.
Ten przydługi wstęp będzie do opowieści o życiu dziewczyny, która jest nieźle zagubiona w świecie, ale mocno stąpa po ziemi. Będzie to opowieść o specyficznej miłości z charakterem, o wzlotach i upadkach, o uczuciach i o ludziach. Wszystko zaczęło się właśnie od moich postanowień i zmianach w życiu..
... Pamiętacie? Wspomniałam o tym chłopaku, tak właśnie tym co mi namącił w głowie, nazywał się Jakub, co z tego, że był tak strasznym egoistą, którego wszyscy mi odradzali. Mieszkał kawałek drogi ode mnie, poznaliśmy się w dość nietypowy sposób i nieczęsto mogliśmy się widzieć, praktycznie wcale. Traktowałam go jednak jak mojego super człowieka pocieszyciela, bratnią duszę, podobał mi się, nie zaprzeczę, obrócił mnie o 180 stopni, zaczęłam się więcej uczyć bo on cenił mądre dziewczyny, ćwiczyłam, schudłam nawet trochę! Nie należę do grubych, jestem w sam raz ponoć, ale jakoś nadal nie widzę w sobie nic ładnego. Zwykła wysoka wysportowana blondynka do tego z piwnymi oczami. Mogłabym być drobną brunetką z lokami taką chudziutką, z niebieskimi oczami.. Nie jest tak. Ale nie zmienię tego i muszę siebie zaakceptować taką jaka jestem, to chyba najtrudniejsze z celów mojego postanowienia. Mniejsza z tym, pewnego dnia pojechałam spotkać się z Kubą, było po prostu jak w bajce, nie wiem nie potrafię nawet opisać tego jak się czułam jedyna najlepsza i najpiękniejsza na świecie. Zachowywaliśmy się jak para, wydawało mi się, że to sen. Tak przystojny chłopak wysoki wysportowany brunet z niebieskimi oczami coś we mnie widział, zauroczyłam się po uszy, bił ode mnie blask a na samą myśl o nim puszyłam się i robiło mi się gorąco. Świetnie się razem bawiliśmy całe popołudnie, wpatrywał mi się w oczy cały czas, czułam się jak w przesłodzonej komedii romantycznej, mogłam trwać z nim wtedy zawsze, ciągle, cały czas mogłoby tak być i nigdy by mi się to nie znudziło. Kocham być w centrum uwagi i nie umiem się dzielić ludźmi. Ale jak się przekonałam jestem też zbyt naiwna i za szybko się przywiązuję do ludzi i uzależniam. Pocałowaliśmy się na pożegnanie i całą podróż powrotną w pociągu myślałam jaką jestem szczęściarą. hah i znowu ja śmieszna. Nic nie poszło po mojej myśli od spotkania zmieniły się nam kontakty, nie było już wcale tak fajnie, mijały dni kończyły się wakacje, zaczął się wrzesień a ja nie mogłam sobie poradzić z tym, że nagle przestaliśmy mieć tematy do rozmowy i przestało to być dla niego tak fajne. Nie wiem czy mu się znudziłam czy uznał, że jestem za daleko czy może tylko bawił się mną. Nie mam pojęcia znaliśmy się pół roku i sądziłam, że choć trochę go znam. Zawsze byl nieprzewidywalny i krok przede mną. Było tak i teraz.. Straciliśmy kontakt a ja nie chciałam się odzywać, bo przytłaczało mnie to za mocno.
Zaprzeczę sama sobie w tym momencie, ale mimo życia chwilą i dniem dzisiejszym, żyłam z dnia na dzień, czekając na coś co miało się wydarzyć, czekałam na spotkanie z Kubą, potem na wyjazd na wakacje, potem na szkołę. No i mam. Teraz pewnie zastanawiacie się na co czekam jak już szkoła się zaczęła. Otóż okazało się, że będzie z nami mieszkał taki ktoś..:> Siedzę sobie w szkole w jakiś zwykły wtorek czy coś i dzwoni do mnie telefon, okazało się, że to mama, uświadomiła mi, że dzisiaj przyjdzie ten chłopak, który ma z nami mieszkać przez czas studiów. Ucieszyłam się na samą myśl, dzień od razu przyjemniejszy, czekałam na godzinę 18 aż przyjdzie obejrzeć swój pokój. Chciałam żeby to się stało, chciałam zmienić w końcu rutynę swojego życia, mam 17 lat a w moim życiu wcale nie jest tak kolorowo jak mówiłam na początku, jest nudno. A ja nic nie chciałam chyba z tym zrobić.. do czasu..
Nadeszła 18 punktualnie gość pojawił się u nas w domu, zauroczył mnie sobą od samego początku bo jest podobny do Kuby, na szczęście nazywa się Michał. Nie mogłam powiedzieć ani słowa, zatkało mnie zupełnie a jestem przecież gadatliwą i wygadaną osobą. Nie wiem co mi się wtedy stało, porozmawiał z mamą, minęło parę minut, z resztą też nie wiem kiedy bo czas leciał wtedy tak szybko.. Na końcu wymieniliśmy uśmiechy, wtedy czas zatrzymał się na moment. Dziwne uczucie. Też w głowie mi się wszystko przewróciło, chciałam tylko zapomnieć o Kubie a Michał miał być tylko taką małą pomocą w tym, nie planowałam raczej przed tym wszystkim od razu go zwodzić i się wiązać. Niczego nie planuje :> Wyszedł. Miał dać znać kiedy przyjdzie się wprowadzać. Nie byłam pewna czy to dobrze czy źle bo nikogo innego nie widziałam, mamie powiedziałam, że musi to być Michał i kropka. Skreśliłam wszystkich innych. Później żyłam już tylko dniem kiedy miał przyjechać, szkoła się ciągnęła i ciągnęła, znajomi przez palce, poprawiłam nawet kontakty z siostrą, ogólnie w rodzinie spokój, nauczyłam się trochę gotować, ale nie oszukujmy się nie lubię tego.. Jeździłam na rowerze, rozwijałam skrzydła ale też masę czasu spędzałam przed komputerem co nie było dobre, zupełnie nie. Poza tym chwytałam się wszystkiego co jest w moim zasięgu. Myślałam, że nie może być lepiej aż nadszedł dzień kiedy przyjechał Michał...
Ciąg dalszy nastąpi :>
"Dobrze widzi się tylko wtedy, gdy się patrzy sercem. Najważniejsze jest dla oczu niewidoczne." Optymista z dwóch minusów zawsze zrobi plus życie jest piękne nie zapominajcie o tym kochani.
http://www.youtube.com/watch?v=Qe23V5M1-kI Polecampolecam
3 komentarze
takajedna
czekam na kolejna czesc !! :o
kaska
pisz daalej !!! Ale mega początek :o
nati :)
swietne to opowiadanie czekam na cd.