Miłość w Paryżu.

Witam wszystkich!  
W związku z tym, że ostatnie opowiadanie dobrze się przyjęło, postanowiłem napisać kolejne. Mówicie jak Wam się podoba. Miłego czytania! : 3  
Piszcie wszelkie propozycje, uwagi XD  
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Catherine obudziła się z uśmiechem na twarzy. Tak, to zdecydowanie będzie świetny dzień. Wstała, ubrała się, zrobiła wyśmienite śniadanie i zadowolona ruszyła do szkoły. Po drodze mijała wielu ludzi. Smutnych, radosnych, ale tak naprawdę żaden z nikt niczym się nie wyróżniał. Wszyscy tacy sami. Tacy monotonni. Podobni do siebie. Ale nie Ona. Ona była zupełnie inna, co można było zauważyć już na pierwszy rzut oka. Była wysoka i szczupła. Nie wyglądała, jak anorektyczka, wręcz przeciwnie. Miała piękne zaokrąglone policzki, często przykryte rumieńcem, wystające kości policzkowe, niebieskie oczy, w które można było się wpatrywać godzinami. Całości dopełniały blond włosy, które lubiła nosić związane w delikatny, rozwalony kok. Ale tym, co ją wyróżniało nie był wygląd, ale sposób bycia. Była inna. Inni na jej tle byli szarzy, a ona promykiem, który rozjaśniał każde pomieszczenie, w którym była. Gdy tak szła powoli zatłoczonymi ulicami Paryża, spostrzegła, że dzisiejszego dnia jest inaczej. Czuła to. Jej dzień zaczął się zbyt dobrze, coś tu nie grało. Albo tylko jej się wydaje? Może popada w paranoje? A może to życie przyzwyczaiło ją do tego, że gdy jest dobrze, to jest zbyt pięknie i wkrótce musi się stać coś złego? Tak, to zdecydowanie to ostatnie. Ale nie przejmowała się tym, tylko mknęła dalej. Gdy weszła do szkoły, natychmiast dopadły do niej rozradowane koleżanki.  
-Słyszałaś co się stało? – zapytała z uśmiechem na twarzy Monique, ale widząc zdziwienie na twarzy Catherine od razu jej wyjaśniła o co chodzi – Ten Twój Simon zerwał ze swoją dziewczyną!  
-Jezu, serio?! – wykrzyczała z radości i obejmując przyjaciółkę, zaczęły razem piszczeć ze szczęścia – To wspaniała nowina! Nie dość, że jej dzień był wspaniały, to teraz był jednym z lepszych w jej życiu. Natychmiast wykorzystała to, co powiedziały jej przyjaciółki i pobiegła do przyjaciela. Może wydawać się paradoksem, że cieszyła się z nieszczęścia przyjaciela, ale ona miał w tym swój interes. Kochała Simona od dłuższego czasu, ale on był z Nicole, co utrudniało plany Catherine. Ale teraz był cały jej. Zobaczyła go samotnego, gdy siedział na korytarzu pod klasą.  
- Hej, Simon, co jest? – zapytała i przysiadła się do przyjaciela.  
-Na pewno słyszałaś, że rozstałem się z Nicole – odparł ponuro Simon.
-Tak, słyszałam… Bardzo mi smutno z tego powodu, wydawaliście się idealną parą – powiedziała Catherine.  
- No właśnie… Wydawaliśmy. Pozory często mylą – odpowiedział jej Simon.  
-Ale wiesz, ja zawsze będę przy Tobie – zapewniła go i położyła głowę na jego dobrze zbudowanym ramieniu.  
-Wiem i bardzo Ci za to dziękuję, Princesse – powiedział Simon, dał jej buziaka w czoło i pogłaskał po policzku.  
- Dobra, ja już muszę spadać na lekcje – oznajmiła ze smutkiem w głosie Catherine.
-Bien, Princesse – pogodził się z faktem Simon i na odchodne przytulił ją. – Zobaczymy się może po szkole? Poszlibyśmy do jakiejś kawiarni, porozmawiali, czy coś?!  
- Jak najbardziej, zadzwoń do mnie! – odkrzyknęła Catherine, bo już była dosyć daleko. Na lekcjach nie mogła się na niczym skupić, myślała tylko o spotkaniu z Simonem. Na szczęście tego dnia lekcje kończyła szybko, więc miała więcej czasu na przygotowanie się. Ze szkoły do domu miała spory kawałek drogi, więc przechadzka zajęła jej około 30 minut. Gdy weszła do domu od razu powitała ją matka.
- Bonjour, Fille! – krzyknęła mama i ucałowała córkę na powitanie – Jak minął dzień w szkole?  
- Bardzo dobrze – odrzekła córka, zdejmując buty i uśmiechając się jak głupia.  
-Co Ty taka zadowolona? – spytała mama i uśmiechnęła się, widząc szczęście córki.  
-Idę dziś na randkę z Simonem! – odkrzyknęła pełna radości Catherine i poszła wertować szafę – Mamo, gdzie są moje czarne spodnie i koszula?
- W praniu – powiedziała mama – Ale skoro idziesz na randkę, to mam dla Ciebie coś lepszego.  
-Co to takiego? – spytała zaciekawiona Catherine.  
-Chodź ze mną, Skarbie – poprosiła mama i zaprowadziła córkę do swojej szafy – To jest sukienka, w której poznałam Twojego tatę – powiedziała mama i wyciągnęła piękną, czerwoną suknię.  
- Jeju, mamo, jest przepiękna – zachwyciła się Catherine – Ale nie mogę jej założyć. Jest twoja, poznałaś w niej tatę, na pewno macie z nią związanych mnóstwo wspomnień.  
- Córciu, jest twoja. Tylko twoja – powiedziała mama i dała ją córce.  
- Dzięki mamo! – podziękowała Catherine i ucałowała mamę.  
- Nie ma za co – odparła mama.  
Catherine natychmiast pognała do łazienki przygotować się, gdyż wiedziała, że to zajmie jej sporo czasu. Zaczęła od popatrzenia w lustro. Prezentowała się bardzo dobrze. Zgrabnie piersi, pupa i zaokrąglone uda nadawały jej kobiecości. Dzisiaj postawi na prostotę, tak, świetny pomysł. Wykąpała się i zajęła się włosami. Na początek wysuszyła je. Stwierdziła, że ich nie wyprostuje, więc dzięki temu będą puszyste i falowane. Nada im to również objętości. Następnie paznokcie. Będą czerwone. Później makijaż. Delikatny wystarczy. Trochę tuszu i czerwona szminka. "Czerwień to dziś zdecydowanie mój kolor” – pomyślała. Teraz dodatki. Złoty naszyjnik, białe perełki kolczyki, złota bransoletka. Idealnie. Pozostały buty. Tutaj zdecydowała się na czarne baletki na niewielkim obcasie. Jeszcze tylko umyła zęby, delikatnie popryskała się perfumami i zadowolona wyszła z domu. Simon już na nią czekam pod jej mieszkaniem.  
- Catherine? To Ty? – spytał z niedowierzaniem Simon.  
-A kto? – odpowiedziała i zalotnie spojrzała mu w oczy.  
- Wyglądasz olśniewająco – skomentował jej wygląd Simon – Możemy jechać?  
- Dokąd?- zapytała  
- Zobaczysz – pochwycił ją w ramiona, pocałował w policzek i otworzył drzwi do samochodu - S'il vous plaît, Princesse!  
-Merci! – podziękowała i wsiadła do samochodu.  
Droga minęła im na beztroskiej pogawędce o szkole. Catherine nie mogła oderwać wzorku od Simona. W czarnym smokingu ze złotym zegarkiem na ręku wyglądał niczym młody biznesmen. Po 10 minutach jazdy dotarli na miejsce.  
- Ufasz mi? – spytał Simon.  
- Tak, a czemu pytasz? – odpowiedziała pytaniem Catherine.  
- Zobaczysz – powiedział Simon, uśmiechnął się i przewiązał oczy Catherine czerwoną chustą.  
Szli w ten sposób 15 minut i dopiero wtedy dotarli do właściwego miejsca. Simon zdjął Catherine chustę i pokazał jej co przygotował.  
- Miałem zabrać Cię do najlepszej restauracji w mieście, ale stwierdziłem, że tu będzie lepiej – oznajmił Simon – Jak Ci się podoba?  
- Jeju, Simon, tu jest przepięknie – powiedziała Catherine i wtuliła się w Simona.  
- Starałem się – odparł Simon. Wszystko było idealne. Siedzieli razem na tarasie widokowym. Simon wszystko przygotował. Ustawił stolik, na którym było jedzenie. Tak naprawdę kucharzem był średnim, więc poprosił o pomoc siostrę. Kupił butelkę dobrego, słodkiego wina. W tle przygrywał im skrzypek.  
- Wznieśmy toast! – wykrzyknął Simon, gdy nalał wina w kieliszki – Z dzisiejszy wieczór i za nas.  
- Za dzisiejszy wieczór i za nas – powtórzyła Catherine i podniosła kieliszek.  
Podczas kolacji dużo rozmawiali. O wszystkim. O życiu, o Simonie, o Catherine, o związku Simona z Nicole. Czuli się, jakby znowu byli w podstawówce i zwierzali się sobie ze wszystkiego. To były świetne czasy. Zawsze na siebie liczyli, zawsze się wspierali. Ale w ostatnim czasie się od siebie oddalili. Przez Nicole. To ona była źródłem tego, że było tak, a nie inaczej. Po kolacji i wspaniale spędzonym wieczorze, Simon odwiózł Catherine do domu. Otworzył jej drzwi do samochodu, odprowadził po same drzwi i gdy przyszło się żegnać, pocałował ją. Tak delikatnie, niespodziewanie. Miała takie cudowne usta. Uśmiechnął się i odszedł.  
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak myślicie, pisać dalej? Chcecie poznać dalsze losy Simona i Catherine? : 3

Nikt

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1483 słów i 8676 znaków.

7 komentarzy

 
  • haha

    ja jestem nastolatką i  nie mam kompleksów

    28 mar 2014

  • gabczii

    podoba mi się :)

    27 mar 2014

  • Misia

    LittleScarlet, no właśnie nie każda bo teraz sporo spotykam takich z przerośniętym ego :/

    A tematyka świetna  :)

    27 mar 2014

  • Nikt

    Czekałem na jakiś komentarz od Pani LittleScarlet! : 3
    W sumie nie wiem po co te wtrącenia, tak jakoś wrzuciłem. Co do tej przyjaciółki tak myślałem, że źle to rozegrane, ale czy w tekście gdzieś była mowa, że kochał Nicole, albo byli ze sobą blisko? Może absurd, ale ja piszę, a dopiero później myślę. Nie pisałem, że Catherine jest nastolatką. Napisałem, że uczęszcza do szkoły, a nie, że do liceum chociażby.
    Ale dzięki za uwagi, dopiero się uczę : )

    26 mar 2014

  • LittleScarlet

    O la la! Chciałoby się rzec, ale mam tyle uwag, że... Po pierwsze, skoro akcja i tak toczy się we Francji, to wiadomo że bohaterowie mówią po francusku. Więc po co te wtrącenia typu "bonjour fille" pomijając fakt, że powinno być "...ma fille" :/ Po drugie, Simon wlaśnie rozstał się z dziewczyna i już od razu zabiera swoją PRZYJACIÓŁKĘ  na RANDKĘ? Coś to wszystko tak sobie wygląda. No i po trzecie, każda, ale to każda nastolatka ma kompleksy związane ze swoim wyglądem!

    26 mar 2014

  • Czarna

    Pisz :) Zapowiada się fantastycznie :]

    26 mar 2014

  • vvv

    Pewnie że pisz ;))

    26 mar 2014