Miłość?a co to takiego cz 4

Tym razem poznałam jeszcze 3 małe wilczki i ich mame.Wszystko przy nich wydawało się takie proste, nie mam pojęcia dlaczego się ich nie boję.Mam nadzieję że mi się w domu nie dostanie.Jak bym mogła to zostałabym tu na zawsze.Przy nich czuję się jak w rodzinie nie to co z mamą.To wszystko było takie magiczne.Czarny wilczek położył się na moich nogach a ja zapadłam w sen.Kiedy się obudziłam było już jasno.Cholera, nie było mnie w domu przez całą noc.Wstałam powoli by nie obudzić wilków i rozejrzałam się dookoła i stwierdziłam że nie wiem gdzie jestem.Czarny wilczek podniósł głowę  
-zaprowadzisz mnie?-spytałam  
Wstał szybko i ruszył przed siebie.Poszłam w jego ślady choć nadal dziwiło mnie to że mnie rozumie.Już po chwili poznałam lasek obok domku.Przytuliłam wilczka i ruszyłam do domu.Usłyszałam skomlanie
-jeszcze się spotkamy-szepnęłam  
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-gdzie byłaś - wydarła się mama
-nigdzie-odpowiedziałam spokojnie i poszłam do pokoju.Usiadłam na łóżku i rozmyślałam nad tymi wydarzeniami.Chciałam jak najszybciej do nich wrócić.Czułam się wtedy bezpieczna i kochana, w domu nigdy nie byłam taka szczęśliwa.
-pakuj się. Do szkoły -krzyknęła mama
Nie miałam ochoty iść ale przypomniałam sobię że droga do szkoły biegnie obok lasku więc nie czekajac dłużej zaczełam się szykować.Ubrałam szerokie jeansy a do tego dresową bluzę i ulubione trampki.Dziś lekcje kończyłam szybciej więc nie musiałam się tak martwić o wilczki.Zeszłam gotowa na dół i poszłam do lodówki po jogurt
-nawet nie proś o zostanie-powiedziała mama i stanęła zdziwiona widząc że jestem naszykowana-zaraz jedziemy-dodała  
-dzisiaj się przejdę, taka ładna pogoda-powiedziałam  
-żadnych wagarów-powiedziała mama i poszła po samochód a ja wyszłam z jogurtem i skierowałam się do szkoły.
Mijałam lasy a po moich ukochanych ani śladu.
Nagle znowu poczułam ból i wtedy wspomnienia z dotarcia do lasu wróciły.Tym razem nie zemdlałam więc odwróciłam się i zobaczyłam kto jest sprawcą.
-K u r w a! Co to ma znaczyć -zapytałam  
- ja, nie wiem-jąkał się Patryk (mój kolega z klasy)
- jak to niby nie wiesz- wydarłam się  
- coś mnie tu ciągnęło i nie wiem kiedy ten kamień znalazł się w mojej dłoni -powiedział zestresowany
-żałosny jesteś -szepnęłam i wkurzona poszłam  
-Korni poczekaj-krzyknął za mną  
-daj mi spokój -powiedzialam  
Przed szkolą czekała mnie nie miła niespodzianka

juznazawsze

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 476 słów i 2618 znaków.

3 komentarze

 
  • korni?serio?

    Korni????? Czemu nie Samanta?imię mi sie nie podoba ale opowiadanie jest spoko pisz dalej

    30 sty 2014

  • Maddy

    trochę dziwne, ale fajne :P Pisz dalej bo czekam ;)

    30 sty 2014

  • ja

    Dalej <3. E>

    30 sty 2014