Zostało kilka dni do wakacji. Czas leciał szybko a za oknem ciepło. I bardzo dobrze. Zima w tym roku była dość długa i miałam jej już dość. Dopiero w połowie kwietnia znikł śnieg i zaczęło robić się coraz cieplej. Teraz był już czerwiec. Jeszcze tydzień nauki mnie czekał. Ostatni. Gdy wyszłam w piątek ze szkoły, myślałam tylko o tym żeby jakoś przeżyć następne 5 dni. W tym jeszcze zakończanie roku. Gdy wyszłam, zaczepiła mnie moja przyjaciółka Anka. Anka jest wesołą dziewczyną. Była ruda, dużo osób ją wyzywało od rudzielców i takich innych. Gardziłam nimi. Anka powiedziała: -Ej Ewka co powiesz na zakupy? Muszę kupić parę rzeczy na wakacje. . -W sumie to dobry pomysł, także przydałoby mi się coś na ten pobyt. -To jutro o 12 pod blokiem? Cała sobota dla nas. -Uśmiechnęła się. -Pasuje mi. Miałyśmy razem jechać na kolonie nad morze. Bardzo cieszyłam się z tego powodu. Moi rodzice nigdy nie mielina to czasu. Ciągle praca, praca. Potem jeszcze doszedł mój młodszy brat, gdy miłam 10 lat. To był pierwszy wyjazd, który trwał więcej niż 4 dni. Tak to z rodzicami jeździłam na jakieś krótkie pobyty to w górach to nad morzem. Ale co można zwiedzić w 2 dni? Bo pierwszego dnia jazda i ostatniego powrót. No mniejsza. Rano obudziłam się o 9. Poszłam wziąć prysznic, a potem zaczęłam się ogarniać. Wzięłam trochę swojego odkładanego kieszonkowego. Zabrałam ze sobą 300 zł i poszłam pod blok. Anka już na mnie czekała. Weszłyśmy do centrum handlowego i zaczęłyśmy zakupy. Przymierzałyśmy co wpadnie w rękę. Wygłupiałyśmy się i robiliśmy zdjęcia. Kochałyśmy zakupy. Niektórzy ludzie krzywo się na nas patrzyli no ale tym to się nie przejmujemy. Mi skończyła się kasa. Zostało mi z 50 zł. Pomyślałam że nie będę ich już wydawać. I tak kupiłam dużo fajnych, lekkich rzeczy. Weszłyśmy do jednego z naszych ulubionych sklepów. Anka oczywiście nabrała z 10 rzeczy i poszła przymierzać. Czekałam na nią przed przebieralnią. Stałam oparta o ścianę. Przerwa między jedną ścianą a drugą nie była duża, więc plecami byłam oparta o jedną ścianę a nogi podpierały się na drugiej. Stanęłam z samego tyłu żeby nikomu nie przeszkadzać. Czekając na nią co chwilę pytałam "długo jeszcze?" A w odpowiedzi tylko "oj no poczekaj jeszcze chwilę no". No to czekałam. Prawie już siedziałam na podłodze. No i teraz muszę wytłumaczyć jak wyglądało pomieszczenie z przebieralniami. Było wąskie. Plecami opierałam się o ścianę a nogami o drzwi przebierali. W jednym rzędzie było ich 4 i jeszcze jedna po mojej lewej stronie czyli w tej samej lini co moje nogi. No cóż. Ztej przebieralni wyszedł jakiś chłopak i potkną się o moje nogi. Wyglądał gdzieś na 18 lat. Zaczęłam się śmiać. On leżał na podłodze i zaczął się mnie czepiać o te nogi. -Oj przepraszam, ale nie wiedziałam że siedzi tam jakiś koleś. W końcu skąd miałam wiedzieć stercze pod tą przebieralnią już z 5 minut. -No dobrze nic się nie stało. Ałaa boli mnie kostka. Chyba ją skręciłem. -Jesteś sam? -Tak sam. -Odpowiedział. -Musisz iść do lekarza. Chodź pomogę ci wstać. Podparł się o mnie a drugą ręką ciągną za klamkę przebieralni, w której siedziała Anka. Wkurzyła się i chłopak dodatkowo dostał drzwiami. -Co do cholery?!- Krzyknęła Anka pchając drzwiami. Stała w samym staniku. Myślała że to ja ciągnę za klamkę. Chłopak upadł jeszcze raz. -Chcecie mnie zabić ? -Powiedział -Anka ubieraj się. Zakupy zakończone. Musimy pomóc mu doczłapać się do Taxówki, którą zaraz zamówisz. -Ale... ale te spodnie i ta bluzkaa... -Cicho. Wrócimy tu jeszcze ubieraj się. Zadzwoniła po taksówkę a ja w tym czasie pomagałam mu wstać. Gdy Anka wyszła, podparł się o nas i prowadziliśmy go aż na parking, bo nie było zbytnio miejsca gdzie mogła stanąć taksówka. Było ciężko. On skakał na jednej nodze a my? Praktycznie nic tam nie robiłyśmy. Może nawet trochę miał gorzej podpierając się o nas, bo jakoś nie rytmicznie skakał. Ale nie obchodziło mnie to. Najważniejsze że mogłam poczuć te cudowne perfumy. Wsiadając do pojazdu powiedział -Dzięki za pomoc i za zmasakrowanie kostki. -Nie ma za co. - odpowiedziałam przesyłając mu delikatny uśmiech. Miał piękne oczy. Niebieskie oczy i czarne, krótko ścięte włosy. Idealnie. Ale nawet nie znałam Jego imienia. Nie poprosił mnie o numer ani nie zapytał o moje imię. No nic. Poszłyśmy po te wszystkie rzeczy które Anka zostawiła w przebieralni. Minął tydzień. Nadszedł dzień wyjazdu na kolonię. Spakowana wyszłam o 5 rano i zaszłam po Ankę. Autobus czekał tylko na nas, bo oczywiście ta w połowie drogi przypomniała se o prostownicy. Jechaliśmy na dwa autobusy. Było nas bardzo dużo. Szybko wsiadłyśmy do swojego. Na miejsce dotarliśmy jakoś o 15. Najpierw zakwaterowanie potem zbiórka. Na zbiórce zobaczyłam Jego...
CDN jak będziecie chcieli Mam już dużo pomysłów. Piszcie czy się podobało, co nie
1 komentarz
Qwera
Super!. Pisz dalej ^•^