prooszę.
-Jasne, wiesz, że kocham zakupy !


...


-Nie, zdejmij ją, co ty zakonnica jesteś ? - Eva wykrzywiła twarz w grymasie.
- Mi się podoba! - Odwrociłam się do lustra i omiotłam wzrokiem czarną suknię na cieniutkich ramiączkach, długą do kostek. Materiał opinał się, rozkosznie pieszcząc moje ciało. Nagle zza kotary oddzielającej mnie od reszty sklepu wyłoniła się Eva.
-Zobacz co mam!- Widok jej tak podekscytowanej zawsze przyprawiał mnie o śmiech.
Weszła do przymierzalni i z dumą prezentowała w rękach suknie, którą znalazła. Dotknęłam ręką delikatnego materiału.
-Piękna.. Muszę ją przymierzyć!-Eva szybko się ulotniła i po kilku minutach odsunęłam     zasłonę przymierzalni.
-To jest to ! Facet padnie na kolana !- Eva klasnęła w dłonie a ja zaśmiałam się i obróciłam wokół własnej osi. Szafirowa suknia była długa do ziemi. Miała piękny gorset wyszyty drobnymi diamencikami, które mieniły się w świetle wszystkimi kolorami. Wzdłuż prawego boku, od uda do kostki ciągnęło się rozcięcie, odsłaniające całą moją nogę.
Kiedy płaciłam za sukienkę przypomniał mi się telefon od Tristiana..
Gdy usłyszałam w słuchawce jego głos zmiękły mi nogi.. a on tak po prostu, kiedy od naszego spotkania minął prawie miesiąc zaprosił mnie dziś na kolację do, , Royal''. Najdroższej restauracji w mieście.. Właściwie nie wiem czemu się zgodziłam.. Ale wiem, że pragnęłam tego spotkania odkąd zostawił mnie samą, bez słowa i odjechał.  
Tęskniłam za widokiem czarnych, intensywnych oczu odkąd jego samochód zniknął na pierwszym zakręcie.



Kupiłam jeszcze kilka kosmetyków, które doradziła mi Eva, pożegnałam się z nią i pognałam do domu.




...


-Leila, wychodzę do sąsiada Bena, oglądać mecz !
-Tato, wiem kto to Ben !- Krzyknęłam z góry, ze swojego pokoju.
-Wrócę dziś później, zadzwoń po Evę, nie chcę żebyś była w domu sama, gdyby się coś działo to dzwoń !
-Dobra..dobra !  
Wychyliłam głowę zza drzwi i z ulgą stwierdziłam, że drzwi się zatrzasnęły.  
Wskoczyłam pod prysznic i zaczęłam przygotowania..



-O Boże ! On już jest!- Wyjrzałam przez okno w moim pokoju i zobaczyłam na podjeździe czarny samochód Tristiana.. Chyba za długo się grzebałam.  
Jak tata to zobaczy..nie wpadnie w furię, wpadnie w histerię !
Zbiegłam schodami na dół, otworzyłam drzwi i obrzuciłam Tristiana spojrzeniem. Wyglądał zabójczo! Jego czarne oczy błyszczały i przeszywały mnie na wylot.Kusiło mnie by dotknąć jego twarzy i obrysować opuszkami palców kontury jego silnej szczęki.
W ciemnym smokingu i śnieżnobiałej koszuli, która kontrastowała z jego ciemną karnacją wyglądał zniewalająco.. Zaczesał włosy do góry i uśmiechnął się do mnie zawadiacko.  
-Witaj..
-Cześć..- Odchrząknęłam i poczułam, że robi mi się sucho w ustach, musiałam przełknąć ślinę, żeby coś powiedzieć.. Wejdź.
Prowadziłam go do góry i niemal czułam na sobie jego palący wzrok.
Stanęłam przed lustrem, poprawiając pokręcone włosy i zobaczyłam jednoczesnie, że Tristian stoi oparty o drzwi z rękami skrzyżowanymi na piersi.
-Wyglądasz cudownie..niemal zamruczał. Zarumieniłam się w odpowiedzi.
-Ty też nieźle wyglądasz..
Widziałam kątem oka, że odkleił się od framugi i idzie w moją stronę.
Spojrzał na zegarek.
-Chodźmy już, zaraz się spóźnimy.
-Cholera! Rzeczywiście za długo się grzebałam! Był wyraźnie rozbawiony patrząc jak biegne do szafy i wyciągam torebkę ze szpilkami.
-Zawsze się spóźniam..-Odparłam podskakując na jednej już obutej nodze i próbując w panice nałożyć drugą szpilkę. Niestety bezskutecznie.
-Daj, pomogę ci. -Tristian wyciągnął z mojej dłoni kremowy pantofel i uklęknął przede mną.
Stałam oniemiała, opierając się jedną ręką o jego umięśnone ramię. Położył sobie moją nogę na udzie i poczułam jak jego silne ręce powoli wsuwają szpilkę na stopę. Kiedy ciepłe dłonie musnęły powoli moją kostkę przez całe ciało przebiegł rozkoszny dreszcz trafiając do źródła mojej kobiecości..jakby to właśnie w tym miejscu mnie dotknął.
Powoli odstawił stopę na podłogę i spojrzał na mnie z dołu.
Mój wzrok powędrował w miejsce, gdzie koszula odsłaniała jego opaloną skórę na szyi i torsie..przeniosłam wzrok na pełne usta, w dolnej wardze dokładnie po środku miał mały dołeczek. Nie mogłam oderwać wzroku od jego ust. Wreszcie zatopiłam wzrok w jego pięknych oczach. Z przerażeniem stwierdziłam, że nie mogłam oderwać od niego wzroku..  
Przełknęłam głośno ślinę.
-Dziękuję.
-Przyjemność po mojej stronie. -Uśmiechnął się odsłaniając białe i idealnie proste zęby. Otoczył mnie ramieniem i położył dłoń na moich plecach, tuż nad talią, mimowolnie przysunęłam się bliżej i otarłam o niego biodrem. W miejscu, w którym jego dłoń dotykała delikatnego materiału mojej sukni czułam rozkoszne mrowienie, rozchodzące się falami wzdłuż ciała. Z pożądania zakręciło mi się w głowie.
Otworzył przede mną drzwi samochodu i kiedy poczułam zapach jego perfum, uczucie rosnącego podniecenia jeszcze bardziej się nasiliło. Czułam w skroniach łomot krwi. Usadowiłam się na swoim miejscu i ruszyliśmy.
-Rozumiem, że nie wiesz..kim jestem? -Głos Tristiana wyrwał mnie z rozmyślań.
Przypomniały mi się wszystkie dni, w ciągu których usiłowałam rozwiązać zagadkę związaną z Tristianem. Ale nie, nie udało mi się to.  
-Sądzisz, że gdybym wiedziała nie umówiłabym się z tobą?  
Kiwnął głową na potwierdzenie i szybko zmienił temat.

Siedzieliśmy w restauracji otoczeni cichym szmerem, dobiegających zewsząd rozmów. Kelnerzy sprawinie przemykali między stolikami z tacą w ręku. Tristian sprawiał wrażenie rozluźnionego, ale widziałam, że od czasu do czasu uważnie rozgląda się po sali.  

Obsługujący nas kelner podszedł do stolika.
-Witam państwa, jako danie dnia ośmielę się polecić pieczoną kaczkę z miodem i żurawiną. Najlepsze danie tego wieczoru.  
Skrzywiłam się z obrzydzenia, nienawidzę kaczki !
- Dziękuję panu, nie przepadam za pieczoną kaczką.
-Co powiedziałaby pani na stek ? Pyszne, soczyste mięso.
-Tak, myślę, że to będzie to. A co preferuje mój znajomy ? - Przeniosłam wzrok na Tristiana, a ten z kolei utkwił wzrok w kelnerze, jego oczy ciskały błyskawice.
'Nie jesteś jedyną rybą w morzu' pomyślałam i uśmiechnęłam się tajemniczo.
Tristian wyrecytował nazwę swojego dania, nie uraczając kelnera choćby jednym spojrzeniem.
-Jakie wino podać?  
-A jakie pan oferuje?- Delikatnie przygryzłam wargę i zatrzepotałam rzęsami. Podziałało ! O dziwo..! Kelner nie mógł się skupić i przeskakiwał z nogi na nogę. Wyraźnie ochrypłym głosem wypowiedział kompletnie nie znaną mi nazwę wina, poczekał aż ją zatwierdzę i oddalił się.
Wrócił dosłownie minutę później.
Powoli podniosłam kieliszek do ust, spojrzałam na kelnera i upiłam mały łyk alkoholu. Słodki napój rozgrzał moje gardło i żołądek. Oblizałam subtelnie wargi, tak, że stały się lśniące i wilgotne. Chłopak przełknął ślinę, jego jabłko Adama na szyi widocznie się poruszyło.
Zaczęłąm bawić się końcówkami włosów i rzuciłam w jego stronę coś, co miałam nadzieję było olśniewającym uśmiechem. Chłopak się zarumienił. I nagle usłyszłam ryczący głos Tristiana:
-Dosyć tego ! - Kelner zrobił krok w tył, a Tristian się opamiętał i usiadł na krześle.  
-Dziękujemy panu..na razie.- Zacisnął szczęki i wpatrywał się we mnie niemal wściekły. Jednak umiem flirtować. I chyba nieźle mi to wychodzi..
-Przepraszam..nie wiem co we mnie wstąpiło.- Przykrył dłonią moją dłoń i spuścił wzrok.


Kelner podał nam danie nawet na mnie nie patrząc.  
-Tristian.
-Tak?
-Powiedz mi coś o sobie..- Uśmiechnął się unosząc lekko kąciki ust i przełknął kęs dania, które zamówił. Zamoczył swoje pełne wargi w wytrawnym winie, po czym delikatnie zlizał kroplę napoju z górnej wargi. Ten widok zmącił mi na chwilę umysł.
-Urodziłem się w Norwegii, do Stanów przeprowadziłem się kiedy miałem sześć lat.. Ty też nie pochodzisz stąd.
-To nie było pytanie..-mruknęłam przeciągle.
-Gdzie mieszkałaś wcześniej?
-Urodziłam się w Fonte Nuowa, we Włoszech. - Cofnęłam się pamięcią wstecz i przypomniałam sobie urywki tych wspaniałych lat spędzonych z mamą i tatą. Moje wspomnienia były jak mgła..ulotne i niewyraźnie. Widziałam mały domek na obrzeżach miasteczka, w którym byliśmy tacy szczęśliwi.
- Później wyjechałam z..tatą do Ameryki. Tutaj przeprowadzaliśmy się już kilkanaście razy. Nigdzie..nie zagrzaliśmy miejsca, tu mieszkam od trzech miesięcy.- Spojrzałam na niego i uśmiechnęłąm się z trudem podnosząc kąciki ust, niemal czując w ustach sól łez, które wylałam przez te wszystkie lata.
-Kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz..powiedziałeś, że wiesz o mnie więcej.. niż mi się wydaje.
-Nazywasz się Leilet Latoya Lind, tydzień temu skończyłaś osiemnaście lat, masz zamiar studiować na University of Michigan.. Otworzyłam oczy ze zdziwienia.
-Skąd wiesz ?
-Mam źródła.. - Zachmurzył się.




...


-Och, znowu deszcz !- Krzyknęłam wychodząc z samochodu Tristiana przed moim domem. Czułam jak makijaż spływa mi z twarzy, nie wspomnę już o włosach..
Zobaczyłam swoje odbicie w szybie samochodu i zasłoniłam ręką usta.
Odwróciłam się w stronę Tristiana, stojącego obok auta i zdejmującego marynarkę.
Narzucił mi ją na plecy i szczelinie nią okrył.
-Wyglądam okropnie.- Powiedziałam roześmiana, dalej patrząc na własne odbicie w samochodzie.
-Nawet teraz wyglądasz zachwycająco.- Powiedział Tristian i złapał mnie rękami w pasie.
- Nie musisz prawić mi komplementów żebym poczuła się lepiej.- Zobaczyłam na jego twarzy niemal gniew.
Złapał mnie za tyłek i przyciągnął do siebie, tak, że poczułam na brzuchu jego..twardą męskość.
-Och..- Mimowolnie zacisnęłam uda i powstrzymałam się od jęku.
-Teraz mi wierzysz?- Wychrypiał.
Zbliżył się do mojego ucha..
-Przez ten miesiąc nie było godziny, ani sekundy w której bym o tobie nie myślał.-Poruszyłam biodrami i cichy jęk wyrwał się z mojego gardła. Tristian mówił dalej:
-Pragnę cię tak..że aż boli.
-Muszę już iść.. -Myśl, że Nataniel może mnie teraz zobaczyć podziałała na mnie jak kubeł zimnej wody. Ostatkami silnej woli odepchnęłam go od siebie i skierowałam się w stronę drzwi.
Coś jest nie tak, tata nigdy nie zostawiłby otwartych drzwi..
Wbiegłam pośpiesznie do domu.
-Tato ! Tato już jestem ! - Nie obchodziło mnie to, że w tym momencie miałam udawać, że smacznie śpię w swoim pokoju, po prostu musiałam upewnić się, że tata jest w domu.  
-Tato..! Nataniel..Gdzie jesteś ?! - Weszłam do jego sypialni. Pokój był w nieładzie.. pościel leżała na podłodze, meble były powywracane. Na poduszce widoczne były ślady krwi.
-Nie..! Tato, nie !  
-Leila, chodź szybko !-Tristian wpadł do pokoju i podniósł mnie z podłogi.  
Otworzył szafę w moim pokoju i spakował do mojej torby jakieś ciuchy, przeszedł do łazienki, poruszał się z prędkością światła.
-Chodźmy. -Pociągnął mnie za rękę, ale wyrwałam się z jego uścisku.
-Nigdzie nie idę! Gdzie jest mój tata ?! Nie pójdę, dopóki go nie znajdę!-Wybuchłam szlochem, bo uświadomiłam sobie, że oprócz niego tak na prawdę nie mam na świecie nikogo.
-Chodź ze mną jeśli chcesz go jeszcze kiedykolwiek zobaczyć.-Widziałam szaleństwo w jego oczach.
-------------------
Mam nadzieję, że nie zanudziliście się na śmierć :)

Gorillaz

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3930 słów i 21791 znaków.

19 komentarzy

 
  • Użytkownik fanka

    Będzie kontynuacja?

    23 cze 2016

  • Użytkownik Lena

    Ej dlaczego nie piszesz ? :-(

    25 kwi 2014

  • Użytkownik She

    KiedY kolejna część ? To jest wspaniałe

    5 kwi 2014

  • Użytkownik ggg

    Opowiadanie jest SUPER . Proszę pisz dalej :-))

    28 gru 2013

  • Użytkownik Mona

    Jej jestes cudowna! Kocham twoje opowiadania. Oba są oszałamiające. Pisz dalej, bo naprawdę Ci to wychodzi. Z niecierpliwością czekam na dalsza cześć opowiadań zarówno tego jak i niedostępnej. Pozdrawiam :)

    28 gru 2013

  • Użytkownik lol

    Kiedy kolejna część? Będziesz dodawała w ogóle?? Bo od sierpnia nic nowego nie ma -.-

    23 gru 2013

  • Użytkownik agusia16248

    świetne a co z Twoim wcześniejszym opowiadaniem???

    19 lis 2013

  • Użytkownik mada

    Swietnie! Chce jeszcze... wciagnelam sie ;)

    4 wrz 2013

  • Użytkownik ewaws

    nie mogeę doczekać się następnej częśći to jest interesująca opowieść

    31 sie 2013

  • Użytkownik agusia16248

    Kiedy kolejna część???

    31 sie 2013

  • Użytkownik Gorillaz

    Kolejną część już zaczęłam pisać, ale brak mi weny.. :< być może 5 część pojawi się w tym tygodniu :) @Kubolo, cały czas zapominam o tych myślnikach ! XD

    26 sie 2013

  • Użytkownik Kubolo

    Bardzo wciągająca fabuła :) Czytałem z ciekawością aż do ostatniego słowa. Bardzo obrazowe sceny bohaterów i realistyczne zachowania, po prostu świetnie :faja: Staraj się jednak oddzielać wypowiedzi bohaterów i opisy po wypowiedziach myślnikami :faja:

    25 sie 2013

  • Użytkownik :)

    kiedy mogę się spodziewać kolejnej części ?

    25 sie 2013

  • Użytkownik Zauroczona8

    Pisz dalej !! ; D

    24 sie 2013

  • Użytkownik kotek1234567890

    Pisz dalej.....Szybko, już nie mogę się doczekać.  :ciuch:

    24 sie 2013

  • Użytkownik Cicha999

    Pisz dalej.. Jak najszybciej :D

    24 sie 2013

  • Użytkownik smutna6

    Wkońcu się doczekałam, genialne ten kawałek z kelnerem:D

    24 sie 2013

  • Użytkownik agusia16248

    To jest genialne dalej!

    24 sie 2013

  • Użytkownik sweetkicia

    Jak mogłaś tutaj urwać?????

    24 sie 2013