Opowiadanie o miłości - roz. 4

Obudziłam się o 6.30, spokojnie wstałam i poszłam się umyć, następnie się ubrałam i zeszłam do kuchni. Okazało się, że mamy już nie ma. Była tylko karteczka, na której było napisane : " poszłam do pracy, śniadanie masz na stole ". Wzięłam kanapki ze stołu i spakowałam do plecaka. Cały czas myślałam o wczorajszym spotkaniu z Mateuszem. Było cudownie, ten zachód słońca, wino i świece - tak romantycznie. Wspominając te chwile miałam cały czas uśmiech na buzi i nie mogłam ukryć swojego szczęścia.
Nadeszła godzina 7.30, Mateusz czekał już na mnie przed domem. Zrobiłam gryz kanapki i łyk herbaty, zabrałam plecak i wyszłam z domu.
Gdyż oboje mieliśmy na 9, to postanowiliśmy pójść jeszcze na ciasto. Szliśmy spokojne, nie przejmując się mijającym szybko czasem. Nim zauważyliśmy była już godzina 8.30, a my jeszcze nie doszliśmy do cukierni. Wiedzieliśmy, że nie zdążymy już dotrzeć do szkoły na pierwszą lekcję, więc postanowiliśmy, że odpuścimy sobie dzisiaj lekcje i spędzimy ten czas razem.
Doszliśmy w końcu do cukierni. Usiedliśmy przy stoliku obok okna, gdzie był dobry widok na ulicę. Mateusz wziął menu i zaczął przeglądać.
- A więc co zamawiamy ? - zapytał.
- Hmm... dzisiaj zdaję się na ciebie kochanie. - odparłam uśmiechając się.
- No dobrze, dzisiaj ja zdecyduję, ale następnym razem to ty wybierzesz, dobrze ? - popatrzył na mnie i uśmiechnął się.
- Dobrze, dobrze.
- No to może szarlotka ? - spytał.
- Dobry wybór kochanie. - uśmiechnęłam się do niego promiennie, a on odpowiedział tym samym.
- Cieszę się, że ci pasuje. - wstał i poszedł złożyć zamówienie, po czym wrócił i usiadł przy stoliku.
Po 10 minutach podano nam do stolika zamówioną szarlotkę i latte, które Mateusz zamówił przy okazji. Siedzieliśmy sobie tak w tej cukierni do około godziny 11. Następnie wybraliśmy się na spacer do parku. Czas niesamowicie szybko zleciał. Iż była już godzina 14, Mateusz odprowadził mnie do domu i umówiliśmy się na godzinę 17. Weszłam do domu, zjadłam obiad, który mama przygotowała, ale znowu gdzieś zniknęła. Wiedziałam, że pewnie wybrała się gdzieś z Jarkiem, ale już jakoś nie przejmowałam się tym tak jak kiedyś. Teraz było mi to obojętne, może temu, że miałam przy sobie Mateusza i nie interesowało mnie nic innego poza nim. Nadeszła godzina 16.30. Poprawiłam makijaż i wyszłam z domu, mamie zostawiłam tylko karteczkę : "Wychodzę z chłopakiem, będę późno. Nie martw się o mnie". Mateusz czekał przed domem.
- To gdzie idziemy kochanie ? - zapytałam.
- Może do mnie, co ty na to ? - zaproponował.
- Jasne, mam nadzieję, że nikogo nie ma w domu. - uśmiechnęłam się.
- Nie martw się, nikogo nie będzie. Będziemy mogli sobie spokojnie posiedzieć. - powiedział i przytulił mnie.
- To idziemy. - powiedziałam, po czym Mateusz złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Minęło 20 minut i byliśmy już u Mateusza. Na szczęście nikogo nie było w domu. Poszliśmy do kuchni, wzięliśmy sok i chipsy. Chcieliśmy coś ciekawego oglądnąć. Poszliśmy do salonu, ja usiadłam na kanapie, a Mateusz zaczął szukać jakiś filmów.  
-Może jakiś thriller? – zapytał.  
-No może być. Jakby co to będę się do ciebie przytulać. – uśmiechnęłam się lekko.  
-Dobrze dobrze. Pozwalam ci na to. – powiedział po czym pocałował mnie w czółko.  
Włączył film i usiadł obok mnie. Zaczął się film, lecz ja jakoś nie mogłam się na nim skupić. Cały czas wpatrywałam się w Mateusza i patrzyłam jak z zaciekawieniem oglądał. Miał taką słodką minę i w ogóle był cały słodki, a do tego jeszcze tak ładnie pachniał. Ciągle nie mogłam uwierzyć, że trafiłam na kogoś takiego jak on i że tak bardzo go pokochałam, miałam nadzieję, że on też mnie tak kocha jak ja jego. Nigdy nie kochałam tak nikogo jak jego. Był facetem moich marzeń – nie dość, że przystojny to jeszcze taki kochający, czuły, odważny i zawsze mogłam na niego liczyć. Kochałam go nad życie. Gdy tak się w niego wpatrywałam to w pewnym momencie popatrzył na mnie i zapytał:  
-Co się dzieje? Czemu nie oglądasz skarbie? Nie podoba ci się ten film?  
-Nic się nie dzieje, po prostu myślę jak udało mi się trafić na tak cudownego chłopaka jak ty. Kocham cię Mateusz. – powiedziawszy to pocałowałam go czule w usta. Potem zaczęłam całować go po szyi. On też zaangażował się w to i doszło do tego, że ściągnęłam mu koszulkę i zaczęłam go całować po jego klacie. Mateusz ściągnął mi koszulkę, po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju. I nagle wszystko się tak szybko potoczyło. Zrobiliśmy to. Mateusz był taki delikatny i czuły. Gdy było już po wszystkim wtuliliśmy się w siebie i zasnęliśmy.  
Nastał ranek. Rodzice Mateusza mieli wrócić następnego dnia. Budzik zadzwonił o godzinie 9.30, obudziliśmy się i byliśmy strasznie szczęśliwi. Przez to co wydarzyło się w nocy czułam, że kocham go jeszcze bardziej. Wszystko nagle stało się takie kolorowe, zapomniałam o wszystkich problemach i o tym, że miałam do domu wrócić wczoraj. Wiedziałam, że teraz jak wrócę to będzie czekała mnie poważna rozmowa z mamą, ale myślę że warto ją przetrwać, bo było warto. Mateusz wygramolił się z łóżka i poszedł do kuchni. Po 15 minutach przyniósł mi śniadanie do łóżka. Może nie było to jakieś danie potrzebujące specjalnych umiejętności, ale byłam z niego zadowolona. Była to jajecznica i sok pomarańczowy – nie skomplikowane a dobre.  
-Proszę kochanie. – podał mi talerz.  
-Dziękuję, kochany jesteś i dziękuję za wczoraj, było cudownie. – odparłam i zagryzłam wargę.  
-Ja też ci dziękuję skarbie. – uśmiechnął się i zaczął się ubierać.  
Zjadłam jajecznicę i wypiłam sok i zaczęłam się ubierać. Pozbierałam rzeczy, pożegnałam się z Mateuszem i poszłam do domu. Bałam się rozmowy z mamą, ale mówiłam sobie, że muszę to przetrwać i że dam radę.
Było coś koło 13 gdy doszłam do domu. Mama siedziała w salonie i czekała na mnie. Było widać, że jest zła na mnie i wyczuwało się tą atmosferę od momentu przekroczenia progu. Gdy mama usłyszała dźwięk zamykających się drzwi powiedziała poważnym ale spokojnym głosem:  
- Coś wcześnie wróciłaś i dobrze, że dałaś wczoraj znać, że nie wrócisz na noc bo bym się martwiła.  
Podeszłam do niej ze smutną miną i odpowiedziałam:  
- No przepraszam mamo. Uczyłyśmy się z Martą no i jak skończyłyśmy to było już późno a nie chciałam wracać nocą. Przecież wiesz jak ona daleko mieszka. Miałam do Ciebie zadzwonić ale padła mi bateria i nie miałam jak. Przepraszam. – Chcąc ją jakoś udobruchać przytuliłam ją, mając nadzieję, że chociaż trochę jej przejdzie złość na mnie i że nie dostanę szlabanu.  
- Wiesz jak się martwiłam o ciebie?  
- No wiem, przepraszam. Następnym razem na pewno dam ci jakoś znać.  
- Trzymam cię za słowo córeczko. – przytuliła mnie i pocałowała w czoło.  
- Mamoooo… a jest coś na obiad? Bardzo zgłodniałam. – popatrzyłam się na nią a ona się uśmiechnęła do mnie i powiedziała:  
- Pewnie, że tak mój głodomorku. – zaśmiała się.  
Pobiegłam do kuchni i zaczęłam sobie szykować obiad, po czym usiadałam do stołu i zaczęłam jeść. Kiedy już zjadłam zmyłam naczynia i poszłam do pokoju. Od razu zadzwoniłam do Mateusza i zdałam mu relacje z rozmowy z mamą. Rozmawialiśmy chyba z godzinę, bo mówiliśmy jeszcze na temat ostatniej wspólnej nocy i zastanawialiśmy się kiedy to powtórzyć. Oboje mieliśmy dobre humory i nie uważaliśmy, że ktoś może nam je zniszczyć.  
Skończyłam rozmawiać z Mateuszem i włączyłam laptopa. Włączyłam fejsa no i zaczęłam przeglądać stronę główną i powiadomienia. Zobaczyłam wiadomość od kolegi Mateusza – Bartka, w której napisał:  

"Cześć piękna. Wiem, że jesteś z Mateuszem, ale to kobieciarz. Nie marnuj czasu na niego. Ode mnie możesz liczyć na coś więcej nie tylko na puste słowa ale na czułość i bezpieczeństwo. Od początku mi się podobałaś. Zakochałem się w tobie. Może zgodzisz się na spotkanie jutro o 19 w parku? Czekam na odpowiedź i mam nadzieję, że będzie pozytywna ;) a więc do zobaczenia :*”  

Kiedy przeczytałam tą wiadomość to mnie "zamurowało”. Nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam, że na razie nic nie powiem Mateuszowi. Pójdę pogadać z Bartkiem i wytłumaczę mu, że kocham Mateusza i żeby nie liczył na nic z jej strony a tym bardziej na to, że będą razem. Odpisałam mu, żeby czekał na mnie koło wejścia do parku.  
Była już 18 więc zaczęłam się ubierać, zeszłam na dół i powiedziałam mamie, że wychodzę i że będę do 2 godzin. Założyłam płaszczyk i wyszłam.
Wyciągnęłam telefon i napisałam Mateuszowi, że idę się położyć bo jestem zmęczona. Nie chciałam mu mówić o spotkaniu z Bartkiem, więc musiałam coś wymyślić. Skłamałam. Okropnie się czułam, ale nie mógł się o tym dowiedzieć bo bałam się jak zareaguje. Chciałam tylko dowiedzieć się o co chodzi Bartkowi i uświadomić mu, że kocham Mateusza i że to się nie zmieni.  
Od parku dzieliły mnie tylko dwie przecznice. Musiałam skręcić na ulicę Długą a później prosto przez Piłsudskiego do parku. Wieczór był wyjątkowo chłodny. Wiał wiatr i gałęzie przeraźliwie szeleściły. Czuć było nadchodzącą jesień. Ulicami prawie nikogo nie mijałam, pewnie dlatego że wcześnie zaczynało się ciemnić na dworze. Wyszłam zza rogu sklepu pani Malinowskiej i zobaczyłam Bartka stojącego przed wejściem do parku. Miał na sobie białe nike, ciemne jeansy i granatową bluzę. Trzymał w ręce różę.  
Trochę się zestresowałam. Bartek mnie zobaczył i ruszył w moją stronę z uśmiechem na twarzy. Serce waliło mi jak szalone z nerwów a on czuł się tak swobodnie jakbyśmy się już milion razy spotkali.  
- Cześć Kasiu. Dziękuję, że zgodziłaś się przyjść. – dał mi różę i próbował mnie pocałować w policzek ale się odsunęłam.  
- Cześć. Nie myśl, że przyszłam tu dla ciebie. Przyszłam wyłącznie tylko po to, żeby ci uświadomić to, że kocham Mateusza a do ciebie nic nie czuję i to się nie zmieni. Dziękuję za różę, ale nie trzeba było.  
- No ale może jednak zmienisz zdanie o nim jeśli ci coś powiem. – popatrzył na mnie.
- Co? – popatrzyłam z niepokojem.  
- No bo wiesz… jak już ci pisałem Mateusz jest kobieciarzem. Nie sądzę, żebyś była jakimś wyjątkiem. On na pewno się nie zmienił. Szuka dziewczyny tylko po to żeby zaspokoić swoje potrzeby.  
- Co masz na myśli?  
- To, że się z tobą prześpi i cię zostawi. Zawsze tak robi. Bez obrazy, ale dziewczyny są tak naiwne, że uwierzą, że mu na nich zależy a później, że niby z miłości uprawia z nimi seks. Mam nadzieję, że tego jeszcze nie robiliście?  
- To chyba już nasza sprawa. A poza tym ci nie wierzę. Wiem że Mateusz mnie kocha i nigdy by mi czegoś takiego nie zrobił. Robisz to specjalnie żebym go zostawiła i rzuciła się tobie w ramiona? Jesteś okropny. W ogóle nie wiem jak tak możesz mówić o swoim kumplu.  
- Nie robię tego po to.. po prostu chcę cię przed nim ochronić. Zależy mi na tobie i nie chcę żebyś przez niego cierpiała. Znam Mateusza nie od dziś i wiem jaki jest. A poza tym on już nie jest moim kumplem..  
- Dlaczego? – zapytałam.  
- Pokłóciłem się z nim o to jak traktuje dziewczyny i w tym ciebie.  
Posmutniałam. Miałam mętlik w głowie i nie wiedziałam co o tym myśleć. Powinnam ufać Mateuszowi, ale Bartek to mówił z takim przekonaniem, że chyba każdy by mu uwierzył. Ja już nie wiedziałam co robić. Postanowiłam pożegnać się z Bartkiem i iść porozmawiać z Mateuszem.  
- Wiesz co Bartek? Ja już musze iść.  
- Tak szybko? Myślałem, że się przejdziemy i pogadamy. – posmutniał i popatrzył na mnie.  
- Przykro mi ale już późno. Muszę iść.  
- No dobrze...  
- To cześć. – uśmiechnęłam się lekko, odwróciłam się i poszłam.  
- Cześć.  
Ruszyłam w stronę domu Mateusza. Musiałam z nim porozmawiać, bo już sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Wyciągnęłam jeszcze telefon i zadzwoniłam do mamy. Powiedziałam jej, że się spóźnię, bo idę jeszcze na chwilę do Marty.  
Było coś koło 21. Jeszcze kawałek dzielił mnie od domu Mateusza. Zrobiło się zimniej i zaczęło lekko kropić. Stałam już przed domem Mateusza.

czekoladamalinowa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2396 słów i 12713 znaków.

Dodaj komentarz