O niej...O nim...

Mam na imię Ala i mam 21 lat, studiuje. Jestem już po kilku nie udanych związkach, jednak ten ostatni najbardziej zapadł mi w pamięci i był powodem, dla ktorego nie miałam ochoty się z nikim się wiązać. Jednak nie wszystko szło po mojej myśli... I nagle pojawił się pewien chłopak, bardzo przystojny, zadbany ale wyglądało na to ze ma pstro w głowie, wiec postanowiła, go olać. Wszystkie moje koleżanki szalały za Tomkiem i były bardzo zdziwione, że ja tego nie robię ! No cóż zawsze byłam inna niż wszyscy.  
Jak to u studentów impreza za imprezą. Niestety bardzo często był na nich też Tomek co oczywiście sprawiało ze wszystkie pustaki latały jak szalone z push-upami. Przecież to jest normalny koleś myślałam. Z tego wszystkiego aż odechciewało mi się tam siedzieć i zazwyczaj wychodziłam wcześniej pod pretekstem bólu głowy, brzucha. Tego wieczoru tez tak zrobiłam jednak Tomek zaproponował ze mnie odprowadzi bo w końcu źle się czuje. Widząc zazdrość wszystkich dziewczyn zgodziłam się bez wahania. Na początku żadne z nas nic nie mówiło. Po dłuższej chwili zapytał : zimno Ci ? Może chciałabyś moją kurtkę ?
- nie nie dziękuje. Jest mi ciepło. Odpowiedziałam. I tak szliśmy dalej milcząc. Myślałam tylko o tym żeby jak najszybciej znaleźć się w domu i zakończyć ten cały cyrk. Byliśmy już nie daleko gdy Tomek powiedział mi, że jestem naprawdę nie przeciętną dziewczyną. Dodał jeszcze ze urzekło go w mnie to ze wydaje się tak szczera i "prawdziwa ". No po prostu myślałam ze wyjdę z siebie i stanę obok jak to usłyszałam. W pierwszej chwili nie wiedziałam co powiedzieć. Dopiero po dłuższej chwili rzucilam cos w tym stylu ze dzięki, nie spodziewałam, się tego... Byłam w szoku, bo chlopak, którego uważałam za kompletna pustkę wyskoczył do mnie z takim tekstem ! To jest aż nie możliwe - myślałam. Dopiero po chili zorientowałam się, że stoimy już pod domem.  
- fajnie mi się z tobą szło - powiedział - mam nadzieje ze jeszcze kiedyś sobie tak pochodzimy
Po czym pocalowal mnie w policzek i odszedł... Nie zdążyłam wypowiedzieć nawet żadnego słowa. Będąc właśnie w takim szoku weszłam do domu i zaczęłam rozmyślac co to miało oznaczać ? O co mu chodziło ? " fajnie się, że mną szło ".  
  Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie i dalej byłam pełna emocji. Nie rozmyśląc się z byt długo z lekkim kacem wyszłam na zajęcia. Po drodze spotkałam moja najlepszą przyjaciółkę Oliwie, która tez szalał za Tomkiem. Hej krzyknęła na mój widok. Cześć. Jak tam po imprezie ? Powiedziałam. - no to ja chyba powinnam się Ciebie zapytać jak ? Bo to w końcu Ciebie Tomek odprowadzał do domu. Szczęściara. Nie wiem co wy tam wczoraj robiliście ale on już do nas nie wrócił.
- głupia ! Jake robiliście ? Nic nie było. Po prostu był tak miły i mnie odprowadził bo źle się czułam.  
- yhhm a o czym rozmawialiscie ? Bo przecież do Ciebie to jest kawałek.
- o niczym, wogole nie rozmawialiśmy.
- jak to ? Miałaś przecież taką okazje i jej nie wykorzystałaś ? Jak mogłaś, no wiesz trzeba było zadzwonić  
- ok ok, następnym razem nie co ja mowię nie będzie następnego razu !
Dalej Oliwia przeżywała wczorajszą historie... W takim nastroju doszliśmy na uczenie.  
Miałam pewne opory przed wejściem do budynku i słusznie jak się pózniej okazało. Na sam początek potknełam się na schodach, przed samym wejściem stal Tomek. Na mój widok Wyrwał się z tłumu pustaków i podszedł do mnie : dzien dobry ślicznie wyglądasz. Tym razem udało mi się szybciej udzielić odpowiedzi : cześć dziękuje bardzo ale wydaje mi się ze bardzo normalnie. Uśmiechnęłam się i poszłam dalej. Oliwia była jużna mnie wściekła za ta akcje. Ale przecież jak nic nie zrobiłam ! To już nie można się przywitać, ciagle jej powtarzałam.  
Mieliśmy plan ze znajomymi zeby wyskoczyć na jaks pizzę albo cos takiego. No i oczywiście Tomek idzie z nami... Dlaczego ten człowiek cały czas za mną łazi ? Myślałam. I z tego wszystkiego powiedziałam że muszę wracać do domu bo mama chciałam zeby jej w czymś pomogła. Odeszłam już kawałek kiedy usłyszałam meski głos ktory wołał za mną Ala !zaczekaj ! Obejarzalam się i oczom nie chciałam uwierzyć, ze to Tomek za mną idzie. Boże czego on chce...
Okazało się ze pobiegł za mną bo zgubiłam szalik !!! Podziękowałam, i odruchowo szybko z tamtąd uciekłam i pobiegłam do domu.  
Przecież to jest nie możliwe to napewno mi się przyśniło, chciałam zeby to nigdy się nie zdarzyło...  
Tak ciągnęła się ta histora jakieś 2 tygodnie. Dzien przed szkolna impreza poszłyśmy z Oliwią na zakupy w poszukiwaniu jakiś fajnych sukienek. Skończyło się na tym, że Oliwia wybrała mala czarna z masa cwiekow, w sumie ładna ale ja bym jej nie założyła. Oczywiście tego jej nie powiedziałam... Ja nie mogłam się na nic zdecydować w sumie wogóle nie byłam w nastroju na jakieś imprezy, zwłaszcza ze nie miałam z kim iść...      Oliwia znalazła sobie jakiegoś chlopaka nie wiem czy ona jest tak zdesperowani czy nie ale jak się patrzy na kolesia to jest grubo.  
W końcu zdecydowałam się na sukienkę neonową, krótką, z odkrytymi plecami. Szłu nie ma ale była nawet ok. Jak już wcześniej pisałam nie miało to dla mnie większego znaczenia.  
Nadeszedł czas kiedy byłyśmy już odpicowane i miałyśmy wychodzi ale nagle powiedziałam : nie ja tam nie moge iść !
Ale dlaczego ? Coś się stało?  
-Bo to cały czas chodzi o to ze ten Tomek jest jakiś dziwny. Ja już tego nie rozumiem bo on ma te wszystkie laski, które z nim latają to musiał się przyczepić do mnie, przecież ja go olewam i to tak solidnie... Powiedziałam
- kochanie, nie przejmuj się tym burakiem! On nie jest wart tego żebyś zawracała sobie nim głowę albo co gorsze przestała normalnie funkcjonować. Więc przestań się mazać i idziemy się bawić!  
Oliwia zawsze wiedziała co mi powiedzieć. jak mnie pocieszyć wiec i tym razem się jej to powiodło. Bez wahania wyszlysmy z domu i poszłyśmy na zabawę. Od razu jak tam weszliśmy to poczułam ten klimat, masa ludzi, głośna muzyka, byłam pewna, że nic nie moze zepsuć mi tego wieczoru. Tańczyłam i tańczyłam byłam zadowolona ze jak dotąd nie spotkałam Tomka. Myślałam ze cały wieczór taki bedzie, a jednak nie ! Kiedy stałam i rozmawiałam z Oliwia i jej chlopakiem poczułam czyjeś ręce ma swoich biodrach. Wpadłam w panikę, natychmiasto się odwróciła i ujrzalam jego twarz, która się do mnie uśmiecha. Jak zwykle zamurowało mnie - dlaczego ten człowiek tak na mnie działa ?  
- przepraszam nie chciałem Cię przestraszyć tylko pomyślałem, że zatańczymy  
-yhh tak tak. Yyy jasne.  
I się zaczęło tańczyliśmy razem cały czas, zarówno przywolnych jak i szybkich piosenkach. Było cudownie. Nigdy nie przypuszczałem ze to się tak zakończy. Najbardziej zdziwiło mnie to, że swietnie się przy tym bawiłam.  
Wyglądało na to ze wszystko toczy się po jego myśli. Tradycyjnie odprowadził mnie do domu. Tym razem ku mojemu zdziwinenu cały czas rozmawialiśmy i to na rożne tematy co nam tylko przyszło do głowy. Byłam bardzo zadowolona i cieszyła się ze to się tak potoczyło. Stojąc pod moi domem zaprosilam go na jakieś ciastko albo coś takiego ale powiedział ze bardzo chętnie ale dzisiaj nie moze bo już się umówił ze swoją dziewczyną. Zatkało mnie wtedy to znaczy ze to wszystko to co to było? Żarty sobie robił ? Kolejny raz zawiodłam się na chłopaku, a początek był dobry wiedziałam ze on cos knuje i zeby mu nie ufać. Odpowiedziałam tylko a ok, to cześć. I w taki sposob właśnie zakończyłam swoją historie z Tomkiem. Kiedy weszłam do domu kipiałam cała od emocji nie mogłam uwierzyć ze jeszcze 10 minut temu ten burak mi się podobał byłam z nim szczęśliwa a za chwile taki tekst... Tamte rzeczy mnie dziwiły ale to to jest już mont everest... Mam dosyć... Myślałam, że już nigdy nie zaufam żadnemu chlopakowi. Po całym tym zajściu musialalam się komuś wygadać wiec zadzwoniłam do najlepszej przyjaciółki. Oliwia też była w szoku. Powiedziała zeby dała sobie z tym spokój bo to nie ma sensu. Ta rozmowa tylko utwoerdzilam mnie w moim zdaniu. Tak się tym wszystkim przejęłam ze nawet przestałam jeść... Po południu mama poprosiła żebym poszła i kupiła jej coś ze sklepu, wiec wyszłam i szlam sobie spokojnie. Świeże powietrze dobrze na mnie wpłynęło. Weszłam do najbliższego spozywczaka kupiłam co potrzebowałam i pomyślałam, że przejdę się jeszcze kawałek zanim wrócę do domu. Kiedy jednak już wróciłam mama powiedziała ze był jakiś chłopak i zostawił dla mnie list. Bardzo mnie zdziwiło. Będąc tak podekscytowana otworzyłam go i zaczęłam czytać.
" Alu,  
Długo zastanawiałem się nad tym czy ten list wogole powinien powstać... A wiec zacznę od początku bo już kiedy pierwszy raz Cię ujrzałem wiedziałem ze jesteś nie zwykła, przykulas moja uwagę. Marzyłem tylko o tym zeby cały czas byc przy Tobie...
Niestety moje życie ułożyło się inaczej nie moge dłużej zostać tu gdzie jestem, moi rodzice się przeprowadzają do innego kraju a ja razem z nimi... Wtedy kiedy zaprosiłas mnie na ciastko wiedziałem już ze wyjadę wiec pomyślałem ze powiem Ci, ze mam dziewczynę, co oczywiście nie polegało na prawdzie.
Na zawsze pozostaniesz w moi sercu... "  
Po przeczytaniu tego listu rozplakalam się... Nie mogłam się w żaden sposob opanować. On jednak, jemu jednak na mnie zależało ! Pomyślałam ze zadzwonie koleżanki i ustale do niego numer. Nie wybaczyła bym sobie gdybym nie zdążyła powiedzieć co czuje. Dzwoniłam, dzwoniłam popytalam trochę innych znajomych i dowiedzialam się ze wylatuje dzisiaj wieczorem wiec jedyne co mi wpadło do głowy to pojechałam na lotnisko, cała zapłakana. Wiedziałam, że go tam znajdę... Był, powiedzialm ze nie zdawałam sobie sprawy z tego ze on cos do mnie czuje, ze źle go oceniłam i gdy tak mówiłam to mnie pocałował. Powiedział ze wszystko bedzie dobrze bo troszkę mnie okłamał z tym ze się przeprowadza, on tylko jedzie na 3 tygodnie ! Przeprosił i powiedział, że musiał sprawdzić czy ja czuje to samo co on. Łzy smutku przerodziła się w łzy radości. Byłam niewyobrażalne szczęśliwa.  
KONIEC

Pysia1234

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2006 słów i 10532 znaków.

2 komentarze

 
  • Pysia1234

    Dzieki :) dopiero zaczynam

    4 lut 2014

  • patkaaa

    troszke dużo błędów,  ale poza tym doobre :P
    6,5/10

    4 lut 2014