Miłość do przyjaciela z dzieciństwa-II-"Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi"

Obudziłem się rankiem, kiedy promienie słońca zaczęły oświetlać moją twarz tym samym przeszkadzając mi w błogim śnie. Wystarczyła mi tylko chwila, by zorientować się, że strasznie boli mnie głowa. Jednak nie to w tym wszystkim było najdziwniejsze… Leżałem w łóżku, przykryty kołdrą i co najgorsze byłem rozebrany… No może nie całkowicie, ale jednak ktoś to zrobił… Właśnie wtedy, gdy o tym myślałem. Poczułem jak ktoś wtula się w moje plecy, moja reakcja była chyba oczywista, prawda? Wyskoczyłem z łóżka jak oparzony i dopiero, gdy to zrobiłem. Zdałem sobie sprawę, że jestem w samych bokserkach, dotarł do mnie również fakt co to jest za miejsce. Wiedziałem do kogo należy ten, można powiedzieć, że trochę się uspokoiłem.

   -Daniel! Dlaczego się do mnie przytulasz?!-Krzyknąłem zdenerwowany- Czekaj, czekaj… Dlaczego mnie rozebrałeś?- Powiedziałem nieco spokojniej, ponieważ przez mój wcześniejszy krzyk dał o sobie znać ból głowy.

Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem. Nie byłem do końca pewien czy kontaktuje co dokładnie się wokół nie go dzieje.

   -Wczoraj byłeś bardziej czuły-Odezwał się zachrypniętym głosem

Zdziwiły mnie jego słowa i to bardziej niż powinny. Miałem jakieś dziwne wrażenie, że zrobiłem coś czego będę do końca życia żałował. Nie wiedziałem co to jest i to właśnie było najgorsze.

   -C-co?- Zapytałem ostrożnie

Chłopak przetarł oczy, a następnie sięgnął po swój telefon. Jeszcze chwile coś w nim pomajstrował, a potem mi go podał

   -Obejrzyj sobie-Polecił mi

Tylko na chwile się zawahałem, to był dosłownie moment, który szybko poszła w niepamięć. Teraz stałem spojrzenie mając wlepione w ekranik telefonu, a kiedy dotarłem do pewnego momentu, przełknąłem głośniej ślinę… Nie wierzyłem, że mogłem mu coś takiego powiedzieć! Pewnie, gdybym tego sam nie zobaczył to bym nie dawał temu wiary. Nie chodzi tu teraz jednak o moją wiarę, a o sam fakt, iż chłopak ma to nagranie na telefonie. Jakoś głupio się łudziłem, że nagrał ten filmik, by tylko mi go pokazać.

   -Ty też uważasz siebie za bardzo przekonującego na tym filmiku? Manie na przykład bardzo przekonałeś tymi słowami-Odezwał się ponownie

   -Byłem wtedy pijany chyba nie bierzesz tego na poważnie, prawda?- Zapytałem ostrożnie

Chłopak spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. Nie wiedziałem o co może mu chodzić. Wiedziałem jednak, że byłem coraz bardziej zdenerwowany zaistniałą sytuacją, stało się coś co nigdy nie powinno się zdarzyć i najgorsze, iż to stało się właśnie przeze mnie. Sam jestem sobie winien nieszczęścia jakie może teraz na mnie spaść. Wiedziałem, że Daniel nie odpuści, ten typ jak już coś na kogoś ma to męczy do samego końca… Niestety.

Chyba pierwszy raz wyczuwałem zagrożenie z jego strony, jakoś nigdy przedtem nie pomyślałem, że mogę być jego celem, jego zabawką. W sumie to nadal nią nie jestem. Teraz po prostu snuje swój czarny scenariusz i po części sprawdzam jak bardzo znam tego człowieka.

   -Powiedz coś!- Krzyknąłem

Jedyne co zrobił Daniel to z powrotem się położył razem ze swoim uśmieszkiem na twarzy.

   -Wczoraj naprawdę byłeś czulszy-Mruknął

Nagle się poderwał, a ja zrobiłem krok w tył.

   -Chcesz wiedzieć dlaczego teraz jesteś w samych bokserkach?- Zapytał-Wczoraj jak przyprowadziłem cię tutaj. Ty nagle postanowiłeś się ze mną przespać. Jeszcze nigdy nie widziałem cię w takim stanie, muszę przyznać, że nawet byłeś całkiem pociągający-Powiedział nawet nie czekając na moją odpowiedź.

Zmarszczyłem brwi słysząc jego słowa. Nie wiedziałem czy to co mówi jest prawdą, ale z całych sił błagałem by żartował

   -Czy my naprawdę…- Urwałem

   -Nie, nie-Powiedział od razu- Nie miałem ochoty zabawiać się z kimś kompletnie pijanym, ale teraz jak sobie o tym pomyśle to szkoda, że tego nie wykorzystałem-Powiedział przesuwając wzrok po mojej sylwetce

Wyraźnie czułem, gdzie teraz patrzy i nie podobało mi się to. Jedyne co na razie jest dobre w tej sytuacji to, to, iż się z nim nie przespałem. Chyba nie mógłbym żyć, gdybym to zrobił… Nagle poczułem na policzku czyjś dotyk. Spojrzałem i zobaczyłem Daniela, który wierzchem swojej dłoni dotykał miejsca o którym wcześniej wspomniałem. Był ubrany w same spodnie od piżamy tym samym odsłaniając swój dobrze wyrzeźbiony tors.

Moja reakcja na takie zachowanie była chyba oczywista. Odtrąciłem jego rękę jak najszybciej się dało.

  -Nie do mnie z takimi czułościami. Nie jestem jakimś pedałem-Warknąłem zły, ale za chwile tego pożałowałem i syknąłem łapiąc się za głowę.

Chłopak specjalnie nie był zadowolony moim postępowaniem i teraz stał jeszcze bliżej mnie. Patrząc na mnie z góry.

   -Radziłbym być ci dla mnie milszym. Jesteś prawie nagi w moim domu, moim pokoju-Powiedział poważnie-I pragnął bym ci przypomnieć o pewnym filmiku, który może znaleźć się w Internecie jeżeli będziesz nieposłuszny

  -O czym ty mówisz?- Spojrzałem na niego przestraszony-Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a tym nie szantażujesz?- Zapytałem

Chętnie zacząłbym się na niego wydzierać, ale dla swojego dobra, postanowiłem tego nie robić. Przynajmniej do czasu, aż kac mi nie przejdzie.

   -Och~ Alan, nie myśl o tym jak o szantażu, a jak o eksperymencie. Chce się przekonać czy to co mówiłeś po pijaku jest prawdą

   -Przecież ci powiedziałem, że byłem pijany

   -Podobno ludzie po pijaku mówią prawdę

   -Jak widać jestem wyjątkiem-Syknąłem- Oddaj mi moje rzeczy, gdzie one są?

Chłopak wskazał na pewne miejsce w swoim pokoju-Wczoraj rozbierając cię w pośpiechu rzuciłem je na ziemie. Wybacz- Uśmiechnął się przepraszająco

Oczywiście ja doskonale wiedziałem, że ten uśmiech nie ma nic wspólnego z przeprosinami. Była to pewnego rodzaju kpina skierowana w moją stronę. Daniel doskonale zdawał sobie sprawę, że ma przewagę w tej sytuacji. Jednak zamiast się bawić powinien się zastanawiać ile tę przewagę może jeszcze mieć.

   -Już uciekasz skarbie?

Sięgnąłem po swoje ubrania i zacząłem się ubierać. Nawet nie zapiałem spodni, gdy usłyszałem jedno słowo, które bardzo mnie zirytowała. Jak on mógł mnie nazwać swoim skarbem? Odwróciłem się zdenerwowany w moją stronę… W sumie to wystarczyło by chłopak przewrócił mnie na łóżko i złapał za ręce uniemożliwiając mi uwolnienie się spod niego.

   -Co ty robi…

   -To jest właśnie eksperyment, skarbie.- uśmiechnął się niewinnie, jakby nie robił nic złego -Zawsze byłem ciekawy tego, jak te sprawy wyglądają u homo. A skoro ty mnie tak bardzo kochasz, że żyć beze mnie nie możesz, to co nam stoi na przeszkodzie?- oblizał się. -Pamiętaj tylko, że od twojego zachowania zależy, czy to urocze wyznanie miłości zobaczą ludzie ze szkoły, czy jednak pozostanie to naszym małym… Sekretem.- przy końcu zdania zaczął powoli przysuwać twarz do mojej twarz przy okazji wpatrując się w moje oczy

Nie chciałem tego, a jedyne co mogłem zrobić to odwrócić głowę i zacisnąć oczy. Wiedziałem, że to nic nie pomoże, ale zawsze daje mi to jakieś szanse, co prawda nie wielkie, ale zawsze.

Danielowi wyraźnie się nie spodobało to co zrobiłem, dlatego też puścił jedną moją rękę, a wolną dłonią złapał moją mocno moją żuchwę tym samym każąc mi spojrzeć na niego. Nie minęła nawet chwila, kiedy poczułem na swoich ustach mocny pocałunek, który na pewno był najgorszy w moim życiu. Nie wiedziałem jak daleko chłopak może się posunąć w tym co robi… Teoretycznie mogłem to przerwać mając jedną wolną dłoń, ale wtedy on opublikował, by filmik, a to oznaczałoby mój koniec.

W moich oczach od razu pojawiły się łzy, próbowałem się szarpać, ale z marnym skutkiem. W końcu puścił moją rękę i wstał. Teraz znów patrząc na mnie z góry i nieukrywaną satysfakcją w oczach. Wiedziałem, że podobało mu się to co zrobił i na pewno nie będzie miał tego zamiaru nigdy żałować, dla niego to wszystko to jest zwykła zabawa.

   -A teraz słuchaj skarbie- Specjalnie podkreślił ostatnie słowo-Dokładnie miesiąc będziemy ze sobą chodzić, będziesz musiał dawać mi buziaki, gdy będziemy się witać i żegnać. Ja za to będę cię traktował w pewien sposób…- Zamilkł próbując znaleźć dobre słowo-Wyjątkowo, po miesiącu okaże się czy naprawdę mnie nie kochasz… Nim zapytasz o cokolwiek powiem ci, że to jedyna droga bym usunął filmik-Powiedział z wrednym uśmiechem

Szybko otarłem łzy i spojrzałem na niego pewnie-To będzie łatwe zadanie, nie kocham cię, więc nie muszę się niczego bać.

Jedyne co mnie w tym wszystkim martwiło to te pocałunki na dzień dobry i do widzenia… On mówił z tym poważnie? Przecież to szalony pomysł, bo przecież gdybyśmy spotkali się gdzieś na mieście to ja musiałbym go pocałować, prawda? Tego właśnie wymaga jego eksperyment, nie pytałem o to, ale podejrzewałem, że złamanie warunków jest jedno znaczne ze zgodą na opublikowanie tego przeklętego filmiku.

   -Choć do kuchni, dam ci jakieś tabletki na ból głowy-Powiedział jakby nigdy nic

Wyszedł, po prostu wyszedł. Ja natomiast leżałem dalej na łóżku próbując jeszcze raz to wszystko zrozumieć, ale niestety, nie ważne ile razy bym próbował i tak nic sensownego z tego nie wychodziło. Daniel, przecież nie jest gejem, więc dlaczego się tak zachowuje… Odpowiedź jest tylko jedna… On chce mnie po prostu upokorzyć.

Po krótkiej chwili wyszedłem z jego pokoju już w pełni ubrany. Najchętniej bym teraz poszedł do domu, ale nie wiem jak mój… Pożal się Boże chłopak, by zareagował na to, że uciekam od niego. Jedno jest pewne, za szczęśliwy to on by nie był.

Usiadłem przy stole. Teraz obserwując jak Daniel krząta się po kuchni. Gdy tylko mnie zauważył, rzucił mi jakieś pudełko, a za chwile położył przede mną szklankę wody… Szczerze powiedziawszy miałem pewne wątpliwości co do tych tabletek. Nie wiedziałem co temu człowiekowi może jeszcze do głowy wpaść. Koniec końców zażyłem tabletki, które teoretycznie miały mi pomóc.

   -Smacznego-Powiedział kładąc mi przed nosem talerz z kanapkami

   -Dzięki-Mruknąłem cicho biorąc pierwszą z nich do ręki

W czasie, kiedy ja zaczynałem jeść. Daniel usadowił się naprzeciwko mnie i podpierając brodę ręką. Obserwował mnie.

   -Rozchmurz się-Polecił

   -Prawie mnie zgwałciłeś-Powiedziałem oskarżycielsko-Myślisz, że po takim czymś mogę być zadowolony? Że mi się to niby podobało?- Zapytałem zdenerwowany

   -Nie chciałem cię zgwałcić-Powiedział mrużąc oczy-Cóż… Masz czas, by polubić całowanie się ze mną-Wyszczerzył się

Ja już nic nie odpowiedziałem. Chciałem zjeść jak najszybciej i się wynieść… Najlepiej gdzieś daleko, ale niestety to nawet nie jest możliwe.

Zjadłem w ekspresowym czasie co było dla mnie czymś niezwykłym, bo przeważnie lubiłem posiedzieć nad jedzeniem i trochę je pomęczyć, ale chyba nawet Daniel wiedział dlaczego tak szybko skończyłem jeść.

Miałem już na sobie buty, kiedy przypomniałem sobie o jednym bardzo ważnym fragmencie tego wszystkiego… Skoro teraz miałem zamiar wyjść… Powinienem go pocałować, prawda? Odwróciłem się w stronę pokoju, a moje spojrzenie skrzyżowało się z jego. Widziałem, że właśnie na to czeka.

Podszedłem do niego z niezadowoloną miną, a wtedy on wstał z drwiącym uśmiechem… Teoretycznie nie powiedział, gdzie mam go pocałować, prawda? Z chciałem go pocałować go w policzek, ale ostatecznie wyszło tak, że to właśnie nasze usta się spotkały. Jak już to dzisiaj zrobiłem, odskoczyłem od niego.

   -Masz mnie całować w usta, kochanie-Powiedział wyraźnie zadowolony-Ale chyba zrobiłeś, to niepotrzebnie, wiesz?- Zapytał

   -Co?- Powiedziałem zdziwiony

   -Chciałem ci zaproponować spacer… Wiesz moglibyśmy porozmawiać na neutralnym gruncie, a ty nie byłbyś taki spięty-Zaproponował

Spojrzałem na niego jak na głupiego… Nawet nie wiedziałem o czym moglibyśmy rozmawiać na tym spacerze… Może o pogodzie? Jego pomysł wydał mi się nawet śmieszny… Jednak teraz miałem wątpliwości czy, aby na pewno odrzucić jego propozycje. Zawsze mogę się czegoś dowiedzieć, a może nawet przekonać go, by porzucił ten szalony pomysł

Westchnąłem ciężko-Dobra, tylko się pośpiesz i… Nie dotykaj mnie

   -Co?- Zapytał kompletnie zbity z pantałyku-Serio?- Zapytał szczęśliwy-Czekaj, za chwile będę gotowy

Tak jak powiedział, już za chwile był przygotowany do wyjścia. Nie miałem zielonego pojęcia, gdzie on może chcieć ze mną iść…

   -Na pewno nic ci nie będzie?- Zapytał w pewnym momencie, gdy byliśmy już na dobrze. Ton jego głosu wydawał się być bardzo opiekuńczy.

Powoli zaczynałem głupieć i przestawałem rozumieć, dlaczego on się tak zachowuje… Czyżby żałował tego co zrobił i chce to wszystko cofnąć tylko nie wie jak? Nawet ja sobie nie wyobrażam jaki byłbym szczęśliwy wtedy.

   -Traktujesz mnie jak jajko- Zauważyłem-Jeżeli będziesz tak robił przy ludziach to na pewno się połapią

   -To po prostu przestań się interesować zdaniem innych

   -Jakby to było takie łatwe-Mruknąłem niezadowolony- Gdzie my tak właściwie idziemy?

   -Do sklepu płytami-Powiedział niemal natychmiast

   -Jak myślisz co będzie po tym miesiącu? -Zapytałem- Myślisz, że dalej będę chciał się z tobą przyjaźnić?

   -Sądzę, że nasze więzi będą jeszcze mocniejsze-Powiedział pewnie

Nienawidziłem go za to. On nawet nie przyjmował do wiadomości tego, że jak magicznie mogę nie chcieć się w nim zakochać… Powinien choć przez chwile wziąć to pod uwagę, a nie stawiać na półce z napisem "Niemożliwe” Już teraz chciałem zobaczyć jego minę, gdy po miesiącu zerwę z nim wszystkie kontakty.

   -Bliżej niż w gimnazjum i tak nie będziemy-Powiedziałem, ale za chwile zdałem sobie sprawę ze swoich słów, więc spuściłem głowę i go wyminąłem chcąc jak najszybciej dotrzeć po płyty

Było zupełnie tak jak się spodziewałem. Daniel na początku nie rozumiał moich słów. Jednak, gdy tylko się zorientował, że się oddalam. Dogonił mnie.

   -Jak to bliżej niż w gimnazjum?- Zapytał zaciekawiony-O czym ty mówisz?

Widząc, że jego pytanie najpewniej nie dostaną odpowiedzi. Wyprzedził mnie, zagradzając tym samym jakąkolwiek drogę ucieczki.

   -Mów-Powiedział ostro

   -Tak mi się powiedziało

   -Kłamiesz, mów!- Po jego głosie można było wywnioskować, że jest coraz bardziej zirytowany moim postępowaniem

   -A co może w gimnazjum nie byliśmy blisko?- Zapytałem- Tylko o to mi chodziło, a ty szukasz drugiego dna w moich słowach

Najwidoczniej nie mógł już wytrzymać, ponieważ, gdy ponownie chciałem go wyminąć. Złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.

-Na pewno?- W jego oczach zobaczyłem coś dziwnego

-Puść mnie- Syknąłem

Ku mojemu zdziwieniu. Faktycznie mnie puścił, a jego spojrzenie trochę złagodniało. Nie spodziewałem się, że odpuści tak łatwo, ale to w sumie dobrze.

   -Odechciało mi się spaceru-Powiedział po chwili-Jeżeli chcesz to możesz teraz iść do domu-Powiedział odwracając się-Do zobaczenia w szkole.

Właśnie takimi słowami mnie pożegnał. Szczerze powiedziawszy to zrobiłbym mu na złość i wziął wolne od szkoły na jakiś czas, nie mogę jednak tego zrobić. Choć moje oceny są dobre, to frekwencja już niekoniecznie… Teraz żałuje, że odpuszczałem sobie niektóre zajęcia.

W domu byłem naprawdę w błyskawicznym tempie, miałem nadzieje, iż ciocia jeszcze nie wróciła, bo tłumaczenie się jej, by mnie dobiło do końca.

Wszedłem do swojego pokoju i od razu bez zastanowienia padłem na łóżko. Już teraz wiedziałem, że najbliższy miesiąc będzie dla mnie prawdziwym koszmarem. Teraz, kiedy tak leżałem zacząłem się zastanawiać o jakim specjalnym traktowaniu mówił mój przyjaciel… A raczej już były przyjaciel, przecież po tym jak mnie szantażował nie będziemy mogli się przyjaźnić i to jest więcej niż pewne. Nie wybaczę mu tego.

Resztę dnia spędziłem na zwykłym odpoczywaniu po imprezie, można powiedzieć, że nie ruszyłem się ze swojego pokoju nawet na milimetr. Oczywiście, gdy wróciła ciocia to obowiązkiem było się z nią przywitać.

Kiedy już miałem iść spać, usłyszałem dobrze mi znany dźwięk przychodzącej wiadomości… Nie spodziewałem się jednak, że tą właśnie wiadomość napisze ktoś kogo już nigdy więcej nie chce oglądać na oczy…

"Śpij dobrze skarbie”

Pewnie nawet nie zdawał sobie do końca sprawy jak bardzo mnie zdenerwował tym sms-em… Najpewniej nie mógłbym spać, gdybym mu nie odpisał:

"Nie odzywaj się do mnie”

Zasypiałem z obawą, że jutrzejszy dzień będzie jeszcze gorszy od tego, który właśnie się skończył. Jednak gdzieś w głębi serca wierzyłem, że to wszystko się dobrze skończy i jutro jednak stanie się jakiś cud i Daniel znajdzie sobie jakąś inną ofiarę do gnębienia. Ja mam już wszystkiego dosyć, choć zapewne w moim przypadku to był dopiero prolog tego co ma się stać.

———————————————

Trochę mi to zajęło, ale nareszcie kolejny rozdział został opublikowany :)

Proszę o komentarze

RedRose

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 3159 słów i 17627 znaków.

8 komentarzy

 
  • ToksycznaKropka

    "-Prawie mnie zgwałciłeś-" i inne teksty w tym rozdziale - przeepickie :faja:

    5 paź 2014

  • RedRose

    Rozdział miał być dodany już dawno, ale niestety przez pewne problemy osobiste muszę to przełożyć ^^" Proszę o cierpliwość

    30 maj 2014

  • Samotnik

    Jak Ci idzie? ;)

    26 maj 2014

  • RedRose

    Myślę, że w tym lub następnym tygodniu : )

    20 maj 2014

  • Samotnik

    Zapowiada się ciekawie ;) Kiedy kolejna część? ;>

    19 maj 2014

  • RedRose

    Po chwilowym zastoju. Teraz rozdziały będę pojawiały się szybciej :) Jednak nie mogę powiedzieć konkretnej daty

    29 kwi 2014

  • lula

    super!!!!!!!kiedy kolejna czesc?
    :jupi:

    29 kwi 2014

  • Syla

    Świetne ! ; )

    29 kwi 2014